Witam na blogu i zachęcam do wymiany informacji o droidach i technice Separatystów. Zapraszam do rozmowy.
Witam na blogu i zachęcam do wymiany informacji o droidach i technice Separatystów. Zapraszam do rozmowy.
mi tam sie Malovelence podobał
Malevolence ok jak by nim unieruchomić wszystkie statki republiki
Malevolance miał jedną zasadniczą wadę-przenosił za mało sępów. Konstrukcja samego okrętu też nie była zbyt solidna. Wielkie przestrzenie we wnętrzu świadczą o pośpiechu w produkcji. Skoro tak wiele miejsca zostało, to mogli je poświęcić chociażby na hangary na te nieszczęsne myśliwce.
Bardzo dobrze widoczna jest tu, zamierzona przez twórców, analogia do Gwiazdy Śmierci. Wielkie, pokraczne, z wielkim działem, łatwe do rozwalenia.
Przy okazji można po wyklinać na scenariusz. Kto puszcza pancernik bez eskorty? Ze cztery Munificenty obstawy z dala od trajektorii działa jonowego nie dość że zatrzymałyby flotę pościgową, stworzyły przeciwmyśliwski ogień krzyżowy, to jeszcze mogłyby ocalić wrak łapiąc go promieniami ściągającymi. Ale oczywiście musieli nam zaserwować powtórkę z Executora z równie niewidowiskowym rozbiciem się.
Sama idea działa jonowego nawet, nawet. Zasada działania przesadnie tajemnicza. Prędzej strawię Krayty z FoC czy jak to to się zwało.
Twoja koncepcja unieruchomienia floty jest absurdalna.
1. Efekt przeładowania elektroniki utrzymuje się kilka minut. Nawet zakładając spalenie kluczowych komponentów, załoga Venatora naprawi to w przeciągu doby.
2. Zebranie floty w jednym miejscu jest niemożliwe. Wielkość systemu, zasięg działa, konieczność ochrony jądra, plan Palpiego...
Oceniać wszystkich jednostek po kolei mi się nie chce, ale z przyjemnością sobie o czymś od czasu do czasu podyskutuję.
Przepraszam. Doczytałem i dowiedziałem się, że Subjugator przenosi 144 Sępy i 48 Hien. Można więcej, ale droidzie móżdżki pewnie powpadałyby na siebie przy takim zagęszczeniu.
Przypomniałem sobie także historię siostry Malevolance-Devastation. Nawet chciałem zapoznać się ze źródłem tej przedziwnej historii, lecz Jedi Alliance na DS`a jest ponad moje możliwości. Streszczenie fabuły na wookie demotywuje. Siostry Nocy współpracujące z CIS. ;/
Taka sama jak na ziemi EMP który unieruchamia wszystko co ma w sobie jakąkolwiek elektronikę np zegarki na rękach czy telefony komórkowe o bardziej skomplikowanych urządzeniach nie mówiąc.
Wiec nie ma co trawić bo to "broń" znana przynajmniej tu na ziemi już od kilkudziesięciu lat.
Nie chodzi mi o sam impuls jonowy, bo to podstawa mechaniki świata SW i, jak mówisz, nie ma co tu kwestionować, lecz o samo ukształtowanie wiązki w dysk. W DS jakoś lepiej to wygląda. Dysk gwałtownie się rozszerza, przelatuje kilka kilometrów i nadal ma moc zdisableowania krążownika. Jego v<8 mglt (czy ile ten złomiasty Twilight wyciągał).
Sądząc po uszkodzeniach spowodowanych przeładowaniem działa, było ono podłączone bezpośrednio pod reaktor. Cud, że ten statek nie wybuchł.
Już nic nie krytykuje. Odpalam TCW i chłonę bitwę.
Kolo! Przecież wiadomo, że by wszystkim co mają Republikańskie szmaty nie przyleciałyby na Malevolence, ale jaby je rozwalał jednego po drugim to by mu się opłaciło.
Rozumiem, że B1 może cierpieć na niedobory ramu, ale zsymuluj sobie pojawienie się Malevolence nad Coruscant, Kuat, Corellią, Fondorem, Yagą czy inną planetą posiadającą jakąkolwiek obronę. Ciekaw jestem ile wytrzymałby ostrzał rakietowy i turbolaserowy z powierzchni, wspierany przez kilka Golanów.
Subjugator został zaprojektowany jako jednostka atakująca z zaskoczenia. Miał wskoczyć do układu na tyłach, rozwalić znajdującą się tam flotę i stacje zaopatrzeniowe, usuwając wszystkie ślady swojej obecności, po czym uciec.
W SW nie było pancernika, będącego w stanie walczyć samodzielnie. Czy to Subjugator, SSD czy cuda skolowanego Imperatora, bez wywiadu i wsparcia floty, zostanie szybko zapędzony w pułapkę i zniszczony. Im statek większy, tym większe budzi zainteresowanie wroga. Prosta zależność.
Jak wyglądałaby walka Kuatańskiego Mandatora z Malevolence i jak sprawdzałoby się to przerośnięte działo jonowe w starciu z tarczą planetarną? Chce ktoś pospekulować?
Wystarczy prześledzić losy wielkich okrętów w czasie II wojny światowej (Bismark, Yamato, Musashi itp) Niestety zero szans w pojedynkę z odpowiednio ruchliwymi i uzbrojonymi jednostkami. O Lotnictwie nie wspomnę. W realiach SW dwa "lotniskowce" posiadające własna artylerię plus kilkadziesiąt małych szybkich i zwrotnych bombowców typu np Y-Winga i po sprawie.