Na przykład
1. Ekonomia. Na zachodzie fankluby są prowadzone przez wyspecjalizowane firmy, po to by nie było przekrętów z kasą. Wszystko jest wtedy jawne i sensownie zarządzane, ale firma musi zarobić. Koszulek, długopisów, kalendarzyku, broszurki i jeszcze kosztów wysyłki za pieniądze ze składek nie załatwisz. Chyba, że składki będą bardzo wysokie, albo znajdziesz sponsora.
2. Wydawanie ID, albo robią to lokalne fandomy, ale wtedy nie kontrolujesz legitymacji, albo robi to ktoś z góry. Zresztą jak ktoś bardzo chciał mieć dokument członka fanklubu, ten już ma (vide piszący tego posta). Mogę Ci kiedyś pokazać plakietkę Hyperspace - np. na StarForcie jak mnie złapiesz. Tyle, że tam znów robiła to firma, a nie lokalny fandom. Zresztą, pamiętaj z firmą zawsze będzie lepszy kontakt niż z grupką fanów. W dużych miastach może nie jest to problem, ale w mniejszych, gdzie nie ma dobrze działających fanklubów, odbiór może być problemem.
3. Swój jeden procent to ja wiem, gdzie wpłacić . Prawdę mówiąc, chyba lepiej faktycznie oddać te niewielkie pieniądze potrzebującym. Zresztą pójdź do swoich rodziców i zobacz ile zarabiają i ile wynosi ten jeden procent (podatku). Potem wyobraź sobie liczbę fanów, którzy zarabiają i wyjdzie i byliby skłonni płacić i obawiam się, że wracamy do punktu 1. ekonomia.
4. Osobiście uważam, że formalizacja nie ma sensu, póki nie robimy oficjalnego fanklubu. Ale on działa zupełnie na innych zasadach, niż federacja lokalnych fandomów. Prawda jest taka, że jak masz sensownych ludzi to dogadają się bez organizacji. Organizacja może im co najwyżej pomóc, ale nie zastąpi zdrowego rozsądku i znalezienia wspólnego języka. Inaczej znajdzie Ci się kilku chętnych na bycie prezesami, szefami itp. i mamy małe pseudosejmowe korytko. Zresztą SW powinny być zabawą i powinny łączyć. Organizacja ci tego nie daje, bo nie każdy będzie chciał płacić składki itp. Czy zatem trzeba takich ludzi wykluczyć poza fandom? Nie wydaje mi się. Wręcz przeciwnie. Osobiście bałbym się, że to zamknie część fandomu we własnym sosie i tyle.