Ludzie są jednak przygłupi troszkę.
Raz, że sprawa tyczy się marginalnych wiosek/miejscowości. Nie ma starwarsowych nazw w dużych miastach.
Dwa, że Polacy muszą kopiować. Nie dość, że prawie wszystko ze zgniłego Zachodu (like aleje "gwiazd" w każdym pożal się boże "kurorcie") to jeszcze przekopiowują od siebie. 0 oryginalności.
Trzy: Proszę mi wierzyć lub nie, ale to nie plagiat, tylko moja inicjatywa, która po prostu nie była pierwsza. Zdania nie zmienię i dalej będę drążył temat Obi-Wana Kenobiego w Markach. Nie jest nigdzie powiedziane, że patronem ulicy można być tylko raz.
To ostatnie chyba mówi samo za siebie...
Ludzie! Posłuchajcie Nestora i pomyślcie. Ale właśnie... o co ja was proszę...