Moje obawy dotyczące tego odcinka częściowo się spełniły, niestety. Co prawda nie widać, tego aż tak mocno jak sądziłem, ale jednak zrobiono tu z Barissy Offee nieco zagubioną, bezbarwną przeciwwagę dla Tano. Ahsoka wydaje się być tu doroślejsza od Mirialanki, bardziej opanowana, lepiej wyszkolona. I ostatecznie ratuje jej (i sobie przy okazji) tyłek. Szkoda, że tak ciekawą postać jak Offee twórcy z mister Filonim na czele najpierw "cofają w rozwoju" do statusu Padawanki, żeby im to zagrało fabularnie (a można było np. stworzyć nową postać i nie mieszać w kanonie; chyba że po definitywnym zakończeniu TCW ludzie z LucasFilm wszystko zaczną prostować), a później czynią z niej jeno tło dla wyczynów Tano, dobrze chociaż, że to Barissa przejęła wrogi czołg i całkiem nieźle fechtowała. Ubolewam jeszcze nad jedną rzeczą, mianowicie w tym odcinku Offee niczym się nie wyróżnia. Anakin i Ahsoka są bardzo awangardowymi Jedi co widać na każdym kroku(a dodatkowo podkreślają to ich kłótnie i sprzeczki, ciągle szalenie irytujące), Unduli to w tym odcinku dojrzała i opanowana Mistrzyni, a Bariss? Dla mnie jest tu nijaka, zupełnie pozbawiona charyzmy, znanej z "Medstarów", gdyby chociaż znalazła tu się krótka scenka, w której leczy klona. I jeszcze projekt graficzny Bariss, nie wiem dlaczego twórcy postanowili obdarzyć ją ramionami jak u anorektyczki.
Co do samej akcji, to oglądało mi się to przyjemnie, acz bez nie wiadomo jakich ochów i achów. Motyw ataku na most po odcinku z Ryloth nie ma w sobie znamion świeżości i autorzy mogliby wykazać więcej inwencji. Sam pomysł z nową Wunderwaffe, czyli z super czołgiem, takim Królewskim Tygrysem Separków, mimo że mało oryginalny (znów kombinują z tajnymi broniami) podobał mi się. Nie mam na myśli samego projektu tej maszyny, bo tenże mi się nie podoba, ale mówię o samej idei czołgu o wzmocnionym pancerzu, uzbrojonym także w artylerię a la MPTL. Poza tym znalazło się tu miejsce dla kilku udanych dialogów (Luminara o logice walki Anakina i jego gotowości na odejście uczennicy). Poza tym uwielbiam słuchać narzecza klikowego Poggle`a Mniejszego i jego poddanych, więc za to także mały plus. Kwestie techniczne: w tym odcinku świetnie wyszły grafikom cienie, animacja znów się nieco poprawiła, jak zaobserwowało me oko laika w kwestiach CGI.
Wady (poza tymi, które dotyczą postaci Barissy) to przede wszystkim wspominane już ukazywanie odmienności duetu A&A poprzez ich sprzeczki, które są coraz bardziej irytujące. Także motyw czołgu w roli ruchomego bunkra przeciwatomowego nie bardzo mi tu leży, ale cóż..taka jest licentia poetica tego serialu. Dodatkowo nie na żarty wzburzył mnie przesadny patos w scenie eksplozji fabryki, ponieważ nawet dzieciaki oglądające ten serial mogły się domyślić, że Tano i Offee nie mogą zginąć. Po co taki sztuczny dramatyzm?Poza tym to już drugi odcinek na Geonosis i odnoszę wrażenie, że z tej planety już wszystko co się dało w TCW wycisnąć- wyciśnięto, a ma być jeszcze trzeci odcinek w tych dekoracjach. Więcej grzechów nie pamiętam, a jeśli były to mniej istotne.
Ogółem: Odcinek z pułapu wyższych stanów średnich, jak na TCW ujdzie, ale w tym serialu były lepsze odcinki. Największy plus odcinka to Barissa Offee, pomimo tego jak została tu ukazana.
Ocena s02e06 6/10
Średnia sezonu so far: 39,5:6 ~ 6,5/10