Czyli wydanie specjalne o Generale Grievousie.
Wiele osób narzeka, że to kiepski komiks z kiepskimi rysunkami. Owszem, rysunki są słabe. Ale historia za to mi się podobała
Dostajemy porządnego generała, takiego, jakiego znaliśmy z CW Tartakovsky`ego. Nie jest to robienie z niego niedorajdy jak w TCW i za to duży plus. Grievous jest taki, jak trzeba: potężny, okrutny, przebiegły. Lubię to No i warto też zwrócić uwagę na komandora Separatystów, co nagle przyleciał z wizytą do generała. Ciekawe, co się z nim stało?
Trzeba też zwrócić uwagę na sedno historii. Kilku Jedi chce przeprowadzić zamach na Grievousa. Rada uznaje, że to złe. Choć ciekawe, czy przeszkadzałoby im to, gdyby chodziło o zabicie Lorda Sithów. No ale mniejsza. Spoilerów wielkich nie będzie, bo wiadomo, że zamach się nie uda.
Ale to, co mi się podoba, to to, że są tu Jedi inaczej myślący twardogłowi Yoda i Windu. Faktycznie, jak to powiedział B`Dard Tone, Jedi nie mają monopolu na ochronę galaktyki.
Ale są też i Jedi, którzy prezentują w sobie to, co najgorsze: zarozumiałość, wyższość, zapatrzenie w siebie. Kimś takim jest Z`meer Bothu.
"Kwestionujesz zdanie lepszych od siebie", "Tylko zakwestionowałeś zwierzchność lepszych od siebie". Straszne, w takich momentach człowiek się cieszy, że Palpatine doprowadził do zagłady Jedi w ROTS.
Przelaniem czary goryczy jest też padawan, który uratował młodzików, a w nagrodę za to Rada usunęła go z zakonu.
Rysunki niestety kuleją, zwłaszcza wygląd Yody i Windu, ale jakoś da się przeżyć. No i też minus za dziwnych członków Rady Jedi: jakiś fioletowy gość, jakiś/jakaś Gran(na Wookie są spekulacje, że mogła to być mistrzyni Maks Leem, znana z "Yoda Mroczne Spotkanie".
Ogółem oceniam historię na 7/10. Faktycznie, dotychczas najsłabsze wydanie specjalne, ale i tak dość dobre.
Hmm plakat...co robi na nim Darth Sidious, jak się w ogóle w komiksie nie pojawił?