Vitalis napisał(a):
Wiadomo, że George Lucas zawsze miał w dupie kanon. Dlatego też nie wiem dlaczego wszyscy mieszają go z błotem. To on stworzył Gwiezdne Wojny, więc może robić co mu się podoba. To, że niszczy wieloletnią pracę innych ludzi to inna sprawa.
Mała poprawka - mógł robić co chciał, przynajmniej aż do momentu nakręcenia wszystkich filmów. Niektórzy narzekają, że wyobrażenie Lucasa za bardzo odbiegało od tego, co np. pisał Timothy Zahn o Wojnach Klonów. Tyle, że tutaj racja była po stronie Lucasa. To Zahn, który wiedział, że Lucas chce kręcić filmy SW o wcześniejszych czasach, powinien trzymać się z dala od podejmowania tematów o Wojnach Klonów.
Natomiast tutaj jest inna sytuacja. Lucas już wszystkie filmy nakręcił, więcej nie będzie, więc teraz powinno być pole do popisu przede wszystkim dla EU, a jak Lucasowcy chcą coś jeszcze dokręcać, to powinni się trzymać tego, co już zostało wymyślone.
Jak sam ująłeś - niszczenie wieloletniej pracy innych ludzi. Tyle, że to nie jest inna sprawa. To są właśnie dziwa, jakie odwalają Lucasowcy.
Zresztą to nie wszystko jego wina, według mnie to jest tak, że Filoni robi co mu się tylko podoba, Lucas to aprobuje, bo jemu to wisi, byle żeby mamona płynęła. Później "nasz wielki wielbiciel EU" zwala wszystko na Dżordża.
I pewnie tak jest w dużej mierze. Wina nie tylko Lucasa albo tylko Filoniego, ale też półgłówków, co to mają stać na straży kanonu, ogólnie całej tej bandy. Co zresztą ująłem w sygnaturce
Ale nic na to nie poradzimy. Jak chcą rozwalać kanon, to niech to robią. Przecież dzieciaki mają gdzieś, że w komiksach Wojny Klonów były przedstawione zupełnie inaczej.
Dzieciaki pewnie i tak. Ale fani, będący dłużej stażem już nie.
Co do sprawy Asajj. Przecież to można łatwo wyjaśnić. Ventress bez problemów mogła lecieć do Sióstr, by się poduczyć. Zero problemu.
Zakładając, że tak faktycznie zrobią - a obawiam się po prostu skasowania jej historii. I to boli najbardziej.
Wiesz, na takie rzeczy, jak nagła uczennica Anakina, brednie w konwencji serialu, czarna broń świetlna, wskrzeszenie Eetha Kotha czy cofnięcie Barrissy w rozwoju się mocno irytowałem, bo rujnują jeden z 2 moich ulubionych okresów w SW - Wojny Klonów. Również proponowane skasowanie historii Aurry Sing mnie wkurzyło, choć nie jestem fanem tej łowczyni.
Na brata Maula z kolei w ogóle mam wyjebane. Uważam, że jak najbardziej mógł mieć brata - nawet takiego, o którym nie wiedział. Poza tym, przy 2 kanonizowanych wskrzeszeniach samego Maula w komiksach odnalezienie jego brata to naprawdę pikuś.
Natomiast Asajj - nie, obok tego nie mogę przejść do porządku dziennego. To jedna z postaci, które naprawdę lubię. Może nie jakaś ulubiona, ale jednak ciekawa. Z fascynującą historią dziewczyny skrzywdzonej przez życie, które doprowadziło ją do fatalnego stanu i w którym znalazł ją Dooku, przez co zaczęła szkolić się na Sitha. Następnie pod koniec wojny odrzucona jak rękawiczka przez tego samego Dooku, który uznał, że jej już nie potrzebuje, by pogodzić się z odwiecznym wrogiem(Obi-Wanem) i zniknąć bez wieści, co możnaby wykorzystać w jakichś historiach o czasach formowania Imperium. Po prostu nie chcę, żeby te bandziory zrujnowały coś takiego
Ja podchodzę do TCW z dystansem. Przecież to tylko kreskówka dla dzieci.
Stary argument: bajka dla dzieci, więc można zlewać więcej rzeczy.
Nie, nie można. Jak to jest, że można nakręcić porządny serial animowany, będący teoretycznie dla dzieci, który potrafi zainteresować również dorosłych? Potrafi mieć porządną fabułę? Zresztą, poprzedni serial o Wojnach Klonów z Lucasfilmu był kawałem dobrej roboty. Dlaczego więc nie potrafią powtórzyć tego sukcesu?