WITAM. No i jestem znowu, trochę czasu mnie nie było, oprócz tego zasygnalizowania, że w ogóle żyję jeszcze. Znowu napłodziliście trochę, ale nie jest tak źle, tylko 20 stron strat w wordzie:) Z góry mówię, że nie będę się odnosił do wątków moralnych, gdyż trochę ciężka ta dyskusja się zrobiła i jak już Philowi napisałem w mailu, nie zamierzam lać oliwy do ognia, zresztą wszystko już chyba zostało powiedziane.
COUNT: XP. Miejmy nadzieje, że tego nie czytał TDC, bo cie zacznie strofować hrabio, ze na XP się porwałeś. Ja tam mam niemiłe wspomina z tym systemem, tylko chodził tydzień, potem wrócił na półkę:)
AVATARY – no jeszcze trochę o tym. Ja wysłałem do LSa prośbę, żeby mi zmienił avatar wszędzie na ten sam co miałem, czyli już mnie nie będziecie oglądali pod „prawdziwą” postacią. Jednak widzę, że niektórzy z was pozostali przy tradycyjnych wyglądach, czy zrobiliście to świadomie, czy też macie może zamiar powrotu do tradycyjnych avatarow.
COUNT. Po pierwsze gratuluje awansu! A teraz to co napisałeś o TDC, że jego słowa poprowadziłyby go do CSM. Słuchaj Hrabio ty go poznasz osobiście to chyba zrewidujesz swój pogląd, bo w rzeczywistości TDC jest uśmiechniętym i wyglądającym na dobrotliwego człowiekiem, chyba daleko mu do CSM. A może pozory mylą:)
HRABIO. Z tym porównaniem Boga do dziecka to trafiłeś chyba w sedno, nawet były takie filmy (nie pamiętam jakie) które ukazywały właśnie Boga w postaci dziecka. No ale nie będę się już wypowiadał na te poważne tematy jako że obiecałem, że nie będę:)
ALKOSTORY- Jacksonie chyba nie tylko jednego fana na Azylu załapałeś, bo przecież Kyle również czytuje, a rozumiem, że mnie miałeś na myśli?
PHILU. Widzę, że zaraz jakąś krótką interpretacje tego mojego wierszyka zrobisz i ale będzie zabawnie jak wyjdą jakieś cuda. No ale tak na serio to serdeczne dzięki, że w ogóle to chciało ci się przeczytać i dzięki oczywiście za słowa pochwały.
PHIL: PSYCHOLOGIA Super pomysł, tylko komu chciałoby się przeczytać te tony tekstu, ale rzeczywiście nasz nadworny psycholog Niemo by cos takiego zrobił, bo jestem pewien, że jakąś opinie ma wyrobioną. Tylko nie możemy go obarczyć zbytnio robotą, skoro ma zajęcia. Jednak może byśmy po kolei każdy napisał taki psychologiczny punkt widzenia na temat innych, a potem możnaby to zweryfikować na spotkaniu w poznaniu. Choć może lepiej tego nie robić i rzeczywiście kogoś z zewnątrz wziąć, żeby się nawzajem nie narazić.
KATECHEZA. Ja osobiście miałem bardzo różne doświadczenia w tym temacie. Raz miałem księdza, który był super, w podstawówce po lekcjach chodził i grywał z nami w piłkę i to nie tak normalnie, ale po 5 godzin dziennie, a że był kawałem chłopa i lubił ostrą grę, zawsze się go baliśmy, bo lubił sobie pofalować. Generalnie był bardzo równym księdzem. Nawet na mszach dobrze się z nim bawiliśmy, bo próbował zainteresować dzieci na mszy podając im kazanie jako zabawę. Jednak z moimi kolejnymi katechetami nie było już tak dobre, ale nie skomentuje.
BANITO. Widzę, że ty to na równi z TDC możesz dyskutować, ale teraz sobie przypominam, że kiedyś Kyle wspomniał, że również jesteś Informatykiem. Trudno mi nawet skomentować te info, które przekazałeś w swoim poście, bo po prostu nie ma co dodać. A mnie na szczęście jeszcze XP nie zainstalowali, ale na bank w końcu to się stanie, na szczęście na razie się nie zanosi, ale mają czas do końca roku. Aha i odpowiem ile wytrzymuje XP, jak już pisałem to u mnie potrzymał tydzień, po czym w ogóle nie chciał się włączyć. Jednak ja miałem jakąś początkową wersję, podobno kiczowatą.
PROGNOZA. Na razie nie robiłem przymiarek, ale widzę, że mnie chyba nie doceniacie:), ja tam twierdzę, że wcale aż o tyle się nie pomylę, gorzej może być jak pójdzie tak dalej, bo czerwiec znowu zaprognozowałem słaby. No ale zobaczymy, już niedługo koniec miesiąca i zaczynam powoli przygotowywać prognozę.
KAESZ. Podobają mi się twoje wypowiedzi, ale o tym już kiedyś pisałem:)
NIEMO. No ja wiem kto to powiedział TDC, lecz jestem związany tajemnicą i niestety nie mogę ujawnić. Jakbyś chciał wiedzieć to wal do TDC, on pewnie ci powie. Zresztą miałem wrażenie, że mi TDC nie chciał powiedzieć, ale podczas rozmowy chyba przypadkowo palnął że to był .... oj nie ja się nie wygadam:)
NIEMO. Clone Wars to w końcu jest bajka animowana i chyba tam jakoś luźniej niestety podchodzą do spójności, a szkoda. No zobaczymy, może jednak znajdą jakieś logiczne wytłumaczenie całości.
DZIECI – tu chyba wszyscy będą mieli zdanie, że jest to wielka odpowiedzialność. Ja osobiście także tak uważam i często nie rozumiem kobiet, które chcą mieć koniecznie już dzieci, a nawet czasami nie są gotowe, aby zapewnić im dobry byt i chodzi mi oczywiście o stronę finansową, bo oczywiście i ta moralno wychowawcza jest bardzo ważna, nawet ważniejsza, ale zakładam, że to musi mieć każdy kto decyduje się na dziecko. Ja na własnej skórze odczuwam pewne naciski i presje, ale bronie się jak mogę, gdyż uważam, że mieć dziecko, a wcześniej mieć ślub, musi być poprzedzone samowystarczalnością finansową, jeśli jej nie masz to się bracie ani za żeniaczkę ani za dzieciaki nie bierz. Kieruje to przede wszystkie do mężczyzn, gdyż wiadomo, że to kobieta w 90% zostaje w domu z dzieckiem i przestaje chodzić do pracy, wtedy ciężar utrzymania rodziny pozostaje na barkach mężczyzny. Szczególnie ważne jest to dzisiaj, jak płatny urlop macierzyński trwa zaledwie 3 miesiące, a później wiadomo, że kto niby zostawi dziecko pod opiekę, ja bym tam nie chciał, więc kobieta musi wziąć urlop bezpłatny i się opiekować dzieckiem. Ja przynajmniej jak będę miał żonę i dziecko to dopiero jak będę w stanie utrzymać całą moją rodzinę. Oczywiście ważne jest również to, że kobiety mają w pewnym okresie dużo lepsze predyspozycje aby rodzić aniżeli później, a jeszcze trzeba pamiętać o kolejnych dzieciach, ze je tez trzeba kiedyś urodzić:) Ja tam osobiście chciałbym mieć co najmniej dwójkę dzieci i to najlepiej z 2 letnim odstępem między nimi i chciałbym mieć starszego syna i młodszą córę. Takie jest moje marzenie, ale co z tego wyjdzie, na ile Bóg pozwoli? Nie wiem! A jak wy sądzicie jaki powinien być optymalny odstęp między rodzeństwem (tu pewnie Phil cos niecoś powie!) Jednak będę robił wszystko, żeby zapewnić im jak najlepszy start w życie i tego właśnie nauczyłem się od mojego ojca. Jednak problem w tym, że kobiety chcą zawsze wszystkiego tak szybko – już ślub – już dzieci, a ja tłumaczę i potem jestem nazywany ostrożnym racjonalistą
KAESZ. Hmm nie chciałbym cię angażować w takie tematy, jednak skoro się zaoferowałaś, to może będziesz przydatna do sprzątania po moim spotkaniu:) No ale tak na serio to się tu zbiera niezła ekipa, kuchnia już dawno obstawiona, teraz za porządki się bierzemy.
TSC4. To rzeczywiście był rekordowy post w takim czasie taka ogromna ilość postów i to tak treściwych. Ja powiem, że wpływało na to kilka czynników chyba, bo zarówno maturzyści, ale i także wielkie powroty we wspaniałym stylu np. TDC, który rozwinął watek, który później zaowocował paroma postami. Wzmozona była również aktywność tych „młodszych” członków Azylu Seba, Jackson, Banita. No ale nie będę tu ciągnął, bo na takie teksty to jest miejsce w raporcie:)
MATRIX. Napiszę to co już pisałem w innym wątku. Po pierwsze najważniejsze, żeby nie oceniać tego filmu jako jednej całości, należy na niego patrzyć łącznie z Rewolucjami, wtedy można dopiero uzyskać całościowy obraz i zrozumieć poszczególne wątki. Właśnie dlatego kolejna część jest tak niedługo i nie ma już 4 letniej przerwy. Gdyby zrobili całość w jednym filmie to zrobiłaby się straszna dłużyzna (i tak ten już miał 138 minut)
A teraz słów kilka o samym filmie. Dla mnie walki, efekty, autostrada to absolutnie wszystko wymiata, może rzeczywiście momentami przesadzone i niektórzy mogą się zaśmiać, jednak należy pamiętać, ze to w końcu Matrix. Trochę jednak razi mnie latający Neo, choć na końcu jak leci „ci co oglądali wiedzą po co” to mnie wgniatało i jakoś wewnętrznie na duchu aż się cieszyłem.
Jednak niestety według mnie dużą wada w filmie są straszne skoki dynamiki akcji. Momenty, gdy jest akcja, akcja a potem jakieś gadanie i gadanie i potem znowu akcja. Nie mam nic do gadania, ale zrobił się z tego filmu dziwny twór, bo ogromna dynamika walk nie pasuje do 5 minutowych monologów i dialogów. Widziałem wyraźnie, że ludzie się nudzili podczas tych gadanin. Dodatkowo wszystkie sceny gadania (było ich chyba 5) są dla mnie dużo za długie i na sile naładowane patosem (tu mam odmienne zdanie od Phila). Wolałbym zobaczyć te sceny jakoś skrócone i bardziej treściwe.
A jednak ta gadanina jest bardzo ważna, bo pozwala nam choć w części spróbować zrozumieć o co właściwie chodzi w tym filmie, bo wbrew pozorom jest on trudny do zrozumienia. No a zakończenie przynosi nam tylko kolejne pytania. Jak wyszedłem z kina, to się spytałem, o co kurcze chodzi? Dopiero po kilku dyskusjach z kumplami zaczęliśmy rozpracowywać poszczególne wątki, no ale trzeba iść kolejne razy, żeby wychwycić więcej. No a na pewno M3 musi wszystko wyjaśnić, a nie będzie łatwo, to tak podobnie jak w EIII i zobaczymy na ile sobie z tym poradzą.
A teraz mam pytanie, czy nie odczuliście,. że film ten był generalnie filmem o miłości, filmem i tutaj nachodzi mnie skojarzenie z AOTC, gdzie również zauważamy silny wątek miłosny, to taka ciekawa tendencja. Oprócz tego wiele jest nawiązań do SW i to mi także się podobało. Widziałem, ze nie podobała się co niektórym scena miłosna. Na pewno należałoby się zastanowić czy była ona w ogóle potrzebna, ale mi się strasznie podobała muzyka, która leciała podczas tej sceny i takie zgranie, to było naprawdę fajne. Nie podobały mi się za to urywki z tego party w Zion, taka zbiorowa orgia dzikusów. Jednak muzyka która leci podczas tego momentu podoba mi się do tego stopnia, że bardzo chętnie ściągnąłbym sobie ten kawałek.
Jednak generalnie film polecam, choć z jedynka to nie ma szans, ale nikt się chyba nie spodziewał, że może być on lepszy, jako że nie mógł już nas tak aż zaskoczyć. Ciekawe spekulacje przedstawił nam Kisiel i zastanawiałem się na ile są one prawdopodobne, jednak jakoś nie mam wyrobionego zdania i chyba jeszcze kilka razy będę musiał obejrzeć Reaktywację, żeby stwierdzić jaka droga jest najbardziej prawdopodobna w Rewolucjach.
ŻEGNAM. No to byłoby na tyle, wreszcie udało mi się przebrnąć przez całe moje ogromne straty, nikomu nie życzę takich ilości tekstu jakie ja musiałem przewalić, ale co tam udało się i teraz jestem na bieżąco i będę już mam nadzieję tak na dłużej, bo żadne zajęcia się nie zanoszą, tylko powoli zaczyna się robić kocioł w robocie i pisanie postów z roboty może być utrudnione, ale co tam poradzimy sobie. W jutrzejszym poście postaram się poruszyć jakieś nowe watki i może cos na temat naszego spotkania, które coraz bliżej.