nie wiem czy był już taki temat,ale zrobię go
no więc??Jakie są największe porażki Lucasa???
nie wiem czy był już taki temat,ale zrobię go
no więc??Jakie są największe porażki Lucasa???
-Indiana Jones i świątynia zagłady
-Jar Jar
-Wiele niedoskonałości TPM i AoTC
-Krótka bitwa o Coruscant
-brak wyjaśnienia wątku Sifo-dyasa w sadze
-To, że pozwolił na niektóre pomysły z Dziedzictwa.
-Filmy TV i serial o Ewokach
-Naginanie kanonu i tworzenie niezgodności. Chociaż takich dużych błędów nie ma wcale tak wiele. Fani bardzo często tu przesadzają (tak jak z "czarnym mieczem świetlnym", który jest po prostu mrocznym ostrzem, ewentualnie mrocznym mieczem świetlnym, ale nie czarnym)
-TCW odcinki 1x08, 1x11, 1x12, 1x18 i 1x19
a co z Ahsoką i Jar Jarem ,no i dorzuciłbym jeszce 3PO
wkurza mnie to jego zachowanie
fajna. Choć mogliby jej zmienić ten beznadziejny ubiór na jakiś normalny (np. szatę Jedi)
pewnie zbyt skąpy, nie?
dorosłej kobiety to pół biedy, ale Ahsoka ma ok. 14 lat. Powinna mieć bardziej zakrywający ja strój.
Wyjdź z domu i zobacz jak czternastolatki się ubierają .
Ja wiem, że to bajka dla gówniarzy, i Ah-ta-suka ma się przypodobać swojej grupie wiekowej, ale rzeczywiście wyobraźcie sobie tę smarkulę paradującą w ten sposób po świątyni Jedi. Dla mnie to też popierdzielone. Rozumiem czemu design bohaterki jest taki a nie inny, ale z deczka przesadzili. Mnie nie przeszkadza, że jest skąpo ubrana, ale tak swoją drogą : to nie Pokemony, żeby policjantka zapierd*lała po mieście w krótkiej, sexi kiecce. Tak jak w Pokemonach mnie to rozśmieszało już za gówniarza, tak tu mnie rozśmiesza Ahsoka, w końcu reprezentuje sobą Zakon Jedi, ktoś powinien jej zwrócić na to uwagę Poza tym Ahsoka jest jak panny z NK - paszczur że hej, a cały brzuch i biodra na wierzchu
Matek napisał(a):
Ja wiem, że to bajka dla gówniarzy, i Ah-ta-suka ma się przypodobać swojej grupie wiekowej, ale rzeczywiście wyobraźcie sobie tę smarkulę paradującą w ten sposób po świątyni Jedi. Dla mnie to też popierdzielone. Rozumiem czemu design bohaterki jest taki a nie inny, ale z deczka przesadzili. Mnie nie przeszkadza, że jest skąpo ubrana, ale tak swoją drogą : to nie Pokemony, żeby policjantka zapierd*lała po mieście w krótkiej, sexi kiecce. Tak jak w Pokemonach mnie to rozśmieszało już za gówniarza, tak tu mnie rozśmiesza Ahsoka, w końcu reprezentuje sobą Zakon Jedi, ktoś powinien jej zwrócić na to uwagę Poza tym Ahsoka jest jak panny z NK - paszczur że hej, a cały brzuch i biodra na wierzchu
________
No tak, bo taka np. Aayla to ma pantalony z durastali z golfem xD
Zgodnie z Twoją logiką jej ubiór uwłacza Zakonowi Jedi i wszystkim jego wychowankom do szóstego pokolenia wstecz
Wszystkie Jedi trzeba zakuć w czadory!
A niech mają za swoje!
w ten sposób podkreśla swoją twi`lekkianskość. Zresztą zaczęła chodzić w tego typu strojach chyba dopiero po misji na Ryloth, gdy była już dorosła.
Wśród Tortuganek nie było mody na skąpe stroje (Shaak Ti ubiera się normalnie).
Mistrz Seller napisał(a):
w ten sposób podkreśla swoją twi`lekkianskość. Zresztą zaczęła chodzić w tego typu strojach chyba dopiero po misji na Ryloth, gdy była już dorosła.
No tak, bo wiek zdjął z niej sugerowany przez przedmówcę obowiązek wyglądania przyzwocie
Zresztą czy aby na pewno Aayla stanowiła normę, a nie wyjątek w czasach, w których żyła?
http://starwars.wikia.com/wiki/B`ink_Utrila
Mistrz Seller napisał(a):
Wśród Tortuganek nie było mody na skąpe stroje (Shaak Ti ubiera się normalnie).
________
Bo na podstawie jednej Togrutianki (zasiadjącej w Radzie )można wysnuć wniosek o całej rasie...chyba tu warto przypomnieć jak się Shaak Ti nosiła w czasach TFU
http://starwars.wikia.com/wiki/File:ShaakTi_tfu.jpg
Z powyższego wynika, że ciężko jednoznacznie ustalić co jest normą, a co wyjątkiem w przypadku Jedi
Zresztą wiadomym jest, iż Zakon Jedi pozostawiał dowolność w sposobie ubierania się, choćby z tego względu, że z definicji był ponad takie przyziemne sprawy
Ahsoka nosi się tak jak jej wygodnie i tyle.
Dużo ciekawsze z kolei są Wasze reakcje na poruszany temat, bo więcej mówi o Was niż o Gwiezdnych Wojnach
The Clone Wars
nie oglądałeś?
co przeczytałem o fabule
to jest piękny klasyk. Z którym się oczywiście zgadzam
Jak widać nawet siermiężny popis głupoty można nazwać "pięknym klasykiem".
jak tam jest z mądrością Szedzika po tylu latach, ale rację miał.
Czasami nie trzeba nastu godzin z czymś żeby wiedzieć, że to kicha. To jest zawsze słaby argument w drugą stronę, że się nie poznało na arcydziele...
Słabo to wyszło, Szedziu zapuścił Baita i dopiero Princess po 7 latach złapała wabik. No, jak na mistrza to słabo trochę,
Disclaimer: [z tezą się nie zgadzam, ale to kwestia gustu w końcu, jakby się wszyscy ze wszystkimi we wszystkim zgadzali to nudno by było]
Widzę że nauki Mistrza Sellera nie poszły w las.^^
One są wieczne tak jak sam Mistrz. Próbujesz mu dorównać, ale nigdy Ci się nie uda. Seller forever!
To nieścisłości w kanonie i niepotrzebne retcony...
Nie podoba mi się to, że George zaczyna podchodzić pod bajki i kreskówki. Oczywiście dobrze jak są jakieś serię dla dzieciaków, ale słyszałem, że ma on w planach kolejne. Czy już TCW nie wystarcza?
zrobili jeden udany serial, to czemu nie robić drugiego?
Poza tym będzie serial aktorski, którego realizacja opóźnia z powodu iż projekt ten okazał się kosztować więcej niż przewidywano.
Czy TCW udany? Nie wiem, bo nie oglądałem. Chodzi mi o to, że skoro leci to o ile się nie mylę na Cartoon Network i dzieciakom się podoba to git. Ale nie jeżeli LucasArts w najbliższym czasie będzie robiło głownie same kreskówko-podobne serie. Co do serialu to słyszałem i nie wiem jak to wyjdzie. Z ciekawością oczekuję realizacji. ;]
-Ale nie jeżeli LucasArts w najbliższym czasie będzie robiło głownie same kreskówko-podobne serie.
________
Lucasfilm zajmuje się robieniem kreskówek. LucasArts zajmuje się robieniem gier video. Czy nawet dokładniej: Lucasfilm to firma Georga Lucasa, która ma swoje odziały: Lucasfilm Animation zajmujące się robieniem kreskówek, a LucasArts zajmujące się grami video.
to porządny serial dla dzieci jest. Nie jest tak infantylny jak niektóre produkcje dla dzieci (np. Przygody Sary Jane).
Holiday Specials, wszelakie Ewoki, Droids, Indi 2 (dzieciak bohaterem pierwszoplanowym)... Nie nazwał bym tego zaczęciem podchodzenia pod bajki. Robi to od czasu, gdy dostrzegł wypływające z dzieciaków zielone i zapewne nie przestanie.
Może jestem wyjątkiem, ale mi tam jego bajki się podobają.
produkty dla dzieci mają więcej utowarowienia. Fani + Dzieci to duża grupa docelowa.
Top 5 porażek Lucasa, niekoniecznie w dobrej kolejności:
- Gwiezdne Wojny – co najmniej od premiery Powrotu Jedi, aż do połowy lat 90. Lucas nie potrafił udźwignąć sukcesu naszej ulubionej kosmicznej serii. Czuł się nimi zniechęcony i zmęczony, co z resztą można zrozumieć, jeśli nagabywali go wtedy sami fanatycy. To również dlatego tak długo świat czekał na Nową Trylogię, bo Lucas potrzebował czasu na pozbieranie się. Potem nagle w okolicach 94 roku zaczął nad nimi znowu pracować...i w sumie trwa to tak aż do dziś. Biorąc pod uwagę poziom jego zaangażowania w Star Wars widać, że Lucas pogodził się już z tym, że to Gwiezdne Wojny pozostaną najsłynniejszym jego tworem, że nie odniesie już większego sukcesu, więc teraz bawi się tym wszystkim, po prostu.
- Marcia Lucas –żona, z którą rozwiódł się w 1983 roku. Co ciekawe, ponoć miała ona naprawdę olbrzymi wpływ na ostateczny wygląd Gwiezdnych Wojen, w szczególności Epizodu 4, ale obecne oficjalne źródła Lucasfilmu niemal nic nie mówią na jej temat.
- Radioland Murders – film tworzony właściwie przez 20 lat, Lucas zaczął pracę nad scenariuszem w latach 70., ale film przechodził potem piekło produkcyjne, i nakręcili go dopiero w 94, a ostatecznie okazał się on kinematograficzną i finansową porażką...ale nie aż tak bardzo, jak porażka następna:
- Kaczor Howard – komedia dziecięca luźno oparta na postaci z komiksu, krótką mówiąc największą filmową porażka George’a Lucasa
- publiczny wizerunek po 1999 roku – Mroczne Widmo przyciągnęło tysiące nowych fanów do uniwersum Star Wars, ale też zawiodło długoletnie oczekiwania bardzo wielu kinomanów, narzekających na powszechne CGI i przeciętną pracę scenariuszowo-reżyserską. Z dalszymi epizodami było tylko gorzej, i obecnie Lucas kojarzy się powszechnie raczej jako gruby pazerny na kasę producent, a nie niezależny wizjoner kina (a przy okazji filantrop)
to to ze ten koles nie ma pojecia o rezyserii i pisaniu scenariuszy
jest mierny, i tyle
Przecież papa Dżordż napisał scenariusze do OT i wyreżyserował ANH.
on sie nadawal do rozwijania pomyslow, podawania stroy, powinien zostawiac reszte innym, bardziej zdolnym
jak ogladam jego rezyserie to mam wrazenie ze robil to przedszkolak ktoremu tata pokazal kamere i nauczyl ja wlaczac( nic wiecej)
OT czyli Oryginalna Trylogia. Chcesz mi powiedzieć, że to były najgorsze filmy SW? No przepraszam.
po pracy, i na oczy padlo
jeden z tych najgorszych epizodów?
ma swoj klimat
jest jako tako dobre
ale nakrecone jest slaaaaaaaaaaaaaaabo
Film z reanimował ówczesne skostniałe kino światowe, stając się ikoną współczesnej kinematografii, oraz wzór do naśladowania. Nie ma to jak wypowiedz mądrości laika
Naczytałeś się nieprzychylnych recenzji i teraz głosisz, że NT to zło i w ogóle. Prawdę mówiąc tak nie jest. Może brakuje im do arcydzieł takich jak TESB czy RotJ, ale nadal precentują wysoki poziom i co najważniejsze mają klimat SW.
PS. Nie musisz wysyłać posta co zdanie.
Ci ktorzy marudza obecnie na NT to dlatego ze czytali niepochlebne recenzje, tak ?
A Ci ktorzy te recenzje pisali, to czym sie kierowali ? Bo nie ma opcji zeby napisali sami z siebie to co sadza o filmach..
Uogólniasz kochany. Nie mówię, że NT może się nie podobać. Ma dużo wad i brakuje jej do Starej Trylogii. Hej, przecież to nawet pisałem w tamtym poście. Więc o co Ci chodzi? Mi chodziło tylko o to, że zdanie kolegi jest mocno przesadzone. Nie podając żadnych argumentów wszczyna krucjatę przeciwko Lucasowi jako miernocie reżyserskiej i scenariuszowej zupełnie zapominając, że przecież do ST też napisał scenariusze i miał wielki wkład w ostateczny wygląd tych epizodów. Właśnie dlatego podejrzewam, że jego nagonka nie wynika z własnej opinii tylko z naczytania się nieprzychylnych opinii w, których jechali po papciu równo. No chyba, że wypowiedzi w stylu "NT to porażka na maksa bo gościu jest mierny i się nie zna" to konkretne argumenty dlaczego nie podoba mu się wkład Lucasa.
I kicha, że potem książki zapchały chronologię, ale co by mu szkodziło, jakby zrobił ekranizację Trylogii Thrawna np.? Czyżby nie chciał się dzielić szmalem i pomysłami z autorem książek, jakiś uraz z dzieciństwa?
po wyszłoby to gorzej niż NT. Poza tym w takiej ekranizacji musieliby sporo zmienić. Film i książka rządzą się innymi prawami. Poza tym od czasów trylogii Thrawna pojawiło się tyle z nią sprzeczności, że sporo rzeczy musieliby wyprostować.
Poza tym Lucas kręci filmy na podstawie swoich pomysłów. Nigdy nie kręcił ekranizacji. A same książki i prawa do nich należą do Lucasfilmu, nie do autora.
Osobiście do filmów SW większych zastrzeżeń nie mam. Jednak niektóre odcinki TCW są dla mnie porażką. Nie znoszę rozwalania kanonu. Skoro coś wcześniej zostało ustalone to po kiego odwracać kota ogonem..
Kolejność raczej losowa.
1) TCW: Papa pozwala Filoniemu na zbyt wiele. Dave faka kanon na całego i jeszcze wmawia innym, że "to Dżordż mi kazał". Najpierw nakręci jakiś stek bzdur, a potem zwala na Lucasa, no przepraszam bardzo. A kto chciał wskrzeszenia Kotha panie Dave? To jest naprawdę wielka porażka. Jakiś domorosły znawca kreuje się na wielkiego fana robiąc z George`a głupka, który nie ma zielonego pojęcia o własnym uniwersum.
2) Wczesne EU: Wynikało to z tego, że wtedy Lucas nawet w najśmielszych marzeniach nie myślał, że SW zyska tak ogromną sławę. Nie było w tamtych czasach takich pojęć jak EU czy kanon. Po prostu chcieli zarobić jeszcze kilka dolców dopóki wiara była zauroczona filmami. Nikt nie mógł się spodziewać, że te zauroczenie przetrwa trzydzieści lat. Dlatego nie mam za złe Papciowi wczesne EU. Chociaż niemniej jest ono swojego rodzaju porażką. Są to zbiory przeróżnych historii luźno związane z głównym nurtem SW, które stały się w późniejszym czasie istną wylęgarnią nieścisłości w kanonie.
3) Kaczor Howard: Po ogromnym sukcesie SW Lucas chciał kręcić też tylko inne filmy, by nie zostać zaszufladkowanym. Pech chciał, by jego inne produkcje nie były za wysokich lotów przez co jest teraz kojarzony przede wszystkim z SW i Indiana Jonesem.
4) Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki: Czy jest sens niszczyć legendę, by zarobić trochę grosza? Jak dla mnie nie. Czwórka to już nie to samo. Podstarzały Indy dostający po mordzie od sowietów? Proszę nie.
Kwarc napisał(a):
robiąc z George`a głupka, który nie ma zielonego pojęcia o własnym uniwersum.
________
Bo on nie ma zielonego pojęcia o własnym uniwersum. W wywiadzie kiedyś powiedział, że nie wie dokładnie ile lat trwały wojny klonów, 2 albo 3 lata - to jest rzecz, który wie fan z miesięcznym stażem.
Ja nie wiem. Ktoś kiedyś podał podobno, że trzy lata, ale nie znam żadnej oficjalnej podstawy, żeby mu wierzyć. Zwłaszcza, że nie wiadomo właściwie według którego systemu słonecznego te lata miałyby być obliczane, a ponadto ile tak naprawdę trwa Zemsta Sithów.
Co więcej, to naprawdę nie jest ważne ile trwają Wojny Klonów. Zaczęły się od upadku Dooku, skończyły na upadku Republiki. W międzyczasie wiele wydarzyło, "bohaterowie są po obu stronach konfliktu", a "zło czai się wszędzie". To naprawdę wszystko co powinien wiedzieć fan z miesięcznym stażem. ... Albo George Lucas.
1. TCW(traktowane razem z Ahsoką).
2. Miejscami burdel w uniwersum.
3. Midichloriany.
są ludzie, którzy kupuję bzdety z logiem SW, a wszystko przez Lucasa!
ma być porażka LUCASA, a nie ludzie. I nie obrażaj FANÓW. Wielu kupuje różne , czasem dziwne rzeczy...
jegą porażką, ten cały syf który zezwala wypuszczać, kto to widział papier toaletowy z Hanem Solo...
jeszcze się z takim nie spotkałem... na pewno jest fajny
ciebie za początek spoilera Fan koniec spoilera ?
spoileruj i skończmy już ten spam. ok?
Choć to nie span a kulturalny wątek poboczny, zobacz sobie tematy z lat 2003-05 jakie tam były rozwiciecia, do tego nie było opcji zwiń, i już nikt nie wiedział komu i co odpisuje ale odpisywał, nigdy się nie poddam i zawszę będe walczył z tymi co chcą ograniczyć Bastion do swojego prywatnego ogródka, prowadzonego schludnie wedłóg norm z poradnika działkowca...
Ja mam następujący apel: Weźcie się czasami pofatygujcie i piszcie całe wyrażenia, bo przy takiej ich ilości można się pogubić.
1. Zatrudnienie Dave`a Filoniego (wszyscy wiemy dlaczego).
2. Kaczor Howard (film jest po prostu słaby).
3. Ahsoka Tano (bez komentarza).
4. TFU 2 (jak tylko 4 poziomy to dziękuje bardzo).
TCW
cukierkowość w ep.I
Jar Jar
sceny kiedy Anakin podrywa Padme
za mało Jango fetta
ograniczenie roli JJ`a do minimum, na szczęscie ma on zawszę rolę mówioną i tylko dzięki temu ROTS mnie nie zawiudł.
JJ jest bohaterem i męczennikiem Republiki, walczył o wolność do końca i wiele bym dał aby poczytać książkę o jego dalszych losach.
1)Wątek miłosny w Ataku Klonów i Zemście Sithów.
2)Holiday Special Genialny przykład totalnego gniotu przy tym tworze nawet polskie Gwiazdy tańczą na rurze to szczyt dobrego smaku oraz prawdziwego genialnego artyzmu.
3)Midichloriany czyli naukowe wytłumaczenie mistycznej natury Mocy.
PS.
Nie wiem o co macie pretensje do Lucasa o stworzenie TFU II, facet przecież nie kiwnął palcem przy jej tworzeniu a tylko liczy zielone dolary wpływające na konto.
wg mnie największa wpadka to tekst Padme w Atak Klonów, około 8 minuta filmu : "(...)Ani!? Mój Boże wyrosłeś!(...)"
jak on mógł taki tekst wnieść do świata SW? chyba z tego co zauważyłem tylko raz właśnie w tym miejscu występuję słowo Bóg w znaczeniu "naszego" Boga
komentujcie
subtelne nawiązanie do TESB gdzie Han S. wypowiada słynne słowa o treści i przesłaniu satanistycznym (stąd film można oglądać od 13 roku życia) To spotkamy się w Piekle.
Ale takie smaczki, niułanse, alegorie może wyłapać tylko doświadczony Fan, który potrafi analitycznie i logicznie analizować krok po kroku, część po częsci kolejnego epizodu i tą analizę w sposób umiejętny odnieść do całości dzieła jakim są Gwiezdne wojny..
Tak jak ktoś wspomniał, ignorowanie przez Lucasa tego, co się dzieje w książkach. Od razu zastrzegam, że to, czego się przyczepię, to całkowity szczególik, ale niestety takie rzeczy bolą fana. W jednej z książek Crispin opisujących dzieje Hana Solo, były wspomnienia Boby Fetta. Nazywał się kiedyś zupełnie inaczej i został wygnany ze swojej rodzinnej planety za morderstwo i został łowcą nagród przybierając pseudonim Boba Fett. Nie było tak, jak zostało pokazane w ,,Ataku Klonów``, czyli nie był żadnym klonem, tylko normalnym człowiekiem a Fett to nie było nazwisko, a jedynie pseudonim.
Nie podoba mi się całkowicie ,,Moc Wyzwolona`` bo jest kompletnie bez sensu a lepszą fabułę mogłoby wymyślić uzdolnione dziecko.(przepraszam wszelkich fanów tej książki, mówię tylko swoje zdanie, choć sam mam ją w kolekcji ja całą resztę ) Dla mnie to było niepotrzebnym psuciem fabuły, że Darth Vader miał ucznia, który tym bardziej go przerósł i mógł dorównać Imperatorowi a zwłaszcza to, że Imperium zdawało sobie sprawę ze zdrady takich osób jak Bail Organa, Garm Bel Iblis czy Mon Mothma a potem-chronologicznie- normalnie ukrywali swoją działalność w Rebelii jak gdyby nigdy nic.
To, że w ,,Imperium Kontratakuje`` Obi-Wan wspominał w rozmowie z Yodą, że to on go uczył a wiemy, że jego mistrzem był Qui-Gon Jinn.
Seria ,,Komandosi Republiki`` w których autorka stara się na siłę zrobić z klonów najwspanialsze i najbardziej pokrzywdzone istoty pod słońcami, bardziej uzdolnione od innych i najlepiej rozumiejące podstawowe uczucia. Z kolei z Jedi próbuje zrobić aroganckich głupców, którzy tak zapatrzyli się w swoje idee-wiemy, że to już nie ci sami Jedi, którzy walczyli 1000 lat przed ,,Nową Nadzieją``, ale bez przesady że nie potrafią zdziałać nic dobrego, są nieczuli, zagubieni i dla siebie samych bezwzględni. A kilka wyjątków, które krytykują swoich pobratymców i, kochają klony i bardziej sobie cenią kulturę mandaloriańską niż nauki wpajane od dzieciństwa, oraz przewodnictwo Skiraty, najemnika i rozbójnika, to dla niej ideały!
Też to, że Anakin dostał padawankę, mimo, że Rada była świadoma jego ,,niedojrzałości``, co pokazali, odmawiając mu rangi mistrza.
To, że normy panujące za czasów Starej Republiki są takie same, jak te z czasów Nowej. Np., Bothanie tu i tam są najlepszymi szpiegami. Mogli się bardziej postarać, tak jak nasz prawdziwy świat zmienia się z upływem czasu. Mogli to chociaż tak urozmaicić, że za czasów Starej Republiki rasa Bothan zaczęła odnosić drobne, acz spektakularne sukcesy na arenie szpiegostwa i z czasem stała się w tym najlepsza.
Wyjątkowo-nie wiem czemu-zdenerwowały mnie trzy różne scenariusze opisujące zdobycie planów pierwszej Gwiazdy Śmierci. Jeden z nich był opisany w Świcie Rebelii, gdzie Bria Tharen-ukochana Hana Solo-walczyła wraz z Rebeliantami, by przekazać te plany.
No i chyba to tyle. Wybaczcie zbytnie rozpisanie się.
George Lucas, co by nie mówić, zawsze już pozostanie człowiekiem, który zmienił moje życie i któremu za pewne jego aspekty jestem wdzięczna, ale mimo tego nie pozostaję wobec niego bezkrytyczna.
Niektóre sprawy czasami ciężko oceniać, kiedy nie było się przy samym Lucasie, ale oto porażki, które od razu przychodzą mi do głowy.
To, że nie potrafił odpuścić i chciał kontrolować każdy aspekt Nowej Trylogii. Męczył się pisząc scenariusze (nie ukrywał tego), przez co są one gorsze od tych do starych epizodów (a wtedy był skłonny zlecić to zadanie innym!) i co więcej mają miejscami beznadziejne dialogi. I nie potrafił dobrze poprowadzić aktorów na planie.
„Zemsta Sithów” – w moim odczuciu jest to najbardziej zmarnowany epizod, dla mnie było to jedno z największych rozczarowań. Poprzeczka była wysoko, Lucas strącił ją skacząc. Przy czym jedną z najbardziej dla mnie dotkliwych porażek, wewnątrz tej porażki jest śmierć Padmé :/ Straciła wolę życia…. Dla mnie to jest chyba większą bolączką niż dla wielu z Was TCW
Bardzo dobrym przykładem porażki jest też to, co Burzol napisał o publicznym wizerunku i muszę się z tym zgodzić w całej rozciągłości. Wiele osób nie ma zielonego pojęcia o działaniach Lucasa poza zbijaniem kasy na SW.
I IMO istotna porażka jego otoczenia: brak odwagi by powiedzieć Lucasowi czasami „nie” czy „bez sensu”, zwłaszcza w późniejszych latach, gdy GL i SW stały się wielką i sławną marką.
Jak słyszę, te imo nijak oddające Lucasowy wkład w kulturę, frazesy typu: "wielki biznesmen, wizjoner", to mi przed oczami zaraz staje niejaki Trump, którego za grosz nie szanuję. Bo i nie mam za co
Aż głowa puchnie od tych jęków. Na prequele i Lucasa. Serio i sorry.
Co Wam dobrzy ludzie ten człowiek zrobił, `krzywdę` jaką wyrządził? No tak. Nowe Star Warsy zrobił.
(Wiem że temat stary, ale ktoś mi wmówi że nieaktualny? Że fandom nie jojczy? To jest chyba niekończący się pradawny jazgot, sądząc po ocenach Holiday Special na imdb, którego Lucas nawet w sumie nie skleił.^^)
I to jest właśnie, imo, poniekąd największa porażka Lucasa. Który "nie stworzył swego wymarzonego Imperium". Nie było mu dane zrobić wieloodcinkowego serialu osadzonego w świecie Star Wars, z żywymi aktorami. Nie udało się mu zrealizować (być może swego) największego marzenia i przenieść innych ludzi jeszcze raz, i to na dłużej, do świata własnej, ogromnej wyobraźni...:😒
Gdy spojrzę obok, i widzę że takie cwaniaczki jak David Brenioff i Daniel Brett, realizują (co prawda, po swojemu i w sposób dość wypaczony) wizję G.R.R. Martina już 7 sezon, pomimo hejtów hardcorowych fanów powieści, i zbierają za to pochwały i laury, serce mi się kraje...
Miscz Martin niby narzeka, kręci nosem, a i tak już podobno współpracuje z HBO nad kilkoma (!) prequelowymi serialami ze świata PLiO...
Myślę wtedy sobie, co by było gdyby GL był w 99r. twórcą nieznanym. Gdyby jego Star Warsy nie ujrzały światła dziennego wiele lat wstecz. (I gdyby nikt nie zdążył wymyślić a także pokazać na ekranie czegoś zbliżonego).
Myślę że osiągnął by sukces niesamowity. I to zarówno z prequelami - które by nimi po prostu nie były - jak i OT...
A tak? Niestety.
Rozczarowująca postawa fandomu, pełnego hard-fanów OT, którzy to w większości przypadków obejrzeli stare części jako dzieci, i zakochały się w połowie historii, w jednej stronie medalu - zebrała przykre żniwo. Fandom pamiętający OT, na widok nowości w TPM i AotC, podejrzewam że krzyczał pełnym bólu głosem Padme, i grymasem pogardy: Nie znam was już, nowe star łorsy! Czym się stałyście, czym jeszcze planujecie się stać? (Niepewny półuśmieszek Lucasa: Jak to czym? Yyyy, tym...Serialem animowanym! ) Nie, nie mogę z wami Star Warsy pójść tą ścieżką! Przecież byliście OT, taką dobrą, prostą i zrozumiałą serią filmów, zawróćcie, o Boże ja Was Star Warsy (jeszcze) kocham...(ale tak bardzo bardzo bardzo mniej...).
....chlip chlip.
I tak Lucas swoją NT "zabił" serce hard-fana starych filmów SW.
Taki biedny hard-fan, zaślepiony miłością do OT, nie akceptuje zmian, omija przy seansach SW prequele "bo złe, brzydkie, niespójne i niedobre, ja tego nie rozumiem!", biega szuka po internecie starych wersji OT, gdzie np. zamiast głowy `bebe fuj Haydena`, jest miła dla oczu, znajoma głowa Sebastiana Shawa.
Łaską obdarza za to TFA, bo "takie podobne do OT, stara magia i miłość powróciła, etcetera etcetera..."
Aż chciałoby się spytać, jak głupia to reakcja...
Także ten. Uważam że największą porażką Lucasa jest stworzenie (i niedokończenie) serialu osadzonym w świecie SW w formie animacji. Zamiast serialu aktorskiego na miarę - BA, LEPSZEGO!😤 - niż Game of Thrones.🌷
Co prawda ubóstwiam, kocham The Clone Wars przez duże K, i jestem naprawdę wdzięczna Lucasowi, że wziął Filoniego za szmatki i "przymusił" go do opowiedzenia tej części historii. Ale to jednak nie to.😪 Animki to nigdy nie będzie to samo co żywi aktorzy... Bardzo, ale to bardzo szkoda. Nie wiem, czy istnieje jakiś inny twór w kulturze, którego brak mi bardziej niż wypasionego serialu o SW, zrobionego wg Lucasa, za jego pieniądze. 😔
(Może, mooooże serialu "Wiedżmin" pełną gębą, którego nie trza się będzie wstydzić, ale to akurat wkrótce ma się zmienić!🌞)
I jak sobie pomyślę, jak niewiele brakowało...Jak niewiele brakowało do realizacji tego pomysłu. Ech. 😒
Jestem przekonana że George to jedyny człek, który byłby w stanie zaryzykować cały swój ogromny majątek dla SW. Że pomimo bardzo średniego sukcesu z prequelami, porwałby się i zrealizował swój cel.🌟 Przynajmniej by spróbował. I prawie, prawie do tego doszło...
Ale prawdopodobnie ktoś tam go w końcu capnął za flanelę: "Ej Żorź Ikar, wiem że cię nosi, ale nawet ty z takim grubaśnym zapleczem finansowym możesz spłonąć..Wrzuć na luz, rób animacje."
No to Żorż `uciął sobie te skrzydła`.
I tak. To jest PO-RA-ŻKA.
A, no i jeszcze oczywiście zamknięcie się w zaledwie 7 (licząc kinowe TCW), pełnoprawnych filmów SW.
Planowałeś 12, George. DWANAŚCIE. Na szalejącego nerfopasa!
Na początek ośmielę się z tobą zgodzić w jednym punkcie - brak serialu aktorskiego jest porażką. Z tym że nie takiego jak według przecieków planował Lucas, osadzonego gdzieś po ROTS z tego co pamiętam, ale właśnie aktorskich Wojen Klonów. Czy czegokolwiek co ten okres porządnie by pokazało.
Bo największą porażką Lucasa jak dla mnie jest właśnie potraktowanie Wojen Klonów. To one powinny stanowić centralny punkt prequeli. Już nawet niech będzie, że klony to armia klonów Jango, chociaż przed AOTC większość ludzi miała chyba nieco inne wyobrażenie czym klony będą. Ale najciekawszy okres który był niejako zapowiedziany już w ANH, upadek Republiki i Wojny Klonów, został potraktowany bardzo po macoszemu. Filmową reprezentacją CW są dwie nijakie bitwy, i kilkusekundowe migawki. Za to filmy skupiają się na dyskusjach o wojnie, na śledztwie dotyczącym armii klonów, które w filmach i tak ostatecznie nie ma większego znaczenia. Bo czegóż się dowiadujemy? Że za powstaniem Armii ostatecznie odpowiada Palpatine. Ale to my się tego dowiadujemy, Jedi i tak nie potrafią dodać 2+2.
Zamiast tego mogliśmy dostać ciekawą historię jak Wojny Klonów wyglądały. Jak wpłynęły na upadek republiki. Jak wpłynęły na upadek Anakina. Na relacje z Kenobim. Dostaliśmy niepotrzebne TPM, skupiające się na pierdołach AOTC i jako takie ROTS. Nie dostaliśmy za to potencjalnie świetnego epizodu pomiędzy AOTC i ROTS, który mógł być tym czym miały być prequele.
Dostaliśmy za to karykaturalne przedstawienie wojny w bajeczce dla dzieci.
Samolot opóźnionyo godzinę, to jest czas żeby coś napisać.
Trudno tutaj nie zgodzić się z lukaszzzem iPrincess, że brak serialu aktorskiego z okresu wojen klonów to największa porażka Lucasa. Mamy dobre TCW, mamy świetne "Republic" (tak, naprawdę nie widzę przeszkody aby logicznie ożenić TCW i Republic) - i rakuje takiej wiseinki na torciku. No trudno, niech żywi nie tracą nadziei.
Co do filmów, to, wybacz, Princesso, ale zaślepia Cię bezkrytyczne uwielbienie dla pana Lucasa. To - nie przeczę - jest dobrze pomyślana historia, inie są to złe filmy, ale nie są tak dobre, jakie mogły by być, gdyby za reżyserię wziął się jakiś fachowiec. Tak jak to było w OT. I ponownie zgodzę się z lukaszzzem, że z TPM i AOTC można było zrobić jeden film, wrzucając rodeo czy śniadania na trawie itp. W zamian dodać np. historię wyrzucenia Ahsoki z zakonu, o ileż bardziej wiarygodnie by wyglądała zamaiana Anakina w Vadera. Dać więcej Aayli, Vosa czy też Plo - tak giną w finale RotS jako bezimienni Jedi i nikogo z większości widzów to praktycznie nie obchodzi.
No i bakuje jednego zdania:
Padme - tak umiera demokracja, przy burzy oklasków
Bail - przynajmniej nie umiera dlatego, ze jest jej smutno.
Finster Vater napisał:
I ponownie zgodzę się z lukaszzzem, że z TPM i AOTC można było zrobić jeden film, wrzucając rodeo czy śniadania na trawie itp. W zamian dodać np. historię wyrzucenia Ahsoki z zakonu, o ileż bardziej wiarygodnie by wyglądała zamaiana Anakina w Vadera.
-----------------------
Może niekoniecznie wyrzucić, bo związek Anakina z jakąś kobietą był jednak kluczowy dla dalszej historii. Ale osadzić w nieco innym kontekście. Niech już sobie będzie misją Anakina ochraniać Padme. Na myśl przychodzi mi np fragment scenariusza który wyciekł podczas castingów do TFA - ranny Finn ukrywający się gdzieś z Rey. Oklepane, ale przełóżmy to na Anakina i Padme. Naboo zostaje zaatakowane, co daje początek Wojnom Klonów. Anakin i Kenobi dostają misję ochrony i ewakuacji królowej. W czasie bitwy coś idzie nie tak, Skywalker z Padme zostają oddzieleni od Kenobiego i wojska, Skywalker zostaje ranny. Ukrywają się gdzieś razem, przedzierają przez okupowane terytorium bla bla bla. Dorzućmy do tego faktyczny wcześniejszy romans Kenobiego z Padme i mamy sensowny początek związku i podstawy konfliktu między mistrzem i uczniem. Jak pisałem, oklepane, może za bardzo pachnie romansidłem, ale o wiele lepiej rozkłada akcenty niż to co zaserwowały nam prequele.
Ale żadnej Ahsoki
Po co aż tyle kombinować? Wystarczyłoby lepiej wykorzystać wydarzenia na Geonosis. Wiem, wątek miłości pod wpływem wspólnych dramatycznych przeżyć to standard kina sensacyjnego.
Zamiast tego dostaliśmy Uczucie Snujące Się Przez Dekadę I Ukrywane Bo Jest Złe.
Ogólnie może być, koncepcja romansu Kenobiego OK, ale bez Ahsoki się nie da
Tak w sumie, Princess, to po co znowu piszesz o tym samym? Nie no, poważnie, chyba każdy na tym forum wie, jaki masz stosunek do Lucasa i ludzi, którzy nie lubią prikłeli - ile razy możesz poruszać tę kwestię?
Swoją drogą, to niesamowite jest, jak bardzo przeszkadza ci opinia innych ludzi i jak bardzo boli cię to, że ktoś ma od ciebie inne zdanie Ludzie narzekali/narzekają na te filmy, ale co z tego? Są ludzie, którym też nie podoba się TFA (i OT, o zgrozo), ale co z tego? Ludzie mają różne gusta, zarówno ci z "fandomu", jak i spoza niego.
Lucas to twórca i jak każdy twórca musi/musiał liczyć się z krytyką i negatywnym zdaniem odbiorców jego twórczości. Krytykowanie krytyki to dziecinada. Mimo wszystko, prequele (wbrew temu, co uważasz) odniosły sukces i (wbrew temu, co uważasz) jest masa fanów, która NT lubi, nawet bardzo lubi.
W tym wypadku mogę wypowiedzieć się jako fan Tolkiena - nie podoba mi sie to, co ostatnimi czasy wychodzi jako element tego "uniwersum" - gry i Hobbity, ktore lore mają gdzieś i są pełne bullshitu. ALE. Zdaję sobie sprawę, że są ludzie (często hardcorowi fani), którym się to podoba. No i fajnie. Nie spędzam połowy mojego życia na marudzeniu w internecie, jak to niszczy się wizję Tolkiena. Mam to w dupie, bo sam wiem, co mi się podoba i nie wpierniczam się też innym w ich gusta. Z drugiej strony byłem zachwycony ekranizacją Lotra, uważałem, że doskonale oddawała klimat książek, była bardzo dobrze zagrana, genialna pod względem audiowizualnym - jednak było sporo ludzi, którym się one nie podobały - i znów - gusta, subiektywny pogląd - każdy ma własne. Nie spędzałem połowy mojego życia na marudzeniu w internecie, jak to ludzie nie doceniają pracy Jacksona (który potem sknocił Hobbita btw).
Problemem u ciebie są straszne podwójne standardy. Z jednej strony bronisz Lucasa i płaczesz, że ktoś tam nie lubi jego filmów, a tak się starał i wszyscy się czepiają itd. Z drugiej strony sama czepiasz się R1 i TFA, które tobie zwyczajnie się nie podobają. Z tym że w twoim wypadku to czepialstwo wykracza za daleko, bo mówisz nonstop o tym samym i do tego jeszcze przeszkadza ci opinia innych ludzi. Przeradza się to potem w jakieś absurdalne analizy szczególików w filmach (ludziom podobało się jak Kajlo zrobił młynka mieczem, a jak Anakin zrobił to źle hurr durr; Rey uderzyła plecami w drzewo, to powinna złamać sobie kręgosłup hurr durr; Kenobi jak uderzył plecami w metalową barierkę to nie złamał sobie kręgosłupa, bo coś tam i to miało sens hurr durr). Jest różnica między wygłaszaniem swojego zdania, a wręcz nachalnym i upartym wałkowaniu wciąż tego samego (tyczy się to na Bastionie nie tylko ciebie, rzecz jasna ).
Ejejej, Princess, wrzuć trochę na luz, pogadaj o czymś innym, bo ostatnio akurat nawet nieźle i sympatycznie ci szło.
San Holo napisał:
Ejejej, Princess, wrzuć trochę na luz, pogadaj o czymś innym, bo ostatnio akurat nawet nieźle i sympatycznie ci szło.
-----------------------
Z tym ostatnio chodzi Ci o prawie cały lipiec bez wywoływania konfliktów?;p
XD Nie, raczej o temat o Valerianie
Bardzo dobry post. Znak Jakości Szedała.
Od siebie tylko dodam że:
Tak w sumie, Princess, to po co znowu piszesz o tym samym? Nie no, poważnie, chyba każdy na tym forum wie, jaki masz stosunek do Lucasa i ludzi, którzy nie lubią prikłeli - ile razy możesz poruszać tę kwestię?
- ta konkretna pacjentka odczuwa silną potrzebę nagminnego informowania o własnych poglądach, oraz podświadomego wywoływania kontrowersji w przypadku gdy długo nie znalazła się w centrum uwagi. Zdrową osobę o podobnych przywarach nazwanoby: atencjuszka. A tak, to nie wiadomo. Diagnoza wciąż trwa, to złożony przypadek.
-Zdaję sobie sprawę, że są ludzie (często hardcorowi fani), którym się to podoba
No. Po pierwszej części purystów ostrzegałem:
http://bartoszcze.blox.pl/2013/01/Hobbit-To-nie-jest-film-dla.html
a przy drugiej już się tylko bawiłem
http://bartoszcze.blox.pl/2013/12/Pustkowie-Smauga-Na-motywach-Hobbita.html
Ale tolkienowskie gobliny i orkowie to to samo
"Zanimbyś obszedł od północy Mroczną Puszczę, trafiłbyś w doliny Szarych Gór, gdzie po prostu roi się od goblinów, skrzatów i orków najgorszego pokroju"
"Orc is not an English word. It occurs in one or two places [in The Hobbit] but is usually translated goblin (or hobgoblin for the larger kinds)." - J.R.R. Tolkien
(dobra, starczy tego offtopa)
Princess Fantaghiro napisał:
Co Wam dobrzy ludzie ten człowiek zrobił, `krzywdę` jaką wyrządził? No tak. Nowe Star Warsy zrobił.
-----------------------
A co Ci ten Disney zrobił? No tak. Nowe Star Warsy zrobił.
A najśmieszniejsze jest to, że Princess znalazła ten temat, przeczytała jeden post i myśli, że cały Basrion nienawidzi Lucasa. No i te jej żałosne próby wywołania atencji... LOL. xD
Nie takie znowu "żałosne", sądząc z reakcji i ilości przyciągniętych osób
Jego największą porażką była sprzedaż LFL Disneyowi. Nie to, że narzekam na to co dostajemy (choć są to twory raczej średnie), ale myślę, że on poniekąd sam tego żałuje.
Biorąc pod uwagę, że nie podobało mu się TFA i zjechał Disney`a porównując ich do handlarzy niewolników, to na pewno żałuje.