Gandalf nie umarł
Jak można nazwać jego śmierć, jeśli w TTT WRÓCIŁ !!!
Jest inny , ale żyje...
Liczę że Mace Windu bedzie miał piekną smierć w e3
A co do reszta filmów, podobała mi scena smierci tytułowego Gladiatora oraz śmierć Toma Hanksa w "Szeregowcu Ryanie"
No i .... jeszcze śmierć Terminatorka Arnolda w 2 części - "Ja jeszcze wrócę"

Śmierć Mufasy w "Królu Lwie"

wiec nie bede sie o to sprzeczał po prostu jestes nie doinformowany. A powiem wam ze scena smierci z króla lwa jest wporzadku i naprawde mozna sie wzurszyc szczegulnie gdy Simba prubuje go obudzic. Ale panowie panowie apeluje wiecej tych tytułów naprwde tak mało z was wzusza sie na filmach??

Scena końcowa jak Arnold Schwarcenegger zjezdza do lavy.

Pamiętam, że śmierć Johna Coffey`a w "Zielonej Mili" bardzo mnie jako poruszyła... to dopiero była śmierć dramatyczna... Pozatym co do innych śmierci to pamiętam dobrze: Śmierć Vadera w ROTJ, śmierć klucznika w Reaktywacji, śmierć Arniego w T2 no i śmierć Gandalfa w FORTR... nic więcej nie przychodzi mi do głowy

Mufasa chyba... Wiecie, ja zawsze mam problem z wymienianiem... Niby ogladalem duzo filmow, ale jak przychodzi wymieniac - pustka.

śmierć Joanny d`Arc z filmu Benssona -super dramatyczna jak dla mnie.

Tylu ludzi na forum pisuje a tak mało sie wypowiada na ten temat wstyd panie i panowie wstyd

W Alienie śmierć obcego - matka zabijająca bądź co cądź, własne dziecko.
W Armagedonie Bruce Willis. Film kiczowaty, ale ta scenka... robi wrażenie - pełne poświęcenie, heroizm

Pięknie pokazana śmierć Reno. Mufasa też tak umierał że mi się płakać chciało . No Vadera też mi szkoda oczywiście.

najpiękniejsza jest śmierć Yody w E6 i tyle, chciałem równiez wymienić śmierć Leona, ale Narsil mnie ubiegł od siebie dodam jeszcze Kleopatrę - czemu nie, no i może jeszcze Braveheart

to najbardziej się utrfaliła śmierć Vadera, tego kolesia co miał mysz z Zielonej mili narazie to tyle.

śmierć Janosika mna wstrzasneła gdy ogladałem to pare lat tamu.

Sporo tych śmierci na ekranie się oglądało, ale gdy przychodzi wymienić, to podobnie jak u Jacksona - pustka. Zastanawiałem się nad tym tematem i znalazłem odpowiedź. Film ten oglądałem w kinie dość dawno, gdy większość z piszących tu była jeszcze w kołysce bądź dopiero w planach . Chodzi mi o "Niekończącą się opowieść" i o śmierć latającego konia (chyba w ruchomych piaskach albo w bagnie). Byłem wtedy bardzo mały, ale ta scena zapadła mi w pamięć po dziś dzień - naprawdę coś strasznego i niebywale smutnego... przynajmnie dla mnie. Film widziałem tylko ten jeden raz i już nie chcę nigdy więcej .

A pamiętacie taki film jak Pluton, albo Dzień Apokalipsy?? Moim zdaniem każda śmierć jest dramatyczna.

Kisiel miał rację, są wakację i takie tematy bez względu na porę roku czy też dnia nie powinny byc poruszane !! FINITO !!

Śmierc jest straszna ale do mnie takie ekranowe nie przemawiają bo wiem ze to tylko film.

Adam, no co ty... Taki piekny temat... Nie wiem czy to ja mam taki rozum wypaczony, ale lubie takie tematy :o)

Śmierć czeka nas wszystkich predzej czy puzniej i nie musimy sie tego bac. Pozatym mowimy tu o filmach i tych scenach które wzmagaja w nas emocje.

Siedzę nad tym tematem już dość długo i nie potrafię z siebie wydobyć czegoś sensownego. Kiedy pierwszy raz oglądam jakiś film to zawsze spodziewam się , że wszyscy przeżyją i będzie sielanka. Np. jak pierwszy raz oglądałem Leona. Ściąga maskę , Reno się uśmiecha i bach!

Proponuję ponownie poruszyć ten temat , ponieważ minęło już sporo czasu , był ROTK , Kill Bill , Desperado 2 - może tam nie było dramatycznej śmierci , ale było jej sporo. Możemy też wypisać najbardziej wzruszające sceny w dziejach kina.

...nie pamięta o śmierci Boromira w FOTR? Dla mnie to chyba najbardziej rozwalająca scena śmierci w historii kina... Mam, cholera, 23 lata i ZAWSZE jak oglądam FOTR to skapnie mi łezka albo dwie... Ta scena po prostu jest tak piękna i zarazem dołująca że szok.

Jeśli chodzi o upadek Gandalfa w Morii, to mnie osobiście bardziej rusza scena tuż po tym, czyli kiedy drużyna wychodzi z kopalni i wszyscy płaczą za czarodziejem - w tle słychać wtedy taki przepiękny śpiew... To mnie dołuje bardziej niż sama "śmierć" Gandalfa.

Co do innych filmów, to sporo tego było ale faktycznie ciężko tak wymienić te najbardziej ruszające... Ale parę się znajdzie.
- Braveheart
- Vader
- Al Pacino w "Życiu Carlita"
- Tim Roth i Harvey Keitel we "Wściekłych psach"
- Rutger Hauer i Joanna Cassidy w "Blade Runnerze"

Jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy to napiszę.

John Coffey i ten od myszy z Zielonej Mili, Obcy z Alien 4.. przynajmniej tyle teraz pamiętam.. a no i Boromir też fajnie umiera ... i prawie śmierćFroda przed Rivendel też jest spoko

Qui-Gon Jinn, Darth Maul, i reszta Jedi w Ataku Klonów...

najbardziej wstrząsnęła śmierć głównego bohatera filmu "Gladiator".

Jezus w "Pasji" - może mało zaskakuje, ale jak spojrzeć przez jej pryzmat, na to co się stało prawie 2000 lat temu, to miała istotny wpływ na moje życie.
A tak bardzo filmowo - Qui-Gon (choć też nie zaskoczyła), Wade z Szeregowca Ryana.... w zasadzie każda śmierć poz. postaci jest z natury przykra.
A - zapomniałbym o Kennym z SoutH Park (na szczęście już nie umiera od pewnego czasu).

Necroposting moze, ale co tam...
Wiele jest takich smierci...
Rozkaz 66... Tu sie wzruszam za kazdym razem...
Waleczne Serce... Walles... Ojj tak...
Terminator 2... mialem pare lat gdy to ogladalem... i autentycznie byla to wzruszajaca scena...
Krolem lwem tez sie wzruszylem... kieeedys...
A taka... filmowa-niefilmowa scena jest jeszcze film 300 i ostatnia... walka... ale ta smierc mnie wlasciwie wzruszyla jak sobie myslalem nad filmem wieczorem w lozku juz... bo w trakcie filmu to to bylo zbyt... efektowne bym rzekl...

-Rozkaz 66 - To chyba działa na każdego fana
-Śmierć Qui-Gona
-Śmierć Mustafy w Królu Lwie - taaak, wiem, że to śmieszne, ale zawsze płakałem przy tej scenie
-W Szeregowcu Ryanie - Wade