Chciałbym się was zapytać jaka jest wasza ulubiona scena śmierci jedi lub sitha.
Chciałbym się was zapytać jaka jest wasza ulubiona scena śmierci jedi lub sitha.
Jak można lubić śmierć...
Po pierwsze, jak dla kogoś śmierć żywej istoty może być ulubiona? To jest tragedia, bez względu na to, kto i dlaczego umiera.
Po drugie, nie zadaje się pytań, nie określiwszy wcześniej własnego zdania w danym temacie. To po prostu niekulturalne i przypomina tak zwane dziennikarstwo z telewizora.
Po trzecie, plebiscyty są miałkie. Niczego nie wnoszą, zbierają tylko opinie. Pomijam już fakt, że poprzez umiejętne zadanie pytania, można otrzymać z góry zakładany wynik. Jeśliby miało to być interesujące, należało zapytać o konkretną scenę z filmu, gdzie jakaś postać zginęła lub nie, określić własny punkt widzenia, wskazać inne możliwe rozwiązania i dopiero teraz poprosić fanów o uzasadnienie, a nie opinię, co mogłoby być inne i dlaczego. Wtedy także mogłyby się pojawić inne możliwe linie scenariusza do uwzględnienia.
A po czwarte, należy czytać to co się napisało, zanim kliknie się "Prześlij!" i to z wielu, różnych powodów.
się mylę ale chybachodziło autorowi nie o lubość śmierci a o jej oprawę wizualną.
Dokładnie, też nie wiem o co ta spina. Na różnych forach filmowych, ludzie dyskutują, bez przeszkód, o najpiękniejszych scenach śmierci, ale dopiero na bastionie widzę taki kwiatek:
"jak dla kogoś śmierć żywej istoty może być ulubiona? To jest tragedia, bez względu na to, kto i dlaczego umiera."
Serio ? W kontekście gry aktorskiej ? Serio serio ?
A moja ulubiona to śmierć Palpatina
Która? xD
Jedi albo sith kurcze a chciałam napisać Grievous
W takim razie niech będzie Dooku.
hrabia Dooku
Darth Sidious
Darth Maul
śmierć Jedi - to bardziej sceny w których chce mi się płakać, a nie cieszyć
A czy to z samych filmów czy z Wojen Klonów i innych filmików też Video też?
Ze wszystkiego co ma w nazwie star wars
W takim razie ze zwiastnu TOR`a podczas powrotu Sithów na Korriban, śmierć Vindican z ręki Kao Cen Darach`a, fajnej kombinacji użył ten Jedi, no i też śmierć Savage Opress`a z ręki Sidiousa w 17 odcinku wojen klonów
z duchowego punktu widzenia śmierć to uwolnienie się z cielesnej powłoki, zyskanie pozamaterialnej postaci i przeniesienie do innego wymiaru ( jest ich 7, a wiedza o okultyzmie czasem się przydaje. ). a jeśli chodzi o pytanie to oczywiście śmierć grievousa, śmierć dartha tyranusa i uszkodzenie anakina pod koniec 3 epizodu ^_^
kondzio443 napisał(a):
Chciałbym się was zapytać jaka jest wasza ulubiona scena śmierci jedi lub sitha.
________
W pewnym sensie, osoby twierdzące, że nie można lubić śmierci, mają rację, jednak z drugiej strony są to tylko filmy. A więc odpowiedź na pytanie:
1. Darth Tyranus - bardzo fajnie pokazali scenę jego śmierci.
2. Qui-Gon Jinn - też fajna scena.
Niech Moc będzie z Wami.
" są to tylko filmy " powiadasz... szkoda że tak twierdzisz o takiej wielkiej i pięknej sadze a tak właściwie to już imperium gwiezdnych wojen :c Dla mnie jest to tak jakby alternatywne życie a nie "tylko filmy" ^_^
manrok8888 napisał(a):
" są to tylko filmy " powiadasz... szkoda że tak twierdzisz o takiej wielkiej i pięknej sadze a tak właściwie to już imperium gwiezdnych wojen :c Dla mnie jest to tak jakby alternatywne życie a nie "tylko filmy" ^_^
________
No nie, wiesz, to wcale nie są filmy. Wszystko, co było w Star Wars stało się naprawdę! Może i jestem fanem SW, poza tym nie widzę innego filmu, ale nie twierdzę, że nie są to tylko filmy! Niech Moc będzie z Wami.
nie mówie że stało się naprawdę ale tylko filmy to takie lekko raniące stwierdzenie tym bardziej dla FANATYKA gwiezdnych wojen takiego jak ja
Lol Zapisz sobie gdzieś, by za dziesięć lat przeczytać swoje posty w tym dziale
manrok8888 napisał(a):
nie mówie że stało się naprawdę ale tylko filmy to takie lekko raniące stwierdzenie tym bardziej dla FANATYKA gwiezdnych wojen takiego jak ja
________
Hehehehehhe, you made me my day
. Niech Moc będzie z Wami.
Nie mogę powiedzieć, że lubię patrzeć na śmierć kogoś, nawet jeśli to tylko film. Jeśli jednak miałbym wybrać, to:
- Jedi: Coleman Trebor
- Sith: Darth Maul (taa, wiem, niby przeżył, ale powiedzmy, że biorę pod uwagę tylko 6-filmową sagę, bez `The Clone Wars`).
TCW jest niekanoniczne i tyle.
A ja się wyłamię i powiem, że moją "ulubioną" sceną śmierci jest śmierć Dartha Bane`a (którego uważam za wielkiego Sitha, który wreszcie pomyślał i ustanowił Zasadę Dwóch).
jesli chodzi o jedi to Yoda. Co prawda nie ginie w walce ale jest cos naprawde smutnego w tej scenie. w jednym momencie odchodzi wielki mistrz, nauczyciel, jeden z najpotezniejszych jedi w histori a przedewszystkim, wspaniala istota. odchodzi bezceremonialnie, w brudnych szatach i w biednej chatce.
a jesli chodzi o Sithow to Anakin/vader. Galaktyka stracila w jednej chwili bohatera i tyrana. przynajmniej ja tak na to patrze
Darth Vader..i Qui-Gon..to zapewne moc dala im obu troche sily na pogadanke przed tym jak zamkneli oczy..
Najbardziej podobała mi się śmierć Generała Grievous`a. Nie ze względu na efekty specjalne czy coś, ale na to co powiedział po zabiciu Generała Obi-wan i nie chodzi mi tu o "so uncivilized".
Otóż za pierwszym razem "Zemstę Sith`ów" oglądałem z kinowym dubbingiem, a tam wstawiono w usta Obi-wana zupełnie inny tekst: "I o co tyle krzyku?". Wtedy podobało mi się to jeszcze bardziej niż teraz.
Nie jestem tylko pewien czy ta sodpowiedź się liczy, w końcu Grievous nie był ani Jedi, ani Sithem.
Grievous. Ciężko go zaliczyć do grona Sithow, ale na upartego...A jego śmierć ciekawie była zrealizowana.
Jeśli chodzi o "czystego" Sitha to może śmierć Vadera, nawrocenie, poświęcenie dla syna bla, bla, bla.
Jeśli chodzi o Jedi to rzadko zwracam na to uwagę bo to raczej smutne. :<
Hmmmmmmm... szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Myślę, że to śmierć Qui-Gona jest moją ulubioną (WTF?) i oczywiście wspomnę też o minie pedofila, Darth`a Maula.
Smierć ścierwom Jedi!