TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Towarzyskie

Nostalgia za SW

Vaknell 2013-04-08 22:25:00

Vaknell

avek

Rejestracja: 2008-10-31

Ostatnia wizyta: 2020-02-28

Skąd: Kolbuszowa

Zawsze miałem wrażenie, że Gwiezdne wojny to coś więcej niż zainteresowanie, była to jakaś pasja. Czekało się na kolejne newsy począwszy od Zemsty Sithów, a skończywszy na TORze, kupowało książki, organizowało spotkania najmniejszego fanklubu w Polsce, oglądało z dziecinną radością Mroczne Widmo w 3D, wkurzało na psucie kanonu przez TCW i spekulowało co zrobią z Ashoką, pisało czasem na forum, na Kantynie, czytało artykuły na Wookiee etc. etc... I tak mnie dziś wzięło na nostalgię za tymi czasami.
Kurczę, człowiek chwilę wypada z rytmu i strasznie trudno do tego wrócić. Chwilę się nie interesowałem, a tu proszę – TCW skończone, Ashoka odeszła z zakonu i o dziwo więcej osób było z tego powodu zasmuconych niż szczęśliwych. Kantyna zamknięta. Fanklub w Kolbuszowej chyba już umarł śmiercią naturalną, co zresztą ciężko ocenić z Krakowa. Zamknięty LucasArts, czyli twórca tak wielu wspaniałych tytułów i tylu godzin rozrywki; żeby się nie rozpisywać wymienię tu tylko genialne Jedi Outcast jako przykład chyba mojej ulubionej gry dzieciństwa. Ostatnio wpadł mi w oko Darth Plagueis w Matrasie i nawet nie chciało mi się podejść obczaić książki, której zapowiedziami kiedyś bardzo się „jarałem”, że o kupnie nie wspomnę. Nadchodzą nowe epizody, a ja podchodzę do oczekiwania na nie bardziej z zaciekawieniem niż z wielką niecierpliwością, nawet to prawie pewne zniszczenie kanonu jakoś strasznie mnie nie boli – a wiem, że jeszcze rok temu było by zupełnie inaczej.
I tu pytanie do starszych fanów – bo na pewno nie raz mieliście gorsze chwile w pasjonowaniu się SW – jak dalej jarać się tym wszystkim jak dziecko? Z jednej strony, może to naturalny porządek rzeczy, że człowiekowi się z czasem zmieniają zainteresowania, z drugiej, cholera... chciałbym jednak, żeby SW sprawiało mi tyle frajdy co kiedyś

LINK
  • Ja z jakiś rok temu

    Mistrz Seller 2013-04-08 22:36:00

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    miałem podobnie. Gdy człowiek zajmuje się czymś tak często to czasem przychodzi moment znudzenia. Gdy mnie to napadło przerzuciłem się trochę bardziej na Doktor Who. I praktycznie poza komiksami i spotkaniami z fanami nic nie robiłem. Ale po Avangardzie 8 zacząłem znów jarać się Star Wars, wróciłem do robienia konkursów SW na spotkaniach, ponownie zacząłem czytać komiksy. Teraz ostatnio nawet czytam Dziedzica Imperium co ożywiło moje zainteresowanie książkami.

    Jak na moje oko to po prostu każdy czasem przechodzi przez ten etap. Jeśli kochasz SW to pewnie tylko chwilowe zmęczenie.

    LINK
  • ###

    smajlush 2013-04-08 22:36:00

    smajlush

    avek

    Rejestracja: 2010-09-18

    Ostatnia wizyta: 2024-06-29

    Skąd: Kraków

    Wbijaj na Spotkanie Fanów w Krakowie (najbliższe 20 kwietnia) - tam radochy z SW co niemiara

    LINK
  • :D

    Nestor 2013-04-09 09:05:00

    Nestor

    avek

    Rejestracja: 2004-10-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-19

    Skąd: Lasocice

    Ja zawsze twierdziłem, że fani dzielą się pod względem podejścia do swojej pasji na fanów i fanatyków. Fanom przechodzi po jakimś czasie, a fanatycy tkwią w tym bagnie do końca i wchodzą z czasem coraz głębiej...

    Ja takich problemów nigdy nie miałem, co najwyżej odkładałem jakąś książkę na później, bo grałem lub czytałem co innego. Ale zawsze dla mnie priorytetem były SW i raczej w wypełnianiu wolnego czasu zawsze będą. Myślę że tu jest sposób, jak się stawia SW na pierwszym miejscu to nigdy nie zabraknie czasu. SW to przecież nie hobby, to styl życia.

    LINK
  • ...

    ogór 2013-04-09 10:58:00

    ogór

    avek

    Rejestracja: 2004-02-20

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Bielsko-Biała

    Myślę, że u każdego jest taki okres w życiu, że robi coś z mniejszą intensywnością. Im człowiek starszy tym więcej mu obowiązkó dochodzi, studa, rodzina (można tak jeszcze długo wymieniać). Sam tak miałem, że choć SW stawiałem na pierwszym miejscu to "życiowe priorytety" brały górę.

    Sam twierdzę, że "mały kryzys" jest potrzebny każdemu, bo jak nie będziesz miał okazji do poznania co możesz stracić to tego nigdy nie docenisz. Tyle ile osób się wypowie, tyle dostaniesz porad jak rozpalić na nowo swoją pasję.

    Na początku po prostu spróbuj "ogarnąć" co się ostatnio działo w uniwersum, a potem stopniowo zwiększaj dawkę (czytając zaległe książki/komiksy itp.)

    LINK
  • ....

    Elendil 2013-04-09 14:42:00

    Elendil

    avek

    Rejestracja: 2008-04-26

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

    To chyba całkiem normalne, że czasem zainteresowanie SW słabnie.
    U mnie też ostatnio jest gorzej, przez ostatnie 4-5 miesięcy przeczytałem chyba tylko Revana, ostatni sezon TCW oglądałem z opóźnieniem w stosunku emisji w TV, w TORa grałem jakiś miesiąc z ogromną podnietą, a teraz nie uruchomiłem go chyba od lutego, na Bastionie wrzucę posta na dzień, ale przy niekorzystnych wiatrach zdarza się i z tydzień nic nie napisać.

    No, ale do SW zazwyczaj wracam jak mam dużo wolnego i siedzę w domu. Czyli w grę wchodzą ferie i wakacje. A tak w ciągu roku, to rzeczywiście SW schodzi na dalszy plan.

    LINK
  • ...

    Vintress 2013-04-09 15:24:00

    Vintress

    avek

    Rejestracja: 2013-01-11

    Ostatnia wizyta: 2016-08-19

    Skąd: Alderaan

    Jednym słowem: KRYZYS W SW

    LINK
  • Re: Nostalgia za SW

    Kasis 2013-05-12 17:10:00

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2025-01-19

    Skąd: Rzeszów

    W moim przypadku Gwiezdne Wojny to zdecydowanie coś więcej niż zainteresowanie.

    Historię mojego "związku" z SW mogłabym podzielić na różne okresy, np. "mroczne czasy" (pomiędzy 5 a 14 rokiem życia), cudowny okres odkrywania bogactwa SW pomiędzy Edycją Specjalną a Mrocznym Widmem, poznanie innych fanów (wiązało się to dla mnie z niesamowitym rozszerzenie uniwersum) czy początki flirtu z Bastionem. Każdy z tych okresów był inny, w każdym czegoś mi brakowało (np. kopii filmów do oglądania, innych fanów, internetu, książek, wolnego czasu) . Długo można by wymieniać. Każdy z tych okresów miał też dla mnie urok i powracam do nich z nostalgią (o np. /b.php?nr=550924). Ale ciągle następują nowe. Teraz też jest inny etap i go też pewnie będę kiedyś wspominać z nostalgią. Może dla Ciebie właśnie nastąpiła taka zmiana.

    Chociaż rozumiem co masz na myśli pisząc o wypadnięciu z rytmu, obiegu. W SW tak dużo się dzieje, to taki żywy świat, że jak się przez moment nie śledzi doniesień, można czuć się niedoinformowanym i ze strasznymi zaległościami. Też tak czasami mam, jak mniej śledzę newsy i wszystkie te strony SW. Ale nie staram się na siłę od razu nadrobić wszystkich zaległości, tylko najważniejsze sprawy, a reszta sama się kiedyś nawinie.

    Piszesz też, że nie przejmujesz się jak kiedyś tym co się dzieje w SW.
    To niekoniecznie musi oznaczać, że Gwiezdne Wojny Cię mniej „jarają”. Może po prostu zmieniło się Twoje podejście, że tak sobie pozwolę napisać, „dojrzałeś”. Ja też kiedyś bluzgałam na spotkanie Luke’a z Vaderem na Mimban czy zabicie Chewiego. Nadal pewne rzeczy mnie uwierają, nie podobają się, ale niekoniecznie reaguję tak emocjonalnie (no chyba, że n pozytywne wieści).
    Zresztą Gwiezdne Wojny się zmieniają i JA się zmieniam. To jest proces. Pewne elementy zachwycają mnie tak samo cały czas, ale też moje zainteresowanie się zmienia, „skacze” po różnych składowych SW.

    (...) jak dalej jarać się tym wszystkim jak dziecko?

    Cóż... to dzieje się samo. Nie wszystkie moje stare zainteresowania czy fascynacje przetrwały próbę czasu. Na szczęście SW chyba najlepiej.

    Niektóre inne zainteresowania naprawdę odeszły w zapomnienie lub na margines, ale SW mocno się trzyma. Choć faktycznie jest czasami tak, że i Gwiezdne Wojny są spychane przez coś innego. Jednak ciągle są obecne w moim życiu, non stop. Bardzo rzadko jest tak, że mam dzień zupełnie bez kontaktu z SW, bez choćby sprawdzenia newsów na Bastionie.

    Ale za to czasami odrzuca mnie od internetów, od Gwiezdnych Wojen tam podawanych. Nie śledzę wtedy tych wszystkich stron, nie wchodzę na forum itd. Ale to nie jest jednoznaczne ze zmęczeniem się Gwiezdnymi Wojnami. W tym samym czasie mogę czytać komiksy czy bazgrać sobie fanarty. Powiedziałabym, że raczej jestem czasami zmęczona którąś z form SW, nie mam ochoty na książki, filmy, gry, internet. Ale przy tym bogactwie jakie oferuje świat GW zawsze znajdę coś nowego / innego / na co akurat mam ochotę / za czym się stęskniłam.

    Prawdą jest też to, co pisze ogór, „życiowe priorytety” potrafią uszczuplić czas na SW (ale niekoniecznie zapał ).

    Natomiast absolutnie niezawodnym i skutecznym (IMO) sposobem na zwiększenie zapału i „jarania” się jest spotkanie z innymi nerdami. Na mnie działa za każdym razem. Więc wal do krakowskich fanów (albo do nas jak będzie Ci kiedyś po drodze).

    Mam wrażenie, że moja odpowiedź miejscami trochę zboczyła z tematu, ale to wszystko przyszło mi do głowy kiedy czytałam ten temat. A jako fan z długim stażem poczułam się wywołana do odpowiedzi ;]

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..