Temat o kolejnej powieści Tima Zahna
Fabuła tu:
/news.php?13230
______________________________________________
To chyba czekamy aż Amber wyda, nie?
Temat o kolejnej powieści Tima Zahna
Fabuła tu:
/news.php?13230
______________________________________________
To chyba czekamy aż Amber wyda, nie?
wypadało by przeczytać wkońcu nieprzeczytane książki SW tego autora, a i kiedyś chciałem kupić sreie cobra, zobaczymy na co czas pozwoli.
Przynajmniej nie będzie pewnego wielkiego admirała. Według mnie powieść będzie na poziomie Posłuszeństwa czyli powieść reprezentująca tak zwane dolny stany średnie do tego powielająca z pewnością wady poprzedniej powieści tego autora. Zahn niestety pisze coraz słabsze powieści.
wandalek napisał(a):
Przynajmniej nie będzie pewnego wielkiego admirała.
________
Kiedyś było mówione, że ma być Zobaczymy
Wandalek, proszę mnie nie straszyć. Jeśli zdrada goni zdradę, a wszystko wskazuje na zasadzkę, to kto może nad tym zapanować? Tylko jeden wielki admirał w Galaktyce.
Ależ szanowna pani, moim celem nie jest straszenie kogokolwiek.
Wypada przyznać się do drobnej pomyłki w sprawie wielkiego admirała. Trochę pogubiłem się w chronologii, po prostu myślałem że Thrawn rozpoczął już swoją misję w nieznanych regionach galaktyki.
Mam nadzieję tylko że Zahn odpowiednio poprowadzi akcję powieści aby nie doszło do jakiś nieścisłości w kanonie.
bez spoilerów, co ?
Nie popadajmy w paranoję antyspoilerową.
za spoitery to na Bastionie wieszano za żebro i jeszcze do góry nogami.
... uwielbiam sposób pisania Zahna i sądzę, że to będzie kolejny dobry kawałek lektury, spod znaku SW. Moja pierwsza książka ( i zarazem pierwsze spotkanie z EU ) to Posłuszeństwo Zahna
tzn. prawie taka sama, ale z małymi zmianami
http://www.randomhouse.com/images/dyn/cover/?source=9780345511256&height=450&.jpg
TFN donosi o różnicach między tą a tamtą:
The revised cover on the book`s product page features only minor changes. Mara Jade`s hair is longer, her lightsaber color has been changed, and the stormtroopers in the background have shifted positions.
Master of the Force - współczuję, Posłuszeństwo to słaby przeciętniak to już lepiej skombinuj sobie jego trylogię z Dziedzicem Imperium..
mam nadzieję, że się rozkręci, ale spodziewam się raczej klona Posłuszeństwa
Ephant Mon napisał(a):
Master of the Force - współczuję, Posłuszeństwo to słaby przeciętniak to już lepiej skombinuj sobie jego trylogię z Dziedzicem Imperium..
________
Nie współczuj mój drogi. Było to moja pierwsza pozycja i żadnej innej książki nie darzę takim sentymentem. Może to nie jest książka najwyższych lotów, ale nie można też powiedzieć, że ta pozycja jest zła. Pan Zahn potrafi świetnie pisać i chwała mu za to
wersji hardcover z zaginanym skrzydełkiem opisującym Zahna
http://imageshack.us/photo/my-images/854/okladkah.jpg/
http://starwarsblog.starwars.com/index.php/2011/10/14/star-wars-choices-of-one-paperback-cover-reveal/
_____________________________
Cóż, taka sobie. W sumie obie (tzn. ta i hardcover) są niezbyt ciekawe.
Jak dla mnie jest znakomita. Może tak mi się zdaje bo poprzednia okładka była gniotem, ale ta jest genialna.
że koledzy z Bastionu dalej trzymają ambitny ehehe poziom.
Okładka świetna, moim zdaniem. Kupię tego PB tylko dlatego, że ładnie będzie wyglądał na półce
Zgadzam się z Shedalcem, że nowa okładka świetna. A przynajmniej o 3 klasy lepsza od poprzedniej. Trzeba będzie namówić Ambera na nową.
Ocena: 3,8/5
nie wiem, czy nowa jest aż tak bardzo lepsza, ale już mam starą w oryginale, więc wolę nową .
Według mnie ta okładka jest zdecydowanie lepsza niż ta z wydania z twardą okładką. Zdecydowanie bardziej klimatyczna, wielu szturmowców widocznych na okładce daje pokaz siły wciąż niezwyciężonego imperium do tego przepiękna Mara Jade w pozie z mieczem świetlnym wspaniale prezentuje się na pierwszym planie. Ocena 5/6.
Mam nadzieję że Amber wyda tę pozycję wykorzystując zaprezentowaną okładkę choć znając życie Amber na pewno wywinie jakiś numer.
Mara nie wygląda w ogóle jak Mara, tylko jak jakaś lalunia, która przed każdą akcją spędza godzinę na malowaniu się. Poprzednia lepsza, a co zrobi z tym Amber to się zobaczy. Poza tym Mara miała jak dotąd pod sobą pięciu szturmowców, a nie cały legion, nie?
Przeczytałam, jestem zachwycona, Thrawn jest genialny
No dobra: czytałam tylko scenki z Chissem i te dziejące się na Chimerze. Resztę tak tylko pobieżnie, żeby nie stracić wątków, zresztą Thrawn i tak zawsze wszystko tłumaczy łopatologicznie i tym razem się to przydało.
Podobało mi się pokazanie go jako zwykłego gościa, a nie wszechwiedzącego GA. Jak siedział sobie przy kompie i gadał z Car`dasem ot tak, po prostu, był taki słodki, że nie wiem Ta scenka wyszła Timowi. Wyszło mu też więcej rzeczy, np. ciężko kombinowałam, czy Lord Odo to Thrawn czy Esva, bo pasowali obaj. Potem dopiero podskoczyłam ze zdziwienia, bo byłam głęboko przekonana, że Chiss i Car`das są na pokładzie Chimery. Zgrabnie zrobione
Wielkie rozczarowanie to brak kulminacyjnej bitwy: aż się prosiło o przynajmniej jedną pełną salwę burtową i opis rozpylenia na atomy czyjejś floty. Zahn powinien namówić Stackpole`a do pisania takich kawałków. Wszyscy by na tym skorzystali.
No i na sam koniec zemdliło mnie i to nie z powodu połowy pudełka ptasiego mleczka jedzonego w międzyczasie. Dobra, ja rozumiem, że Tim chciał pokazać, jaka to Falanga z Nirauan jest fajna, love and peace, jeden za wszystkich i w ogóle. Ale no bez przesady, nawet ja się skrzywiłam. Jeszcze brakowało, żeby się przyjacielsko uściskali na "do widzenia".
Ciekawe, co się stało, że taki miłośnik wszelkiego życia jak Thrawn, lekką ręką szafował życiem Noghrich. Wiem, że dostał ich w spadku, ale no, zależało mu na bezpieczeństwie i spokoju sojuszników w Nieznanych Rejonach, a tych gości zupełnie olewał? Tu Zahn nawalił, albo jeszcze wymyśli jakieś logiczne wytłumaczenie.
Ogólnie przyjemnie spędzone kilka wieczorów, a że nie czytałam wszystkiego, daję tylko 6/10. Za Thrawna. Zwyczajnego. Bliskiego
książka pokaże się dopiero w pażdzierniku:
http://www.wydawnictwoamber.pl/ksiazka/1486/r%C4%99ka-sprawiedliwo%C5%9Bci
nie wydali jeszcze sierpniowej "Plagi".
połowa września- realny termin.
Wydanie przesunięte na 1.10.2013 (Ręka sprawiedliwości) a z Plagą nie wiadomo o co chodzi - na stronach Amberu w nowościach jej nie ma, natomiast w zapowiedziach już nie jest a sama książka przy wypisie wszystkich książek SW jest "chwilowo niedostępna".
Posłuszeństwo czytałem dawno, więc już pozapominałem co tam było Ogólnie Ręka Sprawiedliwości to książka ani wybitna ani nie bardzo słaba. Wracają postacie ulubione przez Zahna, na czele z Marą i Thrawnem Akcja toczy się szybko. W pierwszej chwili myślałem, że Lord Odo to pewien niebieski osobnik z imieniu kończącym się na te trzy litery ale jednak nie
A dalsze losy Nuso Esvy, jakby ktoś był ciekaw, można poznać w tym opowiadaniu:
http://www.star-wars.pl/Tekst/2792
Choices of One (pl. Ręka Sprawiedliwości) to książka, która przeleżała u mnie ponad dwa lata, zanim się za nią zabrałem. Spowodowane to było pewną awersją do obecnej twórczości Timothyego Zahna. O ile uwielbiam jego pięć pierwszych książek Star Wars, o tyle uważam, że jest to przykład autora, który mając olbrzymie uniwersum zamknął się we własnym świecie i pisze wiecznie o tym samym. Spadająca liczba wychodzących książek z naszego uniwersum sprawiła, że przyszedł jednak czas nadrobić zaległości i sięgnąć po tę pozycję.
Książka, jak można było przewidzieć, skupia się na wykreowanych i silnie eksploatowanych przez Zahna postaciach oraz bohaterach filmowych. Ponownie spotykamy zatem Marę, Thrawna, Car`dasa, Pellaeona, Wielką Trójkę, Rieekana czy szturmowców z oddziału Ręki Sprawiedliwości. Akcja książki krąży wokół systemu Poln, który w cudowny sposób przyciąga wszystkich bohaterów: Marę i szturmowców z uwagi na wymierzenie Imperialnej sprawiedliwości na spiskującym gubernatorze, Wielką Trójcę potencjalny sprzymierzeniec w postaci owego gubernatora, a Thrawna starcie z watażką z odległych rubieży, który najeżdża kolejne systemy.
Historia przedstawiona w książce miała moim zdaniem duży potencjał, który został niestety zmarnowany. Zmarnowany przede wszystkim przez zbyt małą liczbę stron i zbyt dużą liczbę postaci, które autor wprowadził. Mając do dyspozycji tylko jedną książkę i chcąc poświęcić trochę stron każdej ze starych postaci, jak i kilku nowym zwyczajnie zabrakło miejsca na porządne opisanie samej akcji. Były momenty i to ważne (jak choćby ostatnia bitwa), które aż prosiły się o rozwinięcie i dokładne opisanie, a autor kończył je dosyć szybko przeskakując dalej.
Brak wystarczającej liczby stron na porządne rozpisanie akcji wynikał z poświęcenia ich na kolejnych bohaterów. I to jest najmocniejsza część tej książki, choć i do niej mam zastrzeżenia. Na pewno otrzymaliśmy prawie kompletny przegląd postaci „uniwersum” Zahna, z których każdej poświęcił autor wystarczająco dużo stron aby pokazać coś ciekawego i aby dało się te postacie zapamiętać – nawet bez znajomości pozostałych pozycji. Utarczki słowne między nimi, przemyślenia, czy rozwój, który pokazywał były jak zawsze mocną stroną u Zahna. Jedyne zastrzeżenie, o którym wspominałem, dotyczy swoistego wybielania swoich postaci, którego autor dokonuje. Z każdą kolejną książką o Thrawnie i Marze mam wrażenie, że ta dwójka coraz bardziej nie pasuje do Imperium, będąc całkowicie dobrymi istotami, które tylko jakimś dziwnym trafem są pod rozkazami Palpatine`a. Nie bardzo mi to pasuje, do ich obrazu jaki zapamiętałem z pierwszych pozycji Zahna.
Dobrze (z powyższym zastrzeżeniem) wykreowane postacie nie rekompensują jednak słabo opisanej akcji. Może, gdyby to była dylogia to wyszłoby lepiej. 6/10
PS. Widząc jednak jak Zahn wciąż potrafi opisywać bohaterów, to chciałbym, aby w końcu zostawił to swoje Thrawnowe "uniwersum" i napisał coś nowego w SW - coś z czego znowu inni by czerpali przez wiele lat.
Rusis napisał:
Były momenty i to ważne (jak choćby ostatnia bitwa), które aż prosiły się o rozwinięcie i dokładne opisanie, a autor kończył je dosyć szybko przeskakując dalej.
-----------------------
Racja. Jak to czytałam po raz pierwszy, to myślałam, że ktoś przypadkiem wykasował cały rozdział. Ach, zła byłam jak nie wiem - piękna bitwa była by.
Zdecydowanie piękna by była. Dlatego się zdziwiłem, że akurat Zahn coś takiego odpuścił.
A to czego mi jeszcze bardzo brakowało to większego opisania jakiś wcześniejszych działań Nuso Esvy i jego starć z Thrawnem. Jakby z tego zrobić pierwszy tom, a drugim i akcją z Choices of One zakończyć to byłbym bardziej zadowolony. Wtedy i w CoO byłoby więcej miejsca na opis bieżącej akcji.
Abstrahując, że kanon został usunięty, czy były jakieś przesłanki, że powstanie trzecia część o dezerterach, Marze itp. ? Bo niby początek spoilera Nuso nie został pokonany, wciąż ma wielką flotę, a Thrawn za zadanie postawił sobie cel zniszczenie go, grupa LaRone`a ma mu w tym pomóc koniec spoilera nie wygląda to na zakończenie.
Napiszę recenzję pewnie w "Co ostatnio czytaliście" bo nie chce mi się nad każdą książką SW pisać w osobnym temacie. Ogólnie książce dałem 7/10, Zahn nie umie opisywać strzelanek/akcji
A w tłumaczeniach, o tu: http://www.star-wars.pl/Tekst/2792 jest opisany początek spoilera koniec Nuso Esvy koniec spoilera.
Niby miała być część trzecia i to miało być o Marze, ale na razie Tima nie poprosili o jej napisanie.
Co prawda tym razem kolejna Zahnowa ręka to wymysł polskiego tłumaczenia jednak wpisuje się ono w klimaty tego autora. Bardzo solidnego pisarza warsztatowo i autora, który zdecydowanie potrafi pisać lekko, bezpretensjonalnie i ma dobrą rękę do prowadzenia postaci. Jak wypadł tym razem?
Ręka sprawiedliwości- to kontynuacja wątków z "Posłuszeństwa", a w gruncie rzeczy kolaż całej twórczości Zahna w naszym uniwersum. Jest to zdecydowanie pozycja, która zapewnia pełen fun-serwis lecz sama w sobie nie jest wybitna, ot wręcz średnia. Nie będę oryginalny i powtórzę po moich przedmówcach: tę książkę ratują postacie, właściwie prawie wszystkie które u tego autora grały ważne role. I choć są one zbyt wybielona (te złe) to jednak kolejna ich przygoda jest niczym miód na serce starego fana SW i EU. Zwłaszcza przy SW w obecnej formie. Choć Mara jest tutaj dobroduszna i kochana (a powinna być jeszcze śmiertelna i bezlitosna) to i tak jest lata świetlne przed wszystkimi kobiecymi postaciami nowego kanonu. Rey? Litości. Aphra? Bez jaj. Sana? Zwykła pozerka. Niestety przesłanki co do Jyn Erso również nie napawają optymizmem. Thrawna też jest niezastąpiony. Luke to jeszcze niewyszkolony młokos a nie badass od Marvela. Ale wracając do samej powieści to autor jednak przekroczył w pewnym momencie granicę tego że umieścił te wszystkie postacie w jednym miejscu i dwoił się i troił żeby się wszystkie nie spotkały. Koniec końców otrzymaliśmy wartką lecz przewidywalną przygodę z postaciami, które starsi fani uwielbiali. Galaktyka jeszcze wtedy była duża i różnorodna, czuć było jej ogrom i mnogość wspaniałych postaci które ją tworzył. Szkoda że stare EU nie będzie kontynuowane chociaż w formie książkowej i komiksowej. Wtedy olałbym nawet filmy i resztę nowego kanonu. Dla tych postaci, znanych nam miejsc i klimatu SW, który Disney i nowi twórcy nie potrafią odtworzyć. 6/10
Kontynuacja "Posłuszeństwa" powiela wady poprzednika, nawet potęgując irytującą manierę autora. Postacie które nie powinny się spotkać przed " Dziedzicem Imperium" znowu wpadają na siebie, albo siedzą dosłownie za ścianą, gdzieś w kuchni, piwnicy, na klatce schodowej - odległa galaktyka według Zahna to takie właśnie blokowisko, nie osiedle a tylko blok mieszkalny, gdzie wszyscy się znają i spotykają na klatce schodowej. Jest to irytujące i osłabia wydźwięk wielu scen z kultowej trylogii Thrawna. Autor trochę się gubi w detalach, ignoruje je albo pisze na nowo. No trochę żenujące!
Historia to klasyczny schemat Zahna - przysięgam, że ma on w swoim biurze taki rozrysowany schemat "powieść na 320 stron, do pyknięcia w 3 msc. na czynsz i ratę kredytową". Podoba mi się ponownie wizja Imperium niemającego środków na pilnowanie strefy pogranicza, podoba mi się wątek piratów, samozwańczych landlordów, gubernatorów i masy małych mężczyzn z kompleksem boga - po "Andorze" taki klimat rubieży i sił porządkowych widzi mi się bardzo.
ALE!
Nie podoba mi się strasznie eksploatowanie do przesady filmowych postaci, ale jako fan, który przeczytał prawie wszystko jestem skazany na znużenie przygodami "świeżych" rebeliantów Luke, Hana i Leii. Obiektywnie książka dobrze wpasowuje się w ten okres z legend, razem z "Posłuszeństwem" , "Spotkaniem na Mimban". Ale już wespół z dziesiątkami komiksów era ta pęka w szwach. Nie wspomnę już o powieściach młodzieżowych, czy komiksach marvela.
Irytuje mnie też wybiórcza i bardzo wygodna moralność postaci - szturmowcy-dezerterzy to istny prekursor "Bad Batch" - istni siewcy dobroci, zawsze strzelają do tych właściwych i skorumpowanych, autor ciągnie ich jak po sznurku nawet nie udając, że chce mu się poruszyć bardziej złożone tematy dotyczące służby, przysięgi i złożoności konfliktu. Wszystko jest takie wygodne, podane na tacy, bezproblemowe.
I znowu ignorancja Zahna względem reszty EU jest wręcz niesamowita, liczą się tylko jego pomysły, wątki, postacie i specyficzny, prosty i moralnie wygodny sposób postrzegania konfliktu w tej galaktyce. Dobrze chociaż, że czyta się to bez bólu ale ze sporą dozą irytacji. W mojej ocenie najgorsza książka Zahna obok " Posłuszeństwa" i "Zdrady" z nowego kanonu. Mam wrażenie, że jak pisze na akord to klepie bez serca i współczucia dla swoich fanów i swego dorobku. Solidne 5/10 i zmykam ponownie obejrzeć "Andora".