Oprócz tego od pierwszej chwili kiedy spotkała Lando była do niego uprzedzona, a potem poszczuła go swoim chodzącym dywanikiem(lololol)! Coś w tym jest.

żucam star wars

O_o

Moje życie przestało mieć sens. A tak na serio to jest trochę racji. No bo mogło by się wydawać że właśnie nazwała go w celach humorystycznych ale tam wookie to normalna rasa to tak jak by teraz biały Afroamerykanina nazwał "zacofanym czarnuchem" lub coś w tym rodzaju.

Nie przesadzacie? XD Potraktuje to jako element komizmu sytuacyjnego =] Ale serio do głowy by mi nie przyszło że się do czegoś takiego przypniecie ;p

Tak czytam sobie ostatnio Miecz ciemności i muszę przyznać, że troszkę racji w tej tezie jest. Polecam rozdział 6, gdzie Leia dywaguje sobie z Durgą. Daje się wyczuć u niej wyraźną niechęć, czy nawet obrzydzenie w stosunku do Taurillów. Pewno gdyby przejrzeć inne pozycje literatury SW, to takich kąsków znalazłoby się więcej.

Swoją drogą ciekawy wątek z tym galaktycznym rasizmem, poza wyłączeniem relacji Imperium - obcy, bo w tej kwestii wiadomo jak było. A jaki stopień niechęci występował w NR i na jaką skalę?

Przecież w całym EU Chewie sprowadzany jest do roli kundla. Noghri szlajający się za nią też są traktowani raczej jako bezosobowe mięcho armatnie, najlepiej nadające się do pilnowania Sokoła. Czy nasza księżniczka miała jakiegokolwiek przyjaciela-obcego? No właśnie, sami ludzie. Ackbar się nie liczy, bo był bliżej z Winter, a Leia się tam tylko wkręciła.
Obcych traktuje na równi sobie właściwie tylko gdy ci pełnią wysoką funkcję polityczną, ale do takich nawet Palpi odnosił się przyjaźnie, bo protokół wymagał.

Stopień niechęci w NR był podobny jak za Imperium. Dobra mina rządu nie zmieni uprzedzeń społeczeństwa do obcych w ciągu kilku lat. Zresztą różnice zawsze będą. Ludzkość jest najliczniejsza, skupia największy kapitał i zasiedla najbardziej rozwinięte światy, tworząc galaktyczne federacje od tysiącleci. Wywyższanie się leży w jej naturze. Zresztą każdy rządzący, czy będzie to Hutt, Kwa, czy inny Rakatanin, zawsze ma poczucie wyższości nad podległymi mu rasami, bo inaczej nie stworzyłby żadnego imperium.

Czy Leia jest rasistką - nie myslałem o tym. Natomiast podobną jej cechą, która mnie bardzo w niej denerwuje jest jej "rasizm" w stosunku do Imperialnych. Rozumiem, rozwalili jej planetę, toczyła z nimi wojnę, ale jak walniętym trzeba być, żeby obawiać się BYŁYCH Imperialnych senatorów we własnym rządzie samemu będąc byłym Imperialnym i tychże obwiniać jeśli stanie się cokolwiek złego?

Pierwsza sprawa- Leia do Chewiego powiedziała "chodzący dywanik" pod presją. Została porwana, jej planeta została zniszczona, nagle ktoś ją ratuje, ale wciaż trwa walka. Wszyscy się strzelają, a później Han strzela w drzwi, co może all zabić(moment kiedy byli w "śmietniku") Następnie wychodzą z "śmietnika", a Chewie zaczyna ryczeć z niewiadomego powodu do tego Han zaczyna się bawić blastere. Wszystko to była presja i tylko dlatego to powidziała lub miała to być scena komicza wymyślona prez Lucasa.
Druga sprawa- Była Landowi niechętna bo przeczuwała, że jest podężany(może jej Moc podpowiadała albo umiejętnośći dyplomatyczne)Do tego jak by się czuły panie gdyby podczas pierwszego spotkania przywitało je powitanie "Siema malutka widze, że jesteś piękna". I tak w późniejszych wydarzeniach Leia bardzo lubiła Landa.
Moim zdaniem Leia nie jest rasitką w 0%

Odrabiam lekcje i nie mam czasu :d

To wcale nic dziwnego w SW. Ostatnio naszła mnie ochota na KotOR`a i tam jest jak byk kilka scen, które ukazują nam rasizm w najczystszej jego postaci . Jedna scena, która mi się zachowała w pamięci to ta z Ithorianinem na Taris. Idziemy sobie ulicami Taris gdzie dostrzegamy Ithorianina oblężonego przez dwójkę dzieci. Podchodzimy, włącza się oczywiście przerywnik dialogowy i tam gadka o tym, że bachory rzucają w niego kamieniami, bo jest zarazą itd. Był chyba jeszcze jakiś dzidziuś na Taris, który stał jak Mesjasz i opowiadał o pladze obcych.

Nie ma w nim parytetów w obsadzie aktorskiej i homoseksualnej pary chcącej adoptować dziecko.
Szowinizm i ksenofobia!

jak widzę ten temat, i ten filmik z ekscytującym się kolesiem, to od razu przypominają mi się feryjne spostrzeżenia Shedao Shaia .

troche przesadzacie? To że go nazwała dywanem to nie znaczy od razu że jest rasistką... Po prostu się na niego trochę wkurzyła. Moje zdanie, już możecie hejtować...

Nie wydaje mi się, żeby można było mówić o rasizmie. Pewne rzeczy są zawsze "normą", i wydaje mi się, że w NR pewne "rasistowskie" skłonności były traktowane jako norma. Sami pomyślcie - Chewie nawet nie mówił basicem... Han może i traktował do jako najlepszego przyjaciela, ale nie uważacie, że ich przyjaźń była dość wyjątkowa? Obstawałabym raczej przy tym, że nie tyle Leia była rasistką, co to społeczeństwo nie traktowało pewnych gatunków jako równych ludziom i w jej zachowaniu nie ma nic dziwnego. Przywykła do traktowania Wookiech jako nieco mądrzejsze małpy i nie widzę nic zdrożnego w jej wypowiedziach. Chewie też nie sprawiał wrażenia rozgoryczonego. Za to facet z przesłanego filmiku jest NIEZNOŚNY...

Leia rasistką? Nigdy! Ona po prostu jest nadąsaną, arogancką księżniczką. Że Chewbacę nazwała dywanikiem, to pretensje macie, ale jak Hana co kilka scen nazywała nerfim móżczkiem to już tylko droczyła się z nim z miłości?

Leia i rasizm? ;D Blaaaagaaaam was ;D co to za poprawne politycznie bzdety?! Leia byla zaangazowana w Rebelie, w ktorej zolnierzami mogli byc przedstawiciele wszystkich ras.

Nie nazwałbym tego rasizmem, ale ogółem w tych czasach rasy takie jak Wookie był traktowana gorzej za sprawą Imperium.