Więc tak... to już rok!
Dokładnie rok temu w moje ręce trafiły obie trylogie SW. Pamiętam jak po kilku tygodniach od obejrzenia "Powrotu Jedi" w gazetce Empiku ujrzałam reklamę tych oto fimów. To było jak znak.
Co prawda już od paru tygodni interesowała się SW, ale to był przełom. Potem oglądałam filmy co weekend. Zarywałam noce, byłam zafascynowana, oczarowana. A później przyszły święta, a w moje ręce trafił mój pierwszy komiks- "Dziedzictwo". Pamiętam jak dziś moje zdumienie kiedy zaczęłam czytać wprowadzenie. Luke miał żonę? Przeszedł na Ciemną Stronę? Klon Imperatora? To wszystko było dla mnie nowe i do poznania. I wtedy pojawił się bastion. Byliście dla mnie nauczycielami i Mistrzami, kiedy powoli poznawałam tą galaktykę. W chwilach załamania, kiedy traciłam wiarę w SW, kiedy mój szacunek do Lucasa runął jak domek z kart i kiedy galaktyka zdawała mi się zbyt wielka, by ją ogarnąć. Byliście schronieniem, ludźmi którzy sprawili, że nie czułam się samotna. Dzięki wam i autorom Ossusa przerosłam wiedzą znajomych, którzy zachęcali mnie do obejrzenia filmów SW.Dziś to ja zaskakuję ich nowinkami, opowiadam o nonsensach TCW, zachwycam się nowymi komiksami. Ponieważ opuszczałam ich jako uczeń. Dziś w porównaniu do nich jestem Mistrzem.
DZIĘKUJĘ!