Troszkę o mojej przeszłości i w kontekście zbliżającej się premiery "Hobbit`a"...
Niespełna rok temu, portal poświęcony głównie grom z uniwersum LOTRa (bfmeworld.pl) ogłosił wraz z EA Polska konkurs w którym można było wygrać koszulkę z TORa. Było do rozdania pięć koszulek, udało mi się zdobyć jedną jako użytkownik Shepard. Mimo to ta wygrana była niesatysfakcjonująca, gdyż tylko cztery osoby zgłosiły się do konkursu - na Bastionie zapewne by to nie przeszło, na 100% skrzynka redakcyjna byłaby przepełniona
Po prawie roku postanowiłem że podzielę się z Wami efektem 45 minut mojej pracy, wypracowanie konkursowe znajdziecie poniżej.
News o konkursie --->
http://bfmeworld.pl/news.php?rowstart=22
"Wypracownie:
,,Gdybyście mieli możliwość znalezienia się w uniwersum Gwiezdnych Wojen lub Władcy Pierścieni, które byście wybrali i dlaczego?"
Gdybym miał możliwość znalezienia się w uniwersum Gwiezdnych Wojen (GW), lub Władcy Pierścieni (WP), wybrałbym świat GW, pomimo faktu iż taka decyzja nie byłaby łatwa.
Pierwszym powodem, dla którego odrzuciłbym bliski mi świat WP, jest zróżnicowanie technologiczne i ogólny poziom życia. We WP świat przedstawiony jest porównywalny do stanu Europy w okresie Średniowiecza, wyjątek stanowią oczywiście postacie nadprzyrodzone, takie jak elfy, orki, trolle smoki, umarli mający realny wpływ na żywych itd. GW zaś są wizją przyszłości naszego świata, tu element nierealistyczny stanowi tylko Moc - z czystej ciekawości człowiek chce poznać przyszłość świata, bo o przeszłości wiemy wiele, a o przyszłości nic konkretnego. Stary kontynent we wspomnianym okresie był miejscem brudnym, w którym naturalną sprawą były choroby przybierające formę epidemii oraz problem głodu, jak również zacofanie pod względem społecznym. Mieszkając w uniwersum WP byłbym narażony na wspomniane epidemie, głód i widoczne różnice klasowe, prawdopodobnie nie urodziłbym się jako kuzyn następcy tronu Rohanu lub Gondoru, lecz w najlepszym wypadku jako syn jakiegoś wojownika. Oczywiście istnieje możliwość w której istniałbym jako elf, istota piękna, wykształcona, nieśmiertelna, lecz równie dobrze mógłbym być krasnoludem, który całe życie spędzi w kopalni ciężko pracując, co i tak jest jeszcze przyjemniejszą wizją od możliwości egzystowania jako prymitywny, brudny i nieszczególnie inteligentny goblin. W uniwersum GW z kolei żyje się na znacznie wyższym poziomie. Musiałbym mieć naprawdę ogromnego pecha, aby urodzić się na zacofanej planecie i jeszcze większego jeśli nie byłoby nadziei na to że uda mi się ją opuścić. W dobie napędu nadświetlnego nie istniały problemy takie jak choroby i kalectwo, rannego umieszcza się w zbiorniku z baktą, a kaleka posiada idealnie zsynchronizowaną z ciałem protezę. Ponadto Senat Galaktyczny czuwa nad praworządnością rządów na planecie na której żyję. A w czasach rządów Imperatora Palpatine`a zawsze mogę dostosować się do sytuacji i wybrać swoją stronę - rebelii lub Imperium.
Drugim powodem wybrania świata GW jest wspomniana już możliwość decydowania o swoim losie. W WP musiałbym podlegać władzy, prawdopodobnie mieszkałbym przez całe życie w jednym miejscu, jedyną okazją do przeprowadzki byłaby wojna. Natomiast w GW mam swobodę podróżowania po całej galaktyce, niekoniecznie w luksusowych warunkach - jako przemytnik bądź uchodźca, ale posiadałbym tą wspaniałą zdolność mobilności której w WP bym nie uświadczył.
Władza w GW jest ukierunkowana na problemy ogólno-galaktyczne, a nie jednostek. Oczywiście ma na jednostki znaczący wpływ, ale nie ingeruje bezpośrednio w jego losy. Nawet w czasach Imperium można zaobserwować coś na wzór liberalizmu w totalitaryzmie, co we WP nie miałoby prawa bytu.
Trzecim powodem mojej decyzji jest większa atrakcyjność GW niż WP. W GW jest Moc, siła przenikająca cały wszechświat i mająca realny wpływ na jego losy. Ponadto jest opcja zostania Jedi lub Sithem - a więc kontroli tej przepotężnej siły i używania wedle swojej dobrej lub złej woli. W WP jest magia, lecz czarodzieje Gandalf, Saruman czy Radagast nie potrzebują jej do normalnego funkcjonowania i nie stanowi ona źródła życia tak jak Moc w GW. Saruman pozbawiony swojej czarodziejskiej siły potrafi dalej czynić zło w Shire, podczas powrotu Froda, Sama, Pippina i Merry`ego. Świat WP dalej istnieje gdy magia w nim nie działa, a świat GW istnieje tylko dzięki Mocy kształtującej schematy istnienia. W uniwersum WP jest niewielu posiadających zdolności magiczne i rodzą się rzadko, w GW wrażliwych na Moc są tysiące i rodzą się w każdym pokoleniu, zatem prawdopodobieństwo że urodziłbym się jako przyszły Jedi lub Sith jest znacznie większe pomimo ogromu galktyki, niż szansa na narodzenie jako istota zdolna do posługiwania się magią w WP.
Podsumowując, świat GW jest światem znacznie lepszym do życia niż uniwersum WP. Wybierając świat Tolkiena wybrałbym cofanie się w rozwoju ludzkości i świadomie skazałbym się na życie w trudnych warunkach bez perspektyw na polepszenie własnego losu. Wybrałem jednakże wizję Georga Lucas`a, w której mógłbym zaistnieć jako istota decydująca o własnym losie, wykształcona i bez potrzeby niepokojenia się o to czy zabranych plonów starczy na zimę czy nie. Śródziemie to piękna kraina pełna mistycznych stworzeń, lecz planet w świecie GW jest wiele i każda ma swój urok - na przykład Dantooine, Naboo, Kashyyyk i każda z nich posiada niepowtarzalną florę i faunę. Moim zdaniem uniwersum Gwiezdnych Wojen jest bogatsze pod niemalże każdym względem i pomimo mojej fascynacji zarówno science-fiction, jak i fantasy, jedynym logicznym dla mnie wyborem jest świat stworzony przez Pana Lucasa."