pasowała wojna z maszynami - jak w Matrixie i Terminatorze. Już IG-88 próbował wywołać coś takiego, no ale skończyło się na niczym. Inaczej ROTJ by nam się potoczyło zupełnie inaczej
Inną rzeczą, którą chciałbym zobaczyć to nagonka na force-userów - skoro większość wojen wywoływali Sithowie lub Jedi, to znaczy że największą zbrodnią jest...bycie force userem. Trochę Dreddem poleciało i Judge Death, ale co tam. A potem świat, w którym force userów została by garstka - zarówno Jedi, Sithów, Mrocznych Jedi i innych, którzy mimo tego, że nadal są na wymarciu, to nadal się ze sobą tłuką. A galaktyka ich nienawidzi za samo posługiwanie się mocą.
Chyba, żeby połączyć jedno i drugie - wtedy dostajemy konflikt świetlno-mieczowi vs. starwarsowe Sentinele
A najwięcej racji mają tutaj Strid, ShaakTi i kilka innych osób - nic by się nie zmieniło, zawsze przez tysiące lat w kółko to samo, w kółko wojna. Zawsze się zastanawiałem, na jakim poziomie w galaktyce SW są lekcje historii, nawet na wysoko rozwiniętych planetach.