Cześć jestem tu nowy ale star wars interesuję się od dwóch lat...
To jest moje opowiadanie zrobiłem dziś tak się tylko trochę pobawiłem.
czasy TCW
W połowie bitwy o kamino.
Kamino jedyne miejsce, które kloni mogą nazywać domem teraz potrzebuję pomocy.
Firox, Delta – odezwał się komunikator na ręce klona zwanego Firox – potrzebujemy was. – Zaraz tam będziemy – odpowiedział Firox i dał znak Delcie, że ich potrzebują. Stało tam jeszcze dwóch klonów, nagle jeden sięgnął po broń i pobiegł do drzwi, które prowadziły na zewnątrz. – Dash, co robisz mamy pilnować bazy – krzyknął drugi klon. – Nie zostawię ich tam, muszę im pomóc – powiedział Dash i podbiegł do drzwi wyjściowych. Drzwi otworzyły się Dash wyszedł skręcił w prawo i jak tylko zniknął drugiemu klonowi z oczu zaczął się ostrzał i po chwili Dash padł na ziemię i upuścił broń przed drzwiami wyjściowymi. – O nie – powiedział w myślach klon i schował się za wielki komputer. Drzwi otworzyły się a do bazy wszedł droid a za nim dwie droideki. – Wy sprawdźcie tam – zaczął mówić droid – ja sprawdzę tu. Droid podszedł do komputera, a klon po cichu wyciągnął detonator termiczny włączył go i rzucił, bomba wybuchła a klon wyskoczył zza komputera zobaczył leżącego droida, zabrał mu broń i zamknął drzwi, którymi droideki pojechały zablokował też drzwi wyjściowe i zaś schował się za komputerem, próbował nawiązać kontakt z jakimś klonem z jego regionu, ale przypuszczał, że niestety wszyscy oprócz niego zostali zabici postanowił, więc skontaktować się z klonami na drugiej stronie, którzy bronili bazy głównej, na której były jeszcze młode klony, lecz nie udało mu się nic zrobić, ponieważ jedne z drzwi wybuchły a klon schował się bardziej za komputer Nagle ktoś włączył komunikator. – Chyba wszyscy nie żyją – powiedział ktoś, kto miał podobny głos do klona – idę szukać dalej może ktoś ocalał. Klon nie myśląc, co robi rzucił ostatni detonator termiczny, ale usłyszał tylko, „ co to!!!” I wybuch, wyjrzał zza komputera i zobaczył leżącego klona, który powoli się podnosił, kiedy przyjrzał mu się bardziej, przestraszył się… To był kapitan Rex który walczył z drugiej strony miasta przy bazie głównej. Rex podniósł się a klon schował się zaś za komputerem, na początku kapitan był zszokowany, ale zaraz namierzył miejsce wyrzutu bomby, zajrzał za komputer. – Fivex wstawaj – powiedział stanowczo Rex. Klon podniósł się i stanął na baczność. – co to miało być – zapytał Rex. – przepraszam kapitanie – zaczął mówić Fivex – ale myślałem że to jest jeden z droidów. – mi się nic nie stało – powiedział Rex – mam też dobrą wiadomość Jedi już po nas lecą a separatyści odlatują czyli wygraliśmy tę bitwę.