A może coś konkretniejszego odnośnie daty wydania? Na stronie wydawcy śladu po tym nie ma. Miało być, ale nie ma. Skąd ta wiadomość?

źródło:
http://www.swiatkomiksu.pl/strona-glowna/zapowiedzi/

Mimo moich obaw, komiks rano był tam gdzie trzeba. Good hunting!

Hmm pierwsze co przykuło moją uwagę to to że nie ma zapowiedzi następnego numeru SWK WS. Ktoś coś wie dlaczego tak? Aby tylko i tej pozycji nie wycofali ;/

Zauważyłem, że chyba jestem jedyną osobą, która napisała choć parę słów o każdym numerze SWK, WS-ów i SWK:E. W dodatku zauważyłem, że od pewnego czasu, jak sam czegoś nie napiszę, to nierzadko nikt się pali do pozostawienia po sobie choćby paru słów. Dopiero później, ktoś sobie o komiksach przypomina

Wyjątkowo szybko przeczytałem ten komiks, mimo, że historii o X-wingach nie lubię, bo to zawsze oznacza chaotyczne plansze i mnóstwo technicznego języka, jakim posługują się piloci, szczególnie w trakcie walk.

A tu było całkiem znośnie, bo fabuła była istotnym elementem komiksu, a walki stanowiły tylko część całości. Rysunki to raczej średnia półka, a kolory już w ogóle bardzo słabe, ale całość była dosyć przejrzysta i to się liczyło najbardziej. Sam pomysł na komiks całkiem ciekawy, prosty, ale fajnie wykonany. Zasługuje na 7/10.

I teraz pytanie na koniec. Dlaczego na drugiej stronie brak zapowiedzi następnego WS-a? Chyba nie nadszedł już na nie koniec, co?

Cóż, to nie jest tak, że Elendil mi przypomniał o tym numerze ;P Po prostu nie mogłem się jakoś zebrać z napisaniem czegokolwiek (no i nie od razu kupiłem komiks).
Co do X-wingów, zawsze będę mieć sentyment do tej serii (czy to książkowej, czy komiksowej) bo były to jedne z pierwszych książek SW jakie czytałem, choć jak pisze Elendil same walki myśliwców dla mnie nie były tam nigdy najważniejsze. Tutaj ich w ogóle nie ma, więcej jest relacji między postaciami za które lubiłem książki Allstona. Główny wątek świątyni również mi się podoba.
Komiks nie pretenduje do bycia czymś "większym", ale jest po prostu przyjemnym i porządnym czytadłem. 7/10

W związku z wczorajszą informacją postanowiłem przeczytać któryś z ostatnio wydanych komiksów przez Egmont. Wybór padł na ostatni numer SWK Wydanie specjalne.

Eskadra Łotrów: Requiem dla Łotra - komiksowe a książkowe przygody Eskadry Łotów to nieba a ziemia. Wszystkie książki z serii trzymają wysoki poziom czego o komiksach powiedzieć nie można. Owszem zdarzają się wyjątki od reguły jednak całościowo poziom oscyluje w granicach przeciętny, słaby. Tym razem jest troszkę lepiej. Pomysł z pradawnym miejscem pełnym ciemnej strony mocy może nie należy do najoryginalniejszych lecz całościowo wypada nie najgorzej. Łotry wypadają całkiem zgrabnie i zabawnie, choć tak szybkie uśmiercania mniej znanych pilotów może i dobrze obrazuje ryzyko wynikające z bycia pilotem myśliwca lecz zdecydowanie zmniejsza emocje i odczucia związane z ich śmiercią. Meczy po raz kolejny ukazywanie konfliktów rasowych pomiędzy Kalamarianami a Quarrenami, naprawdę nie ma innych waśni i animozji między milionami innych ras?
Na osobne słowo zasługują rysunki. Niestety zestarzały się bardzo brzydko i o ile walki myśliwców narysowane są bardzo ładnie o tyle akcja naziemna i wygląd bohaterów już nie. I dlaczego Ibtisam ma niebieski odcień skóry?

Podsumowując jest to dość oldschoolowy komiks, który mimo swoim wad czyta się szybki i płynnie. 5/10