Nie mogę, ale rok pojadę.

Nic nie muszę. Mam wolną wolę.

Mistrz Seller napisał(a):
Kto się wybiera? Bo ja jadę na pewno. Mam zresztą dwa punkty programu.
________
Ludzie trzeba się zorganizować, zaprosić StarCast, Porę i Imperatora i w ogóle cały Bastion! Seller chciałby żebyś tam był

Zobaczę fanów Treka! A może nawet zrobię sobie z nimi zdjęcie

Jak nic się nie zmieni to będem wraz z legionami.

A za daleko nie masz?

A wiadomo, czy blok SW będzie przez wszystkie 4 dni?

... że Poznań, Wrocław, Bydgoszcz, Toruń, Lublin i Warszawa są blisko Mikołowa bo tak to bym nie mógł jechać na żaden konwent.

Moi rodzice nie chcą mi podpisać tej zgody, tak więc nie mogę, ale rok pojadę. :<

Mistrz Seller napisał(a):
Mam zresztą dwa punkty programu.
________
?

... jest czasem poczytać merytoryczny temat .

Jeżeli nie zdarzy się żadna katastrofa, to pewnie się na Avie pojawię (ha, jak mi się zrymowało). W sumie do tej pory najbardziej podobała mi się edycja 2008, rok temu było trochę mniej miodnie, no ale pożyjemy, zobaczymy.

Chęć zobaczenia fanów znanych mi i wypicia z nimi piwka wygrała z chęcią zobaczenia warszawskich fanów (którzy podobno istnieją )

Więc zamiast na Avangardę postanowiłem jechać na Endor u Banity zwłaszcza, że już mnie śląsk na DFach spraszał

A może by wreszcie ruszyć dupę na jakiś konwent ? W sumie do War$hafffki mam rzut kamieniem ...
Tylko ten Woodstock cholercia, zaraz po tym, a z kasą krucho ... :/

a którego dnia ma być Plo Koon ?

http://program.ava.waw.pl/atrakcje.php

Na razie bez dni i godzin. Sporo prelekcji z SW.

Fajnie, że będzie spotkanie z redakcją SW komiks.

http://www.ava.waw.pl/images/banners/avangarda6_przewodnik.pdf
Wraz z godzinami

jedzie ktoś z Bastionu ? czy większość wybrała Endor ?

z tego konwentu. Był on bardzo dobry, choć nie rewelacyjny.

Czwartek
Kolejka do akredytacji była krótka. Nie trzeba było czekać tyle co na Polconie.
Blok SW to to tylko pokaz fanfilmów Star Wars. Niestety pokazane tam fanfilmy były mało ciekawe. Dlatego poszedłem na prelekcje o mitach i prawdach na temat promieniowania. Niby prelekcja z bloku naukowego, ale poprowadzona tak, że prawie każdy zrozumie o co chodzi.
Potem przeszedłem się na Treksferę. Co prawda nie jestem wielkim fanem Treka (lubię tylko filmy z nowej linni czasowej i te z Picardem, ale postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego uniwersum. Prelekcja o prawie w galaktyce Star Trek fajna i ciekawa. Ładny był wystrój sali Treksfery- były tam różne komiksy, książki, modele pojazdów z tego uniwersum. Niestety sala bloku SW nie miała czegoś takiego.

Piątek
Konkurs na największego nerda był poprowadzony na odwal się. W dodatku większość prelekcji SW w tym dniu było nieciekawych (swojej prelekcji, nie biorę pod uwagę, bo ciężko oceniać siebie samego). Skończyło się na tym, że byłem na paru prelekcjach TrekSfery. Widziałem też też wystawę gadżetów SW stworzoną na potrzeby interaktywnie z SW. Wystawa ta była piękna zwłaszcza część zawierająca dioramy z Lego. udało mi się też kupić powrót Jedi Inetartu za 10 złoty. Tego dnia poprowadziłem prelekcje o historii książek SW w Polsce.

Sobota
Prelekcje SW ciekawe. Głównie to zasługa członków internetowego bractwa Sithów. Tego dnia tez spotkałem Faultfett i zdobyłem jej autograf na książce Aleja cieni. Moja prelekcja o komiksach została skrócona wręcz do połowy. Była to wina twórców poprzedniego punktu, którzy nie skończyli o właściwym czasie. Stąd w prelekcji nie mówiłem zbytnio o poszczególnych komisach, ani tym bardziej o ich twórcach.
Potem było spotkanie z Drewnowskim (robiłem notatki, niedługo napisze czego się dowiedzieliśmy). Potem spotkanie z aktorem grającym Plo Koona czyli Alanem Ruscoe. Było ono bardzo ciekawe. Tego dnia była też prelekcja S. Mąderka na temat efektów specjalnych w filmie Avatar. Ogólnie sobota była najlepszym dniem tego konwentu.

O niedzieli się nie wypowiem, bo nie byłem na żadnej prelekcji. Zresztą nie było żadnej ciekawej zaplanowanej na ten dzień. W dodatku w bloku SW nie było prelekcji o SW.

Plusy
-Fani SW
-Fani Star Trek (też fajni. Jakoś nie czułem wrogości pomiędzy fanami SW, a ST)
-brak długiego czekania na akredytacje
-Konwent blisko Skierniewic
-Waluta konwentowa za prelekcje
-Alan Ruscoe
-Miałem wreszcie okazję poznać Faultfett i Dartha Kasę

Minusy
-Brak szczegółowych informacji jak dostać się na konwent (informacje na stronie były trochę zbyt lakoniczne)
-W pewexie (sklep waluty konwentowej) brakowało rzeczy z SW (był tylko stary SW komiks) i generalnie nie było za bardzo ciekawych rzeczy.
-Odwołane prelekcje nie zastępowane innymi.
-Brak atrakcji nocnych (oprócz Gamesroomu)
-Mało ciekawy blok SW w czwartek i piątek

Podziękowania:
-Faultfett -za autograf
-Faultfett i grupa fanów (nicków nie pamiętam)- za pogawędki na temat SW i nieoficjalne kalambury
-Darth Kasa -za rozmowy o książkach SW
-Całe Utapau -za to, że w końcu członkowie naszego fanklubu pojawili się w większej liczbie na konwencie.

Program SWowy tegorocznej Avangardy prezentował się za wyjątkiem kilku punktów średnio, a i część tych punktów, szczególnie ekscytujące atrakcje zapowiadane przez reprezentację portalu swcp, magazynu eSWu czy tam SS Egzekjutor, nie wzbudziła spodziewanych emocji
No i szkoda, że nie załapałam się na prelki Sellera
Miło było w każdym razie spotkać się z kąwętowymi znajomymi i poznać nowych
.
Tak jeszcze sobie pozwolę na małe sprostowanie, bo ponoć padło podejrzenie, że EB & PG strzeliły focha i zlały Avangardę - niestety tempo i entuzjazm, z jakim organizatorzy udzielali wyczerpujących odpowiedzi na pytania dotyczące naszego udziału były tak oszałamiające, że do tej pory nie możemy się otrząsnąć :-|

Naprawdę fajny. Udało mi się nakręcić film z Avy i wywiad z Alanem Rusco. poznałem z Bastionu Kasę i FoolEDEKa( swoją drogą Kasa na tym avatarze przypominasz faktycznie anakina) i masę różnych ludzi z całej Polski. Fajny konwent, pojawię się również za rok. AVANGARDA JEST WIELKA!

Konwent był o wiele lepszy pod względem fanów, niż prelek. Właściwie to najboleśniej odczułem fakt, że wiele punktów programu zostało odwołanych lub skróconych (trzygodzinny omnibus Świata Dysku, który był moim planem na niedzielę, po prostu się nie odbył...). Bez podawania przyczyn i informowania kogokolwiek.
Ale dosyć zrzędzenia. Podobały mi się konkursy, w których niestety nic nie wygrałem, ale... ten klimat rywalizacji... ahh! A niekiedy było całkiem zabawnie, szczególnie podczas rozbrajająco trudnych (ewentualnie wręcz absurdalnych) kalamburów (pamiętajcie: w podniebnym mieście Lando jest szychą!).
Moja ściana nareszcie zaczyna jakoś wyglądać, a jednym ze sprawców tego ewenementu jest Alan Ruscoe alias Plo Koon, który ponadto wzbogacił moją wiedzę o kręceniu NT o kilka niezwykle intrygujących ciekawostek. Warto wspomnieć choćby o tym, że technikom zdarzało się wymiotować, przechylonym przez burtę makiety śmigacza. Cóż, metody pracy Lucasa niekiedy są intrygujące.
Thanks to:
Członkowie BotS - najciekawsze prelekcje na konwencie. Chyba jednak Ciemna Strona jest nie tylko łatwiejsza, ale też silniejsza...
Draygo - przybyłeś!
Interaktywnie z SW - oprócz ściągnięcia aktora także piękna wystawa figurek (m. in. Gentle Giant), modeli i innych przedmiotów do zazdroszczenia
Voo Yu - prelekcja pod mylącym tytułem "zdjęcia ze zdjęciami z podpisami aktorów", zabawna i ujawniająca parę anegdot o aktorach.
I wielu innych, także niezrzeszonych na Bastionie. Jak np. woźnica i przywódca karawany z LARPa, którzy postanowili podjąć się syzyfowej pracy nauczenia mnie jak grać w karciankę Magic (tak, trzeba ciągle odtapowywać karty, to zapamiętałem ).
No i wszystkim, przez których nie spałem po nocach. I bardzo dobrze, nie o to chodzi na konwencie.
Special thanks to:
FoolECK - szeroko rozumiane dotrzymywanie towarzystwa i wyrżnięcie połowy LARPa
Mistrz Seller - prelekcja o książkach (jedna z najciekawszych na konwencie), a także długa i okrutnie nerdowska (czyli ciekawa ) rozmowa o SW.
Syndrius - rozmowy, gra w Neuroshimę i stworzenie mi możliwości uczestniczenia w pijackim LARPie

Niesamowite, jak dobrze jest ogolić się po paru dniach bez maszynki. No, ale ja o konwencie miałem pisać. A będę o nim pisał raczej z perspektywy entuzjasty fantastyki w ogólności, niż SW. Na blok starłorsowy jakoś nie bardzo mnie ciągnęło, także i socjalizowania się z innymi fanami generalnie nie było. No, będzie pewnie jeszcze okazja.

Konwent zaczął się od lekkiej ściepy na parafii. Z racji fantazyjnego ułożenia przez PKP pociągów na głównej trasie wschód-zachód z dziesięciogodzinnym odstępem musiałem przybyć do stolicy raczej wcześnie. Akredytacja miała się rozpocząć o 14. I faktycznie, rozpoczęła się, ale tylko dla prelegentów. Podobno identyfikatory dla szarych uczestników dopiero miały dojechać. Dojechały w godzinę później i dalej akredytacja szła w miarę sprawnie, a czekanie nagrodzono dołączoną do materiałów konwentowych grą "Szachy - walka z terrorem", moim nowym faworytem w kategorii najlepszy tytuł gry .

Jednym z głównych bohaterów pierwszych trzech dni była niestety pogoda. Trzydzieści stopni w cieniu dawało ostro w czerep, a w skierowanym na zachód sleeproomie panowała wieczorami niezapomniana atmosfera . Jeśli zdarzyło mi się w około-południowych godzinach coś komuś odwarknąć, to przepraszam, ale dla mnie to nie są akceptowalne do życia warunki pogodowe.

Generalnie z częścią programową było odrobinę tak, jak z wieczornymi pokazami walki i fireshow. Fajnie, że komuś chciało się coś zrobić, że się starali, ale jednak te wypadające z rąk akcesoria, potknięcia, czy zatrzymywane w połowie ciosy trochę rzucały się w oczy. W tabelce programowej straszyły zaplanowane i powstające spontanicznie dziury. Sporo było prelekcji prowadzonych jakoś tak bez przekonania. Przechodząc w niedzielę wzdłuż szeregu sal prelekcyjnych widać było, że większość świeci pustkami, choć teoretycznie powinny tam trwać punkty programu. Program bloku SW nie zachwycał, a co ciekawsze punkty wypadały akurat równolegle z tymi atrakcjami z innych bloków, które mimo wszystko trochę bardziej mnie interesowały.

Żeby nie skończyło się na samym narzekaniu - były też oczywiście jaśniejsze punkty. Spore wrażenie robiła zgromadzona w hali gimnastycznej kolekcja gwiezdnowojennych gadżetów, o wiele większa, niż w zeszłym roku. Wśród prelekcji nie zawiodły znane nazwiska. Jak zwykle warto było posłuchać Jacka Komudy (można się dowiedzieć tak o siedemnastowiecznych rumakach, jak i o przekrętach w polskiej kinematografii, a przez którego nie dowiedziałem się, co gryzie fandom ), świetnie o wojnie z Zakonem opowiadał Dariusz Domagalski (raz w duecie z Rafałem Dębskim), a Anna Brzezińska rozprawiała o realiach prowadzenia wydawnictwa fantastycznego w Polsce i o debiutach literackich w Runie. Jakoś tak wyleciał mi z głowy kabaret "Pod Staszkiem" , ale zamiast niego trafiłem na naprawdę świetną prelekcję Ezechiela o historii wywiadowczej zimnej wojny i konflikcie KGB-CIA. Gorąco polecam. Bardzo dobre wrażenie zrobiła też na mnie wspominana przez Sellera prelekcja o promieniowaniu. Bardzo wysoki poziom (i nadspodziewanie licznych uczestników, prawie trzydzieści osób, jeśli mnie obliczenia nie mylą) miał turniej HEXa. Wprawdzie odpadłem w ćwierćfinale po wyrównanej walce Molocha przeciw skandalicznie przepakowanemu Nowemu Jorkowi, ale nie codziennie ma się okazję grać pod okiem samego twórcy gry. Świetnie zaopatrzony był też Gejmsrum, gdzie można było posiedzieć ciemną nocą nad partyjką któregoś Munchkina.

Generalnie tegoroczna Avangarda nie była w moim odczuciu konwentem najgorszym, aczkolwiek szczególnie dobrym też nie była. Mówi się trudno, żyje się dalej. I czeka się na Polcon .

Aha, Alan Ruscoe okazał się być fajnym, zabawnym facetem... nie mającym zbyt wiele wspólnego z "Gwiezdnymi Wojnami" i zbytnio się z tym nie kryjącym. Tym niemniej autograf jest .

Kasa- Sam nie mogłem uwierzyc, ze ja nigdy nie będąc narąbanym mogę udawać świetnie narąnabego ochroniarza. ALe było świetnie.
Seller- No fakt mieliśmy szczęście. Ogólnie to sporo szczęścia mieliśmy podczas konwentu.

Kasa- Sam nie mogłem uwierzyc, ze ja nigdy nie będąc narąbanym mogę udawać świetnie narąnabego ochroniarza. ALe było świetnie.
Seller- No fakt mieliśmy szczęście. Ogólnie to sporo szczęścia mieliśmy podczas konwentu.