TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Blogowisko

Wpis #3 - kanoniczny

Burzol 2010-09-28 12:24:00

Burzol

avek

Rejestracja: 2003-10-14

Ostatnia wizyta: 2024-11-23

Skąd: Poznań

Uwaga! W poniższej notce mogą znajdować się spoilery dotyczące serialu "The Clone Wars", gry "The Force Unleahsed", oraz komiksu: "Wskrzeszony".

„Czy Darth Maul i Asajj Ventress to kuzyni tej samej rasy?” - spyta ktoś za kilka tygodni. „Absurd! Bzdura! Skandal! Skandaral!” – odpowie większość fanów, przyzwyczajonych do pomysłu wojowniczej rasy Rattakan, oraz rzecz jasna Zabraków. Z kolei ja chyba raczej nie będę się specjalnie oburzał takimi nowinami, choć taka - w tej chwili jedynie domniemana - zmiana jest rewolucyjna, jednak nie zniechęca mnie ani trochę od Star Wars. O co naprawdę chodzi i dlaczego tak się dzieję napiszę pod koniec notki, a teraz dodać mogę tylko, że choć dane te podane są ponoć przez samego George’a Lucasa, ale to nie jego nazwisko sprawia, że z podanymi nowymi faktami mogę się zgodzić. Wbrew pozorom, wcale nie uważam, że wszystko czego Lucas (Darth Grom ma chyba rację, to ciągłe „$” dodawane do jego nazwiska to zwykła zazdrość) się dotknie i co zrobi jest wybitne, i należy je łykać bez zastanowienia, niczym młody pelikan. Ale spodoba mi się raczej ta wizja, ponieważ tak sobie potrafię dostosować kanon. Do własnych interesów, do własnej przyjemności. Bo to moje Gwiezdne Wojny (jak pisywać lubi droid Lorienjo). Ponieważ dla mnie kanon SW to moja osobista sprawa, moja własna wersja historii Gwiezdnych Wojen. Sam sobie wybieram co jest istotne, a co nie, i przede wszystkim w jaki sposób to się zdarzyło. Oficjalny kanon nie interesuje mnie przede wszystkim dlatego, że jest zbyt wielki, żeby dobrze na niego patrzeć, za dużo powstało rzeczy, żeby można wszystko przyjmować jednoznacznie, jak by to chcieli wookieepedyści. Z resztą mam wrażenie, że to właśnie po powstaniu Wookieepedii pojawili się w fandomie fani fanatycznie przywiązani do jednolitego wyglądu EU i idealnie spisanej historii postaci SW. Wcześniej nie było fizycznej możliwości, żeby ktoś spisał całą historię galaktyki w jednym miejscu. Star Wars były jak legendy, ciągle przeinaczane i z różnymi dziwnymi nieznanymi źródłami, nigdy nie przypominały encyklopedii. Gwiezdne Wojny to nie jest encyklopedia. Oczywiście był Bob Vitas z CUSWE, i byli fani znajdujący nieścisłości w kanonie, ale nie było ich tak wielu jak teraz. Ale wracając do mojej wizji kanonu. Ja ignoruję ten kanon oficjalny w tym sensie, że dopóki nie będą wprowadzać tam rażących zaprzeczeń do poprzednich historii, rażących zmian w uniwersum i podróży w czasie, to mogę ignorować różne małe głupotki, jak sklonowany Imperator, idiotyczna intryga w "The Force Unleashed", wedle której to Imperator stał jednocześnie za Rebelią, Imperium i wszystkim innym, albo żenujące prowadzenie postaci Luke`a Skywalkera w późniejszych książkach. Ale przede wszystkim nie interesuje mnie czy w SW coś jest kanoniczne, czy nie, tylko czy jest ciekawe, czy nie. To tak jak z kontrowersyjnym "odrodzeniem się" Eetha Kotha w "The Clone Wars". Wcale mi nie przeszkadza, że wrócił; jego nieobecność w AOTC spowodowana jest przecież brakiem odpowiedniego aktora, który grał go wcześniej w TPM, a jego "kanoniczna" śmierć pojawia się tylko w jednym, w dodatku dość nietypowym źródle, w albumie "Inside the Worlds of Star Wars: Attack of the Clones". Ja dla mnie anulowanie tej krótkiej encyklopedycznej wzmianki i pokazanie tej postaci w zupełnie innym świetle, po raz pierwszy nieco bliżej i z mówionymi kwestiami, nie jest pomysłem niszczącym SW, a w znakomity sposób je rozwijającym. Albo tak, jak z komiksem "Wskrzeszony" z zeszłorocznego Star Wars Komiks, który tak naprawdę jest tylko geekowską zabawą, odpowiedzią na strasznie fanowskie pytanie, o to jak rozstrzygnąłby się pojedynek między Darthem Vaderem i Darthem Maulem. Dla mnie nie ma absolutnie żadnej różnicy czy fabułka ta jest, czy nie jest kanoniczna, szczególnie kiedy nie ma wielkiego wpływu na historię galaktyki, w dodatku zupełnie nie zmienia pokazywanych postaci. Ot dobra starwarsowa zabawa.
Tu dochodzi z resztą fantastyczna kwestia interpretowania źródeł, wedle której wszystkie wydarzenia przedstawiane w EU wydarzyły się...ale niekoniecznie w taki sposób jak to nam pokazano. Z resztą imperialiści z HoloNetu już dawno temu zapewniali mnie, że filmy sagi to nie szczery przekaz, a jedynie rebeliancka propaganda. Dokładnie tak samo można traktować "The Clone Wars" i pogodzić ich wizję Wojen Klonów z wizją komandosów Traviss. Bitwy o Ruusan przedstawiane różnie w różnych źródłach są innym doskonałym tego przykładem.

Co nie znaczy, że w ogóle nie zależy mi na kanonie. Nie chciałbym jego totalnego zniszczenia, czy nie daj Mocy restartu – to byłaby katastrofa. Ale ciężko mi zrozumieć fanatyczne traktowanie kanonu, który przecież musi się zmieniać pod wpływem nowych źródeł i wszechpanowania Lucasa. Z kanonem jest jak z językiem: jeżeli przestanie się zmieniać, to znaczy, że jest martwy. Co więcej fani powinni cieszyć się na zmiany w kanonie, a ci fani encyklopedyczni powinni cieszyć się najbardziej – dzięki temu mają co robić, mogą uzupełniać braki w historiach postaci, odkrywać kolejne nowe rozdziały w kronice galaktyki. Rolą George’a Lucasa jest zabawa w uniwersum, rolą reszty autorów jest wymyślanie dobrych fabuł i postaci w uniwersum, a rolą fana jest godzenie ze sobą wszystkich tych elementów, dopowiadanie sobie, wspólne ustalanie jednej wizji, snucie domysłów i marzeń na temat odległej galaktyki.

Wracając do sprawy powinowactwa Dartha Maula i Asajj Ventress. Wszystko sprowadza się do podkastowej audycji Forcecast i ich analizy wypowiedzi Lucasa na Celebration V, kiedy wspominał, że Asajj jest powiązana rodzinnie z mieszkankami Dathomiry, z której pochodzi też Darth Maul i jego żółtawy braciszek Savage (tak swoją drogą - naprawę podoba mi się pomysł na tą postać, ale to idiotyczne imię wciąż mnie drażni). Rzecz w tym, że panowie z forskastu dopowiedzieli sobie, że skoro Asajj i Maul pochodzą z tej samej planety, to muszą być tej samej rasy, a więc albo nie istnieją Zabraki i Rattakanie, albo w wersji męskiej wyglądają tak jak Maul, w wersji żeńskiej tak jak Ventress. Z początku pomyślałem sobie, że to strasznie głupie domniemanie, że nawet w TCW pokazali już Zabraczkę i nie ma sensu się denerwować...a potem przypomniałem sobie, co wiemy o Asajj Ventress i stwierdzam, że jeden komiks z jej originem nie musi wcale mówić całej prawdy o jej początkach. Bo przecież może być Ventress dziwaczną wiedźmą z Dathomiry, przecież zdarzały się tam kobiety różnych ras; może mieć przeszłość z wiedźmami i jednocześnie żyć na Rattace...a być może Ventress to zabracka mutantka, ze sztucznie jasną skórą i zniekształconymi rogami. Cokolwiek to nie będzie, myślę, że nadszedł czas, żeby Ventress stała się kimś więcej niż szaloną łysą zabójczynią, jeżeli jej historię dopowiada Lucas, niech i tak będzie. Cokolwiek to będzie to rozwinie tą postać, da więcej informacji na jej temat, pozwoli też nieco inaczej na nią spojrzeć.

No i da nam więcej tematów do dyskusji.

LINK
  • ...

    ShaakTi1138 2010-09-29 09:08:00

    ShaakTi1138

    avek

    Rejestracja: 2009-06-02

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Biała Podlaska

    Powiem krótko: masz świętą rację. "Jedna historia, różne wersje, a wszystkie prawdziwe."

    Prawdziwie kojący jest Twój tekst. Polecam go jako terapię dla niektórych zbyt wrażliwych .

    LINK
    • cóż..

      Burzol 2010-09-30 14:09:00

      Burzol

      avek

      Rejestracja: 2003-10-14

      Ostatnia wizyta: 2024-11-23

      Skąd: Poznań

      Dzięki. To miło wiedzieć, że mogę pomóc .

      Mi dopiero przed chwilą przypomniała się moja sygnaturka, która przecież też jest na temat: Ewoki są kanoniczne i trzeba sobie jakoś z tym poradzić .

      LINK
  • Fajny tekst

    Mistrz Seller 2010-09-30 21:32:00

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    a tak w ogóle to większość "błędów z kanonem" wymienianych w tematach z odcinkami TCW to błędy z ICH wizja kanonu. Przeanalizujmy kilka kwestii:
    Ahsoka
    -Jest dziecinna -ale przecież to jest dziecko
    -Jest padawanką Anakina -ale przecież nigdzie nie powiedzieli, ze Anakin padawanki nie miał.
    -Nie ma jej w Zemście Sithów. Nie jest nawet wspomniana. -Niby fakt, ale nigdzie Anakin nie wspomina całych wojen klonów, nawet jego matka jest ledwie wspomniana. Poza tym, jeśli Ahsoka by umarła/ przeszła na DS, to dla Anakina byłoby to traumatyczne przeżycie do którego nie chciałby wracać.

    Barissa
    -Jest padawanem, mimo iż dwa razy skończyła szkolenie (CW i Medstary)-ale nigdzie nie pokazali jej pasowania!!! Przecież równie dobrze mogła nie przejść prób i zostać dalej padawanką. Błąd strasznie wyolbrzymiony przez fanów.

    Czyli tak naprawdę nie są to błędy z oficjalnym kanonem. Po prostu nie zgadza się to z wyobrażeniami niektórych.
    Poza tym zamiast przejmować się kanonem trzeba się cieszyć z książek/ komiksów/gier. I co z tego, że galaktyka w KotOR przypomina tą z sagi. Ważne, że dostaliśmy wyszkoloną na maxa grę z fabułą dużo lepszą niż NT (Właśnie zdałem sobie sprawę, że KotORa przeszedłem więcej razy niż widziałem AotC czy RotS).
    Ja tam bym się ucieszył nawet jeśli wydawaliby niekanoniczne historie. Typu co byłoby gdyby Anakin nie miałby dzieci, ale Obi Wan miał córkę.

    LINK
  • ja się

    Lord Sidious 2010-10-11 18:56:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: Wrocław

    jednak trochę przyczepię. Do dwóch rzeczy. Jedna historia, a wszystkie prawdziwe, to by było ok., gdyby to było zaplanowane. Nie wiem czy czytałeś "Ostatniego Władcę Pierścieni" Yeskova, albo jeszcze lepiej sagę Raymonda Feista (Riftwar i trylogię Kelewańską). To są piękne przykłady jak wspaniale można się bawić sposobem ukazywania tych samych wydarzeń z różnej perspektywy. Jak można przeinaczać fakty, nie mylić, a przeinaczać. Z drugiej strony jest Diuna Herberta, gdzie we wspomnieniach o przeszłości sprawy wyglądają inaczej niż znamy to z poprzednich ksiąg. To dość interesujący pomysł i wspaniale zrealizowany, ukazujący jak zmienia się punkt widzenia świata i jak bardzo ocena zależy od wiedzy czy nawet prewiedzy. Powiedzmy sobie wprost, w SW tego nie ma. Raczej przypomina to szycie i nieustanne przerabianie garsonki na kieckę balową. Rękawki odpadną, ale z paska może da się coś zrobić, frędzelki.

    Druga sprawa to nieszczęsny Eeth Koth i Agen Kolar. Zadam wpierw podchwytliwe pytanie, dlaczego w scenariuszu do Epizodu III pojawia się Eeth Koth? Tak, pojawia się, a dlatego, że George Lucas nie miał pojęcia, że Agen Kolar istnieje. Kto jak kto, ale George mimo, że lubi powtarzać pewne pomysły, nie wpadł na to, by zamienić zabraka w radzie Jedi prawie identycznie wyglądającym zabrakiem. Do Australii nie opłacało się ciągnąć z Anglii statystów (bo słowo aktor w tym miejscu jest naciągane), więc zastąpił go inny statysta. A że twarz się nie zgadzała i ludzie od EU dorobili do tego historię, niestety raczej świadczy negatywnie o nich. Skoro gdy pisano scenariusz III Epizodu, nikt nie powiedział Lucasowi o Kolarze, czemu teraz miałby o tym powiedzieć.

    I trzecia rzecz, nie wiem czy pamiętacie ten cytat, który pojawił się na stronie oficjalnej CN:

    A warlord from Kalee, General Grievous always wanted to be a Jedi, but lacked Force sensitivity. Furious that his powers would never equal a Jedi`s, Grievous vowed to destroy the Order. He replaced his body parts with robotic limbs that gave him superhuman strength and agility. Now Grievous has the power to rival any Jedi.

    To było jeszcze przed pierwszym sezonem. Czy to okazało się prawdą i zostało rozwalone? Czy historia Grievousa jest tak diametralnie zmieniona? Niestety nie jestem biegły w TCW i niestety szybko pewnie nie będę, ale patrząc na materiały z którymi się zapoznałem, specjalnie tych zmian nie widzę. Nawet całkiem nieźle wybrnęli z Aurry Sing (vide Clone Wars Character Encyclopedia), więc może warto poczekać. To chyba dotyczy całych TCW, myślę, że gdy to skończą i uporządkują będziemy mogli lepiej ocenić całość. Na razie operujemy na plotkach, które także rozprzestrzeniają fani.

    LINK
    • Ciężko o plan

      Burzol 2010-10-15 15:02:00

      Burzol

      avek

      Rejestracja: 2003-10-14

      Ostatnia wizyta: 2024-11-23

      Skąd: Poznań

      Nie znam opisywanych ksiąg, ale mam silne podejrzenie, że różnica między nimi, a SW jest taka, że w gwiezdnowojennym EU* ilość książek i komiksów, oraz tempo ich pojawiania się, są znacznie wyższe niż gdziekolwiek indziej. Bardzo ciężko wtedy o plan. To właśnie ta ilość zmusza nas fanów, bardziej niż oficjeli Lucasa, do nieustannego łatania uniwersum. Ponadto w SW pojawiają się czasem różne punkty widzenia, wprost jak w Cieniach Mindoru, i niewprost – jak w różnych wizjach bitwy o Ruusan. Rzecz jednak nie w tym, żeby dostać gotową suknię balową, tylko, żeby mieć radość z szycia.

      Przypadek Eetha Kotha i Agena Kolara to ciekawa sprawa, ale nie jestem pewien czy to brak szacunku dla fanów, czy jego nadmiar. Problem ze zmianą twarzy postaci można było rozwiązać różnie, można było tę kwestię w ogóle zignorować, a przypadek Eetha przerósłby wtedy fałszywego Wedge’a z ANH, czy fałszywego Windu z TPM. Jednak fani SW to widzowie nad wymiar spostrzegawczy i lubią niepokoić się każdą rysą w fabule, zapewne takie rozwiązanie nie dałoby twórcom spokoju, dlatego pojawiła się potrzeba jakiegoś konkretniejszego rozwiązania. Można było zmienić twarz aktora pozostawiając postać – i tu autorzy EU mieliby pewnie szczególnie ciekawą historię do opowiedzenia...ale musiałby na to pójść George Lucas i przejąć się tą postacią na tyle, żeby pamiętać o niej w projektach typu TCW, a przecież Lucas nie ma na takie szczegóły ani czasu, ani ochoty. Wreszcie można było zrobić zupełnie nową postać i osobiście nie wydaje mi się, żeby był to jakieś szczególnie zły pomysł.

      * Czy zna ktoś źródła słów Expanded Universe? Kto zaczął tego używać? Dlaczego się przyjęło?

      LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..