Że się tak wtrącę, bo akurat kawa mi się parzy i nie mam nic ciekawszego do roboty (tak, wiem - źle ze mną, powinienem sobie znaleźć jakąś kobietę).
Mam jedno pytanie na wstępie. Zastrzegam, że to nie jest atak na środowiska katolickie ani na Ciebie - wolę zaznaczyć, żeby było to jasne
Powiedz mi jedno kolego, czy jakakolwiek osoba mająca inną opinię na jakiś temat niż Ty, może być dojrzała? Czy to jest tak, że według Ciebie dojrzali są tylko katolicy o konserwatywnych poglądach? A reszta to motłoch małolatów, którzy chcą "być fajni" i mówią: "Ja nie wierzę w Boga, bo to jest cool"?
Pytam od tak sobie, z ciekawości. Bez polemiki na ten temat.
Nawiązując do Twoich poprzednich słów:
- (...)religia katolicka jest dominującą religią w państwie (tak, jakoś nie chce mi się w to wierzyć, ale to tylko moja subiektywna opinia, nie będę o tym dyskutować) i jeśli zgadzamy się żeby rządziła nami większość(...)
Czyli tak, jeśli większość chce krzyża katolickiego w sali obrad to jest to w porządku, tak? Jeżeli większość chce czegoś to jest to w porządku, tak?
Czyli rozumiem, że zgadasz się także z sytuacjami w krajach Bliskiego Wchodu. Skoro większość to muzułmanie to wprowadzenie Koranu do prawa państwowego, jest dobre? Bo większość uważa, bo większość chce.
Z tym, że wtedy dochodzi do takich absurdów, gdzie mąż prawnie odcina swojej żonie nos, bo ta jest mu nieposłuszna.
Czyli jeśli większość wybrała Hitlera w wyborach, to ten może sobie robić co chce? Bo większość dała mu mandat w Reichstagu, tak?
Ale wiesz, większość nie znaczy każdy, czyli istnieje jakaś mniejszość. I oni też chcą żyć.
Poza tym, większość nie zawsze ma rację. Bo jeśli ja z kumplami uznam, że jakaś dziewczyna jest brzydka, to nie znaczy, że jej chłopach ma zły gust.
Wyobraź sobie jak Ty byś się czuł jako katolik (ale mnie jakoś nie współbrzmią słowa "wierzący niepraktykujący" - jakkolwiek, nie chodzisz do kościoła - Twoja sprawa) w państwie, którym większość uznałaby, że katolicyzm to jakaś sekta jest? I by Wam tej religii zakazali? Ot, choćby komunizm, gdzie Stalin zmieniał cerkwie na magazyny. Bo "większość" tak chciała.
Problem w tym, że państwo Polskie jest miejscem, w którym mieszka katolik, ateista, muzułmanin, żyd, czarnoskóry, a także ludzie, którzy mają to wszystko w dupie.
I teraz każdy chce być równo traktowany, tak? Chcesz żebyś był na równi z innymi? No z pewnością.
No to ja się pytam, z jakiej racji krzyż ma wisieć w Sejmie? Oczywiście nie można pójść w skrajność i zakazać jakiejś religii (pomijam sekty) całkowicie. Państwo powinno być neutralne światopoglądowo.
Jeśli masz sobie jakiś budynek, należy on do Ciebie, albo masz podwórko to wieszaj i stawiaj tam sobie tyle krzyży ile Ci się żywnie podoba.
Mówimy tu o sejmie, czyli o miejscu wszystkich polaków, nie katolików wyłącznie.
Poza tym, a propos słów Wandaleka o desakralizacji symbolów religijnych. Tak szczerze, jak oglądasz (chyba, że tego nie robisz) obrady sejmu, ich dyskusje, które często schodzą na poziom przedszkola, kiedy politycy nie mają zbyt dużo wspólnego z polityką, czy uważasz, że to właściwie miejsce dla symbolu krzyża - religii miłości i pokoju.
To tak jakby powiesić krzyż w burdelu. No nie jest to odpowiednie miejsce dla niego. A ponadto jeśli wziąć pod uwagę sposób i okoliczności w jakich zawieszono ten krzyż, nie sprofanowało go to w jakiś sposób? Bo to też była takie "na chamca".
Poza tym, w sejmie nie powinno się dyskutować o religiach (od tego jest kler), ale o sprawach państwa.
Mnie osobiście ten krzyż jakoś nie przeszkadza. Nie czuję się atakowany przez katolików, ani nie uważam żebym był pokrzywdzony.
Co nie zmienia faktu, że go tam nie powinno być - niesmak pozostaje.
Bo w sumie skoro większość katolików to Polacy, to w kościołach powinno wisieć godło państwa Polskiego? Prawda?
Państwo swoją drogą, kościół swoją.
Ktoś jeszcze ma wrażenie, że to takie trochę pieprzenie kotka za pomocą młotka? No ja wiem, powinno się o tym mówić, ale Palikot niestety nic nie zrobi - także czy warto?
Cholera, no i mi kawa wystygła