Ja uważam że sam pomysł na wygląd uniwersum, a także Nowej Trylogii jest i Zakonu Jedi z tamtych czasów jest OK (gorzej z formą, ale tak jak mówię - chodzi o sam pomysł). Jedyne co mi przeszkadzało na początku to niewielka odległość czasu pomiędzy OT a NT, ale tego się akurat nie dało przeskoczyć choćby przez wzgląd na wiek Luke`a. Mimo wszystko przed pojawieniem się TPM zawsze odnosiłem wrażenie że Jedi zniknęli z Galaktyki conajmniej ze 30-40 lat wcześniej, a nie zaledwie 19.
Czasy wcześniejsze w zasadzie też są OK, niemniej jednak ubiory rodem z fantasy o mieczu i magyi mnie doszczętnie niszczą w starszych komiksach
Czasy post-RotJ ... cóż, w sumie gdybym tworzył te książki to również bym uznał że pokonanie Imperatora nie niszczy (jak w bajkach dla dzieci) całego Imperium, i pewnie również bym uznał że konflikt musi trwać jeszcze latami. No i również nie niszczyłbym Imperium do końca a zostawił mu część Galaktyki po rozejmie
Jednak nie decydowałbym się na wyskakujących znikąd przeróżnych baranach będących bękartami Palpatine`a itp
Skupiłbym się bardziej na wewnętrznych problemach Nowej Republiki.
Jeszcze dalsze czasy : Młodzi Jedi i inwazja YV ... Cóż, po pierwsze : młodych Jedi NAWET gdybym wprowadził w serii młodzieżowej, to z pewnością kazałbym pisarzom (zakładając że jestem jak Rostoni, kimś kto 3ma łapę na projekcie) aby od samego początku tworzyli świetnie psychologię postaci KTÓRE POWOLI WYRASTAJĄ NA RÓWNE ORYGINALNYM BOHATEROM A W KOŃCU ICH ZASTĘPUJĄCE. Tak więc chciałbym również jakieś książki "dla dorosłych" o czasach pokoju, szkoleniu młodych Jedi, ich pierwszych misjach itp ... Sama NEJ - cóż, akurat MNIE się podobała i Nejka i Vongowie. Seria jednak, w moim świecie, byłaby TYM CZYM MIAŁA BYĆ
A więc : podobnie jak nasza NEJ, serią mroczniejszą, doroślejszą, ale systematycznie i powoli uśmiercająca/spychającą na dalszy plan starych bohaterów, jak i niepotrzebne planety/miejsca/organizacje które powstały w EU a nie są już potrzebne albo okazały się niewypałami. Co najważniejsze, zaczął bym śmiercią Luke`a (zresztą - tak NEJ oryginalnie miała wystartować ... Oczywiście Luca$ mało się nie posrał
) a inni starzy bohaterowie ... Nie zabiłbym każdego, ale Ci którzy by przeżyli, cóż walczyli bo raz ostatni
Tzn dałbym im ostatnie, wielkie, chlubne wydarzenia do popisania się, ale byłby to pożegnania, jako że wraz z serią przenosiłbym środek ciężkości na nowe pokolenie
Niemniej jednak pomysł wielkiej inwazji gdzie NR i Imperium walczą ramię w ramię, mroczna historia itp to po prostu idealne warunki na zrobienie takiego twistu w uniwersum
(a sama inwazja nie musiałaby koniecznie być zrobiona przez Vongów ... Ale szczerze : co innego mogłoby spowodować tak wyniszczający konflikt niż rasa komsitów-fanatyków ?
Przecież np Sithowie woleliby zawładnąć Coruscant niż je spopielić i posadzić kwiatki xD No i ten klimat nieznanego, wyniszczającego zagrożenia ...)
Czasy post-Nejowe : Burdel w Galaktyce, podziały (w tym wśród bohaterów), budowanie od nowa, tarcia pomiędzy frakcjami ... To wszystko cholernie pasuje ! Dziedzictwo Mocy (które dopiero poznaję) naprawdę pasuje ... Tylko że w mojej wersji nowi bohaterowie przejęliby po raz pierwszy totalnie schedę (czytelnicy mieliby kupę czasu by się z nimi oswoić, nie?) , a starzy którzy przeżyliby NEJ MOGLIBY co prawda odgrywać mniejsze/większe role, ale NIE AŻ TAK jak mamy to obecnie ! Han i Leia zeszliby na pewno do odgrywania DUŻO mniejszej roli niż mamy to w prawdziwym Dziedzictwie Mocy, to na pewno
(nie mówiąc już o Luke`u, którego bym zabił w NEJ
). Poza tym Coruscant nie zostałoby tak szybko odbudowane
No i poza główną serią, powstałoby wiele książek (z czasów pomiędzy NEJ a Dziedzictwem Mocy, jak i już z okresu samego DM) o pojedynczych Jedi (mniej lub bardziej powiązanych z główną serią) walczących w lokalnych konfliktach rozsianych po całej Galaktyce. Bo to, że po tak wielkiej inwazji jaką mieliśmy w NEJ, powstanie bezprawia, bądź nielegalne zdobywanie lokalnej władzy w wielu miejscach jest 100% pewne.
Inną sprawą są czasy z komiksowego Dziedzictwa. Cóż, myślę że również chciałbym aby pokazać przyszłość uniwersum ... No ale. No właśnie to - ale. "ALE kto ma być tam wrogiem ?"
Kiedy sam się dowiedziałem o czym jest ten komiks to w pierwszej chwili dostałem odruchów wymiotnych. I to nie tylko przez powtórkę z rozrywki, ale przez tych wytatuowanych niedojdów którzy przekabacili Imperium do ponownego przejęcia władzy, tylko po to aby potem sami je siłą mogli przejąć
Sam zawsze uważałem, że Imperium powinno zostać w Galaktyce po wsze czasy, jako druga najpotężniejsza frakcja w Galaktyce. Oczywiście do jakiś tam tarć mogłoby dochodzić, ale dla mnie wojna Republika/Imperium była zakończona przed NEJ na dobre ... Niemniej jednak jest ... ten pomysł nie jest do końca zły
Przekonałem się w trakcie komiksu że w zasadzie można wykonać to logicznie, sensownie i w miarę świeżo. Cóż, show must go on, a kolejna inwazja byłaby już trochę ... śmieszna
Niemniej kilka poprawek bym wstawił.
A PRZEDE WSZYSTKIM wielokrotnie bym zaznaczał, że SITHOWIE WYGINĘLI WRAZ Z PALPATINE`M I VADEREM, a wszelkie Kryaty itp to NOWI SITHOWIE, którzy mają ambicje do bycia lepszymi od swoich poprzedników.
I tu kolejne moje wtrącenie "okołotematyczne" : Mnie też irytowało zawsze to, że psuto wizję Lucasa jakimiś post-RotJowymi Sithami ... Z drugiej jednak strony ... To jest wielka Galaktyka. Mnóstwo osób umie używać Mocy. Artefakty Sithów leżą po calej Galaktyce i kuszą ... Więc w zasadzie - kurde, no co stoi na przeszkodzie by parę lat później jakaś grupa darksajderów zebrała się i ogłosiła się Nowym Zakonem Sith, NAWET jeżeli to czy są Sithami jest niekoniecznie prawdziwym stwierdzeniem ?
W sumie jeżeli korzystają z nauk Sith, to co z tego że linia została przerwana po Palpim i Vaderze ?
A co po Dziedzictwie bądź pomiędzy Dziedzictwem Mocy a Dziedzictwem komiksowym ? Cóż, może ... czasy pokoju i lokalne konflikty ?
I tak, wiem, to są "Gwiezdne WOJNY" ale tak naprawdę daloby się to zrobić, i to dość ciekawie
Te Uniwersum ma potencjał ku temu. Książki o nowych Jedi, trylogie w stylu Mrocznego Gniazda, okazjonalnie przygodówki ze starymi bohaterami (jak Sokół Millenium), itp itd ... Można by nawet uznać ten okres za próby eksperymentowania - coś bardziej obyczajowego, coś psychologicznego, czemu nie ?
Narzucenie czegoś takiego na pisarzy mogłoby dać niespodziewanie dobre plony
2 punkty na koniec :
- Książki stawiałyby bardziej na psychologię bohaterów, byłoby mroczniej i doroślej. Żadnych tabu.
- NIGDY ALE TO NIGDY NIE SKLONOWANO BY PALPATINE`A -_-"
Pozdrawiam, cześć