pozwolił na czystki, ale nawet je inspirował. W książce "Yoda. Mroczna wizja", czy jak to po polsku zostało przetłumaczone, Yoda paktował na Vjun z hrabią Dooku i doznał wizji. Od tego momentu uwierzył w przepowiednie o wybrańcu i żył nią. Wierzył, że Anakin musi odrodzić zakon, więc Yoda osobiście postanowił to przyśpieszyć i zniszczyć. To Yoda odpowiada za napisanie rozkazu 66. Zresztą on też napisał rozkaz 65 - który mógł usunąć kanclerza ze stanowiska, to było po to, by nikt nie liczył, iż rozkaz 66 zostanie wykonany. Ot takie wojskowe zabezpieczenie. Gdyby Palpatine nie przeżył, Yoda osobiście rozkazałby wykonać to polecenie . Wszystko to się wiążę z nienapisaną jeszcze przez Drew Karpyshyna książką o Darth Cognus, która pierwotnie chciała by to młody Yoda był jej uczniem. Ale nie nadawał się na Sitha - za niski. To wyjaśnia dlaczego Yoda znał zasadę dwóch - o której rozmawiał sobie z Macem na pogrzebie Qui-Gona. Taki trochę nietakt, Qui-Gon zginął za zakon, a Yoda mąci w głowie innemu Jedi rytułałami Sithów .
Wszystko to znalzałem na stronce: http://www.supershadow.com/, dlatego czasem mam właśnie dość EU i lepiej pozostać przy filmach.
Natomiast z filmów nie wynika, by Yoda był silniejszy od Palpatine`a. Wręcz sam mówi, że przegrał. Nie ma też żadnej wzmianki o gwardzistach (których zresztą załatwia jednym ruchem ręki), nie pokazują się w rotundzie senatu, więc wątpię by ich bał się. Albo Shocktrooperów. George w komentarzach w ogóle nie mówi wiele o tym, co czuje Yoda, poza rozczarowaniem. A patrząc jaki to był mistrz Jedi, wątpię by chodziło o niezaspokojoną ambicję. Zabicie Palpatine`a niewiele by dało. Politycznie byłoby to samobójstwo, bo galaktyka nie uwierzyłaby w przywrócenie wolności i sprawiedliwości, tylko Yoda potwierdziłby, że istniał spisek na życie kanclerza. Zakon może by i przetrwał, ale zostałby obdarty ze swej podstawowej roli - jaką było strzeżenie i szerzenie Prawa i Sprawiedliwości w Republice. Zemsta Sithów dokonała się w momencie gdy Palpatine został imperatorem, nie gdy rozpoczęto rozkaz 66, ale w momencie gdy słowa kanclerza - "Sithowie i Jedi są do siebie bardzo podobni w bardzo wielu kwestiach, w tym dążeniu do władzy" stały się faktem. Wojny Klonów zatruły zakon, zniszczyły go. A Yoda zrozumiał, że zabrnęli w ślepą uliczkę. Dlatego się wycofał, dalsza walka nie miała sensu, bo wróg sprowadził ich do swojego poziomu, a tam miał nad nimi przewagę. Zadaniem Yody i Bena stało się przetrwanie, by mogli przekazać wiedzę nowym pokoleniom. Nie tę, która narosła przez tysiąclecia w doktrynie, ale w tym, co najważniejsze. Yoda w momencie gdy ucieka z Coruscant, mówi o przegranej, ale nie o tym, że go pokonał kanclerz, ale o tym, że zwątpił. Przestał ufać Mocy, a używać jej jak narzędzia. Jak Sithowie. Gdy Yoda się nawraca, prawie natychmiast kontaktuje się z nim Qui-Gon - zobacz jak ta scena jest ważna. Yoda od razu przekazuję tę wiedzę Kenobiemu i jest to dla nich ważniejsze niż pokonanie Imperatora, czy odbudowa zakonu. Jedi czerpią swą siłę z Mocy. A przypomnij sobie słowa Yody z AOTC? Ciemna strona zakrywa wszystko, nie można dostrzec przyszłości. W ROTS Yoda zrozumiał, gdzie popełnił błąd i co jest dla niego najważniejsze. Dlatego do końca swych dni zostaje pustelnikiem, który jest bliżej żywej Mocy. Tak jak był Qui-Gon, a nie rada Jedi.