Jeśli wyrzucił Cię ze śmieciami na Dagobah to jak później po 2 latach szkolenia udało Ci się opuścić Dagobah? Nie miałeś statku, a Yoda przybył tam w kapsule, cała planeta to było jedno wielkie bagno więc praktycznie żadnego ruchu międzyplanetarnego tam nie było. Widzisz znowu jakaś dziura, którą trzeba tłumaczyć...
Nie chciałeś mieć czegoś takiego - chodzi Ci o tą głupotę ze śmieciami? Widzisz takie są skutki używania istniejących już postaci do własnych opowiadań... Można używać znanych postaci, ale powinno się to zgadzać z ich istniejącym wizerunkiem np. Han Solo był bardziej łajdakiem niż dobrym samarytaninem.
Dla przykładu:
Jestem Jedi, który dzięki swojej biegłości w posługiwaniu się mieczem świetlnym oraz odrobinie szczęścia polegającej na tym, że w trakcie wydania rozkazu 66 znajdowała się przy mnie tylko mała grupka klonów zdołał przeżyć Wojny Klonów. Po otrzymaniu zaszyrowanego komunikatu ze Świątyni, aby trzymać się jak najdalej od Coruscant postanowiłem porzucić życie Jedi i ukryć się. Nar Shadda miała być moim nowym domem ponieważ na tej tętniącej życiem planecie było bardzo ciężko zlokalizować użytkownika Mocy. Aby zarobić na jedzenie i jakiś dach nad głową postanowiłem zostać łowcą nagród. Początkowo szło mi całkiem nieźle, ale poźniej jeden z moich konkurentów zauważył mój ukryty przy pasie miecz świetlny. Domyślił się że przyczyną moich sukcesów jako łowca nagród jest to że byłem kiedyś Jedi, byłem jego największym rywalem więc sprzedał mnie Imperium. Kiedy próbowałem opuścić planetę w hangardze spotkałem samego Dartha Vadera - prawą rękę Imperatora. Słyszałem opowieści o tym jak sam znalazł kryjówkę 50 Jedi a następnie zabił ich wszystkich, pomyślałem że pewnie zginę ale nie poddam się bez walki. Tak jak myślałem Sith był niezwykle potężny, mimo długiej walki mój przeciwnik nie słabł, wręcz przeciwnie, z każdym moim uderzeniem on rósł w siłę i nagle stało się - ogromny ból przeszył moje ciało, moja prawa ręka w której trzymałem miecz świetlny została odcięta, a ja zostałem pokonany. Kiedy myślałem że za chwilę zjednoczę się z Mocą, Mroczny Lord przemówił - "dzielnie walczyłeś". Z powodu szoku zdołałem odpowiedzieć tylko "czy teraz zabijesz mnie tak jak pozostałych Jedi"
"To zależy od Ciebie, jesteś potężnym użytkownikiem Mocy, świetnie władasz mieczem, twoje umięjętności strategiczne niejednokrotnie pomagały Republice podczas Wojen Klonów, Imperium chętnie wykorzysta twoje zdolności, przyłącz się do nas aby przywrócić pokój i porządek w galaktyce lub zgiń jako wróg Imperium"
"ale Imperium jest złe, zabili wszystkich Jedi... Imperator przejął władzę w Republice"
"Zostałeś oszukany, to Jedi planowali przejąć władzę, byłem świadkiem jak Mace Windu próbował zabić kanclerza, to Rada Jedi stała za wojną, kanclerz zakończył wojnę i dlatego senat mianował go Imperatorem a Republika została przeorganizowana w Imperium, aby więcej nie dochodziło do podobnych wojen"
"Jedi próbowali zabić kanclerza? To niemożliwe! To nie jest droga Jedi!"
"Jedi nie są tacy święci na jakich wyglądali. Widzisz tą zbroję? Nie zawsze w niej chodziłem, Jedi zwany Kenobi próbował mnie zabić za to że broniłem wybranego przez senat kanclerza Republiki którego oni próbowali zabić! Zostawił mnie okaleczonego abym spalił się żywcem, czy to jest droga Jedi?"
"Więc byłeś Jedi? Kim jesteś?"
"Jestem Anakin Skywalker, Wybraniec, ten który przywróci równowagę Mocy uwalniając ją od tych skażonych nauk Jedi"
"Czyli to wszystko prawda? To dlatego wszyscy nienawidzą Jedi? Ale dlaczego wszyscy Jedi muszą cierpieć za zdradę Rady i kilku innych?"
"Nie muszą, Imperium jest wyrozumiałe, może dać Ci szansę zrehabilitowania się, dołącz do nas i przywróc z nami pokój, wolność i sprawiedliwość w galaktyce"
"Jedi są strażnikami pokoju, pomoc Imperium w utrzymaniu pokoju będzie dla mnie zaszczytem."
Od tamtego spotkania jestem Jedi - strażnikiem pokoju w służbie Imperium dla bezpiecznego społeczeństwa, mając pod swoją komendą 3 gwiezdne niszczyciele klasy Imperial wraz z 30 tysiący wiernych żołnierzy zwalczam rebeliancką bandę terrorystów próbującą zakłócić pokój i porządek w mojej galaktyce...
Jest Darth Vader, jest moja wizja, czy coś się kłóci? Chyba nie