Długo zastanawiałem się nad tym co też mogłoby się znaleźć na moim blogu. W końcu wpadłem na pomysł by połączyć swoje dwie pasje jakimi są Gwiezdne Wojny oraz Atari 2600 i umieścić na blogu serię recenzji gier spod znaku Star Wars wydanych na jedną z najpopularniejszych konsol do gier wszech czasów. Na pierwszy ogień idzie recenzja gry Star Wars: The Empire Strikes Back, która w podobnej formie ukazała się już kiedyś na portalu SW Extreme. Tym razem macie jednak okazję przeczytać rozszerzoną wersję tamtej recenzji.

Co ważne, mam nadzieję, że nie ograniczycie się tylko do czytelnictwa ale co niektórzy z was spróbują swych sił w produkcjach z minionych lat. Oczywiście zakup konsoli i kartridża to dość spory wydatek. Na szczęście mamy jeszcze emulatory, które ocalają od zapomnienia te klasyki wirtualnej rozgrywki. Myślę, że redakcja Bastionu przymknie oko () na to, że ułatwię wam trochę ewentualną chęć zagrania w te gry. Sam korzystam z emulatora Stella. Stronka, na której znajdziecie ROMy znajduje się tutaj: http://www.atariage.com/
Przed recenzją, tym którzy nie spotkali się nigdy z konsolą Atari 2600 jestem winien mały wstęp:

Atari 2600 - to konsola do gier wideo produkowana od roku 1977. Była jedną z pierwszych konsoli, które używały wymiennych modułów z grami tzw. kartridży, zamiast wbudowania na stałe jednej lub więcej gier. W USA i Europie sprzedawana do roku 1989, a w Azji do wczesnych lat 90. XX wieku. Przez ten czas wyprodukowano około 25 milionów sztuk. Liczba stworzonych gier przekroczyła 900. Początkowo znana jako Atari VCS (Video Computer System), nazwa Atari 2600 została po raz pierwszy użyta w roku 1982 po wprowadzeniu bardziej zaawansowanej konsoli Atari 5200.
źr. Wikipedia

[img]http://img267.imageshack.us/img267/9268/atari2600.png[/img]

---------------------------------------------------------

[img]http://img251.imageshack.us/img251/8648/tesbjpg.png[/img]

Tytuł: The Empire Strikes Back
Producent: Parker Brothers
Rok produkcji: 1982
Liczba graczy: 1-2

Wydana w 1982 roku na konsole Atari 2600 Star Wars: The Empire Strikes Back to pionierska gra przenosząca nas w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Fabuła gry (jeśli o takowej można mówić) przenosi gracza na dobrze znaną z pierwszych scen Epizodu V lodową planetę Hoth. Podczas rozgrywki wcielamy się w postać Luke’a Skywalkera pilotującego rebeliancki myśliwiec Snowspeeder. Naszym zadaniem jest odeprzeć atak imperialnych maszyn AT-AT na Bazę Echo.

Star Wars: The Empire Strikes Back jest prostą strzelanką, w której musimy niszczyć kolejne wrogie jednostki, które w miarę upływu czasu gry zwiększają prędkość natarcia. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której AT-AT wkroczą w określony punkt (miejsce startu myśliwca – w domyśle Baza Echo). Odpierając atak mamy do dyspozycji wspomniany już Snowspeeder dysponujący ogniem pokładowych działek. Możemy poruszać się w górę, w dół, w lewo i prawo. Warto wspomnieć również o tym, że możemy regulować szybkość lecącego myśliwca (odpowiednio naciskając przycisk joysticka lub klawisz na klawiaturze). Za każdy celny strzał w korpus AT-AT oraz zniszczenie maszyny otrzymujemy punkty (strzały w nogi nie są punktowane). W porównaniu do naszego myśliwca AT-AT są niezwykle wytrzymałe, aby je zniszczyć potrzeba aż 48 celnych strzałów. Istnieje na szczęście możliwość szybszej eliminacji wroga. Co pewien czas na korpusie AT-AT pojawia się „czuły punkt” w postaci migającego kwadracika. Jeśli oddamy celny strzał w ten punkt AT-AT zostanie natychmiast zniszczony (jednak trafić jest naprawdę trudno). Oczywiście imperialne maszyny nie są wobec naszego ataku bezbronne – w czasie gry będziemy nieustannie ostrzeliwani przez siłę ognia przednich działek AT-AT (co ciekawe celne trafienie w wiązkę energii neutralizuje strzał – za tego rodzaju umiejętności strzeleckie także otrzymamy punkty).

[img]http://img687.imageshack.us/img687/7189/tesb1.png[/img]

Zarówno Snowspeeder, jak i AT-AT mają swoje „wskaźniki wytrzymałości”, którymi są zmiany koloru maszyn. W przypadku rebelianckiego myśliwca z początkowej barwy fioletowej po trafieniu przez AT-AT staje się pomarańczowy, jeśli zaś chodzi o wrogie nam jednostki będziemy mogli oglądać całą masę kolorów od początkowego czarnego aż po żółty (!). Opisując ten aspekt gry nie sposób nie wspomnieć o możliwości regeneracji wytrzymałości myśliwca. Wystarczy w tym celu wylądować na powierzchni planety i zatrzymać się na chwilę (oczywiście jesteśmy w tym momencie bezbronni wobec ostrzału AT-AT i tracimy cenny czas na odparcie ataku). Jednak należy pamiętać o tym, że istnieje limit regeneracji. Należy dodać, że co pewien czas otrzymamy tymczasową nietykalność, po której zakończeniu myśliwiec również powróci do początkowej sprawności. Warto zwrócić jeszcze uwagę na widoczny w dolnej części ekranu pasek przedstawiający pozycję naszego myśliwca względem AT-AT. Lecąc cały czas przed siebie przelecimy z powrotem na początek planszy zataczając swego rodzaju okrąg. W takiej sytuacji pomoc w określeniu imperialnych maszyn okazuje się bardzo przydatna.

W SW: The Empire Strikes Back można grać w trybie jedno i dwuosobowym (niestety nie ma możliwości wspólnej zabawy jednocześnie, gracze grają kolejno po sobie. Rozgrywkę zaczynamy z czterema życiami w zapasie (za każde zdobyte 2000 punktów podczas gry otrzymamy kolejne jedno). Istnieje możliwość wyboru poziomu – jest ich łącznie 32 (po 16 dla trybu jedno i dwuosobowego). Zmiana poziomu na wyższy oznacza głównie szybszą prędkość maszerujących AT-AT ale nie tylko to. Na najwyższym 16 poziomie możemy rozbić się o korpus AT-AT (na niższych poziomach nam to nie grozi) a uzbrojenie imperialnych maszyn zostaje wzbogacone o samonaprowadzające pociski, które będziemy musieli zgubić. Minusem gry jest tradycyjna w pozycjach na Atari 2600 nieskończoność rozgrywki. Nawet po przekroczeniu najwyższej możliwej liczby punktów (9999) gra nie zostaje zakończona – punkty liczone są od zera. Jedyny możliwy koniec gry następuje gdy imperialne AT-AT dojdą do wspomnianego już wcześniej punktu (po czym następuje odgłos wybuchu a niebo nad Hoth zaczyna pulsować).

[img]http://img715.imageshack.us/img715/4769/tesb2.png[/img]

Przyjrzyjmy się grafice gry SW: The Empire Strikes Back. Należy przy tym pamiętać, że Atari 2600 była konsolą ośmiobitową, jej możliwości były więc niewielkie. Nie zmienia to jednak faktu, że na tle innych gier wydawanych w podobnym czasie pozycję tą można pod tym względem uznać za przeciętną. Wszystko na ekranie ma kanciasty kształt. Rebeliancki Snowspeeder ma nieokreślony kształt a maszyny AT-AT tylko w niewielkim stopniu przypominają te z filmu. Twórcy gry mogli dopracować kolorystykę tła – odcienie fioletu i różu nie tworzą stuprocentowego klimatu bitwy o Hoth. Zastosowanie bieli z pewnością upodobniłoby rozgrywkę do scen z filmu.

Na koniec parę słów o efektach dźwiękowych. Po uruchomieniu gra wita nas motywem przewodnim z kompozycji rozpoczynającej film (ten motyw powtarza się jeszcze gdy otrzymujemy nietykalność). Niestety, dalej takich muzycznych fajerwerków już nie ma. Większość dźwięków jakie usłyszymy podczas gry to odgłosy strzałów i wybuchów. Do tego dochodzi jeszcze rytmiczny odgłos kroczących AT-AT oraz ostrzegawczy alarm, gdy imperialne maszyny zbliżą się na niewielką odległość do Bazy Echo.

Gra Star Wars: The Empire Strikes Back dała początek wirtualnej rozgrywce w świecie Georg’a Lucasa, której dorobek liczy dziś dziesiątki tytułów. Pionierska produkcja wytwórni Parker Brothers może nie zachwyca pod względem graficznym ale jest za to grywalna i co ważne ma w sobie choć namiastkę klimatu filmowej sagi. Warto przekonać się w co zagrywali się pierwsi fani Star Wars w oczekiwaniu na Epizod VI i samemu pograć w tego niemal trzydziestoletniego klasyka.

Na koniec mały bonus w postaci oryginalnej zapowiedzi gry:
http://www.youtube.com/watch?v=6SkWIPKFrxk