Pochodzę z bardzo zmotoryzowanej rodziny. Ojciec w latach 90-tych sprowadzał z Zachodu samochody, a na przełomie tysiąclecia przebranżowił firmę na handel częściami. Jeździłem z nim do Austrii po części karoseryjne, bardzo to lubiłem, mimo tego, że nie była to czysta robota. Ale doświadczenia i przeżycia wyciągnięte z tamtych dni są bezcenne. Wychowałem się w kulcie niemieckich marek samochodów. Na początku lat 90-tych często zmienialiśmy samochody. Najpierw mieliśmy Skodę Favorit, później Opla Kadetta i Astrę, wpadł też Ford Fiesta i Volkwagen Polo, było tego co niemiara. Później się trochę ustatkowało i przykleiliśmy się do Golfa II, następnie do jego sedanowej wersji czyli Jetty, aż ostatecznie na Golfa III, którym jeździliśmy 7-8 lat. W 2005 roku rodzice postanowili zmienić samochód na bardziej przyziemny i zakupili Opla Zafirę (1.9D). Jako, że ten silnik był bardzo feralny i błędna wymiana filtru paliwa czy też paliwa w pompie mogły doprowadzić do tragedii, to ojciec postanowił poszukać samochodu, którym pojeździ dłużej. Wybór padł na nowego Golfa Plus 1.9D rocznik 2008. Nigdy nie myślałem, że będziemy mieli samochód z salonu... ale dobra cenowa okazja (samochód jazdy próbnej [5000 km przebiegu] plus wyprzedaż modelu przed wejściem Golfa VI) zrobiła swoje. Bardzo dobrze mi się tym samochodem jeździ, w końcu usiadłem za kółkiem nowości, nie bitej, nie tykanej, której los i eksploatacja zależą w 100% od mojej rodziny i ode mnie.
Ale mój zachwyt nad Golfem nie jest tak silny jak podziw samochodu moich marzeń. A jest to Honda Civic VIII 2.2CDTi hatchback, co prawda wtedy jeszcze modelu najbardziej dopasowanego do moich potrzeb nie miałem, ale zdecydowałem, że kiedyś sobie Civica ósmej generacji kupię. Pierwszy raz zobaczyłem ten samochód na parkingu przy hotelu, zachwycił mnie jego agresywny styl. Od razu sięgnąłem do internetu by dowiedzieć się coś więcej na jego temat, no i oczywiście by podziwiać go trochę. Pierwszy raz też spojrzałem poważnie na samochód marki pochodzącej spoza Europy. Jednym z moich ulubionych zajęć jest wpisywanie w google grafika frazy „civic viii” , a oto moje ulubione zdjęcie: http://i29.tinypic.com/20ae9uv.jpg.
Wcześniej marzyłem o Lagunie II, ale jak dowiedziałem się, że jest to „królowa serwisów” to odpuściłem, a szkoda, bo ten samochód też mnie pociąga. Miłość do japońskiego auta to dla mnie nowość. Trochę mnie ten temat przeraża, bo części karoseryjne i mechaniczne są 2 razy droższe niż do europejskich samochodów tej samej klasy co Civic.
Początkowo myślałem o silniku 1.4, opcji jest wiele od hybrydowych do mające sporo mocy. Przekonywała mnie do tego cena samochodu – w salonie około 50 tysięcy PLN za nowy model. Poczytałem jednak trochę na jego temat i wychodzi, że pali tyle samo co 1.8 16V, a więc ekonomiczność jest tutaj nieadekwatna do osiągów. 18 16V z kolei ma taką samą moc co 2.2CDTi, z tą różnicą, że ja od zawsze byłem fanem diesla. I to chyba jest we mnie bardziej zakorzenione niż benzyna. Olej napędowy jest tańszy, a przy dużych przebiegach to robi swoje, owszem trzeba go inaczej eksploatować ale dla mnie to przecież normalność. Wyższa cena mnie nie odstrasza, diesla używanego łatwiej się pozbyć niż benzynę – no, przynajmniej w teorii. 2.2CDTi spala 6 litrów na 100 kilometrów według raportów, mnie ten wynik zachwyca. Nowe silniki jednak coś w sobie mają w odróżnieniu od pompowtryskowych niemców.
Moim celem padł hatchback, i to od samego początku. Civic VIII ma w każdej wersji inny „pyszczek”. Coupe nieco taki golfowaty, sedan jest zbyt podobny do accorda, a type R jest idealny, ale mnie ultra sportowe auto nie jest potrzebne, nie mam kompleksów do leczenia. Co mnie najbardziej w hatchbacku urzeka to grill tej wersji nadwozia. Ni to przeszklone, ni to gołe, coś fantastycznego. Ta odmienność mnie przyciąga. Hatchback ma też genialnie ukrytą klamkę tylnich drzwi, sprawia wrażenie samochodu trzy drzwiowego. Jako kolor chciałbym czerwony, taki agresywny i pasujący do tego samochodu, chociaż czarny też nie jest zły. W każdym razie wybiorę jedną z tych dwóch barw.
Wnętrza Civica nie miałem okazji zwiedzać, oglądałem z bliska, ale jeszcze nie przymierzałem się. Planuję wybrać się do leszczyńskiego salonu Hondy i trochę na temat tego modelu porozmawiać ze sprzedawcami. Póki co jednak marzenia o Civicu odkładam na bok, mimo tego, że byłbym gotów podjąć się ryzyka finansowego i wziąłbym kredyt na auto. To jednak nie jest dobre rozwiązanie, w finansach trzeba zarządzać mądrze a nie pod wpływem emocji. Może bardziej radykalne kroki podejmę, kiedy Honda rozpocznie wyprzedaż Civica VIII przed wprowadzeniem dziewiątego modelu. Zobaczymy co przyszłość przyniesie, może sobie go sprowadzę zza granicy? 10 tysięcy euro ma coraz mniejszą wartość, a samochód ten jest na tyle popularny, że jego cena stopniowo maleje. Najbardziej chciałbym samochód nowy, z salonu, ale to jest chyba opcja poza moim zasięgiem. Jakoś to przeboleję, przynajmniej będę musiał. Kilkuletni Civic z przebiegiem nawet 100 tysięcy nie jest mi straszny. Czas i portfel pokaże jaki będzie mój pierwszy samochód...