A więc i ja obejrzałem "Niecny Plan". Niestety nadal wieje nudą. A wszystko zaczęło się od wstępnego motta, nigdy nie były one jakoś wybitne, ba rzadko kiedy miały sens, ale "niepowodzenie w planowaniu jest planem na niepowodzenie" to wtf w czystym wydaniu. Dobrze, że autor tych mądrości nie pisze dialogów. O zgrozo co by było jakby Yoda rzucał takimi sentencjami? Lepiej o tym nie myśleć. Ale mniejsza z tym, wróćmy do odcinka. Padme kupiła sobie nową kieckę, więc wypadałoby się gdzieś w niej pokazać toteż zorganizowała kolację, na którą sprosiła tych samych senatorów, którzy zostali, a tak właściwie zostaną zakładnikami Cada. Co oni się tak w kupie trzymają? Nic dziwnego, że Ani był zazdrosny . Swoją drogą co twórcy się tak uparli na grzebanie w chronologii? Ten odcinek dadzą przed tamtym, kolejny jeszcze wcześniej, a następny tuż po nim. Pogubić się można. Wracając do odcinka to ów bankiet może okazać się kompletną klapą jeśli nie zdobędą wisienki, którą wetkną na czubek tortu. Zadanie ekstremalnie trudne. Kto się go podejmie? Anakin? Ahsoka? Nie, Threepio i Artoo. Się śmiejecie, ale nawet nie wiecie ile może was spotkać niebezpieczeństw w drodze na zakupy. Zwłaszcza jeśli wybieracie się po owoce Jogan w takie miejsce jak targ w dzielnicy senatorskiej. Jeśli myślicie, że będą tam wypolerowane na błysk stragany pełne luksusowych towarów to jesteście w błędzie. Z grubsza wygląda to jak obskurny bazar na Tatooine. Pierwszą przeszkodą w wypełnieniu misji przez nasz blaszany duet jest pazerność sprzedawcy. Złota sztaba - droid protokolarny z zaawansowanym trybem dyplomacji wynegocjował puszkę z owocami za dziesięciokrotnie wyższą ceną niż rynkowa, ale się udało i zostało mu trochę kredytów. Więc teraz czym prędzej na bankiet, bo jak wiecie na tego typu jarmarkach nie powinno się zbyt długo stać w jednym miejscu, bo można zostać sprzedanym. Tyczy się to zwłaszcza droidów. Jednak na ich drodze stanęła kolejna przeszkoda: dający po oczach neon spa dla droidów. Skąd oni u licha biorą te pomysły ? Artoo skusił się na ich bogatą ofertę, a Threepio wygrał darmową przejażdżkę i elektrowstrząsy. Co do spa to kąpiel w oleju i polerowanie jestem w stanie zrozumieć, ale masaż!? A teraz przeskakujemy do sztaby. Okazuje się, że został porwany przez mojego ulubieńca Cada Bane`a "łowcę nagród, któremu wszystko przychodzi zbyt łatwo". Podwiesił C-3PO pod sufitem i go torturował, by uzyskać od niego tajne dane. Jakby nie mógł wyciągnąć pamięci czy tam podłączyć pendrive`a. O dziwo blaszak nie miał szczegółowych planów Senatu. Bane pewnie nie zastanowił się po co ktoś miałby mu je wgrywać. Na jego drodze po zapłatę pojawiła się przeszkoda, ciekawe. Zawsze wszystko szło mu nadwyraz gładko. A to Anakin zgubił miecz i dał się zajść od tylca, a to Ropal wyrzucił swą broń i dał się złapać na lasso, albo Ahsoka idealnie wpadła w jego pułapkę i Skywalker był zmuszony uruchomić mu holokron. Jednak w karierze zawodowej łowcy nagród, który ma opatrzność po swojej stronie rozwiązania znajdują się same. 3PO wygadał się, że R2 powinien mieć szczegółowe plany. Niech to, nikt nie wpadł na to, by wyczyścić pamięć kopułce? Ona ma w swojej bazie danych wszystko. Taktykę wojsk Republiki, plany strategicznych budowli, nagrania z najważniejszych wydarzeń w historii Galaktyki i znając życie wszystkie wpisy z Biblioteki Jedi. Dziwne, że nikt nie postanowił na niego zapolować na poważnie. Cad miał okazję przejąć władzę nad tymi tajnymi danymi, ale po co? Wystarczą mu plany Senatu. Ciekawe czy Artoo nagrał jak Palp przebierał się za Sitha i gadał przez hologram z Dooku? Ups, bo jeszcze Filoni to usłyszy. Tak czy inaczej w czasach Cade`a Artoo był najkompletniejszą kroniką historii Galaktyki. Dziwnie też wyglądał ten transfer danych. Odbywał się bezprzewodowo, ale iskrzyło się co nie miara. Potem co zrobić z droidami? Sprzedać na złom? Gdzie tam, wypuścić. Teraz Bane leci w podskokach do Jabby z planami Senatu. Po kiego im, tego to nie wiem, ale płacą stertą kredytów to nie mam pytań. Potem nasza "cudowna istota ludzka" zrobiła konferencję z Nal Huttą. Członkowie rady byli z deka przekombinowani. Pal sześć grubasa w płaszczu, mnie rozwalił Al Capone przypalający latarkę. Swoją drogą nagle okazuje się, że robienie z dziesięciu nowych modeli na odcinek jest opłacalne, a jak w pierwszym sezonie dali trzy nowe postacie to ledwo mogli się zmieścić w budżecie. A i w końcu nauczyli się cwaniactwa twórczego. Już wykorzystują stare modele do epizodycznych ról. Tak się przechadza Rodianin z Twi`lekiem. Tak przechadza się Bith. Koło spa kręci się mieszkaniec Mandalory, a kierowca Bane`a ma twarz mistrza Ima-Gun Diego. Ja się pytam czy tak nie można było od początku? A wracając do naszych robotów to w końcu trafili z powrotem do domu Padme po niebywale niebezpiecznej misji. Amidala pochwaliła sztabę, który będzie się tym sukcesem ekscytował jeszcze długi czas.