Cóż, muszę przyznać, że i mnie trochę dopada. Trochę o filmie wiem z różnych wiadomości czy plotek, które siłą rzeczy wchłaniam i przesiewam aktualizując hasło na Ossusie. Jeszcze więcej się domyślam, bo kino ostatnio jest szalenie przewidywalne i coraz mocniej zapiera cały ciężar o wszelkie możliwe klisze, a Przebudzenie siłą rzeczy nie będzie pod względem fabularnym niczym odkrywczym. A jeszcze większe mam obawy, z których największą jest to, że w obliczu nowej polityki i kierunku mogę się z tymi filmami rozminąć i staną się mi trochę obojętne.
Ale kurde, to są Gwiezdne wojny. I tak powoli przypomina mi się, jak poleciałem w jakichś rozklekotanych okularach na Atak klonów z napisami, których z końca sali nijak nie mogłem rozczytać, bo nie chciało mi się czekać na jakiś tam dubbing. Przypomina mi się, jak przed trzecim epizodem prosiłem mamę o drukowanie mi newsów (tak było), bo nie miałem jeszcze Internetu - do dziś mam jakiś czarno-bialy wydruk artykułu ze zdjęciem najważniejszych postaci z filmu. Do tego wymuszenie kupienia michnikowszczyzny, bo przecież był wielki plakat na ścianę, wycinanie artykułów z gazet - to nie był tylko film, to nie była jakaś tam kontynuacja, to było niepowtarzalne zakończenie - zamknięcie legendarnej sagi, która ruszyła trzydzieści lat wcześniej.
A tu mamy wydarzenie równie wielkiej rangi, niezależnie od tego czy filmem się jaramy i dajemy Abramsowi kredyt zaufania czy raczej nieufnie i ze sporą rezerwą patrzymy na nakręcany hype i "nowe". Zaczyna się zupełnie nowa era, a jutrzejszy teaser - tak, jak napisał Burzol i jak wspomniano w artykule linkowanym przez Apohsisa - to będzie pierwsze prawdziwe spojrzenie na tę nową erę. I gdy już raz spojrzymy, to już zostanie w głowie - zrobimy pierwszy krok na nowym, zapewne bardzo długim etapie kolejnych filmów, które z każdym rokiem będą rzecz jasna powszedniały. Sam mam masę wyobrażeń, w głowie wytworzyło mi się już ze 20 wersji tego teasera - zaraz po zapowiedzi, po pierwszych konkretach, plotkach, conceptach, zdjęciach z planu. Mam wrażenie, że widziałem już wszystkie możliwe kombinacje. Ale dopiero jutro zobaczę to naprawdę i to już zostanie.
Dziwne uczucie, bo chociaż trochę się jaram - bo każdy w takim czy innym celu czeka na ten trailer - tu nawet nie chodzi o to, że jutro zobaczę po raz pierwszy jakieś tam urywki. Bo te urywki mogą być równie dobrze nic nie warte. Ale te urywki, niezależnie od tego czym się okażą, w jakiś sposób zapiszą się do historii jako właśnie pierwsze spojrzenie na to wszystko. Kiedyś znowu będzie przerwa, a potem znowu przyjdzie coś nowego, może jakaś nowa, podobna marka i ludzie w oczekiwaniu będą wspominać - nawet nie tyle sam debiut teasera, co towarzyszące mu emocje, tak jak teraz niektórzy wracają do trailera Mrocznego widma.
Abramsa zawsze uważam za człowieka, który zaczyna może niepozornie, ale oddaje swoje projekty w dobre ręce i z czasem kiełkują z tego rzeczy naprawdę wielkie, nawet jeśli jego wkład był bardzo znikomy i ograniczał się do pomysłu i postawienia pierwszych kroków. Lost, Fringe, nawet te ostatnie seriale-niewypały. Epizod VII będzie jaki będzie, ale tak jak Mroczne widmo ustawi wszystkim pewną perspektywę, z jakiej będą patrzeć na wszystkie kolejne filmy. I chyba dlatego to jest takie ważne. Czy ktoś na filmy czeka czy ma je we dupiu, ten teaser będzie czymś na tyle mocnym, że albo na amen wbije kogoś w dotychczasową pozycję (leminga, hejtera czy innego comnietowłaściwie), albo zrobi trwały wyłow w jego oczekiwaniach i postrzeganiu nowych filmów. Do szewskiej pasji doprowadzają nas czasem durne plotki z Latino Review, teraz będziemy mieli w ręku konkret. Konkretem to już można zabić