Niby już chyba po, ale zbierałem się trochę żeby to napisać.
W ogóle więcej u nas było Leppera czy babki, która chce wyłudzić od policji 20k za wjazd na kwadrat niż tego, że chyba najbardziej multikulturalne miasto na tym kontynencie zostało częściowo podpalone przez jakąś dzicz.
Dzwoniłem do kumpla, który tam wyjechał i opowiedział mi, że podobno to nawet nie były dzikie rabunki tylko celowo zaplanowane akcje np. kasowano tylko jubilera albo ciuchy tzw. luźne. A sklep z garniturami stracił tylko szyby.
W ogóle zachodziliśmy w głowę jak posunął się ten kraj, gdzie policja jest bez broni i przeprowadza zagubionych turystów przez ulicę... a domostw i dzielnic pilnują sąsiedzkie brygady.
Jak to jest, że obiegło świat zdjęcie kobitki wyskakującej z płonącego domu i co? Okazało się, że to Polka. Równie dobrze mogła to być osoba z Pakistanu, Afryki albo bóg wie skąd. Bo wychodzi na to, że znalezienie Anglika w Londynie zaczyna być problemem.
I tak mi się właśnie wydaje, że to jest główny problem. Specyficzne przepływy ludności po kontynencie i straszliwa, miękka obrzydliwość dostatniej i osłaniającej się prawami człowieka demokracji.
Nie mam nic przeciwko migracją. Ale czemu tak jakoś dziwnie sie składa, że historycznie Rzym zajmował kolejne terytoria i zostawiał podbitym ich zwyczaje, byle tylko płacili podatki a teraz wszyscy atakują np. Londyn i żądają żeby tam było po "ichniemu"? Najczęściej niewiele dając w zamian.
Czemu użycie armatek wodnych w Londynie podniesione jest do rangi niemalże strzelania ostrymi nabojami? Żeby co - wandala przypadkiem nie uszkodzić, bo tak dbamy o jego prawa?
A gdzie prawa ludzi pobitych, okradzionych i ze spalonymi sklepami?
Naprawdę czekam z niecierpliwością kiedy Europa ocknie się ze słodkiego letargu i sen o wolnych granicach, wolnym rynku pracy i wolności zamieszkania przykróci do "ludzkich" form. Nie mówiąc już o dobrach socjalnych czy, nie daj boże, tak strasznej rzeczy jak kara śmierci.
Chciałbym żeby się przebudziła teraz, bez większych obrażeń i zniszczeń. Ale cuś mi się wydaje, że to szybko nie nastąpi. A szkoda, bo takie bezwzględnie tępe bandyctwo powinno być gniecione w sposób, który Anglicy dobrze znają. Margaret Thatcher, ktoś kojarzy?
I na marginesie to silenie sie publicystów na zdiagnozowanie sprawy i a nuż to znowu buntuje się ciśnięta bieda. LOL, bieda kradnie ciuchlandy i sklepy z żarciem, a nie laptopy i na przymiarkę nową kolekcję jesień 2011...
Ktoś popolemizuje?