„To ty wybrańcem jesteś. Twym przeznaczeniem jest równowagę mocy przywrócić. Okazja do tego nadeszła”. Te słowa wypowiedziane przez mistrza Yodę krążyły po głowie młodego Jedi- Anakina Skywalkera. „Jak on ma to zrobić”, „Czy mu się uda?”, „Czy jest gotowy”, te i miliony innych pytań nie dawały mu spokoju. Mimo to skutecznie krył swój niepokój. Po raz pierwszy w życiu się bał. Nigdy wcześniej nie odczuwał takiego lęku. Bał się nie tylko, że mu się nie uda… bał się też o życie swej miłości- Padme Amidali i padawanki, która była dla niego jak siostra… Chciał pokazać, na co go stać, chciał ocalić świat.. Lecz tym razem lęk był zbyt duży… Obawy… taka wielka odpowiedzialność sparaliżowałaby nie jednego człowieka. Ale nie- nie jego! Cechy, którymi dysponuje… mu na to nie pozwalają. Zrobi to! Tak jak zawsze! Nie podda się bez walki! To jego obowiązek! Uda się! A jeżeli… nie… skorzysta z improwizacji! Tak, właśnie! Improwizacja to jego mocna strona! Od tego zależy przyszłość… nie tylko jego, ale też miliona innych żyjątek! Zmotywowany przez swoją własną podświadomość udał się na spoczynek… niczego jutro nie zdziała, jeżeli nie wypocznie. W nocy męczyły go koszmary… niektóre o Padme, Ahsoce, Obi-Wanie… dzieciakach… jednak wszystkie miały jedną wspólną cechę- ukazywały śmierć. Śmierć jego najbliższych, osób, dla których wielokrotnie ryzykował życiem. Oni poza.. ścieżką Jedi …są… jego całym światem… Nie, nie dopuści by się spełniły! Nie ma mowy! Jeżeli będzie trzeba odda życie… byleby ich nie spotkała śmierć. Nadszedł dzień… dzień ostateczny… dzień jego sprawdzianu.. Obudzony… nie, nie przez żaden budzik, nie przez inną osobę… miał kolejny koszmar… koszmar, po którym obudził się z niesympatycznym wyrazem twarzy… Jest wcześnie…, ale co z tego… dłużej nie ma zamiaru tak leżeć i przeżywać tych strasznych chwil… W błyskawicznym tempie zerwał się z miejsca spoczynku… nałożył na siebie szatę… szatę Jedi..Po bokach przyczepione do pasa miał… dwa miecze świetlne… tak dwa… Mistrz Yoda podarował mu drugi pod pretekstem, że szanse na wygraną zwiększą się… Niebieski… miecz, który ma odkąd stał się Jedi… sam poskładał go… i zielony… to pewnie ten, którego używał na Arenie Geonosis, tak to tam… tam Padme wyznała, że również coś do niego czuje… Ta broń ona przywołuje tyle wspomnień… Bach! Odgłos strzału pistoletu blasterowego SE-14C wyrwał go z zamyślenia. To na pewno droidy! Tylko one używają tego typu broni! Ale… co one tu robią. Nawet Lord Sithów wie…, że kilka puszek nie da rady Jedi… miecze świetlne natychmiast opuściły pokrowiec, teraz nasz, Jedi dzierży oba w rękach… włączone… oświetlają mu drogę… drogę do miejsca, z którego słychać strzały… Jest to właśnie tu… po droidach ani śladu…, lecz jest urządzenie… urządzenie, które wyświetla Holowiadomośći… włączy je… może dowie się, o co chodzi… Na urządzeniu ukazał się Hologram Hrabiego Dooku! Tak to on! Co on knuje… -Witaj, Anakinie…- Hologram przemówił…, „Czego chcesz Dooku!?”- Wykrzyczał poirytowany Jedi…-Czego chce?!Chce być do mnie dołączył! Stał się Sithem! Moim uczniem! Tylko pomyśl! Cały świat na twoje usługi!-Nigdy! Naprawdę myślałeś, że przejdę od tak na ciemną stronę!?-Buahahaha… oczywiście, że nie, ale wiem, co Cię przekona…Na hologramie ukazali się jego przyjaciele, …Ahsoka, Padme, Obi-Wan… wszyscy skuci… podłączeni do urządzenia rażącego prądem… Młodzieniec nie mógł wykrztusić słowa… wszyscy… wszyscy, na których mu zależy… byli zakładnikami Dooku!-Jeżeli nie dołączysz do mnie oni zginą…-Ani, nie! Nie możesz! Nie słuchaj go! Damy sobie radę...!Wtem Hrabia nacisnął przyciski na uniwersalnym pilocie.. Rażąc prądem o dużym napięciu swoich zakładników..-Masz czas do 18. Mam nadzieję, że postąpisz właściwie. Nie próbuj żadnych sztuczek.Wtem hologram zgasł. Zrozpaczony młodzieniec upadł na kolana… i rozpłakał się jak dziecko. Jego najbliżsi, co ma zrobić… nie wie sam.***Nadal trwał w milczeniu wpatrując się w nieszczęsne urządzenie. Dlaczego? Pewnie miał nadzieję, że zaraz wyświetli się hologram jego przyjaciół… całych i zdrowych… Nie potrafił się pozbierać… nadal klęczał na kolanach, a po jego policzkach ciekły łzy… Łzy, … szczere łzy. Nie potrafił wypowiedzieć ani słowa. Sparaliżował go lęk, lęk przed utratą przyjaciół. W jego umyśle zapanował chaos. Nie wiedział, co ma zrobić…, jeżeli tam poleci… Dooku ich zabije, a jeżeli przystanie na jego warunki… oni będą cali…, lecz cała galaktyka będzie zagrożona… Pewnie gdyby nie chodziło o życie jego najbliższych, ze stoickim spokojem posunąłby się do oszustwa…, ale teraz? Zbyt się bał… Lęk był zbyt silny. Ma czas do osiemnastej, a jest… siódma rano. Ma kupę czasu, lecz mimo to musi coś zrobić… natychmiast! Wtem, gdy otrząsnął się z szoku… postanowił , że porozmawia z Mistrzem Yodą… on na pewno będzie wiedział, co zrobić…***-A, więc… Hrabio. Co masz mi do powiedzenia?- Zapytał hologram Darth’a Sidiousa.-Porwałem Senator Amidalę, Ahsokę i Obi-Wana. Czyli trzy najważniejsze osoby dla Skywalkera…-Ciekawe…. Mów dalej.-Moje droidy już przekazały Anakinowi wiadomość o porwaniu… Zagroziłem, że jeżeli do osiemnastej nie przyłączy się do mnie… oni zginą.-Nie doceniasz Skywalkera, Dooku! Jest sprytny jak mało, kto… nim się obejrzysz przechytrzy Cie jednym ze swoich improwizowanych planów…-Nie tym razem, mistrzu. Skywalker nie jest taki głupi. Dobrze wie, że jeżeli spróbuje jakiś sztuczek oni zginą…-Tak łatwo go nie złamiesz. Dałeś mu stanowczo za mało czasu… może, jeżeli będziemy ich więzić o wiele dłużej zrozumie…, że to jego jedyne wyjście.-Co sugerujesz, mistrzu?-Sugeruje byś przeniósł się razem z zakładnikami na Mustafar… I więził ich do tej pory, aż nie złamiemy Skywalkera…-Oczywiście. Tak zrobimy. Niedługo wyruszamy na Mustafar.-Dobrze, nie zawiedź mnie, Dooku. Na Mustafarze będzie czekać.. Twoja nowa uczennica…