Cóż, właśnie zaczął się kolejny sezon Wojen Klonów. Co, by tu dużo nie mówić szału nie ma. Wprawdzie podwójny start zasłużył sobie na słowa krytyki, bo był nieciekawy i niezbyt wciągający, ale oglądając trzy sezony tegoż serialu nabawiłem się znieczulicy i jedyne co mogę zrobić to wzruszyć ramionami. Cóż... nie takie rzeczy się oglądało.
Poważną bolączką tego dwuodcinka było tempo. Wszystko działo się zbyt szybko, a to dlatego, że twórcy musieli zmieścić jak najwięcej w sztywnych ramach czasowych. Może nie byłoby tak źle jakby nie uparli się jakieś dziwaczne wstawki. Po co początek spoilera gigantyczne meduzy rażące prądem? koniec spoilera Po kiego licha początek spoilera kosmiczne wirówki koniec spoilera czy początek spoilera armia Gungan lecąca z odsieczą? koniec spoilera To miał być odcinek o odwiecznym konflikcie między Calamarianami Quarrenami wykorzystanym do celów politycznych, a nie dokument z serii "awangarda w wojsku". Może jakby skupili się na akcji, a nie na udziwnianiu fabuły to może dałoby się jakoś ustabilizować tempo, bo tak to mamy wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko i nie jest to jedynie bolączka tylko tego dwuodcinka, ale ta przypadłość dotyka większość epizodów gdzie coś się dzieje.
Fabularnie nie ma żadnych nawiązań do bitwy o Dac z CW. Może dlatego, że Filoni nawet o niej nie słyszał? Dobra, czepiam się... W każdym bądź razie może nawet to dobrze? Czasem lepiej jak się o czymś nie wie. Dzięki temu można uniknąć zgrzytów spowodowanych szczątkową znajomością tematu, patrz Asajj. Dobra, już nie będę się czepiał...
Kryzys w stosunkach między rasami zamieszkującymi Mon Calamari spowodowany niezadowoleniem z sukcesora tronu. Jak to się ma do kanonu szczerze nie wiem. Nie jestem specjalistą do spraw ustroju politycznego Dac tak więc nie będę się niczego czepiał. Tak czy inaczej zaczęła się walka pośrodku, której znaleźli się nasi bohaterowie. Co mnie w niej zaskoczyło to fakt, że przez cały seans początek spoilera Separatyści mieli przewagę. koniec spoilera Oczywiście szala zwycięstwa się przechylała i by przyciągnąć ją na swoją stronę walczący sięgali po swoje tajne bronie i tutaj zaczęło się udziwnianie. Konwencjonalne posiłki oddziałów morskich, okej. Ale początek spoilera armada Gungan i stułbie elektryczne? koniec spoilera Może normalne jednostki są zbyt mainstreamowe? Zaiste wyobraźnia kapelusznika jest niczym nie ograniczona, nawet ramami zdrowej logiki. Dobrze, już dobrze... odpuszczę mu.
Nie wiem jak was, ale mnie wkurzał konfederacki dowódca rasy Vollick Karkarodon. Swoją drogą Dave mógł postarać się o coś lepszego niż alternatywna pisownia rodzaju Carcharodon, ale może spisał się przy tworzeniu postaci? Zonk. Riff Tamson to antropomorficzne (trudny wyraz) Szczęki. Zachowuje się tak samo, atakuje identycznie, jest podobnie silny i jednakowo wytrzymały. Rozszarpywał biedne klony, robił dziury w szklanych tubach (swoją drogą ma ktoś pomysł po co one były Calamarianom), skopał tyłek początek spoilera Kitowi Fisto koniec spoilera, a jak zaczęli strzelać do niego zmasowanym ogniem to ten odwracał się i odpływał jakby nigdy nic. Tylko brakowało tego jak wciągał łodzie pod wodę. Swoją drogą czemu nikt z trójki Jedi mających okazję poznać go z bliska nie wpadł na pomysł wsadzenia mu miecza świetlnego w paszczę? Najlepsze szansę na to miała Ahsoka kiedy ten przebił się przez szklaną tubę i wymachiwał swoim uzębieniem. Jak myślicie co zrobiła młoda Tano? Pozbyła się jednym cieciem bezbronnego przeciwnika czy może stała jak wryta? Jeśli wybraliście pierwszą odpowiedź to chyba oglądacie inny serial. Dobra, dam wam jeszcze jedną szansę. Kto uratował Kitowi, Anakinowi, Padme, Ackbarowi, Lee-Charowi, Meenie Tills i wielu innym? Ahsoka? Też, ale jakby to o nią chodziło to bym się nie pytał, bo to, że Tano ratuje wszystkich jak leci to truizm. Ktoś jeszcze ich uratował, no kto? Jar-Jar! Co? Gdzie? Jak? Otóż Yoda wpadł na genialny pomysł, by początek spoilera sprowadzić armadę Gungan z drugiego końca Galaktyki, bo są najbliższą sojusznicą rasą wodną. koniec spoilera Genialne co nie? Pierwsze co mi przyszło na myśl to, że jeśli początek spoilera Republika musi prosić Gungan o pomoc to upadli bardzo nisko. No dobra, dobra... Rebelia miała Ewoków. koniec spoilera Niestety Binks nie jest takim Bombad Generałem jakim się wydaje, bo w ostatecznym rozrachunku początek spoilera siły Republiki zasiliły konfederacki klub jeniecki, koniec spoilera ale co zrobisz? Nie każdy może być taki fantastyczny jak Ahsoka.
Wracając do narzekania na postacie to kolejną perełką jest książę Lee-Char. Jakiś taki nijaki. Wyglądał jak dzieciuch usadzony na tronie i tak właściwie nim był. A potem się dziwią biednym Quarrenom, że odmawiają mu posłuszeństwa. Ale najlepsze było to co nasz młody władca zrobił na koniec. początek spoilera Wyszedł ze swojej kryjówki, by wiązanką patetycznej sztampy podnieść podwładnych na duchu. Równie dobrze mógł po prostu zawołać "Hej Separatyści! Patrzcie, jestem tutaj!" koniec spoilera Skoro już jesteśmy przy polityce to zgadnijcie jaki argument przekonał szefa Gungan (swoją drogą co się zgało z Nassem?), by pomóc Republice? Tak, zgadliście! "Moja się nie zgadza, bo to, bo to Padme przyjaciel jest" w wykonaniu Jar-Jara.
A teraz do akcji przystąp. Niestety tutaj też nie mam nic dobrego wam do powiedzenia. Pierwsza potyczka była bardzo chaotyczna. Ot stoi sobie kupa ludu i we wszystkie strony leciały strzały z blasterów. Cieżko było w ogóle ogarnąć kto jest kim i kto do kogo strzela. Niestety dalsze walki były jeszcze gorsze. Najpierw były te początek spoilera elektyczne meduzy. Walka z nimi była bardzo dziwna, bo tak właściwie na dobrą sprawę jej nie było. Ot nasz team popatrzał jak przypływa cała ławica, która poraziła kilka klonów i potem nastąpił odwrót. koniec spoilera Może nie uwierzycie, ale dalej było jeszcze dziwniej. początek spoilera W końcu dotarły posiłki w postaci średnio rozgarniętych Gungan. Nie wiedzieć czemu, ale jak tylko boomy poszły w ruch to nasze krzyżówki żelki z paralizatorem uciekły. koniec spoilera Mało dziwne? początek spoilera To co powiecie na statki kosmiczne robiące wiry wodne? Co ciekawe to te cyklony nikogo nie wciągały. Ot stali sobie i Repy, i Sepy w samym środku i nie miotało nimi jak szatan. Jedyne co to tylko widoczność spadła. koniec spoilera
Tak więc to koniec mojej recki. Na zakończenie powiem, że jestem zawiedziony. Nie żebym miał jakieś nadzieje, ale Filoni dawał zawsze na początek coś w miarę ciekawego, a tutaj trafił nam się jakiś podwodny cyrk braci Karpieli.