Szkoda mi trochę SWK:E, ale z drugiej strony nie wyrabiałem już z kupowaniem wszystkiego co trafiało ostatnio do kiosków.

Może jak trochę odetchnę, zabiorę się wreszcie za kompletowanie albumów....

i przeczytałem. Komiks nie jest zbyt ciekawy. Na zakończenie SW Komiks Extra mogli dać coś lepszego, ale trudno.
Moja ocena to 6/10, byłoby lepiej gdyby było więcej informacji o Ephant Monie.

się bardzo podoba.Wielowątkowo,ciekawa historia.Komiks dostarcza ponadto wiele nowych informacji na temat Ki-Adi-Mundiego.
PS.
początek spoilera O co chodzi ze zdaniem "Chociaż zważywszy,co czeka WSZYSTKICH Jedi...może nie podziękować za ten zaszczyt?" Jaki los ma spotkać Jedi? koniec spoilera

to ostatnia strona komiksu.Ta na obok,której jest już reklama.

To i można skomentować. Baaaardzo podobał mi się ten artykuł o organizacjach przestępczych w SW, brakowało mi takiego fajnego podsumowania różnych SW-gangoli, powiem szczerze. Jest Konsurcjum Zanna, co najważniejsze, Czarne Słońce, Huttowie, choć przy ślimakowych Kartelach zabrakło mi czegoś o Besadii. Ale jest Tyber <3

Sam komiks...wychodzi ponad przeciętną tego pisma, z drugiej strony jest jak dla mnie nachalną propagandą konserwatyzmu. Ci dobrzy, wraz z Ki-Adim to konserwy, ci nowocześni to ci źli, oni też negatywnie kończą. Kto pisał scenariusz tego komiksu, republikanin? Za to po raz kolejny wychodzi na wierzch zakłamanie i hipokryzja Jedi. Choć nie wiem, czy autor faktycznie chciał ją przedstawić. Poza tym, całkiem przyjemnie się to czytało i można 6/10 dać.


Star Wars Komiks Extra: pismo, dzięki któremu dostaliśmy wiele ciekawych historii z SW, 6-numerowych. Do tego nowe wejście, z nowym rodzajem okładki. Natomiast problem był z formatem pisma, gdzie wszyscy się rozczarowali, bowiem oczekiwali czegoś na kształt Fantasy Komiks. Poza tym, podstawowy problem, czyli dobór historii: były to przede wszystkim historie słabe, związane z TCW, Ongoingami i machiną promocyjną TOR-a, a to nie wróżyło wiele dobrego. W marcowym tegorocznym numerze za to miła odmiana: bardzo przyzwoity Empire, choć kumpel z roku skomentował, że seksistowskie te Gwiezdne Wojny, co jednak mu nie przeszkadzało

Ogólnie ranking historii:
1.W cieniu ojców 8/10
2.TCW: Bohater Konfederacji 8/10
3.Wstęp do rebelii 6/10
4.Przybysz 5-6/10
5.TCW: Niewolnicy Republiki 5/10
6.TCW: W służbie Republiki 5/10
7.TOR: Zaginione Słońca 4-5/10
8.Wysłannicy Jedi 4/10, choć dałem 5, a powinienem dać tylko 3

Jak więc widać, tak nie bardzo. Szkoda, że Egmont nie wydał w piśmie "Jedi vs. Sith" ani "Mara Jade: The Emperor`s Hand".

Patrząc na poprzednie komiksy w SWK:E, to ten był całkiem niezły. Właściwie tylko rysunki były trochę słabe, ale za to scenariusz zacny.

Istotnie da się zauważyć sympatię autorów do konserwatyzmu, ale czy to nachalna propaganda? Może po prostu krytyka dążenia do nowoczesności bez szacunku dla dokonań poprzednich pokoleń (scena z zebrania na początku) i rozważenia tego co dobre w innych poglądach? No cóż, ilu ludzi, tyle interpretacji, ale mnie jako konserwie komiks bardzo się spodobał Szczególnie, że Cerea jest ładna i głupio by ją było przerobić na kolejny mechaniczny świat

SWK:E trochę mi szkoda, bo choć komiksy nie były najwyższych lotów (TCW na początku, a i historia z TORa jednak dość przeciętna) to zawsze miło było mieć kilka komiksowych czasopism do kupienia w kiosku. Dobrze, że zostają Wydania specjalne, bo akurat tam poziom jest prawie zawsze wysoki.

Ostatni numer tego kwartalnika już za nami. Na otarcie łez dostajemy pierwszą dłuższą historię z cenionego cyklu Republic czyli "Wstęp do rebelii". Szkoda, ponieważ jest to naprawdę przeciętne historyjka.

Głównym bohaterem opowieści jest Ki-Adi-Mundi, który powraca na swoją rodzinną planetę Cereę. A jego rodzinna planeta ma nie lada dylemat: pozostać dalej dziewiczą i nietkniętą ludzką (albo inną) ręką czy tez otworzyć się na nowe horyzonty i przystąpić do Republiki. Pomysł jak i dylemat społeczny wydaje się naprawdę ciekawy. Jeśli dodamy do tego problemy rodzinne i trudność w porozumieniu się pomiędzy rycerzem Jedi a jego rodziną możemy otrzymać naprawdę ciekawą historię. Niestety nie tym razem. Komiks dość szybko zamienia się w kolejną akcję z cyklu Jedi na ratunek i wszyscy wiemy jak to się skończy. Na plus można zaliczyć pojawienie się Ephanta Mona, którego dawno w żadnej historii nie widziałem. Do tego dochodzą słabe rysunki, bardzo często rozmazane i niedokładne. Zdecydowanie jeden z najbrzydszych komiksów SW jakie miałem ostatnio okazję czytać.3/10

P.S. Tempo wydawanych pozycji przez Egmont spada. Nieprędko pewnie dane znów nam będzie otrzymać tak gruby komiks za tak niską cenę. Ale może to i lepiej? Żeby chociaż wydania albumowe przetrwały