o kur... jak mnie tu dawno nie bylo
Festiwal byl swietny. Mialem bilet GC, wiec caly czas szalalem pod sama scena. Organizacja mi sie calkiem podobala, jedzenie i picie w rozsadnych cenach, (ciach) troche zabieranie nakretek, ale pod stoiskami lezalo ich tyle, ze wystarczylo sie schylic i sobie zabrac A sam pomysl zrobienia GC byl bardzo dobry, fakt, ze troche drogo, ale przynajmniej bez problemu w przerwach miedzy zespolami mozna bylo wyjsc sie odlac i napic, po czym spokojnie wrocic pod sama scene na koncert. A na temat wystepow:
- Behemoth - nie lubie, nie wsluchiwalem sie za bardzo, wyszli, pograli, poszli. Ani na plus, ani na minus ich nie oceniam, po prostu byli
- Anthrax - dla mnie najwieksze pozytywne zaskoczenie tego festiwalu. Spodziewalem sie raczej przecietnego wystepu, a ze nie przepadam za stylem wokalu Belladonny, to troche bylem rozczarowany kiedy poinformowali, ze to jego biora na Sonisphere. Ale koncert byl super, Belladonna mial zajebisty kontakt z publika, w GC na kilku kawalkach niezle szalenstwo bylo, ogolnie bardzo pozytywne wrazenia
- Megadeth - niestety, ale dla mnie chyba najwieksze rozczarowanie tego festiwalu. Czekalem na ich koncert, ale niestety kilka czynnikow mi ich wystep zepsulo. Po pierwsze (nie z ich winy oczywiscie) akurat kiedy grali, slonce swiecilo prosto w ryj, tak, ze nic nie bylo widac. Po drugie, Dave wokalnie lezal niestety. Po trzecie, prawie zerowy kontakt z publika, Dave wygladal jakby byl obrazony,ze gra dopiero jako trzeci od konca. Tak naprawde wkrecilem sie w ich koncert dopiero na 2 czy 3 ostatnich kawalkach. Za to pod wzgledem setlisty i muzyki - pierwsza klasa.
- Slayer - nie jestem wielbicielem ich muzyki, ale (ciach) tak jak trzeba. Poszalalem na niektorych kawalkach, ale postanowilem troche odpoczac przed Metallika i sie troche wycofac. Technicznie bez zadnych zarzutow, caly czas usmiechnieta morda Toma bardzo pozytywnie dzialala
- Metallica - moim zdaniem (i wiekszosci obecnych z ktorymi mialem okazje rozmawiac) zmietli wszystkich. Na pierwszych 2 kawalkach byla taka rzez w Golden Circle, ze trudno bylo ustac, a mi udalo sie dzieki temu przesunac o jakies 10 metrow do przodu i stalem prawie przy samych barierkach Widok idealny, zespol na wyciagniecie reki, dzwiek czysty jak krysztal, (ciach) przez caly koncert, kazdy kawalek odspiewalem od poczatku do konca. Setlista troche mnie zawiodla, bo powtorzylo sie kilka kawalkow z Chorzowa, ale bylo tez sporo swietnych, na plus zdecydowanie Blackened, Hit the lights, All Nightmare Long (chcialem to uslyszec na zywi odkad pierwszy raz uslyszalem na plycie ) czy Stone Cold Crazy. Zabraklo mi niestety Battery, cos nie mam farta, trzeci gig Mety, a ani razu na ten utwor nie trafilem. No coz, moze za 4 razem sie uda
Trzeci moj koncert Metalliki i po przemysleniach, chyba najlepszy. Bylem w Chorzowie i bylem z radosci posrany, bo to pierwszy konert. Bylem w Berlinie w hali O2, ale wielki festiwal na otwartej przestrzeni to jednak zupelnie inny, potezniejszy klimat. A do tego miejsce z ktoego ogladalem, pod sama scena - czysta poezja. Miesnie (ciach) mnie do teraz, a glos odzyskam chyba za tydzien, ale o to w koncertach chodzi
No i w koncu zlapalem kostke, zajebista pamiatka z koncertu