Pustka. Przestrzeń...
Derek Wind odwrócił się w fotelu pilota i spojrzał na łagodne oblicze swego kompana. Kino Redaga był człowiekiem o prostych rysach twarzy i równo przyciętych prostych kasztanowych włosach. Jednym z tych, co mijając ich na ulicy nie zwróciło by się na niego najmniejszej uwagi. Teraz spał w fotelu operatora, umiejscowionym z tyłu za fotelem pilota. Znali się od dawna. Od czasów przydziału do badań nad nowym myśliwcem Imperium. Poznali się w tajnej siedzibie Sienar Fleet Systems. Derek był wtedy młodym pilotem oblatywaczem przydzielonym do nowego projektu TIE/x7, a Kino asystentem głównego inżyniera odpowiedzialnego za systemy komputerowe myśliwca. Derek był odpowiedzialny za drugi prototyp i przez 11 miesięcy latał na nim dopóki sytuacja związaną z ambicjami admirała Zaarina, nie spowodowała ogromnych napięć w zespole, oraz śmierci czterech inżynierów w dziwnych okolicznościach. Kino pierwszy zorientował się w chorych ambicjach admirała i zanim sprawa wyszła na jaw, za pomocą koneksji rodzinnych, wyciągnął i siebie, i Derka z tego głębokiego bagna. Zostali przeniesieni do stacji Alto III w układzie Vistor, aby podjąć się tu modernizacji systemów stacji jak i pracować nad rozpoznawczą wersją Xg-1.
Dwie planety z jedenastu nadawały się tu do zamieszkania. Alna i Vistor. Alna była kamienistą planetą z rzadką atmosferą, ale nadającą się do kolonizacji. Natomiast jej niebywałą zaletą były złoża minerałów, dość rzadkich, a potrzebnych do budowy statków i okrętów. Niestety były one mocno rozdrobnione i rozsiane po całej planecie, tak ze koszt ich pozyskiwania był dość wysoki jak na imperialne standardy. Duże koncerny nie były zainteresowane wydobyciem, więc małe, rodzime firmy mogły tu działać bez przeszkód.
Na orbicie Alto znajdowały się dwie stocznie. Jedna mniejsza, produkcyjna, która zajmowała się produkcją głównie frachtowców i statków pasażerskich, jednakże posiadała również licencje na produkcje firmy Sienar Fleet Systems oraz Cygnus Spaceworks z zakresu małych jednostek. Produkowała więc myśliwce Tie w niewielkich ilościach, podobnie jak Xg-1, oraz promy Lambda. Produkcja wojskowa była tylko na potrzeby systemu Vistor, oraz dwóch blisko położonych systemów. Natomiast produkcja cywilna skupiała się na statkach pasażerskich w głównej mierze. Druga stocznia choć większa, była głównie stocznią remontową. Mogła przyjmować każdy okręt mniejszy od niszczyciela klasy Imperial. Jednocześnie mogła budować myśliwce i promy.
Vistor....ach ta planeta mogła się wydawać rajem, z zielonymi wzgórzami, pokrytymi śniegiem wysokimi górami, z morzem o krystalicznie czystych wodach... Kiedyś próbowano zrobić z niej atrakcję turystyczną, ale pomysł nie wypalił ze względu na dużą odległość od centrum galaktyki. I tak powoli podupadała ta rolnicza planeta. Dopiero 342 lata temu rządy Alny i Vistor połączyły się i stworzono wspólną demokratyczną Radę. Alna miała przemysł a Vistor rolnictwo i miejsce do spokojnego zamieszkania. W ciągu trzech stuleci większość mieszkańców Alto przeniosła się na Vistor. Stworzono nowy system pracy. Zmiany zostały tak opracowane, by pracownicy z zakładów przemysłowych co 6 dni byli 3 dni w domu. Wydawać by się to mogło marnotrawieniem siły roboczej, ale na dłuższą metę przyniosło ogromne zyski. Nie trzeba było dowozić codziennie ludzi do pracy, a system taki pozwalał na spędzanie czasu z rodziną co z kolei dawało cały czas Vistor przyrost naturalny dodatni. A ludzi wciąż trzeba było coraz więcej, gdyż układ się rozrastał. Gdy w szóstej planecie układu,Vistinii, gazowej kuli niewiele większej od Vistor, znaleziono gaz tibanna sytuacja z brakiem pracowników jeszcze bardziej się pogorszyła. Jednakże gazu było niewiele i również trzeba było go odpowiednio pozyskiwać i oczyszczać. W przeciwieństwie do gazu z Bespina, tu koszt pozyskania był niemal sześciokrotnie wyższy, a pozyskiwano go naprawdę niewiele.
Stad też niewielkie zainteresowanie Imperium tym systemem. Niewielkie i drogie wydobycie, duża odległość a więc i duże koszty transportu, sprawiły ze do ochrony układu Imperium wysyłało rotacyjnie jakiś okręt. Nigdy nie było tu stałego garnizonu, gdyż mieszkańcy planety nigdy nie sprawiali kłopotu. Podatki zawsze były o czasie, a produkcja zawsze spełniała wymagania. Było to po części spowodowane odpowiednimi manipulacjami Rady, która zawsze starała się spełnić zachcianki Imperatora, jednakże ukrywała część mocy produkcyjnych, które niewykorzystywane czekały w rezerwie. Rada doskonale zdawała sobie sprawę na jak cienkiej linie balansuje, ale nie miała wyboru.
Drugim powodem braku aż takiego zaangażowania Imperium, był praktycznie całkowity brak innych ras w układzie, za wyjątkiem ludzi. Imperator nienawidził innych ras i przychylnym okiem patrzył na te planety, które mają podobne spojrzenie na Galaktykę. Jednakże brak innych ras był spowodowany specyficznymi właściwościami atmosfery Alto. Były tam dwa związki. Jeden chemiczny, drugi organiczny, które powodowały dezorientacje wśród wielu ras. Na Vistorze tego nie było, ale to była planeta-dom, a żeby mieszkać trzeba mieć za co, a 80% populacji pracowało na Alto, a pozostałe 20% za nic w świecie nie oddało by swojej pracy obcym. I tym sposobem układ Vistor pomimo iż nie był rasistowskim siedliskiem ludzi, większość ras omijała z daleka.
Wind sprawdził monitory i wszystkie systemy jednostki, następnie przełączył na główny monitor dane z monitora Kino, przeglądnął je jeszcze raz i spojrzał na zegarek. Pozostało jeszcze 1godz i 24min do czasu, aż wszystkie sondy znajdą się na swoich pozycjach. Sondy wystrzeliły 3 patrolowce, każdy po 2 sztuki, oraz przebywający teraz na rotacyjnej misji niszczyciel klasy Victory „Wyklęty”. Niszczyciel wystrzelił 11 sond. Gdy wszystkie sondy znajdą się w swoich strefach, pokryją cały układ siecią dalekiego rozpoznania, o którą poprosiła Rada, ze względu brak stałego garnizonu. Był to niezły wybieg ze strony Rady, dzięki któremu wymusiła niejako na władzy centralnej działanie mające na celu wzmocnienie układu, bez konieczności przydzielenia na stałe okrętu do układu. I co najważniejsze. Władza uważała to za swój pomysł.
Gdy wszystkie sondy zajmą wyznaczone pozycje, wtedy też Derek i Kino będą mieć za zadanie wykonanie misji, w której sprawdzą działanie systemu od strony wtargnięcia z zewnątrz. Zadanie takie otrzymało 6 Gunboatów standardowych, dwa małe frachtowce, oraz fregata klasy Nebulon „Densyi”, która właśnie opuściła stocznie, po wymianie uzbrojenia i częściowej modernizacji sieci dowodzenia.
Derek znów spojrzał na Kino i wróciły wspomnienia. Niedługo minie 3 lata odkąd zadomowili się w tym systemie, i już prawie rok od śmierci admirała Zaarina. Unikneli śmierci tylko dzięki dobremu rozeznaniu w sytuacji politycznej przez Kino, który wyniósł to z domu rodzinnego. Jego rodzice byli politykami z dziada pradziada, a w ich ślady szedł jego brat i młodsza siostra. Tylko Kino nie cierpiał polityki, choć rozumiał jej zasady. Wolał być naukowcem i pracować z komputerami. To była jego praca ale i pasja, dlatego był tak dobry w tym co robił, a jednocześnie zmysł polityczny, wyssany niejako z mlekiem matki, pozwalał mu unikać kłopotów. Rzadkie powiązanie, ale w przypadku Kino sprawdzało się znakomicie.
Z Holonetu dowiedzieli się o próbie przejęcia władzy przez admirała, a przez znajomych matki Kino o czystkach w zespole pracującym nad TIE/x7. Derek i Kino dużo dyskutowali o tym i bali się o swoje życie, ale powoli dochodzili do wniosku, ze gdy zrezygnowali z pracy przy tak wczesnym stadium prototypu - nikt na nich nie zwróci uwagi. Tylko muszą siedzieć cicho. Wszystkie swoje odkrycia, których Kino dokonał, tu w układzie Vistor, przypisywał swojemu mentorowi, doktorowi Gince, który choć niechętnie, gdyż zdawał sobie sprawę z potencjału młodego człowieka, chronił go przed wzrokiem władz Imperium. Obaj mężczyźni jednakże nigdy nie dali po sobie poznać doktorowi, ze są w posiadaniu kompletnych planów wczesnego prototypu TIE/x7. Kino w wolnych chwilach, ku ogromnemu niezadowoleniu Derka pracował w specjalnej ekranowanej komnacie, odciętej od jakiejkolwiek sieci komputerowej, nad oprogramowaniem myśliwca. Gdy Derek okazywał niezadowolenie i strach przed lekkomyślnością ze strony przyjaciela, Kino wyciągał zawsze jeden argument.
-Tylko mi nie mów ze nie chciałbyś znów polatać Defenderem - mówił z tym swoim uśmieszkiem, który czasami doprowadzał Derka do rozpaczy.
To zdanie rozkładało Derka zawsze na łopatki. Derek miał wylatane ponad 300 godzin w przestrzeni na pokładzie TIE Defendera. I pomimo iż wersją uzbrojoną leciał tylko kila razy, a symulowanych walk w przestrzeni miał zaledwie trzy: dwie z maszynami TIE Interceptor i jedną ze standardowymi TIE, uważał Defendera za maszynę wyprzedzającą wszystkie inne co najmniej o trzy dekady. Niestety cena TIE Defendera była ogromna, co całkowicie praktycznie wpłynęło na jego odrzucenie przez Imperium. Oczywiście fakt posiadania przez Defendera hipernapędu, oraz strach władz przez przejęciem jego planów przez Rebeliantów, jak to było w przypadku Incomu, też miał swoje znaczenie.
Derek studiował dane na temat taktyki walki myśliwców Rebelii odkąd tylko zasiadł za sterami Xg-1 StarWing popularnie zwanego Gunboatem. Wiedział ze ta jednostkę można podobnie wykorzystać jak X-Wingi. Z racji iż był przydzielony do eksperymentalnej eskadry rozpoznawczej, miał dostęp do niektórych danych o taktykach stosowanych przez wroga, aby mógł wymyślać środki przeciwdziałania, jak również przeżycia samemu na terytorium wroga. Choć Imperium nie stosowało do misji rozpoznawczych małych jednostek, a z reguły korwety, lub fregaty, to jednak widziało potencjał w małej jednostce rozpoznawczej.
Zmodernizowana wersja Xg-1R mało popularnego ciężkiego myśliwca StarWing, została przerobiona na potrzeby misji zwiadowczych. Oprócz drugiego fotela dla operatora systemów rozpoznania, zmianie poddane zostało też uzbrojenie. Uzbrojenie standardowej wersji składało się z dwóch działek laserowych, dwóch jonowych, oraz dwóch wyrzutni rakiet ulokowanych w dwóch blokach obok kokpitu pilota. Co ciekawe bloki te były wymienne i tuż przed misją można było załadować Gunboatowi odpowiedni zestaw. W wersji rozpoznawczej pilot dysponował tylko dwoma działkami laserowymi, ale za to zmodernizowanymi w stoczni Alto. Były one o 10% mocniejsze od standardowych i posiadały o prawie 40% większą szybkostrzelność. W miejscu działek jonowych zamontowano anteny skanowania pasywnego, a w miejscu blokowych wyrzutni rakiet, dwa bloki z elektroniką. Prawy odpowiadał za zmodernizowany radar, oraz nowe wersje urządzeń do wykrywania w podczerwieni i innych pasmach niewidzialnych, lewy natomiast zawierał aparaturę do rozpoznania wizualnego, na niespotykane dotąd odległości. Choć system ten sprawiał wiele kłopotów ze względu na nowatorskie zastosowania, już było widać efekty i Alto Corporation, która była jego właścicielem pokładała w nim duże nadzieje. Derek znów przebiegł wzrokiem po monitorach i sprawdził czas. 58 minut....westchnął. Miał obudzić Kino na 25 min przed rozpoczęciem misji, aby miał czas sprawdzić jeszcze raz, dwukrotnie już sprawdzone systemy.
Derek uśmiechnął się na myśl o tym, jak Kino czasem potrafić być regulaminowy i sprawdzać sprzęt co chwile, a czasem po prostu „uśnie na warcie”. Nie jeden raz już miał podobne sytuacje.
Pilot powoli zaczynał się już nudzić, ale jako ze był na obrzeżach systemu, nie chciał zdradzić swojej pozycji. Dwie najbliższe sondy już były zaktywowane. Zadaniem Derka i Kino było skryte podejście do głównej fabryki na orbicie Alny. Podczas gdy pozostałe Gunboaty miały się chować po układzie, a zadaniem sond było ich wykrycie z dużej odległości. Frachtowce miały udawać inne statki, podobnie jak fregata. Ta wyposażona w zdobyte na piratach trzy miesiące temu, w sąsiednim układzie, oprogramowanie maskujące, miała sprawdzić czy system da się oszukać i weźmie on fregatę, za statek pasażerski. Derek kolejny raz analizował wektory podejścia do stoczni i kolejny raz doszedł do wniosku ze powinno się udać.
Czas upływał nieubłaganie, gdy nagle Derek coś poczuł. Coś dziwnego, czego nie da się z niczym porównać. Strach? Nie coś innego. Zimno? Też nie do końca. Nie mógł sprecyzować myśli. Coś podobnego zdarzyło mu się tylko raz, w czasie misji rok temu, gdy omało nie rozwalił Gunbota w pasie asteroid. Doszło wtedy do spięcia w silniku, spowodowanym jak się później dowiedział, błędem w oprogramowaniu szybkiego startu. No i dostał pełną moc na jednym silniku tuż przy dwóch asteroidach. Tylko dzięki doświadczeniu w lataniu na prototypach, Derek spodziewał się niespodziewanego. Udało mu się uniknąć asteroidy, potem następnej i następnej, zanim awaryjnie odciął zasilanie silnika swojej maszyny. Wtedy podobne uczucie miał tuż przed wejściem w pas asteroid. Od razu teraz wyostrzył zmysły i uruchomił skanowanie pasywne. Xg-1R miał specjalną powlokę częściowo pochłaniającą promieniowania wrogich urządzeń. Nie był może niewidzialny, ale jego odbicie było dużo mniejsze niż standardowego Gunboata. Dlatego bez włączonych silników i na skanowaniu pasywnym był nadal praktycznie niewidzialny. Zastanawiał się czy obudzić Kino. Spojrzał na zegarek: 35min do rozpoczęcia. Jeszcze się wstrzymał. Wiedział ze jak obudzi przyjaciela za wcześnie, będzie miał przechlapane do końca dnia, gdy Kino będzie mu wypominał te 10 min. Niepokój nadal go nie opuszczał i wróciły stare nawyki pilota myśliwca. Non stop sprawdzał wskazania przyrządów pokładowych i rozglądał się szukając niebezpieczeństwa. Rękę miał na drążku, a drugą cały czas w okolicy urządzenia do awaryjnego startu silników. To właśnie urządzenie kiedyś sprawiło mu tyle kłopotów, ale Derek zdawał sobie sprawę, że w jednostce rozpoznawczej takie cudo może mu uratować życie. Gdy zostanie wykryty na terytorium wroga, jego jedyną nadzieją będzie szybkość reakcji i prędkość zmodernizowanego Gunboata. A ta tez była większa od standardowego, ale wtedy musiał przekierowywać moc z osłon, Osłony maszyny były naprawde mocne, wiec spadek do 50% i tak dawał mu duże szanse na przeżycie, gdy trafi go strzał z wrogich działek, a gdy już wyjdzie poza zasięg broni wroga osłony nie będą mu już potrzebne. Uratuje go prędkość. Nie był to wynalazek Alto Corporatiom, a stary trik odpowiednio przez nich zmodernizowany i dostosowany do Xg-1R.
Nadal czuł niepokój, ale już coraz mniejszy. Przyrządy nic nie pokazywały, nie widział też żadnego niebezpieczeństwa.
-Co się dzieje – zapytał zaspany głos Kino
Derek od razu spojrzał na zegar na tablicy 28 min. Nie pierwszy raz mechanizm snu Kino wybudzał go tuż przed ustalonym czasem pobudki.
-Nie wiem - odparł Derek - Coś mnie nagle zaniepokoiło. I to cholernie mocno, Jak wtedy gdy o mało nie rozwaliłem Gunboata o asteroidę.
Kino momentalnie otrząsnął się z resztek snu. Sprawdził wskazania, potem jeszcze raz.
-Nic nie widzę
-Właśnie ja też. I to mnie niepokoi.
-Poza tym działo się coś jeszcze?
-Nie - krótko odparł Derek, wciąż się rozglądając.
-Dobra. Przeprowadzę test naszych nowych zabawek i zobaczymy co kapitan Tidor dla nas wymyślił.
Tidor był dowódcą “Wyklętego”od pięciu lat. Okręt znajdował się teraz na orbicie Alny i był wpięty w sieć wczesnego ostrzegania. Tidor lubił mieszkańców układu Vistor, choć uważał go za zadupie. Odkąd tu przyleciał, wykonali na jego okręcie trzy przeglądy, wymienili lewo burtowy promień ściągający, gdyż załoga non stop miała z nim problemy i naprawili kilka pomniejszych problemów. Do tego zrobili kompletny przegląd jego myśliwców. Służba w tym układzie była spokojna, a załoga miała czas na przepustki i nowe znajomości. No i ludzie na planetach nie sprawiali praktycznie w ogóle problemów. Panowało tu coś na kształt demokracji, co się kapitanowi do końca nie podobało, ale z drugiej strony spokój i wywiązywanie się z zaleceń Imperium, było więcej niż zadowalające. Kapitan stwierdził ze jakby wszystkie światy, albo choć światy Jądra były takie jak Vistor - Marynarka nie miałaby za bardzo nic do roboty, poza ściganiem piratów. Ale niestety świat nie jest idealny, choćby ta Rebelia. Odwrócił się teraz od szyby i spojrzał na mostek “Wyklętego”. Załoga w ciszy i skupieniu wykonywała swoje obowiązki przygotowując się do testu. Znał ich od lat i wiedział ze go szanują. Zastanawiał się co by było, gdyby miał inną załogę. Tej ufał, a ona ufała jemu...
Jego pierwszy oficer wszedł właśnie na mostek
-Panie Kapitanie jesteśmy gotowi.-Odpowiedział barczysty porucznik DeCota
Kapitan spojrzał na zegar 3min 15sek.
-Poczekamy do zera czy zaskoczymy porucznika Winda i Kino i uruchomimy wcześniej -zapytał Pierwszy
Kapitana kusiła ta możliwość. Byś może Derek właśnie rozpędza Gunboata, aby wejść do układu lotem balistycznym, jeszcze przed startem systemu. A to ten StarWing stanowił największe wyzwanie dla sytemu ALTO XR. Dałoby to porucznikowi dużą przewagę. Spojrzał na zegarek 2:55:42
-Skusiłeś mnie Pierwszy. Odpalaj.
Porucznik Viran DeCota lekko się uśmiechnął i odwrócił do stanowiska sensorów, krótkie kiwnięcie głową chorążego Powy, utwierdziło go ze system jest gotów
-Sensory!
-Tak jest!
-Odpalać!
Chorąży odwrócił się do konsolety, szybko przebiegł wzrokiem wskazania i nacisnął dwa klawisze, po czym zameldował
-System Alto XR startuje za 3, 2, 1 - TERAZ!
Na dwóch dużych monitorach stanowiska sensorów, ukazały się właśnie wszystkie sondy. W ciągu 11 sek zgłosiły swoją gotowość i 2 sek później rozpoczęły prace, wystrzeliwując po kilka mini próbników w ustalonych kierunkach. Chorąży Powa uruchomił test i po 32 sek odwrócił się do Pierwszego i zameldował:
-System sprawny
DeCota skinął mu głową i odwrócił się do kapitana, który ręką dał znak ze słyszał i Pierwszy nie musi powtarzać meldunku.
-No to zobaczymy Pierwszy czy zaskoczyliśmy naszego porucznika. Choć osobiście wątpię żeby oszukiwał -dodał z uśmiechem.
Teraz DeCota skinął głową zgadzając się z kapitanem.
Odkąd poznali Porucznika Winda i Kino Redage pewne kwestie w spojrzeniu na biurokracje w Imperialnej Marynarce zaniepokoiły ich bardziej niż mogli przypuszczać. Ta dwójka najpierw wydawała im się anarchistami, choć w podejściu do regulaminu nie mógł znaleźć haka na porucznika. Natomiast jeżeli chodzi o testy prototypów porucznik Wind zachowywał się wręcz nagannie łamiąc wszystkie zasady. Po kilku tygodniach kapitan domyślił się w końcu ze Derek po to łamie wszystkie przepisy dotyczące lotów daną jednostka, aby wykryć jej wady i uratować pilotów którzy będą latali wersjami fabrycznymi. Wtedy razem z pierwszym całkiem innym okiem spojrzeli na Derka i Kino. I jednocześnie z akceptacją przez nich wybryków tej dwójki, jak za dotknięciem różdżki Alto Corporation zaczęła pomagać załodze „Wyklętego”. Kapitan zrozumiał wtedy ze Ci dwaj mają duże poważanie wśród kierownictwa firmy. Teraz ich stosunki były przyjacielskie, na ile pozwalał na to regulamin. Tinor znów uśmiechnął się pod nosem zastanawiając się jakby to było, gdyby nie był starszym stopniem.
-Komunikat ze stacji ALTO III -odezwał się łącznościowiec.
-Meldować!
-Stacja otrzymuje dane. Technicy Alto Corporation potwierdzają poprawność działania systemu.
Na stacji ALTO III był drugi kompletny zestaw dowodzenia systemem. Pierwszy zamontowany był na pokładzie „Wyklętego” tylko czasowo, dopóki nie otrzyma on rozkazu opuszczenia systemu wtedy tez system w ciągu 3 godzin może zostać wymontowany z pokładu jego okrętu. Zamontowanie na pokładzie jego następcy będzie wymagało pewnych korekt oprogramowania i potrwa 3dni, ale przez ten czas stacja ALTO III będzie centrum dowodzenia w systemie. Kapitan spojrzał na wyświetlacz taktyczny i odnalazł na niej stacje. ALTO III była orbitalną stacją typu GOLAN I wyprodukowaną na licencji przez Alto Corporation i jednocześnie odpowiednio zmodyfikowaną. Orbitowała nad Alną, w pobliżu obu stoczni Alto Corporation. Druga taka stacja Vistor III znajdowała się na orbicie zielonej planety. Kapitan doszedł do wniosku ze firma Alto naprawdę dużo inwestuje w obronę układu, jednakże wcale się nie dziwił, skoro żaden duży okręt nie był tu przydzielony na stałe. Fakt ze system miał dwie takie stacje, a na każdej po jednej eskadrze TIE Fighterów i po 6 StarWingów powodował ze do układu nawet bez obecności niszczyciela klasy Victory piraci i tak nie odważyliby się przybyć. Spojrzał jeszcze raz na ekrany i zaczął się zastanawiać co porucznik Wind i Kino Redaga teraz kombinują.
-O skurczybyk. Odpalił prawie 3 minuty wcześniej -odezwał się Kino
Derek rzucił okiem na swój monitor, na którym wyświetlany był teraz obraz z monitora Kino i uśmiechnął się pod nosem. Pasywne systemy Gunbota Xg-1R wykryły transmisje startu systemu.
-Myślał ze będziemy oszukiwać?
-A co? Niedużo brakowało - i obaj się roześmiali.
Cztery godziny wcześniej, mocno się nad tym zastanawiali, ale doszli do wniosku ze tym razem zaczną o czasie. Test systemu był ważniejszy od wygranej. Choć oni i tak myśleli wygrać.
-Zaczynamy?-zapytał Kino
-Poczekamy do zera i powolutku ruszymy. Mamy tą przewagę, że wiemy gdzie są sondy i mniej więcej wiemy, jak daleko ustawiają się próbniki.
Derek przełączył teraz monitor na dane lotu, wyświetlił zaplanowaną trasę, spojrzał na zegarek 15 sekund do końca czasu. Jeszcze szybka korekta kursu i był gotowy.
-Myślisz ze Tidor wyśle myśliwce na patrole jak wykryje StarWingi drugiej eskadry? - znowu zadał pytanie młody komputerowiec.
-Na pewno, a jednocześnie znając jego pokrętny umysł, to poderwie obie eskadry ze stacji GOLAN, a swoją zostawi do patrolowania stoczni.
-No ale będzie miał tez inne statki do przechwycenia.
-Tak, ale to nas chce najbardziej udupić -i znów się obaj roześmiali.
Zegar wskazywał już 35 sekund po czasie aż w końcu Derek postanowił rozpocząć procedurę cichego startu. Była odwrotnością szybkiego startu i miała za zadanie niepostrzeżone opuszczenie systemu. Jednostki rozpoznawcze cicho wlatują do systemu, a potem cicho wylatują. Większość trasy spędzają lecąc lotem balistycznym lub na minimalnym ciągu. No chyna ze zostaną wykryte wtedy tylko spryt i prędkość je ratuje. Derek spojrzał na wyświetlacze i uruchomił silnik. Przesunął przepustnice leciutko do przodu i Gunboat drgnął.
-Naprzód maleńka -szepnął Kino, powodując uśmiech na twarzy porucznika.
Rozpoczęła się gra wojenna, którą planowali przez kilka dni. Ich zadaniem było rozpoznać system i zrobić zdjęcia stoczni. Dlatego polecieli 6 godzin wcześniej, gdyż stoczniowcy poprzestawiali statki, gdy odlecieli, żeby nie można było oszukiwać i dać zdjęć zrobionych wcześniej.
Bystrzaki -Pomyślał Derek z krzywym uśmieszkiem -Czyżby posądzali ich o aż takie oszukiwanie?
Ale Tidor nie wiedział, że nowy system rozpoznania wizualnego już dział, choć czasem nawalał. Tzn częściej nawalał niż działał. I jak tym razem się uda Derek i Kino rozpoznają stocznie z trzykrotnie większej odległości. A jak system nawali....będą to musieli zrobić po staremu. Ale to tez mieli zaplanowane.
Xg-1R nabierał coraz większej prędkości. Rozpędzał się powolutku ale stale i po 25 minutach mieli już osiągniętą prędkość przelotową dla jednostki swej klasy. Prędkość ta była maksymalną bezpieczną gwarantującą jak największą niewykrywalność. Derek lekko skorygował kurs, ale nie chciał włączać autopilota, który mógłby mieć jakieś własne widzimisię, co do zmian kursu. Wolał pilotować ręcznie. Kino w tym czasie powolutku zbierał dane z czujników pasywnych. Choć znali ten system jak własną kieszeń, dziś wybrali taką trasę, którą nigdy jeszcze nie lecieli. Obawiali się ze kapitan „Wyklętego” przejrzy wszystkie wcześniejsze zapisy ich lotów i może zastawić pułapki.
-Oooo
-Co”Oooo”?
-Wykryłem właśnie na granicy zasięgu pierwszą sondę.
-No i?
-Skubana przestawiła się o dość spory kawałek, od odebrania z „Wyklętego” rozkazu startu. O tym nie wiedziałem.
Darek roześmiał się.
-Technicy chcieli nas zaskoczyć? Czym im zaszliśmy za skórę?
-Nie wiem ale coś mi się widzi, ze jak wrócimy ktoś nam będzie wisiał kolejkę.
-Komunikat z ALTO III -odezwał się głos na mostku „Wyklętego”
-Melduj
-Stacja melduje ze porucznik Wind musiał już minąć pierwsze sondy, więc wie, ze się poprzestawiały od otrzymania rozkazu
-To oznacza ze się nie nabrali -odezwał się Pierwszy
-Spodziewałem się tego -kapitan Tidor odwrócił się w kierunku okna i spojrzał w przestrzeń.
-Gdzie się schowaliście? -zapytał na głos. Wiedział w jakim kierunku mniej więcej odlecieli po odprawie, ale znając porucznika Winda mógł się spodziewać wszystkiego.
-Sir?- odezwał się chorąży ze stanowiska sensorów.
Kapitan spojrzał w tamtym kierunku i skinął głową.
-Sensory wykryły dwa Gunboaty w pasie asteroid, za czwartą planetą i kolejny na orbicie siódmej planety. Wszystkie poruszają się bardzo ostrożnie.
-A pozostałe trzy?
-Na razie brak odczytów... chwileczkę... mam czwartego wylatuje zza gwiazdy
Kapitan uśmiechnął się. Pilot czwartego Gunboata liczył ze emisje gwiazdy oszukają sensory, ale się przeliczył. Kapitan spojrzał na technika i zapytał:
-A nasze systemy?
-Wykrywają te trzy pierwsze. Choć wykryły je kilka sekund później. Tego od strony słońca jeszcze nie.
-W porządku. Wyślijcie po 4 myśliwce z 1 eskadry Alny na te 3 pierwsze StarWingi, a na tego od strony słońca dwa nasze Gunboaty
-Patrolowiec „Kolia 3” melduje ze wykrył frachtowiec w układzie
Patrolowiec klasy „Kolia” był jednostką zupełnie nową. Od podstaw projektowany do działania w układzie z ALTO XR. Uzbrojenie miał raczej słabe, ale z pojedynczymi Gunboatami by sobie poradził. W układzie było 8 jednostek tego typu; po dwa na orbitach Alny i Vistor i 4 na zaplanowanych trasach patrolowych. Docelowo Rada chciała mieć 12 takich jednostek, aby mogły działać w układzie rotacyjnym.
4 na patrolu, 4 w gotowości i 4 na przepustkach. System taki sprawdzał się już i innych układach.
-Sir. Nasz system wykrył czwartego Gunboata.
-32 sekundy po ALTO XR. To dużo czasu.-odezwał się Pierwszy.
-Tak już widać zalety tego systemu. Jak go ukończą będą mieli bardzo nowoczesny system.
-Sir. Mamy kolejne dwa Gunboaty i drugi frachtowiec.
-Gdzie są te Gunboaty?
-Mijają właśnie sondę numer 8, za 3 minuty wejdą w zasięg numeru 7. Lecą praktycznie na minimalnych ciągu jeden za drugim. Nasz system ich nie widzi.
-Wyślijcie „Kolie 6” po ten frachtowiec.
-Tak jest -odezwał się pierwszy i zaczął wydawać polecenia łącznościowcowi.
-A Derka jak nie widać tak nie widać -Kapitan znów spojrzał na monitory taktyczne.
-Sir coś dziwnego jest z tym drugim frachtowcem.
-Co znaczy coś dziwnego -zapytał Pierwszy a kapitan obejrzał się w stronę chorążego z sekcji wywiadu siedzącego przy konsolecie ALTO XR.
-Nie było czasu poznać wszystkich funkcji, ale mam tu rozbieżne dane, choć są nie wielkie i nasz system ich nie pokazuje, coś tu nie gra ale nie umiem powiedzieć co.
Tylko kapitan i Pierwszy wiedzieli ze jednym z frachtowców może być fregata klasy Nebulon, nikt inny na pokładzie nie miał o tym pojęcia. Kapitan nie mógł wykorzystać tego faktu dopóki załoga nie poda mu faktycznego stanu rzeczy.
-Chorąży Lovada lepiej to szybko rozgryźcie zanim Kolia 6 wpadnie w tarapaty.
-Tak jest
Kapitan zastanowił się przez chwilę i obrócił się w kierunku konsolety łączności:
-Połączyć mnie z „Kolia 6”
-”Kolia-6” na linii -odezwał się łącznościowiec.
-”Kolia 6” mówi kapitan Tidor mam dziwne odczyty z Twojego celu. Nie podlatujcie za blisko. Moi technicy nie znają jeszcze za bardzo waszego systemu dlatego zdaje się na Waszą ocenę.
Nie był to żaden przytyk dla załogi”Wyklętego”, gdyż miała tylko 6 dni na zapoznanie się z układami i to był ich pierwszy sprawdzian praktyczny. Kapitan na odprawie zaznaczył ze może prosić techników o pomoc, bo jego załoga jeszcze nie poznała systemu. Technicy zgodzili się na takie warunki ćwiczeń i teraz Tidor wykorzystywał każdą sposobność aby wygrać.
-„Wyklęty” tu „Kolia 6” zrozumiałem. Zwalniamy. Uruchamiam skanery aktywne.- A 4 sekundy później
-”Wyklęty” to nie frachtowiec, powtarzam, to nie frachtowiec. Aktywne skanowanie wykazało, że to fregata klasy Nebulon
-”Kolia 6”- tu „Wyklęty” przerwij procedurę przechwycenia. Wycofaj się. My się nim zajmiemy.
-Zrozumiałem „Wyklęty” „Kolia 6” odchodzi.
-Pierwszy! Alarm bojowy, pół naprzód. Kierunek: Niezidentyfikowana fregata. Wywołać.
-Pierwszy skinął sternikowi i obejrzał się na łącznościowca, który już wywoływał fregatę na wszystkich pasmach, a na mostku jak i na całym okręcie zawyły syreny. Mostek momentalnie zapełnił się ludźmi i wraz z nimi pojawili się szturmowcy - pełniący wartę bojową na mostku.
-Sir mamy potwierdzenie. Fregata „Densyi”. Sklasyfikowana jako wroga jednostka.
-”Densyi” przeszła modernizacje. Podejdziemy ostrożnie i zaatakujemy zdecydowanie.
-Sir. Ostatnie dwa Gunboaty w strefie 7
-Wysłać 8 myśliwców z eskadry „Vistor”-Kapitan czekał aż te Gunboaty wejdą do 7 strefy, gdyż z stamtąd nie zdołają już umknąć myśliwcom.
-Kapitanie! Kolejny frachtowiec na granicy układu. Ledwo się wlecze wygląda na uszkodzony.
Tidor pomyślał w pierwszym momencie, że to ostatni z frachtowców wytypowanych do ćwiczeń, jednakże i odległość i tak szybkie wykrycie sprawiły, że coś go zaniepokoiło
-Wysłać „Kolie 7 i 8”. Niech go wywołają. Kolejny trik?-zapytał Pierwszego
DeCota zmarszczył czoło
-Nie wiem.
-Wyślij im dwa nasze Gunboaty do eskorty
Pierwszy zabrał się za wykonywanie rozkazów.
-Czas do kontaktu?
-4 minuty 52 sekundy -odparł DeCota -uzbrojenie w gotowości. Niszczymy czy przechwytujemy?
Pierwszy zadał to pytanie nie bez powodu. Niszczyciel klasy Victory, górując siłą ognia i pancerzem nad fregatą, mógł sobie pozwolić na dostanie paru strzałów więcej, ale jednocześnie precyzyjnie wykończyć przeciwnika.
-Dobra rozgrzejemy szturmowców. Przygotowanie do abordażu. Cel wroga fregata. Artyleria!!
-Tak jest?!
-Zniszczyć osłony i silniki w pierwszej kolejności. Potem punktowo eliminować uzbrojenie.
-Tak jest!
Nagle sobie przypomniał.
-Sensory. Co z Porucznikiem Windem?
-Nadal nic Panie Kapitanie- cały czas mamy go na uwadze.
Derek i Kino spoglądali na ekrany swoich monitorów patrząc jak Kapitan Tidor panuje nad sytuacją, pomimo wielu zagrożeń, które pojawiły się niemal w tym samym momencie.
-Nadal nie aktywował swojej eskadry, no i ma jeszcze 2 Gunboaty i jedną Kolie w rezerwie.
Wind stwierdził, że kapitan jest jednak lepszy niż się spodziewał. Do tej pory pomimo pięciomiesięcznej znajomości, nie spodziewał się tego po dowódcy ”Wyklętego”. Zwłaszcza że przeprowadzili już kilka małych ćwiczeń.
-Cholera. Nie doceniliśmy Go.
-Fakt. Ale nadal mamy szanse się przedrzeć w tym zamęcie.
-Co z tym frachtowcem za nami? Wygląda na uszkodzony, ale się nie odzywa.
-Może specjalnie udaje?
Derek od samego początku ćwiczeń czuł niepokój i teraz się on potęgował.
-Kino może obrócimy maleńką i przetestujesz system wizyjny?
-Ryzykujemy. A nawet, jak to faktycznie nie zmyłka, i tak nie pomożemy. Nie mamy możliwości. Pozatym Tidor już wysłał tam jednostki.
Miał racje i to Derka jeszcze bardziej niepokoiło. Dwie Kolie i dwa Gunboaty miną ich w niewielkiej odległości za 14 minut. Za 12 będą musieć wyłączyć silniki i systemy na 5 min, aby być pewni ze ich nie wykryją tak blisko przelatujące jednostki patrolowe. Będą wtedy ślepi i głusi, ale nic nie poradzą. Przy tak małej odległości tylko udawanie pustki w kosmosie może ich uratować.
-Sir!. Fregata w zasięgu turbolaserów!
-Wykonać plan ogniowy!
VSD „Wyklęty” nagle rozjarzył się błyskami turbolaserów. Fregata „Densyi” próbowała jak najszybciej skrócić dystans, ale artylerzyści niszczyciela nie dali jej szans. Odpowiednio osłabione wiązki trafiły w okręt. Komputery przeliczyły silę i stwierdziły ze prawo burtowe osłony się zapadły, chwile potem to samo stało się z osłonami rufowymi. Kapitan „Densyi” próbował obrócić jeszcze okręt i oddał pierwszą salwę, gdy komputery wyłączyły jego silniki. Chwilę potem padło zasilanie turbolaserów fregaty. Kapitan wiedział ze przegrał. Choć udało mu się raz wystrzelić. Nie spodziewał się ze „Wyklęty” tak szybko go załatwi. Dopiero po chwili dotarło do niego, że komputer nie zakończył jeszcze ćwiczeń, a jego okręt jeszcze nie jest zniszczony.
Co do cholery. Pomyślał, gdy nagle zawyły dźwięki alarmu anty abordażowego.
No tego to się nie spodziewał, ale skoro kapitan Tidor tak chce, to da mu zabawę! Załogę fregaty stanowiło tylko 50% stanu osobowego, gdyż Fregata była tutaj w remoncie i nie wszyscy wrócili z przepustek. Ale to nie miało znaczenia, bo nie miała walczyć tylko udawać frachtowiec. Kapitan liczył ze podkradnie się do patrolowca czy frachtowca przejmie go i zwieje, a tu tak go załatwili. Za blisko podleciał. Nie nadawałby się na pirata. Gorzko się uśmiechnął. Chciał zagrać na nosie Tidorowi, a to Tidor zagrał jemu. Ironia.
-Przygotować się do odparcia abordażu!- Krzyknął. Ledwo skończył zdanie, gdy na mostek wpadli szturmowcy. W białych pancerzach uzbrojeni w blastery E11, oraz T-21 „zmietli” jego „szczątkową załogę mostka” w 6 sekund.
Kapitan nadal patrzył na Szturmowców z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami, gdy przez drzwi przecisnął się dowódca oddziału abordażowego i.....system zakończył ćwiczenia na pokładzie „Densyi”
-Szybko poszło z „Densyi”- DeCota był lekko zdziwiony
-Fakt -odparł kapitan.-Ale miał mocno okrojoną załogę, no i nie spodziewał się ze zagramy wg reguł porucznika Winda.
Pierwszy wyszczerzył zęby na myśl o tym, że jeszcze dwa miesiące temu, by to nie było tak zabawne.
Sir. Kolejny frachtowiec chowa się za asteroidą między szóstą a piątą planetą. To dość duża asteroida.
-Kolejny?
Kapitan spojrzał a ekran taktyczny i już widział że z dwóch pierwszych Gunbotów nie zostało nic i 4 myśliwce wracały osłaniając piątego mocno uszkodzonego. Z czterech wysłanych na trzeciego wykrytego Gunboata wracał tylko jeden. Dostali baty, ale zadanie wykonane.
-Przekaż tym 4 myśliwcom niech sprawdzą tą asteroidę, a piąty niech wraca do bazy.
Nadal spoglądał na ekran gdy zauważył ze eskadra „Vistor” właśnie dopadła uciekające Gunboty. Ale ta dwójka była cwana. Jeden został osłaniać odwrót a drugi zwiewał do granicy skoku i sądząc po tym jak ten pierwszy rozbił eskadrę na klucze, drugiemu może się udać. Natomiast Gunboat nadlatujący od strony gwiazdy, nagle zaświecił się na czerwono. Sprawdził system i okazało się ze ten Gunboat ma uszkodzenie prawdziwe, nie generowane przez komputer ćwiczebny. Dwa wysłane na jego przechwycenie, zajęły już miejsca za nim i eskortowały go w stronę ALTO III.
Jeszcze raz sprawdził wyświetlacze.
-Co z Delta 4?
-Uszkodzone płaty poszycia. Przerwał ćwiczenia.
-Co się stało?
-Nie wiedzą. Wyłączył lewy silnik i leci tylko na jednym.
-Niech Delta 7 go eskortuje, a Delta 4 wraca piorunem do nas. Nadal ani śladu Winda?
-Nadal nic kapitanie.
Wind spoglądał na zegar i czekał aż wyświetlacz pokaże zero. Od 4 min lecieli w kompletnej ciszy, nie ważąc się ani pisnąć w obawie ze ich wykryją. Wykrycie w takim momencie spowodowałoby natychmiastową śmierć i nawet nie wiedzieliby kiedy i skąd nadeszła. Takie działanie jest niezwykle ryzykowne, ale czasem przynosi efekty. Wyświetlacz wskazał zero i Derek powoli budził myśliwiec do życia. Najpierw silniki, potem układy pasywne. Kino zameldował.
-Są za nami. Możesz ruszać, tylko powoli.
Oboje odetchnęli
-No to zaczynamy zabawę. Naszym Gunboatom się dostało. Tylko jeden zwiał w nadprzestrzeń. A „Densyi” już nie ma.
-Dobrze to rozegrali. Jeden zwiał więc choć częściowo rozpoznał system. Zobaczymy co da analiza po bitwie.
-Tak... eeee czekaj mam kolejny frachtowiec w cieniu asteroidy.
-A nie miały być tylko dwa plus fregata?
-Tak. Znowu niespodzianki?
-Może ten z tyłu nie jest od nas?- Derek nadal czuł niepokój.
-Za ile dotrą do niego patrolowce?
-17 minut
-Cholera. Jeżeli on jest prawdziwy i uszkodzony Kapitan przerwie ćwiczenia.-Kino zaczął sprawdzać możliwe szybkie trajektorie lotu i czas potrzebny na dotarcie do stoczni.
-Damy rade, ale będzie jazda na granicy wykrywalności. Bez marginesu na błędy.
-Jakby kiedyś taki był.
Derek spojrzał na plan lotu, szybkości, kąty podejścia i aż gwizdnął.
-Sam to wymyśliłeś?
-To z programu nad którym pracowałem w wolnym czasie ale już od miesięcy nie mam czasu się nim bawić.
Derek zrozumiał ze chodzi o oprogramowanie TIE x/7 i Kino troszkę miesza, na użytek nagrania z ćwiczeń.
Jeszcze raz sprawdził wektory i powiedział
-Kino od czwartego wektora zacznij testować wizje, od szóstego działamy standardowo. Przy dziewiątym ładuje 80% mocy z osłon i całą z doładowania działek w silniki i spadamy beż żadnej finezji. W huku i zgrzycie wszyscy nas będą ścigać, ale powinno się udać. Chyba ze wizja nie nawali. To się zobaczy.
-Sir „Kolia 7” melduje ze statek, który mieli przechwycić nie odpowiada. Są już blisko podchodzą ostrożnie, Gunboaty ich osłaniają. Będą mieć statek na wizji za 2 minuty.
-Nadal brak Gunboata porucznika Winda.
-Cholera.- Zaklął Kapitan.- Gdzie on się podziewa.
-Dobra czas rozruszać naszych pilotów. Wyślij naszą eskadrę na patrolowanie wokół stoczni. On jest już blisko.
Kino na czujnikach pasywnych spostrzegł jak z hangarów VSD „Wyklęty”, czwórkami wylatuje cała eskadra. Przekazał obraz na monitor Dereka
-Fiu, fiu. Dobrze to wyliczył. Oszukuje skubany.
-Uczył się od najlepszych - I znów się razem roześmiali.
-Mijamy wektor czwarty. Włączam WIZUAL AQ. Pierwszy raz dzisiaj nazwał system jego roboczą nazwą i Derek wiedział, że od teraz Kino będzie całkowicie pochłonięty nową zabawką.
-No działaj bestio... dalej maleńka, zrób to dla Kina....osz cholera
-Co jest - Derek szybko omiótł wzrokiem ekrany spodziewając się ataku i.....
-Działa. To cholerstwo działa!!! Ale robi piękne zdjęcia, jakbym był nad stacją, a nie w takiej odległości.
-Jesteś pewien że działa? - Derek wciąż miał wątpliwości.
-Nosz cholera widzę. Przesłałbym Ci zdjęcie, ale nie chce nic dotykać, bo się jeszcze zepsuje.
-Za 20 sekund zwrot na nowy kurs. Spróbujemy odejść po cichu.
-O cholera..
-Co znowu!!! -Derek był na granicy wytrzymałości. Pomimo że to ćwiczenia bardzo chciał dokopać Tidorowi w jego idealnie wypełnionej misji.
-Już wiem dlaczego prezes Rady miała taką dziwną minę gdy życzyła nam powodzenia.
-Co żeś tam zobaczył?
-Jej prywatny jacht stoi w cieniu tej uszkodzonej fregaty typu Lancer. Tak go sprytnie ukryli, ale system wykrył anomalie pomimo uszkodzeń kadłuba fregaty.
-Ooooo
-Jak WIZUAL AQ zacznie działać jak ma działać......
-Będzie hitem.
-Tak myślę
-OK. Misja wykonana. Możemy spadać.
-Po cichu czy z przytupem?
-Po cichutku. Niech się kapitan jeszcze trochę pomorduje. A co.
-Kapitanie „Kolia 7” na linii. Lepiej niech Pan posłucha.-łącznościowiec miał dziwna minę, co mu się nie zdarzyło jeszcze odkąd służył z kapitanem.
-”Kolia 7” mówi Kapitan Tidor. Meldunek!
-”Wyklęty” ty dowódca „Kolii 7”. Przechwyciliśmy jednostkę, to, to korweta typu Assasin „Gizarro”-głos dowódcy Kolli 9” był dziwny- Jest bardzo mocno uszkodzona. Działają tylko dwa silniki i to na połowie mocy, nie mają praktycznie uzbrojenia i mają zniszczone radio. Mówią... mówią...
-Co mówią wykrztuś że to w końcu z siebie!!
-Wracają z układu Endor, była wielka bitwa z Rebelią...i ..i..
-No dalejże człowieku!!!
-Mówią ze... Imperator nie żyje, Flota jest w rozsypce, „Executor” zniszczony. Lord Vader też zginął...
-Co ty mi tu gadasz człowieku!!!
-Kapitanie sprawdzamy zapisy na mostku. Po śmierci Imperatora zaczęła się jatka. Każdy strzelał do każdego. To....to..... niewiarygodne. -Chwila ciszy- Postanowili uciekać, skoczyli na oślep bo inaczej dwa niszczyciele klasy Imperial zgniotły by ich między sobą. To wskazują ich dzienniki.
-Ilu mają rannych? -Zapytał odruchowo, gdyż na pokładach Kolii nie było dużo miejsca. Kapitan nie chciał i nie mógł uwierzyć w takie brednie.... Jak to Imperator nie żyje. Skąd się tam wziął? Poza tym skąd Rebelia wzięłaby tyle okrętów, by zniszczyć „Executora”.... Nie - to jakieś brednie. Skoro tam była jeszcze i Flota... No i do tego...Oficerowie Marynarki walczący między sobą.... To już przesada.
-Kapitanie 41 rannych, tylko 6 członków załogi jest zdrowych. Reszta nie żyje. Bitwa miała miejsce 32 godziny temu. Jeżeli to prawda coś powinno być w Holonecie. Przesyłamy zapisy dziennika.
Dwie minuty później Kapitan przeglądał na zapisy korwety i nie mógł uwierzyć własnym oczom...Albo to była prawda... albo najlepsza dezinformacja jaką w życiu widział.
-Łącze hiperkomowe z dowództwem sektora. Natychmiast!!! I przerwać ćwiczenia....
Porucznik Wind i technik Kino usłyszeli sygnał przerywający ćwiczenia i już wiedzieli ze ten statek za nimi był naprawdę uszkodzony. W momencie zakończenia ćwiczeń wyłączyli maskowanie radioelektroniczne i zawrócili w kierunku ALTO III. Byli zadowoleni z siebie. Nic nie mogło ich już powstrzymać przed ucieczką z systemu i zwycięstwem w ćwiczeniach. Ale wraz z przywróceniem pełnej łączności zaczęły napływać komunikaty w tym te od „Kolii 9”.
-Co jest grane?
-Cholera jaka bitwa?
-Co do …..
-Uwaga wszystkie jednostki poza wyznaczonymi do patrolowania!!! Mówi Kapitan Tidor dowódca niszczyciela klasy Victory: „Wyklęty”!!! Macie zachować cisze radiową! Kodowanie standard A3. Wszystkie jednostki poza wyznaczonymi patrolami, mają się stawić na orbicie Vistor. Czekać na dalsze rozkazy!