... Marc mnie poprosił, więc piszę:
43 spotkanie Krakowskich Fanów Star Wars rozpoczęliśmy około 14: ja, Marc i Carth. Chwilę potem dołączyły do nas następne osoby, jak choćby Justine i jej tajemnicza teczka, a w niej zestawy zadań na konkurs wiedzy o Sithach.
Było nas już siedmioro, i było pięć po drugiej. Na dodatek zaczęło padać. Te wszystkie czynniki sprawiły, że nastał najwyższy czas na udanie się do naszej nowej miejscówki - klubu Trocadero. Szczęśliwe zrządzenie Mocy sprawiło, że akurat nadjechał tramwaj, który akurat jechał w tą stronę. "Złapaliśmy" też Paybacka i Nomi, którzy akurat z tegoż tramwaju wychodzili. Jakoś się upchaliśmy w środku i po jakimś kwadransie dotarliśmy do Trocadero, gdzie już czekał na nas Komix i stojący za barem Rogal.
Zajęliśmy sobie bardzo przyjemną miejscóweczkę - podest wypełniony kanapami, fotelami itp. i Justine rozdała nam przygotowane przez siebie testy. Cóż, nie kłamała, gdy mówiła, że to naprawdę nerdowski poziom trudności. Musieliśmy zmierzyć się z inskrypcją na mieczu Ajunty Palla, Grobowcem Dartha Vadera i... legionami Lettowa, na których chyba wszyscy polegliśmy. Honor Fandomu uratował Marc, który jako jedyny znał imię ich pierwszego przywódcy.
Międzyczasie Payback przygotował już laptopa i po konkursie wygłosił nam wykład z serii "Bohaterowie HoloNetu" - tym razem na warsztat trafił Garm Bel Iblis. Później Rogal przedstawił nam swój Spis Powszechny, w którym (jako wielki fan TORa) opowiedział nam o trzech TORowych rasach - Rakatanach, Vossach i Gormakach. Następnym punktem programu była rozmowa o książce "Zasada Dwóch" i narzekanie na podwójny miecz Darth Zannah.
To wszystko odbywało się w atmosferze rozmów o tematach wszelakich - wśród których prym wiodły: TOR, Revan, i seria Fate of the Jedi. Komix przyłączał się do tych rozmów jednocześnie stukając na swoim laptopie i przygotowując się do swojego krótkiego przedstawienia nowości w naszym ukochanym Uniwersum. Pokazał nam grafiki z "The Essential guide to Warfare", opowiedział o "Agent of the Empire" i rzeczach, w któych te komiksy przypominają Jamesa Bonda(!) i zaspoilerował nam zakończenie FotJa.
Po "odrobieniu" wszystkich puntków programu przyszedł czas na słynne kalambury Kiriego, które ten od jakiegoś czasu przygotowywał przy barze wraz z Rogalem. I zaczęliśmy zgadywać. Muszę przyznać, że nie mam szczęścia do haseł, ew. żadnego talentu do kalambur. Moje próby przedstawienia "misiowatych zalotów hasbrowych Ewoków" i "pidżama party w nowej kreacji Lei" spotkały się z niezrozumieniem również samych autorów haseł :/. No ale jak miałem pokazać "Hasbro", jak nie za pomocą figurek? Rada na przyszłość: nie pokazywać podobizn figurek własnymi rękami
Spotkanie na pewno można zaliczyć do bardzo udanych. Dużo ciekawych rozmów, świetny program, drink marchewkowy bez marchewki od Rogala i duża chęć przygotowania czegoś samemu następnym razem.
Do zobaczenia za miesiąc!