TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Seriale

The Pacific

Balav 2010-03-16 10:16:00

Balav

avek

Rejestracja: 2009-04-25

Ostatnia wizyta: 2016-05-27

Skąd: Oleśnica

Wątku o tym serialu jeszcze nie ma (jeżeli jest to sorry, nie doszukałem się takowego), a myślę, że warto o nim słów kilka napisać.

"Pacyfik" to produkcja HBO i panów Hanksa oraz Spielberga, czyli skojarzenia z "Band of Brothers" jak najbardziej słuszne. Jak wskazuje tytuł twórcy postanowili pokazać zmagania G.I.`s na teatrze działań II wojny światowej, który jest dla Amerykanów daleko bardziej istotny niż starcia w Europie. Walki z siłami zbrojnymi Cesarstwa Japonii pokazane zostaną z perspektywy żołnierzy z 1st Marine Division.

Podobnie jak w przypadku "Kompanii braci" serial podzielony jest na 10 odcinków i grają w nim mniej znani aktorzy aktorzy (wyjątek: William Sadler).

"Pacyfik" miał premierę w USA w niedzielę 14 marca, a wczoraj wyemitowała go także polska gałąź sieci. Kolejne odcinki co tydzień.

To tyle słowem wstępu, zachęcam do pisania o wrażeniach z seansu. Ja swoje opiszę wkrótce.

http://www.hbo.com/the-pacific

LINK
  • pacyfik

    Adakus 2010-03-16 11:03:00

    Adakus

    avek

    Rejestracja: 2007-11-12

    Ostatnia wizyta: 2024-11-24

    Skąd: Silesia

    Niby wiedziałem że ma wystartować w marcu, a jakoś mi umknęło że premiera w niedziele. Serial obejrzę jak przyjdę z pracy i podzielę się wrażeniami .
    Oby taki dobry jak BoB.

    LINK
  • From the Halls of Montezuma, to the shores of Tripoli...

    Balav 2010-03-16 18:50:00

    Balav

    avek

    Rejestracja: 2009-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-27

    Skąd: Oleśnica

    Po pierwszym odcinku "Pacyfiku" trudno wyciągać jakieś większe wnioski,więc napiszę tylko, że odcinek opowiadający o pierwszym starciu USMC z Japończykami w bitwie o Tenaru na Guadalcanal (21 VIII 1942) jest naprawdę niezły i stanowi dobre wprowadzenie w akcję serialu.

    Mimo, iż mocno interesuję się historią II wojny światowej, to muszę przyznać, że pacyficzny teatr działań nigdy szczególnie mnie "nie kręcił" (wiem, troszkę niefortunne sformułowanie). Niestety, serialu o kampanii w Afryce Północnej (którym najbardziej się interesuję) raczej się nie doczekam, podobnie jak o innych niż Overlord operacjach na froncie zachodnim w Europie (Market-Garden, walki na Sycylii i we Włoszech), więc pozostaje się cieszyć, że HBO i Playtone zafundowali "The Pacific".

    Jako że walki z Japończykami są szczególnie ważne dla Amerykanów (z wiadomych względów), toteż obawiałem się zbyt dużego stężenia patosu na centymetr kwadratowy celuloidu. Tenże, rzecz jasna jest, w kilku scenach nawet w sporych ilościach, ale twórcy nie przegięli (póki co) z nim zbytnio. "Pacific" bardzo mocno przypomina "Kompanię braci". Tu też przed odcinkiem wypowiadali się weterani, zaś jednego głównego bohatera nie ma. O ile jednak w opowieści o wojakach ze "Skrzeczących orłów" uwaga skupiała się na głównie na oficerach (Winters, Nixon), tutaj postaciami z perspektywy których patrzymy na wydarzenia są szeregowcy i kaprale.

    W pierwszym odcinku obserwujemy wymienione wcześniej starcie, które realizacyjnie przypomina to, co widzieliśmy w "Szeregowcu Ryanie" i BoB, czyli kamera z ręki, obraz "jak żyleta", świetne udźwiękowienie. Oczywiście nie uświadczymy w tym odcinku walk przeciwko sprzętowi pancernemu, wielkich eksplozji - taka była specyfika bitwy o Alligator Creek.

    Początkowe sekwencje są dosyć typowe i początkowo nudzą (o wiele lepszy pod tym względem jest odcinek BoB "Curahee", gdzie nie pokazano walk, ale przepychanki kompanii Easy z Sobelem były emocjonujące). Tu na emocje należy poczekać do drugiej połowy odcinka, gdy 1st Marine Division wyląduje na Guadalcanal.

    Świetna scena to ta, gdzie początek spoilera Leckie zabija japońskiego żołnierza, z którym "bawią się" kumple z jego oddziału. On jako jedyny zdaje się pojmować odmienną mentalność wroga i pozwala zginąć bez upokorzenia koniec spoilera.

    LINK
  • The Pacific #1

    Nadiru Radena 2010-03-16 19:09:00

    Nadiru Radena

    avek

    Rejestracja: 2004-04-02

    Ostatnia wizyta: 2024-06-28

    Skąd: Jugoslavija

    Ja jestem w dość nietypowej sytuacji, bo posiadam i przeczytałem wydaną osiem lat temu książkę Eugene`a Sledge`a "With the Old Breed" (PL: "Ze starą wiarą na Peleliu i Okinawie", bodaj parę dni temu ukazała się jej nowa edycja pod bardziej przyjazną nazwą "Piekło Pacyfiku"), na której w połowie oparty jest serial - co oznacza, że to, co zobaczę, ani trochę mnie nie zaskoczy. Książka była niesamowicie sugestywna, pokazywała najgorsze z najgorszego co ludzie wyprawiają na wojnie, a opowiadała o bitwach na Pacyfiku w sposób, który można nazwać jedynie mistrzowskim. W każdym razie jeśli ktoś się obawia gloryfikacji marines, machania flagą czy czegoś w tym stylu - niech o tym zapomni, w The Pacific to się na sto procent nie pojawi, nie przy tym materiale źródłowym. Kto czytał, ten wie, o czym mówię.

    Odnośnie samego miniserialu. Band of Brothers uważam za najlepszy film/serial/miniserial o historii, jaki kiedykolwiek powstał. The Pacific ma szansę stać się jego godnym naśladowcą, znowu z powodu materiału źródłowego. Wprawdzie nie `łapie` widza od pierwszego odcinka, tak jak zresztą BoB nie łapało, ale spodziewam się, że już od drugiego epizodu, względnie trzeciego miniserial będzie absolutnie wymiatał. Ta sama ekipa, identyczna realizacja, materiał gwarantujący arcydzieło - czy coś się może nie udać? Wątpliwe.

    LINK
  • ...

    Tonks 2010-03-16 19:11:00

    Tonks

    avek

    Rejestracja: 2009-02-24

    Ostatnia wizyta: 2018-09-01

    Skąd: Wrocław

    Pierwszego odcinka jeszcze nie widziałam, ale na pewno obejrzę. Nie czekałam na serial, bo dowiedziałam się o nim dopiero nie dawno, ale chociażby sam udział Spielberga przyciąga. Ostatnio mnie coś naszło na filmy/seriale wojenne, więc oglądałam "Szeregowca Ryana" (jeden z moich ulubionych filmów), jestem na drugim odcinku "Kompanii" i mam nadzieję, że "Pacyfik" co najmniej im dorówna.

    LINK
  • .

    Sev 2010-03-16 21:29:00

    Sev

    avek

    Rejestracja: 2007-09-09

    Ostatnia wizyta: 2019-04-04

    Skąd: Wrocław

    Pierwszy odcinek z głowy. I co mogę powiedzieć: początek słaby. Za dużo cywili, jak na mój gust. Pokazanie rodzin, odrobinę zbyt patetyczne mowy nie przemawiają ani trochę. Motyw sąsiadki, do której żołnierz będzie pisał czy szmery w sercu są dla mnie... dziwne. Kurde, gdzie w KB mieliśmy coś takiego? Nawet jeżeli, było to pokazane jako tło i nic więcej. Na szczęście nie cały odcinek taki jest.

    20 minuta i jestem w raju. To jest to, czego brakował od czasu pierwszego obejrzenia KB. Po prostu czuć tego samego ducha, tą samą rękę twórców.

    Co do samej fabuły: scena lądowania i przybycia na plażę rządzą. Nie ma wielkiej floty Wuja Sama, jesteśmy sami w dżungli i mamy przesrane. Co do pierwszej walki: widać postęp w porównaniu z poprzednim serialem. Lepsza jakość i efekty. Palce lizać. Bardzo cieszy również ukazanie jasne Japończyków, ich podejścia do konfliktu i ich stylu walki. Lecz co mnie najbardziej ucieszyło: odwzorowanie realiów. Oni mają taką samą broń jaka była! Okrągłe magazynki do Thompsona, Sprinfildy 1903 czy Browingi pamiętające I Wojnę Światową. Po prostu cud, miód, orzeszki. I na sam koniec: piosenka urodzinowa. Jak dla mnie znak, iż będziemy mieli kolejne, 10 odcinków miniserialu, który niedługo stanie się kultowy.

    LINK
  • szczerze

    Shedao Shai 2010-03-16 21:38:00

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2024-11-24

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    to nie wyczekuję jakoś super na ten serial... nie lubię filmów wojennych, Kompanię braci przebrnąłem chyba do 2 odcinka. Może jak wyjdzie całość to się skuszę, zobaczymy.

    LINK
  • The Pacific 1x01

    Lord Bart 2010-03-16 22:08:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Cóż można powiedzieć po pierwszym odcinku... Na pewno wielkie gratki za puszczenie w Polsce dzień po premierze. Tacy Angole czekają do kwietnia
    Można? Można.

    I chyba jak na razie to jedyny plus serialu. Po Part One ciężko oceniać, ale chwilowo to kopia BoB w klimatach Pacyfiku. Taka prawda. Nawet napisów nie zmienili

    A podobno to najdroższy serial wszechczasów - 200mln USD.

    Nie wiem... niby powinienem być entuzjastycznie nastawiony. W końcu BoB to mój ukochany serial (pisałem o tym m.in. http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=396159), ale...

    Chwilowo wygląda mi na kolejną odsłonę MoH. Jak Rising Sun i Pacific Assault po Allied Assault. Bohaterowie nie są wyraziści, wieje trochę nudą, jeden atak odparty i tyle. Nawet osamotnienie po klęsce floty nie ma tej niepewności co Bastogne...

    Happy birthday to you
    happy birthday to you
    happy birthday, dear Phillips
    happy birthday to you.

    How fucked are you now?
    how fucked are you now?
    how fucked are you now?
    you`re surely fucked now.


    Oby serial nie wpisał się w powyższą piosnkę


    BTW do zakupienia znowu oryginał i ( http://www.merlin.pl/Pieklo-Pacyfiku_Eugene-B-Sledge/browse/product/1,757830.html ) polskie wydanie.
    Ciągnie wilka do lasu

    LINK
  • The Pacific

    Elendil 2010-03-16 22:38:00

    Elendil

    avek

    Rejestracja: 2008-04-26

    Ostatnia wizyta: 2024-11-24

    Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

    Obejrzałem i bardzo mi się podobał. Scena z przybycia na plażę - świetna. W ogóle wszystkie ujęcia na wysokim poziomie, dobra scena z nocnej batalii w dżungli i późniejsza "zabawa" z Japończykiem. Czuć przedsmak fajnego serialu.

    Czekam na kolejny odcinek. Nakręciłem się niesamowicie.

    LINK
  • The Pacific 1x02

    Lord Bart 2010-03-23 18:55:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Jako, że to chyba koniec przygód na Guadalcanal pokuszę się o ciut większy opis.

    Najpierw zaczniemy stricte od samej fabuły. Hero of the Day zostaje Browning M1917 Machine Gun. 250 pocisków na taśmie, 400/600 strzałów na minutę.

    Jakże śmieszny jest wstęp Toma Hanksa o mnogich zastępach wypoczętych Japończyków, ciągnących na wyspę tylko po to by zostać skoszonymi serią z kaemu…
    To chyba jedyna rzecz, która odpowiada realnym wydarzeniom a którą przedstawili twórcy. Człowiek zaczyna się zastanawiać czy gdyby Japończycy używali mózgów zamiast zasad honoru (btw kodeks honorowy obowiązywał kiedyś wyłącznie kastę samurajów, wątpię więc by zwykli wojacy musieli go przestrzegać) to wygraliby tą wojnę? Albo wywalczyli pokój na własnych zasadach?

    Ostrzał i naloty, którym poddawani byli marines nie zostały pokazane tak przejmująco jak walka w okrążeniu w Ardenach. Nie czuć tutaj zagrożenia ze strony dżungli, a żaden z ginących nie wywołuje u mnie smutku.
    Niestety brutalna prawda jest taka, że nie zżyłem się ani nie polubiłem na razie żadnego z bohaterów.
    Jak do tego dołożyć wstęp trwający prawie 7 minut…
    Przypuszczałem kiszkę, ale mimo wszystko liczyłem na cud. W końcu to HBO miniseries…


    Zastanawiam się poważnie czy chęć pokazania dzielnych, amerykańskich chłopców w Azji miała służyć chęci pokazania dzielnych, amerykańskich chłopców w Azji czy zbiciu kasiory na marce BoB? Kogo jak kogo, ale Hanksa czy McKenny bym o to nie podejrzewał.

    Dlaczego tak uważam? Bo przejrzałem sobie listę odcinków. Tylko pierwsze dwa dotyczą Guadalcanal. Potem będzie chyba przerwa na nic i kolejne lądowanie na kolejnej wyspie.
    Tak, wiem – tak wyglądały walki na Pacyfiku.

    Ale czemu legendarną w Ameryce walkę o G’canal potraktowano tak po macoszemu?
    Czemu brak info/scen o fascynujących zmaganiach morskich? Które miały przecież wielkie znaczenie?

    Czemu nie ma scen o pierwszym patrolu marines, który został wybity praktycznie do nogi? Albo o drugim, który znalazł w dżungli brytyjskiego oficera-obserwatora i który zorganizował oddział tubylczych zwiadowców dostarczających marines informacji?

    Czemu nikt nie wspomina o Jacobie Vouza, który przeżył tortury, uciekł Japońcom i ostrzegł marines o marszu 900 żołnierzy wroga? Wtedy to (bitwa przy ujściu Tenaru) też wykorzystano blokadę z drutu kolczastego, którą widzimy w 1x02.
    Japończycy zgłupieli a potem z wrodzonym sobie „geniuszem taktyki” posyłali kolejne fale na bagnety…

    Można by tak wymieniać bardzo długo, bo wg mnie bitwa o G’canal sama w sobie nadaje się na serial. Mimo, że walki trwały ”tylko” pół roku.
    Tymczasem twórcy chcieli po prostu skopiować szlak bojowy BoB i w 10 odcinkach przelecieć przez kampanie Pacyfiku. Takie mam niestety wrażenie.

    Bardzo chciałbym zobaczyć coś pozytywnego. Została jeszcze Australia, Battle of Cape Gloucester, Battle of Peleliu i Battle of Okinawa. Może się doczekam.


    I tak jeszcze sobie myślę o tych 200mln USD wydanych na produkcję. Marnuje się ta kasa, oj marnuje. Zawsze wtedy przypominam sobie to
    http://kuba.plejada.pl/9,5427,13,0,olivier_janiak_i_jacek_braciak,wideo.html

    Fakt - amerykański humor wojskowy jest zawsze i wszędzie. Tak widać żołnierze luzują się, w końcu nie mają na grzbiecie martyrologii narodu polskiego, dziadków powstańców itp.
    W 1x02 mamy czytanie listów, ryż bez niczego, ostrzeżenie o branie środków przeciwko malarii, szaber piechoty (tutaj miałem wrażenie że kwatermistrz piechoty to Sobel )…

    Miło się ogląda takie fragmenty.
    200mln USD. Gdyby dać taką kasiory i taką oprawę techniczną do naszego kina… ile wojennych opowieści by powstało. I jakby one wyglądały… <marzenia>

    Ot i tyle refleksji na temat drugiego odcinka.

    LINK
    • Re: The Pacific 1x02

      Adakus 2010-03-30 06:57:00

      Adakus

      avek

      Rejestracja: 2007-11-12

      Ostatnia wizyta: 2024-11-24

      Skąd: Silesia

      Lord Bart napisał(a):

      Ostrzał i naloty, którym poddawani byli marines nie zostały pokazane tak przejmująco jak walka w okrążeniu w Ardenach. Nie czuć tutaj zagrożenia ze strony dżungli, a żaden z ginących nie wywołuje u mnie smutku.
      Niestety brutalna prawda jest taka, że nie zżyłem się ani nie polubiłem na razie żadnego z bohaterów.

      ________
      Mam podobnie, żaden aktor nie wyróżnia się szczególnie. Mam nadzieje że sie to zmieni, a po tej dylogii czuje nienasycenie.

      LINK
  • =

    Fixer 2010-03-30 17:27:00

    Fixer

    avek

    Rejestracja: 2006-07-14

    Ostatnia wizyta: 2013-04-01

    Skąd: Legnica

    Obejrzałem wszystkie odcinki, choć muszę przyznać, że żadnego tak na prawdę od początku do końca. Nie narzeka, tylko ostatni odcinek był jak dla mnie trochę za bardzo mdły. Już nie był to film wojenny, a obyczajowy. Ale ogólnie nie narzekam.

    LINK
  • ...we fight our country`s battles in the air, on land, and sea....

    Balav 2010-03-30 18:24:00

    Balav

    avek

    Rejestracja: 2009-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-27

    Skąd: Oleśnica

    Zbiorczo o odcinkach drugim i trzecim.

    1x02 pozostawił spory niedosyt. Opowieść o walkach 1. Marine Division o lotnisko Henderson Field na Guadacanal nie jest wciągająca, nie wywołuje emocji i pozostawia emocjonalnie obojętnym. Odcinek ma swoje momenty, świetna jest scena szabrowania zapasów piechoty, gdzie marines znajdują nie tylko jedzenie, papierosy i świerszczyki, ale również nowe karabiny M1 Garand (podczas gdy oni nadal używają Springfieldów M1903). Duża wada to niemożność głębszego utożsamienia się z bohaterami, tak z Leckie`em, jak i Basilone. Moze gdy Joseph Mazello objawi się w 1x04 jako Sledge wreszcie pojawi się postać, której będzie się kibicowało. Szkoda, że Jon Bernthal już sobie w tym serialu nie pogra, jego Manny Rodriguez był zaiste sympatyczną postacią. Plus dla twórców za dobitne ukazanie, jak nieporęczną bronią na tym etapie wojny był cekaem chłodzony wodą. Generalnie jednak rozczarowałem się. Było widowiskowo jak należy, lecz jak mawiał Wieszcz "bez serc, bez ducha to szkieletów ludy".

    1x03 Przyznam, że obawiałem się tego epizodu, ponieważ wydawało mi się, iż umieszczanie odcinka, w którym marines zostali przebazowani do Australii na krótki odpoczynek przez Nową Gwineą spowolni i tak dosyć (do tej pory) spacerowe tempo tego serialu. Myliłem się. Mimo iż nie doświadczymy tu spektakularnych walk w dżungli i "uroków" codziennego życia w lisich norach, to "Part three" zawiera największy ładunek emocjonalny spośród dotychczas wyemitowanych części, co bardzo mocno wychodzi, gdy porówna się go 1x02. Pewnie, że twórcy nie uniknęli tu oczywistych klisz (początek spoilera Australijscy policjanci, rozgoryczeni tym, że nie bronią Tobruku, skaczą do gardeł G.I.`s; dosyć typowy "związek" Leckiego z Greczynką, typowy patos made in U.S. w scenie odznaczania Basilone`a Kongresowym Medalem Honoru koniec spoilera), ale w kilku scenach istotnie udziela się entuzjazm marines, którzy dostali trochę wolności przed powrotem na pacyficzny front. Nie zabrakło też miejsca na nieco humoru i udane przedstawienie realiów codziennego życia w Australii bez walczących z Rommlem w Afryce Pn. mężczyzn. To dotychczas najlepszy odcinek.

    Czekam na kolejne odcinki, ale póki co, daleki jestem o pochwalnego pienia. "Band of Brothers" przy okazji części trzeciej już, mówiąc kolokwialnie, powalał na glebę intensywnością doznań niczym seria z MG-42 lądujących na plaży Omaha. Porównywania obu tych produkcji nie da się uniknąć z prostego powodu - są przecież tak do siebie podobne oraz robione przez tych samych ludzi. Na dziś "The Pacific" to porządny serial wojenny, ale brak mu "iskry bożej". Żywię nadzieję, ze ulegnie to zmianie.

    LINK
  • The Pacific 1x03

    Lord Bart 2010-03-30 19:37:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Ten odcinek sponsoruje słówko
    reload


    Czyli jak "nasi chłopcy jankesi" pociupciali sobie w Australii.
    Pominę tutaj klasyczny dylemat moralny ukazany w "Krollu" Pasikowskiego pt.
    Żona żołnierza we wojsku jest święta. Żony są w domu, a kurwy za płotem.
    (cytat z Wiadernego gdyby ktoś przypadkiem nie oglądał)

    Co tu dużo powiedzieć, na moje oko ten odcinek jest dużo lepszy niż `bojowe` 01 i 02.
    Fajnie, że postarano się ukazać australijski angielski bliższy brytyjskiemu niż amerykańskiemu.
    Fajnie, że wątek miłosny oparto o emigrantów. Greccy, z tego co kojarzę z podróży, wyszli całkiem pozytywnie.

    Smuci natomiast niejako siłowe rozwiązanie `miłości` Roberta Leckiego i tej napalonej Greczynki, imienia nie pomnę. Chyba, że tak było naprawdę w książce gdzieś. Ale jak nie to... kto zrozumie kobiety?

    No i smuci (co już było mówione) brak przywiązania i rozpoznawania kto jest kto. Że John Basilone dostał MoH za dzielną postawę to ok. Ale czym była ta dzielna postawa to se na wiki musiałem sprawdzić. I wyszło, że to on obsługiwał ten kaem co to go oparł o drzewo i kosił sushi.
    Mam nadzieję, że początek spoilera w 8 odcinku pokażą jak ginie na Iwo Jimie koniec spoilera.


    Więc jak na razie BoB >>> TP

    LINK
  • ;)

    Adakus 2010-04-07 10:03:00

    Adakus

    avek

    Rejestracja: 2007-11-12

    Ostatnia wizyta: 2024-11-24

    Skąd: Silesia

    I po seansie odcinku czwartego. Poziom nie spada i trzyma się nadal na tym samym, czyli średnim. W BoB po czwartym odcinku mieliśmy już 3 epickie bitwy/potyczki, tutaj cała walka dzieje się w nocy z czego nic nie widać.

    Słabo panowie, zero epickości. Już w średniej Call of Duty: World at War było więcej emocji, niż w tym serialu.

    LINK
  • The Pacific 1x04

    Lord Bart 2010-04-11 12:51:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Dżizzz, słabiutko. Odcinek o deszczu i o problemach Leckiego.

    Stanowczo za mało scen like opier wojskowy przy moździerzu + Tojo & Fuck Face

    Albo deszczowych dialogów
    No wonder you guys don`t talk about Guadalcanal. You didn`t do anything. Apparently, John Basilone did everything.
    - Oh, fuck you. - We all did shit like that and without all the grimacing.
    No, he`s back home selling bonds and dicking blondes while you`re still here in paradise.
    I gotta drop the kids off at the pool. Anybody need anything from the bar?
    - Dry martini? - Well, it`s not a real bar.



    Za to podobał mi się facet z rozpylaczem z filmów wspomnieniowych, niczym Arnold w Terminatorze

    Tyle.



    LINK
  • Pytanie

    Abe 2010-04-12 16:02:00

    Abe

    avek

    Rejestracja: 2006-05-20

    Ostatnia wizyta: 2023-08-08

    Skąd: Rzeszów

    Pytanie. The Pacific jest oparte na książce, jak BoB, czy oryginalny scenariusz?

    LINK
  • ...first to fight for right and freedom and to keep our honor clean...

    Balav 2010-04-13 01:21:00

    Balav

    avek

    Rejestracja: 2009-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-27

    Skąd: Oleśnica

    Jesteśmy na półmetku. "The Pacific" nie zbliżył się na razie do klasy "Band of Brothers" nawet na kilometr, chociaż nadal mamy do czynienia z solidnym produktem telewizyjnym. Peleliu pokazuje jednak, że ten serial ma potencjał like hell i liczę, toteż mam nadzieję, że w następnych odcinkach będzie wykorzystany (geez...za duże tej nadziei mam w stosunku do "Pacyfiku", może naiwnym, ale jednak wierzę dalej w ten serial). A teraz krótko o kolejnych odcinkach.

    1x04To cut a long story short: najsłabszy odcinek so far. Popatrzyliśmy na problemy Leckie`iego (który wyrasta na głównego bohatera serialu)z pęcherzem, śledziliśmy jego losy podczas pobytu w szpitalu oraz mogliśmy zobaczyć jak Bob zdobył piękny pistolet Nambu. Generalnie jednak mało było w tym odcinku akcji i emocji (brak emocji to już chyba fundamentalna wada), co oczywiście ma swoje uzasadnienie, bowiem celem twórców było pokazanie jak upadało morale marines, gdy stacjonowali na Pavuvu. Owszem opady deszczu sfilmowano ze smakiem, scena samobójstwa Lebeca jest w jakimś tam stopniu przejmująca, ale nadal nie wyszła rzecz podstawowa: nie oddano atmosfery, którą musieli czuć gnuśniejący w ulewie żołnierze, Oglądając nie czułem się jednym z nich, emocje nie udzieliły mi się w ogóle .Natomiast tylko jedna i w dodatku króciutka sekwencja ze szkolenia Sledge`a to zdecydowanie za mało. Jak pisałem powyżej-bez rewelacji.

    1x05Wyjątkowo słaby odcinek czwarty rekompensuje świetna część piąta. Lądowanie na Peleliu to majstersztyk telewizyjnej batalistyki, który śmiało może stawać w szranki z sekwencjami bitew z Bob. Oznacza to, że twórcy potrafią. Odcinek jest podzielony na dwie wyraźne części. Pierwsza to sceny ukazujące przybycie na Pavuvu i próby zaaklimatyzowania się w kompanii. To przysłowiowa cisza przed burzą, która pozwala widzowi bliżej poznać Sledge`a (późniejszego autora "With the Old Breed..." na motywach której oparto częściowo serial). Druga połowa odcinka to lądowanie na wyspie. Sekwencje te zrealizowano doskonale. Nie spodziewałem się, że zobaczę repliki w skali 1:1 amerykańskich LVT, zaś japoński czołg lekki Typ 95 Ha-Go całkowicie wywołał u mnie opad szczęki. CGI`s w panoramach choć mocno rzucają się w oczy, są jednak do zaakceptowania. W scenach starć jest bitewny chaos, trup ściele się gęsto po obu stronach, wszystko jest kapitalnie fotografowane kamerą "z ręki", czyli znów widz ma wrażenie, ze jest w centrum wydarzeń. Osiągnięto to klasycznymi metodami, więc po co cały cyrk z 3D?. I co? I cud się stał, bi wreszcie są e-m-o-c-j-e i "Pacyfik" nie przynudza, lecz trzyma w napięciu. Udało się połączyć batalistykę i akcję z penetrowaniem jednostkowych zachowań w obliczu konfliktu. Można? Można! Znalazło się również miejsce na kolejne scenki rodzajowe pt. "Jankesi w ogóle nie rozumieją mentalności przeciwnika". Dodatkowy plusik za postać drill sarge`a, który potrafi op..... nawet porucznika (i fajnie bierze prysznic). Reasumując: świetna część, taka powinna być większość.

    LINK
  • The Pacific 1x05

    Lord Bart 2010-04-14 19:53:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Bardzo dobry odcinek.

    Bohaterowie wojenni to mają fajnie. Posuwają gorące blond babes lat 30-40 amerykańskiego kina (Virginia Grey = Anna Torv, nie rozpoznałem jej nawet po jęczeniu [], dopiero napisy mię uświadomiły), mają kawę i śniadanie na zawołanie... klasa.

    Lądowanie na Peleliu awesome!
    To jest to na co czekałem. Szkoda, że dopiero w 5 odcinku.

    Ciekawe, że barki desantowe nie miały klap na przód tylko ludzie wybijali się na boki... może wzięli naukę z kaemów masakrujących cały skład w Normandii?
    + odstrzelona dłoń strzelca kaemu

    +++ Sierżant Elmo `Gunny` Haney (Gary Sweet)


    W następnym odcinku natarcie. Będzie mniamuśnie?

    LINK
  • The Pacific 1x06

    Lord Bart 2010-04-19 22:15:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    -Somebody found water.
    Halle-fucking-lujah!


    Tymi słowami mogę określić odcinek szósty.
    W końcu!
    Wojna na jaką czekałem. Szturm na lotnisko epicki - tak wykuwała się legenda 1st Marine Division.
    A w międzyczasie problemy z wodą i różne inne gadki. Jak to w amerykańskiej armii, w amerykańskim serialu.

    Człowiek jak się patrzy na takie efekty to wzdycha, że u nas można zrobić film np. o Westerplatte...

    No i Leckie. Zasuwający w obydwie strony lotniska... po czymś takim powinno się z automatu wrócić do domu, bez względu na obrażenia.

    Oby jeszcze jakiś odcinek był równie dobry.

    LINK
  • The Pacific

    VrikO 2010-04-24 17:31:00

    VrikO

    avek

    Rejestracja: 2009-10-07

    Ostatnia wizyta: 2012-03-13

    Skąd: Łódź

    I tak oto dobiłem to odcinka szóstego.

    Ostatnio nadrabiając "zaległości" jeśli chodzi o kinematografie, obejrzałęm, Band of Brothers. Najprościej określiłbym bym to, jako "Wspaniałe, poruszające a najważniejsze, prawdziwe zekranizowanie, tego przez co musieli przejść spadochroniarze z 101`st Airborne Division".

    I to jest właśnie główny problem Pacyfiku. Po wspaniałym widowisku, jakim był niewątpliwie BoB, oczekiwałem czegoś równie dobrego. Nawet
    nie zmienili czcionki. Początkowo mnie to ucieszyło, jednak...
    Jednak jak zwykle coś co jest dobre za pierwszym razem, za drugim nie wychodzi już takie świetne.

    Mnie osobiście Pacyfik zawiódł strasznie. Brakuje mu tego "kopa", tej energii i bagażu emocji który posiadała "Kompania". Kolejne odcinki tego serialu, po prostu po mnie spływają :/
    Skoncentrowanie się na jednym bohaterze, jest według mnie kiepskim pomysłem. Koncepcja "każdy odcinek, na jednego faceta" pasował mi dużo bardziej.

    Na dodatek, (o zgrozo) brakuje mi w tym serialu, żołnierskiego klimatu!

    Kiedy oglądałem Kompanie, miałem duża pewność, że to co dodaje reżyser, to tylko kawałki, a główny trzon stanowi prawda historyczna.
    Tutaj się tego nie odczuwa. No, bo kolejne hordy Japończyków, wypadające z bagnetami na stanowisko kaemów, dzielnych marines, urządzających sobie maraton, "przekrajania ludzi na pół, serią z Browninga", wydaje mi się zwyczajnie... Surrealistyczne, niemożliwe a przede wszystkim, głupie. Jak cholera. Chociaż przyznam, że na Pacyfiku mnie nie było w 44` Znawcą tematu, też nie jestem.

    W mojej ocenie, Pacyfik mógłby uchodzić za przyzwoity serial wojenny, gdyby nie wspaniałe BoB. A porównań nie da się uniknąć. Twórcy sami się o nie prosili, plakaty z dopiskami "Od twórców Kompani Braci", czy właśnie identyczna czcionka. A w każdym porównaniu, TP wypada jak kowakiańska małpojaszczurka, mierząca się ze Smokiem Krayt.

    Mimo tego, jestem ciekaw, jak będą wyglądały kolejne 4 odcinki. Mam nadzieję, że nie w plasują się w schemat poprzednich. Bo mimo wszystko pokładałem w The Pacific nadzieję, i było by mi smutno, gdybym się zawiódł

    LINK
    • Re: The Pacific

      Piett 2010-04-25 20:54:00

      Piett

      avek

      Rejestracja: 2005-07-01

      Ostatnia wizyta: 2022-03-19

      Skąd:

      VrikO napisał(a):
      Kiedy oglądałem Kompanie, miałem duża pewność, że to co dodaje reżyser, to tylko kawałki, a główny trzon stanowi prawda historyczna.
      Tutaj się tego nie odczuwa. No, bo kolejne hordy Japończyków, wypadające z bagnetami na stanowisko kaemów, dzielnych marines, urządzających sobie maraton, "przekrajania ludzi na pół, serią z Browninga", wydaje mi się zwyczajnie... Surrealistyczne, niemożliwe a przede wszystkim, głupie. Jak cholera. Chociaż przyznam, że na Pacyfiku mnie nie było w 44` Znawcą tematu, też nie jestem.

      ________

      Raczej objawia się to że nie czytałeś żadnych publikacji o Pacyfiku. Japończycy wychowani w wypaczonej wetsji kodeksu Buschido mieli wpojone że śmierć za Cesarza, na polu walki i zginięcie w szarży z bagnetem i okrzykiem "Banzai" to coś wspaniego - co innego powaleni Japończycy, a co innego mniej lub bardziej działające metodycznie dywizje Wehrmachtu i SS. Walki o lotnisko Hendersona na Guadancanalu, a szczególnie Iwo Jima i Okinawa charakteryzowały się marnowaniem życia ludzkiego w bezsensownych kontrnatarciach. Tak więc to nie jest błąd.

      Co nie zniemia faktu - w przeciwieństwie do takich seriali o II wojnie jak np. "Kompania braci" czy "Karny batalion" ten serial bardzo mało porywa. Ale nie powiem - na razie obejrzałem 3 odcinki i muszę nadrobić te zaległości - choć opinie na Filmwebie sugerują dalsze rozczarowania.

      LINK
  • iwo jima

    Adakus 2010-05-04 18:26:00

    Adakus

    avek

    Rejestracja: 2007-11-12

    Ostatnia wizyta: 2024-11-24

    Skąd: Silesia

    Po seansie odcinka 8 - "Iwo Jima"

    Przez większość seansu mamy nudę, choć to zależy od pkt. widzenia, w życiu sgt. Basilone (bo o nim odcinek) dużo się dzieje. Tytułowa Iwo Jima występuje dopiero w początek spoilera ostatnich minutach filmu koniec spoilera, więc małe rozczarowanie, za to koniec nawet ujdzie, bo mamy pokazaną początek spoilera śmierć Basiolone koniec spoilera.

    Można ten odcinek uznać takim skromnym dodatkiem do dwóch filmów - "Sztandar Chwały" i genialnego "Listy z Iwo Jimy".

    Koniec się zbliża, a tu tylko jedna epicka bitwa i kawałek drugiej, coś mało.

    LINK
  • The Pacific 1x07 & 1x08

    Lord Bart 2010-05-08 16:19:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    1x07
    ---
    Śmierć Ack Acka, załamka Gunny`ego i czy kamyczki w czerepie martwego Japończyka... standard wojenny, bezsens itp.
    Ładnie pokazany ale i tak Bastogne nie przebije.
    Eugene Sledge <<<<< Eugene "Doc" Roe


    1x08
    ---
    A tu naprawdę fajny odcinek.
    Jak ciekawie wygląda Ameryka, która na kontynencie nie miała nigdy wroga. Palmy, laseczki, jazz...
    Może to zabrzmi pompatycznie ale ta sama Ameryka jest dumna i taką siebie kreuje w świecie nie dlatego, że mają Supermana, Batmana czy drużynę X. Ale że prawdziwi bohaterowie chodzili po ziemi i że po zdjęciu kostiumu-mundury chcieli być normalnymi ludźmi.

    Odcinek dobry dla tego, że mimo wstępu o Iwo Jimie jakoś nie brakowało mi jej. Bo i to co pokazano na końcu jest wystarczająco wymowne.

    Ku pamięci
    http://en.wikipedia.org/wiki/John_Basilone

    LINK
  • Odcinki szósty, siódmy, ósmy

    Balav 2010-05-08 17:32:00

    Balav

    avek

    Rejestracja: 2009-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-27

    Skąd: Oleśnica

    "Pacifik" rozczarowuje mnie coraz mocniej i jakoś trudniej zmobilizować mi się do recenzowania kolejnych odcinków, ale kronikarski obowiązek nakazuje skrobnąć kilka słów, co też niniejszym czynię.

    1x06Wraz z 1x05 odcinek ten tworzy tandem dwu najlepszych póki co (ale pewnie stan ten nie ulegnie zmianie) odcinków. Szturm na lotnisko to majstersztyk. Chaos. Destrukcja. Eksplozje granatów moździerzowych i gdzieś w tym wszystkim Leckie, który próbuje nie dać się zabić, a do tego wypełnić obowiązek. Mógłbym w zasadzie powtórzyc to, co pisałem przy okazji 1x05: znów są emocje, znów batalistyka najwyższej próby, ponownie bohater z krwi i kości. Wraz z powrotem Leckiego na rekonwalescencję do domu serial ten stracił jedynego interesującego protagonistę. Świetny odcinek, równie udany jak poprzedni.

    1x07Chłopaki z USMC siedzą na Peleliu. Patrolują wzgórza. Rozmyślają. Atakują bunkier wroga. Rozmyślają. Ginie skipper Haldane. Chłopaki żałują. Załamuje się gunny. Rozmyślaniem zajmuje się Sledge. Wyjątkowo słaby odcinek mówiący o tym, iż wojna to bagno, piekło, moralne dno, szaleństwo, może załamać największego twardziela, wrażliwca zmienić w bestię, zaś pocisk wroga nie oszczędza nawet sympatycznego oficera, który czuje więź z żołnierzami. Znane prawdy, które kino serwuje nam od dawna, tyle że w bardziej spektakularny sposób. Wadą tego odcinka jest brak napięcia i nuda. Jedyne momenty gdzie poczułem skok napięcia to mistrzowsko zrealizowana scena ataku na bunkier i z naturalistyczną precyzją ukazują ohydę wojny sekwencja z wrzucanie kamyków do głowy martwego poddanego Jego Cesarskiej Mości.

    Maskotka odcinka: http://en.wikipedia.org/wiki/M2_flamethrower

    1x08Basilone`a pamięci żałobny rapsod, czyli rzecz o tym jak udekorowany Medal of Honor gunnery sergeant dość ma roli gwiazdy mediów i chce znów służyć swej ojczyźnie z bronią w ręku. Zanim jednak dosięgnie go wraża kula podczas desantu na Iwo Jimie zdąży jeszcze wyszkolić jedną kompanię w Camp Pendleton, zakochać się w Lenie Riggi z USMCWR i pojąc ją za żonę. Zaiste baardzo amerykańska to opowieść, o tyle mocniej chwytająca za serce, że prawdziwa. I typowo po amerykańsku zrealizowana: mamy tu patos, chóralne śpiewy w finale, dojmującą atmosferę, która pozwala przeczuwać(zakładając, że nie znamy biografii Basilone`a), iż sielanka musi skończyć się tragicznie. Muszę jednak przyznać, że ten odcinek rozczarował mnie właśnie standardowym sposobem pokazania tej historii. Scena desantu na wyspę trzyma wysoki poziom z odcinka szóstego. Podeswie udało się wyraźcie oddac to, co w historii Basilone`a uderza najmocniej: bohater z Guadalcanal, wojenny celebryta ginie od zabłąkanej kuli, nie ma w tej śmierci pozornie nic wyjątkowego, ale właśnie dlatego jest ona szczególna. Basilone był jednym z wielu, którzy oddali życie na Iwo Jimie (co dobitnie podkreśla przedostatnie ujęcie), on był żołnierzem o nazwisku powszechnie znanym, lecz wszyscy polegli są bohaterami. W tym odcinku Basilone to taki everyman Korpusu. Wszyscy zabici żołnierze coś planowali, każdy z nich kogoś kochał. Ten odcinek oddaje hołd ich poświęceniu. I słusznie, tylko czemu przy pomocy utartych schematów fabularnych? Na uwagę zasługuje jeszcze ze smakiem zrobiona scena erotyczna. No i należy pochwalić twórców za umiejętne puszczenie oczka do widza, scena na plaży przywodzi bowiem na myśl "Stąd do wieczności".

    Konkluzja? Na dwa odcinki przed finałem serialu powoli wyczerpuje się mój entuzjazm wobec tej produkcji. Niezły serial wojenny? Yeap. Nowa jakość i duchowy kontynuator BoB? Nope.

    LINK
  • The Pacific 1x09

    Lord Bart 2010-05-12 23:02:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Okinawa.
    Brud, smród i ubóstwo.
    Sledge już jako doświadczony wyga, a mimo to nie nabrałem do niego sympatii.
    Sceny z Japończykami są... nudne. Samobójcze ataki, raz zabijanie wszystkich, raz tulenie dziecka i umierającej.

    Mam wrażenie, że serial musiał powstać jako podziękowanie i pochwała dla żołnierzy walczących na tym drugim, mniej znanym światowej opinii, froncie.

    Może jeszcze kiedyś Anglicy zrobią dobry serial o wojnie z Rommlem. Wtedy spięto by to klamrą i byłoby ładnie na półce.

    LINK
    • Gdyby BBC...

      Balav 2010-05-13 10:13:00

      Balav

      avek

      Rejestracja: 2009-04-25

      Ostatnia wizyta: 2016-05-27

      Skąd: Oleśnica

      ...zdecydowała się na realizację serialu o kampanii w Afryce Północnej (począwszy od walk z Włochami w 1940 roku, przez operację Compass, upadek Tobruku, Al-Ghazalę, El-Alamein, operację Torch i bitwę na przełęczy Kasserine (tu Angole mogliby się ponabijać z początkowej nieudolności USAńczyków na pustynii), aż po kapitulację DAK w Tunezji w maju 1943 roku. Do tego jeszcze odcinek lub dwa o pokonaniu Włochów w Etiopii) to chyba padłbym z wrażenia. Już widzę oczyma wyobraźni mojej te starcia pancerne na pustyni. Idące do boju Matildy i M3 Granty naprzeciw Pz. III i Pz. IV F2. Pewnie musieliby użyć CGI w wielkim stopniu, aby to wszystko oddać (bo zgromadzić tyle żelastwa dziś raczej niepodobna, chyba że ogołociliby całe Bovington Tank Museum), ale wrażenie zapewne byłoby piorunujące. Taki serial byłby też pewnie do bólu wierny realiom historycznym, ale jednocześnie bardzo "hurrabrytyjski". Brits są tak dumni z pokonania Rommla, że we wszystkich pozycjach o tym teatrze działań traktujących, a napisanych z przez autorów z Wysp przebiją pewne napuszenie i mania wielkości. Widoczna jest nawet w do bólu szczegółowych książkach Ospreya, które ostatnio czytałem. Ale taki serial...kurde, to byłoby coś.

      LINK
  • The Pacific 1x10

    Lord Bart 2010-05-18 23:35:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Czyli powrót bohaterów.
    Cudownie słaby odcinek na zakończenie. Mam wrażenie, że twórcy coś chcieli zrobić na finiszu, ale... nie wyszło im.

    Zresztą imo potwierdziły się moje obawy. Serial powstał i bazował na sukcesie BoB.
    Zrobiliśmy fajną Wojnę w Europie? Zróbmy jeszcze fajniejszą (w zapowiedziach) Wojnę na Pacyfiku.
    Niestety - ani ludzie, ani przedstawione historie poza momentami nie wciągają. Człowiek nie zżywa się (o ile to możliwe) z żołnierzami, ot ładnie pokazany teatr wojny.
    Ale nic więcej.

    Pewnie i tak z czasem kupię na dvd, do kolekcji ale czy obejrzę kilkukrotnie jak BoB?
    Nie.

    Szkoda.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..