Okladka, w porownaniu do tej z Empire http://images.wikia.com/starwars/images/2/2c/Swec5cover.jpg wyglada o wiele lepiej. Tlo + kolory (Leia nie wyglada jak po solarium) fajnie zmienione.

Dzisiaj po egzaminie, postanowiłem sobie wstąpić do kiosku i nadrobić najnowszy numer SWK. Jako że miałem sporo czasu do autobusu postanowiłem przeczytać komiks od razu. Usiadłem na ławeczce i przeszedłem do rzeczy. Komiks jak to komiks, pierwsze w oczy rzuciły się rysunki, które tutaj jakoś specjalnie nie powalają, ale zdarzają się momenty gdzie są tak jakby lepsze. Co do fabuły to komiks dosyć ciekawy, była polityka, były zaloty, były walki. Ogólnie na wszystko na plus tylko jakoś czasy nie moje. Podsumowując za Waleczną księżniczkę daję 7/10.

Kupiłem dzisiaj, specjalnie w deszczu poszedłem

Spodziewałem się czegoś lepszego, chociaż już ta okładka pachniała mi przeciętnością. No i w sumie tak wyszło, nic ciekawego. Ni to słabe, ni dobre. Rysunki średnie, historia średnia, wszystko takie przeciętnie dobre.

6/10.

i nie zaprzeczam, że historyjka mogła być lepsza, ale było naprawdę w porządku. W początkowej fazie komiksu myślałem, że Leia do końca będzie takim gburem, ale okazała się wrażliwa i gotowa do walki :]

Szkoda, że nie było Vadera w akcji, no ale mam nadzieję, że ten komiks Extra bardziej mnie zaskoczy.

Czyli komiks w najnowszym SWK.
Po okładce spodziewałem się jakiejś ciekawej konfrontacji Lei i Vadera. Owszem, Vader jest, ale jako straszak na księżniczkę w paru miejscach. Sam komiks opowiada o pomaganiu rebeliantom przez Leię, mamy nawiązanie do wydarzeń na Raltiirze...szkoda tylko, że robi to w dość słaby sposób, nie porywa to czytelnika, a i rysunki słabe. Wątek z księżniczką z egzotycznej planety, przypominającej kolorowy Telerath z KOTOR-a dość dziwny: niby Leia, Antilles i paru żołnierzy robi duży bunt przeciw Imperium, ale wszystko zostaje zakamuflowane w dość naciągany sposób.

Dałbym 4/10, gdyby nie jedna rzecz: morał z tej historii: Żołnierz na wojnie często ginie, natomiast lider - pokroju Leii - nie może się rzucać w wir walki, bo jest symbolem. Symbolem walki o wolność, wokół którego wszyscy się jednoczą, nie można więc żywego symbolu utracić.
I w oczach stanął mi Wałęsa, jako lider i symbol Solidarności...i coś w tym jest Morał mądry, niebanalny, trochę ponury.
Więc oczko wyżej: 5/10

O tym komiksie napiszę tylko kilka zdań. Wydaje mi się, że jest to jedna z najsłabszych pozycji jakie Egmont wydał w ostatnim czasie. Rysunki są nawet dobre (Leia wygląda ładniej niż w filmie ), ale reszta wypada cienko. Niby jest tu trochę akcji, ale komiks jest sam w sobie nudny. Jest tutaj problem psychologiczny, ale to by się bardziej do książek Stovera nadało a nie do komiksu. No i jestem bardzo rozczarowany-po okładce spodziewałem się, że komiks będzie o jakimś prywatnym rozrachunku Vadera z Leią. A Vader jest obecny tylko na trzech stronach!
6/10

W szóstym Star Wars Komiks w 2011 roku otrzymujemy pozycję pt. Princess... Warrior. Akurat ten komiks czytałem wcześniej w oryginale i zaskoczony nie byłem, ale niektóre osoby, które czytały ten komiks po raz pierwszy mogły być zawiedzione. A mowa o fabule...

Na okładce był Vader z Leią i pewnie większość się spodziewała jakiegoś pojedynku. A tu co? Lipa! Nie było pojedynku, a Vader był zaledwie na paru stronach. Lecz trzeba też pamiętać, że na okładkach Star Wars Komiks goszczą okładki amerykańskich zeszytów, czyli 22 stron. A komiks liczył 44. Wróćmy do fabuły, gdyż trzeba to mieć za sobą. Napiszę szybko i na temat: Nic specjalnego, ale nie najgorzej. Czyli coś jest, czegoś nie ma, więc niedosyt jest.

Rysunki za to są bardzo fajne, gdyż pasują stylem do Empire`ów. Po prostu są charakterystyczne i miłe dla oka : ).

Ogólna ocena: 6,5/10
Klimat: 7/10
Rozmowy: 6/10
Rysunki: 6/10
Kolory: 8/10
Opis świata SW: 6/10

Przeczytałem.

Ale co wynika z tego że przeczytałem? To, że mogę ocenić

Komiks trochę mnie zawiódł. Typowa historyjka w której imperialni dorywają się do Rebeliantów, ginie ktoś bliski głównemu bohaterowi (bohaterce) i wkurzające umoralniające gadki na końcu. Także tytuł źle mnie naprowadził bo księżniczka zbyt waleczna nie była Ale za to widać w tej historii, że nieźle Leia zachodziła za skórę Vaderowi, że aż postanowił zniszczyć jej planetę w EIV.
Rysunki... mogą być, ale bez zachwytów.
Fabuła: 4/10
Grafika: 4/10

Trochę zaległości komiksowych znowu się nazbierało także czas zacząć nadrabiać. Na początek Waleczna Księżniczka.

Dawno już nie czytałem żadnego komiksu z serii Empire i po przeczytaniu muszę stwierdzić, że trochę się stęskniłem za tym okresem w uniwersum. Aż chciałoby się przeczytać więcej historii z okresu Galaktycznej Wojny Domowej. A co do samego komiksu to prezentuje się on całkiem nieźle. Akcja jest dość wartka, rysunki są też w miarę ładne, mimo iż np. wygląd Leii różni się od tego znanego nam z filmów to jednak interpretacja rysownika jest ciekawa. Z całej historii płynie też ciekawy morał. Na wojnach giną szare jednostki a liderzy muszą trwać ponieważ są oni symbolem, czymś coś może natchnąć innych do wielkich czynów. Dlatego nie można pozwolić im zginąć, nawet za cenę własnego życia. 6/10