Boba Fett_125 napisał(a):
- postać żałosnego księcia, irytującego biedaka, który nagle zyskuje jakąś siłę i chęci, by walczyć z rekinem i jego pseudo-armią,
- postać samego rekina - czy ci twórcy naprawdę nie mają lepszych pomysłów na rasy? A jeszcze ta nazwa - Karkarodon (Charcharodon - żarłacz biały, jeśli się nie mylę),
- śmierć rekina - był ze trzy metry od księżulka, a płynął do niego tak długo, by ten strzelił i go zabił,
- w ogóle to chyba woda na Kalamarze nie podlegała prawom fizyki - jak Jar Jar splunął na Amidalę pod wodą?! Jak Ahsoka pod wodą rzuciła hełm Anakinowi?! Głosy są praktycznie w ogóle nie zniekształcone, a w pewnym momencie postacie wyglądają, jakby unosiły się w powietrzu. Jedynym śladem obecności wody jest zielonkawa poświata,
- miecze działające pod wodą - a może nie wiem wszystkiego i Kit rozebrał swój miecz, wyjął z niego kryształ, pokruszył go i dał po kawałku najlepszym Jedi (w tym wypadku wiadomo o kogo chodzi),
- na misję lecą OCZYWIŚCIE ci sami - Anakin, Ahsoka, Padme i Jar Jar,
- sposób, w jaki Togrutanka i książę dostali się do tego więzienia - bez komentarza,
- te rury - po co były Kalamarianom? Cały czas nie mogę zrozumieć, po co je robili,
- fabuła jak zwykle przewidywalna - już w pierwszym odcinku po zobaczeniu tego Quarrena wiedziałem, że w końcu zdradzi Sepów i skończy się jak zawsze,
- ostatnia bitwa - dwóch Kalamarian kontra 50 droidów. Oczywiście droidów, które nawet na oślep nie trafiały,
- bitwy w pierwszych odcinkach denne, chaotyczne, bez ładu i składu, po 30 jednostek z każdej strony,
- Yoda i Fisto - dwa Obviousy - ich kwestie były żałosne.
________
1. - no rzeczywiście Lee-Charr ukazany tak stereotypowo - ot, młody i niedoświadczony, niepewny czy podoła temu że ma być nowym władcą a dodatkowo Wszyscy dookoła są nieufni, dawni sojusznicy czyli Quarreni spiskują na boku z Sepkami, ojca zamordował ofc ten największy "bad ass" a i jak przychodzi w końcu co do czego, to wiadomo że książę staje na wysokości zadania i najpierw mobilizuje swoich, potem Ci co go zdradzili, jednak pomagają i wszyscy kopią dupska Sepkom, którzy jak już stracili dowódcę ((spoiler}no bo Tamson musiał się wkurzyć na Quarrenów i palnąć że to On chce rządzić a ich tylko wykorzystał jak pionki, choć sam nie lepszy[/spoiler]), to morale padły i chaos i można spadać do domu bo nic tu po nas. Rzeczywiście: "So predictable..." jak to by powiedział Grevious.
2. - Sam Tamson w tym odcinku zachowywał się jak kretyn: czemu wysłużył się bandą nieudolnych pachołków (zginęli w mgnieniu oka, bo Lee-Charr strzelał jak Cilnt Eastwood normalnie...), którzy mieli zabić księżulka a samemu nie rozerwał go na strzępy? Przedtem jeszcze jak chciał wymusić na Anakinie info o tym gdzie ukrywa się księżulek, to zamiast rozwalić cały hełm Pani senator, to zrobił jakąś dziurkę jak od słomki (a przecież w pierwszym odcinku całym łbem rozwalił jedną z tych rur) - czyżby dostał nagle próchnicy dziąseł?
3. - zwłaszcza w pojedynku z Lee-Charrem, ponieważ zużył aż 4 bomby (dwóm Kalamarianom, Quarrenowi i Gunganowi) a jedną sobie zostawił na księżulka, dał głupio i łatwo ją odebrać i dać się nią potem zabić... szkoda słów.
4. - w ogóle to całe Mon Calamari jakieś dziwne - raz niebo takie brunatne jakieś, potem błękitne, woda raz błękitna, potem jakaś taka zielona, glonowata jakaś, potem znów błękit ale z tymi prawami fizyki to się zgodzę (rzuciła Mu hełm tak jakby byli na ziemi a nie pod wodą) - np. gdy w drugim odcinku te całe statki Sepków kręciły młynki na dnie by załatwić i Jedi, klony, Gungan i resztę, to pomimo że wciągnęło początek spoilera Padme (no musiało ją wciągną, bo za chiny ludowe Anakin by się nie skapnął że ma rozwalić ten statek by Wszystkich ratować...) koniec spoilera i księcia, to nie wiem czym Ahsoka utrzymywała księżulka by ten mógł swobodnie w takich warunkach się poruszać. Może użyła Mocy by to zrobić, nie wiem. Chyba tak...
5. - z tymi mieczami świetlnymi to chyba jest tak, że Jedi mają takie "jednorazówki" na każdą misję, no wiecie - jak zgubi (Anakin zgubił w drugim odcinku i tyle się namachał nim na tej Mon Calamari i chyba potem nie chciało mu się go szukać) albo zniszczy, to bierze następny i hejana na kolejną misję. Tutaj chyba Anakin i Ahsoka tak sobie zmontowali i lecimy, a co. xD
6. - W sumie to na misję poleciała Padme i Anakin jako jej ochroniarz a resztę potem dorzucili, ale dla mnie osobiście to pomimo tego, że Padme została wysłana na Mon Calamari, to jednak... mało się tam nagadała, serio. Nie sądzicie? Najpierw w pierwszym odcinku coś tam próbowała pogadać z Quarrenami i resztą czy coś z tą senator ale jak ją uwięzili, to była cicho i praktycznie dla mnie to tak jakby Padme tam była ale jednocześnie jej "nie było", co można uznać za plus w sumie... Jar Jar też jajcarz niezły - wziął i obrzygał Padme tym swoim plunięciem. xD
7. - a w jaki inny sposób Ahsoka i książulek mieli się dostać do więźniów? Jak wszystkie 3 odcinki były takie przewidywalne,to i wymyślenie lepszego pomysłu na to nie mieli. Chociaż... mogli zrobić inaczej (bo i tak wszystkich wzięły te roboty na to by sobie jak w kinie obejrzeć jak ma zginąć ich księżulek ): Ahsoka wyskakuje i drze się: "Hej! Tutaj jesteśmy, wy blaszane puszki!!!" xD Od razu ciekawiej, śmieszniej i ten sam efekt jaki został pokazany. ^_^
8. - Te rury, którymi pływali sobie Kalamarianie, to pewnie służyły im do szybszego poruszania się - ja tak to przynajmniej zaobserwowałem, ponieważ gdy Ahsoka uciekała z księciem przed Tamsonem to pędzili tam w tych rurach jak normalnie Kubica w F1 a tak to wszystko powoli i ślamazarne bez rur. Mnie w ogóle zdziwiło czemu w 1 odcinku jakiś wielki kawał jednego z budynków "akurat" musiał wybuchnąć (Kto tam i kiedy podłożył ładunki? Nie wiem... O.o) nad Anakinem, Padme i księżulciem i rozwalić jedną z rur, którą to potem... płyną dalej a co.
9. - co do fabuły akurat tego odcinka, to w sumie ja wiedziałem, że wszystko dopną do końca, bo nic innego tutaj już nie mogli zrobić a przynajmniej w inny sposób mogli to pokazać ale widocznie Komuś się nie chciało albo nie wiem... może "Kapelusznik" zapomniał mieć przy produkcji pierwszych trzech odcinków Swego kapelusza i "Moc nie była w Nim (na tyle) silna" by to zrobić jak należy... xD A tak serio: Jedyne co mi się podobało w tym odcinku to końcowa akcja Kalamarian i Quarrenów gdy ratowali Lee-Charra: było sporo akcji i nawet walka była fajna ale za krótko to trwało niestety i ...tyle. Szkoda że w EP01 i EP02 też tak nie zrobili.
10. - No może i było te 50 czy ciut więcej droidów ale czego można było się spodziewać po tym jak trwa to wszystko na ekranie tylko 5 minut?
11. - Tu się zgodzę z bitwami w pierwszym i drugim odcinku: w pierwszym to chaos i jakieś otępienie ze strony Kalamarian - jedni bronią księcia gdzieś wysoko, drudzy płyną do przodu i strzelają się z Sepkami, kolejni stoją i strzelają, jeszcze inni pośrodku stoją i nic nie robią, a inni dają się w walce wręcz nadziać jak szaszłyki, Ackbar wylatuje (chyba) z okrzykiem Wilhelma i pruje do przodu się lać. Sepki też nie lepsze: posłali armadę droidów, które jak po sznurku w jednej linii leciały i strzelały, no może Quarreni na tych skuterach podwodnych coś tam po swojemu walczyli ale tak to też jak po sznurku szli. Gunganie też dobrzy - użyli bumbumów na tych hydro-meduzach Sepków i sprawa załatwiona, serio - rozwalili kilka tych meduz i tyle z tajnej broni sepków, ni ma. Tylko za przeproszeniem, jedno wielkie śmietnisko zrobili na Mon Calamari, to samo z tymi statkami Sepków które kręciły młócki w drugim odcinku - też raz dwa załatwione przez Gungan, bo chyba ta partia klonów wysłana na Mon Calamari była jakaś "wadliwa" i tempa i coś nie czuła się dobrze pod wodą patrząc na to jak walczyli.
- Yoda i Fisto może i dwa omnibusy były ale w sumie to najpierw się Fisto wymądrzał, wymądrzał a praktycznie to co on tam zrobił na Mon Calamari, prawdę mówiąc, co? Pojawił się w gatkach ala "Zmierzch", błysnął uśmiechem by potem dostać po ryju, ot co - Ja rozumiem, że z Fista niezły szpaner jest ale taki kawał galaktyki lecieć, by w sumie tylko po ryju dostać od przywódcy Sepków, to naprawdę musiał niezły "Kit" wcisnąć Yodzie i Windu, żeby dostać się na misję. A Yoda i jego negocjacje z Gunganami trwały dokładnie 41,7s (policzyłem )
No to tyle by było. Ja od siebie dodam, że w całej trylogii o Kalamarze spodobało mi się:
- Padme była ale jej gatki szybko uciszyli i tyle miała tej całej swej dyplomacji
- Riff Tamson jako dowódca Sepków był fajny ale tylko w EP01, potem się zrobił dziad
- Walka Fista z Tmasonem (Fisto jest niezły kozak - początek spoilera złamał Tamsonowi szczękę a koleś potem sobie ją nastawił i normalnie gadał... koniec spoilera i teraz wiem czemu nie mógł rozwalić całego hełmu Pani senator w tym odcinku... )
- Ahsoka: jak na Togrutankę to rewelacyjnie pływa i porusza się w wodzie (ten "korkociąg" w jej wykonaniu w EP02 był super , nie ma co, a i tak łatwo uwolniła się z kajdan. No i sprawili jej taki fajny kostium... Ogólnie to Ahsoka bardziej mi się podobała niż Anakin - On jakiś taki bez planu B, zagubiony, niemrawy i niespecjalnie się wysilił na Mon Calamari, w sumie to więcej roboty odwaliła Ahsoka niż on. Chciałbym móc oglądać więcej takich sytuacji, gdzie to Ahsoka dowodzi a jej mistrz stoi z boku i tylko patrzy. Może to była taka zapowiedź tego?
Ten odcinek oceniam więc na: 4/10, a EP01 i 02 na: 3/10, więc całą trylogię oceniam na: 3/10 z odczuciem takim, że jednak lepiej nie wracać do tych odcinków ponownie...