Krótko, bo nie mam ochoty się rozpisywać
Na początku trochę słabo, bo jedyne ciekawe rzeczy Lucien wchodzący do Rady Jedi i ostateczny dowód, że to Haazen jest szefem Przymierza, a nie Draayowie. Śmierć Felna jak i pozostała historia z jego planetą nudne.
Podobnie w drugiej części, gdzie tylko zdrada Xamara cieszy. Zarówno "Wychwalany" jak i "Zwrot" zasługują odpowiednio na 5/10 i 6/10.
Ale za to "Oczyszczenie" to już zajebioza pełną parą Zayne złapany, Haazen pokazuje swoje prawdziwe oblicze, niewinność Zayne`a wychodzi na jaw, i co ciekawe, Haazen nie uważa się nawet za Sitha. Jak dla mnie identyczny przypadek, jak z żyjącym z 4000 lat później Lordem Cronalem, który uważał się za nadistotę lepszą zarówno od Jedi, jak i Sithów. I tutaj podobnie z Haazenem. Do tego zabaweczki Sithów, Haazen/Darth Hayze miotający błyskawicami, załamka kompletna Luciena i Q`Anilii, Krynda Draay(ku mojemu zdziwieniu, jednak żyjąca, a cały czas myślałem, że Haazen trzyma jej trupa na strychu). Za ten piękny finał, i ostatnią scenkę z Zayne`em mogę dać 9,5/10
Czemu nie wyżej? 2 rzeczy: z tego co zrozumiałem, cała sprawa z zabiciem padawanów została zatuszowana(tylko rodziny poznały szczegóły) a cała wina zrzucona na Mandalorian. No pewnie, po co mówić prawdę, przecież "biedny" zakonik zostałby rozniesiony w puch :/
A potem był chociaż ktoś, kto zadbał o ujawnienie prawdy? Może Sithowie? Squint znał prawdę, skoro potem zostanie Darthem Malakiem, to mógłby tą machloję ujawnić. A może sam Lucien? Jeśli zostanie później Darthem Sionem - a obstawiam, że faktycznie nim zostanie - mógłby to zrobić.
No i śmierć Q`Anilii. Jak ona w końcu umarła? Z żalu? Tak jak Padme?