TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Opowiadania

Moja Książka SW

Mistrz-Kenobi 2009-10-19 23:38:00

Mistrz-Kenobi

avek

Rejestracja: 2009-01-11

Ostatnia wizyta: 2009-12-31

Skąd:

Ostatni zainteresowałem się twożeniem książki o sw jednak nie wiem czy jest dobra więc prosił bym was o ocenę tylko tak szczerze. Najwyszsza ocena to 10 proszę ocenić.

Pomysł.

Rozmowy bohaterów.

Akcję.

Książkę.

Mam pytanie też czy wymyślona saga to jest niekanon czy kanon bo ta książka nie jest wogule związana z tym co się działo w sw tego poprostu nigdy nie było i nie będzie, proszę też powiedzieć jeżeli w książce będzie coś typu za mało akcji, nudne jeśli coś takiego będzie to to naprawię

Oto Pierwszy Rozdział na A5>>


Rozdział 1

Na Yavine Cztery w sie rodu nocy Luke obudził się z krzykiem ponieważ miał koszmarny sen o zniszczeniu nowej republiki, po kilku minutach wziął swój strój Jedi ubrał się i wspomagany mocą wyskoczył przez okno na dach usiadł i zaczął odganiać złe myśli kiedy już się uspokoił postanowił się zrelaksować i odprężyć zaczął coraz wolniej i głębiej oddychać przewiązał oczy opaską o czarnym kolorze którą zawsze nosił przy sobie i nie myśląc o niczym, wiedział co się wokół niego dzieje ponieważ przenikała go moc Jedi, Luke postanowił poćwiczyć trochę skupienie, wyczucie ruchów wszystkiego co go otacza i przewidywanie przyszłości co było bardzo trudne nawet jak na Jedi. Podczas jego treningu zza budynku na którym siedział Luke wyleciał mały drapieżny ptak a że Luke miał zawiązane oczy i nic nie widział to nie znaczy że go Ne słyszał i nie czuł, kiedy tylko ptak zaczął lecieć na Luke’a ten nie wstając podskoczył zrobił salto do tyłu i odepchnął mocą ptaka w głąb dżungli i po kilku minutach ciszy rozwiązał opaskę i zobaczył wstające słońce zakrył oczy łokciem ponieważ przyzwyczaił się do ciemności a słońce na tej plancie raziło mocno o świcie, kiedy ukazała się już połowa słońca Luke odsłonił oczy i bardzo szybko mrugając starał przyzwyczaić źrenice jego oczu do blasku poranka, po kilku sekundach przyzwyczaił się do słońca i pomyślał że już czas na poranną rozgrzewkę więc skoczył wspomagany mocą w górę po sekundzie leciał w dół i złapał się liany która wrzuciła go do dżungli gdzie biegał po grubych gałęziach drzew a jeśli nie znalazł grubej skoczył na cieńszą ale nie biegł po niej tylko łapał się jej rękoma a jeśli w pobliżu nie było tak wysokich drzew łapał liany i skakał z jednej na drugą i tak cały czas aż w końcu dotarł do swojego miejsca gdzie zawsze po porannej rozgrzewce odpoczywa ma tam małe źródełko i spokój, kiedy tak odpoczywał zdał sobie sprawę z tego że o świcie miał wybierać swojego pierwszego padawana pośpieszył więc szybko ku Nowej Akademii Jedi, przedarł się przez dżunglę jeszcze szybciej niż tam dotarł kiedy zbliżał się do końca dżungli widząc skrawek kamiennego budynku wyskoczył najszybciej jak tylko było można z wielkim szelestem drzew aż dwoje Rebeliantów którzy mieli poranną wartę przestraszyli się że to jakiś potwór wydostał się z dżungli ale po chwili zorientowali się że to tylko Luke, kiedy nasz Jedi skakał po kamiennych budynkach żeby tylko zdążyć do Akademii i cały czas powtarzał w myślach: żeby tylko zdążyć… żeby tylko zdążyć… ,aż w końcu wyczerpany fizycznie Luke dotarł do wielkiej Akademii Jedi gdzie miał wybrać swojego pierwszego padawana, otrząsnął się z liści i podszedł do wielkiej bramy, kiedy ją otworzył wszedł do środka i napotkał pięciu młodych chłopców po piętnaście lat. Po kilku minutach czekania przyleciał mały robot który powiedział że chłopcy nazywają się: Rock, Andrew, Gron, Ranes i John. Pokaż mi proszę listę statystyk tych uczniów - poprosił robota Luke
- już daję - powiedział robot podając listę Luke’owi.
- dziękuję - odpowiedział Luke przyjmując tę listę. Kiedy Luke czytał listę wszystkie nastolatki z niecierpliwością czekały na to kogo wybierze wielki Mistrz, kiedy Luke przestał czytać powiedział
- moim padawanem zostanie Rock, ponieważ w statystykach piszę że z całej piątki najlepiej posługuję się mocą ale z walką wręcz ma mały problem ale jest też bardzo spokojny i w krótkim czasie potrafi się bardzo mocno skupić co jest cechą Jedi - Ciągną Luke - piszą tu także że jest bardzo mądry i potrafi skonstruować wszystko co mu się każę lub kiedy chcę, no jak tak to nie będzie miał problemu ze zbudowaniem swojego pierwszego miecza świetlnego , więc chodźmy już - Luke mówiąc to oddał robotowi listę i poszedł do wyjścia a jego padawan za nim. Po wyjściu na zewnątrz Luke odetchnął i usiadł na schodach prowadzących do Akademii, zmęczony i spragniony. Co się stało mistrzu ?? - zapytał młody padawan.
- nic takiego, po prostu nie spałem pół nocy a o świcie pobiegłem w głąb dżungli zapominając o tym że mam odebrać swojego nowego padawana- odpowiedział Luke.
- rozumiem mistrzu - odpowiedział padawan -może rozpoczniemy jakiś trening ?? - zapytał.
- dobrze naszym pierwszym treningiem - mówił Luke – będzie twoje przebiegnięcie stąd po tych dachach do początku dżungli a potem wrócenie tutaj przed pięcioma minutami - powiedział Luke.
- kiedy to niemożliwe… - mówił padawan, ale Luke przerwał mu i powiedział – Jedi nie zna takiego słowa a więc czas start – powiedział to i pchnął padawana mocą na pierwszy dach.
Po chwili patrzenia na oddalającego się ucznia Luke podszedł do schodów od domku i usiadł zmęczony fizycznie, minęło już pięć minut a jego padawan ciągle nie wracał, miał już wskoczyć na pierwszy dach kiedy zza budynku wyskoczył jego uczeń odbił się od dachu na którym zaczął i dwoma saltami zakończył trening, kiedy uczeń przestał mocno sapać i zaczął głęboko i wolno oddychać uśmiechną się, wstał i powiedział - To było super.
- tak wiem - odpowiedział Luke - a teraz chodź musisz się przebrać, zjeść coś i pójdziemy ćwiczyć walkę wręcz.
- ale ja mnie mam miecza - powiedział zaniepokojony padawan.
- nic nie szkodzi dostaniesz specjalny miecz, ale potem będziesz musiał zrobić swój - powiedział Luke wskoczył na dach jednego z domu.
- dlaczego tam wskoczyłeś mistrzu - zapytał padawan.
- ponieważ mój dom jest na drugim końcu koło dżungli a tam dalej nie mam już dróg więc przejdziemy się po dachach - odpowiedział Luke i złapał swojego padawana mocą, podciągną na dach i postawił. Biegli po dachach aż w końcu dotarli do domu Luke’a gdzie padawan się przebrał i zjadł kiedy to zrobił Luke poszedł do swojego pokoju żeby wziąć miecz dla chłopaka i zacząć trening, kiedy Luke rzucił mu miecz padawan złapał go i włączył, to był miecz o żółtym kolorze wykonany specjalnie dla padawanów. Po wyjściu z domu Luke i jego padawan znowu wskoczyli na dach kiedy padawan i Luke byli gotowi włączyli swoje miecze i zaczęła się walka, padawan pobiegł na mistrza i dwa metry przed nim skoczył z mieczem na niego bardzo agresywnie zadał cios z góry a Luke bardzo spokojnie zablokował cios i go odepchnął, po chwili padawan znowu zaatakował tym razem zrobił wślizg pod nogi Luke mając na dzieję że przewróci swojego mistrza ale Luke podskoczył zrobił salto w przód i oddalił się od padawana na kilka metrów, tym razem padawan pobiegł na mistrza i zadał cios z prawej strony Luke zablokował ten cios odepchną go i zaatakował tak mocno że miecz wypadł mu z ręki a padawan upadł na ziemię.
- za dużo pewności siebie mój młody padawanie -powiedział Luke - i za słabo trzymałeś miecz.
- postaram się bardziej mistrzu - powiedział zasapany padawan i zamknął oczy.
- na dziś już wystarczy a po za tym robi się ciemno i czas wracać do domu – powiedział Luke i wskoczył przez okno do domu. Po chwili kiedy już każdy był w domu Luke poszedł spać a mały padawan rozmyślał co by było gdyby… i po kilku godzinach kiedy już naprawdę zapadł zmrok Rock położył się spać, nocy była spokojna dla Rocka ale nie dla Luke znowu śniły mu się koszmary. O świcie kiedy Rock wstał nigdzie nie widział swojego mistrza wyskoczył wspomagany mocą przez okno na dach ale go nie znalazł, kiedy miał już z powrotem zejść na dół z drzew wyskoczył Luke i spadł przed nim na dach.
- też przyszedłeś poćwiczyć - spytał Luke.
- nie mistrzu szukałem cię - odpowiedział padawan.
Potem Luke kiwnął głową i zeskoczyli z dachu do domu zjedli śniadanie i kiedy Luke miał powiedzieć że czas już na jakiś trening, jego przenośny komunikator zaczął pipczeć Luke odebrał wiadomość od jednego z rebeliantów na Curusant, że potrzebują pomocy że jakieś dziwne roboty z blasterami niszczą domy na curusant i jakiś wojownik, wojownik z mieczem… w tym momencie sygnał się urwał a Luke przestraszył.
- muszę lecieć na curusant - powiedział i szybko pobiegł do swojego pokoju żeby się przebrać.
- no zaraz a co ze mną - spytał padawan .
- ty zostaniesz tutaj w akademii – powiedział Luke szybko.
- ale dlaczego – spytał padawan.
- muszę lecieć na curusant żeby zobaczyć co się dzieję a ty zostaniesz tutaj i będziesz ćwiczył walkę wręcz i może zbudujesz swój miecz - powiedział Luke – a pyzatym jesteś jeszcze za młody żeby lecieć w tak niebezpieczną podróż. Po chwili Rock i Luke biegli do akademii gdzie Luke wszystko wytłumaczył i pobiegł do hangaru żeby zabrać myśliwiec.
- chodź ze mną R2 – powiedział do R2 który był w hangarze i naprawiał jego myśliwiec, Luke wsiadł do myśliwca odpalił silnik i ruszył na curusant.


LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..