TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

Czy EU nie jest już zbyt obszerne?

Lord Sidious 2009-07-05 21:26:00

Lord Sidious

avek

Rejestracja: 2001-09-05

Ostatnia wizyta: 2025-09-12

Skąd: Wrocław

To, że dla redakcji w LucasBooks jest, to już wiemy , ale zastanawiam się, czy już nawet w odbiorze nie dochodzimy do jakiejś magicznej granicy, po której będzie to sobie coraz trudniej ogarnąć. Naszło mnie to, gdy czytałem sobie dziś "Outcasta", na jednej ze stron pojawia się wspomnienie firmy Zaltin Corporation. Nazwa poniekąd mi dobrze znana, ale nie potrafiłem sobie przypomnieć, co to dokładnie było. I tu może pytanie, ilu z Was jest w stanie (bez posiłkowania się żadnym źródłem - zwłaszcza przewodnikiem czy Wookieepedią). I drugie pytanie, dla tych, którzy wiedzieli, ile jest takich nazw, które mogą w Was budzić podobną konsternację. O ile w przypadku większych spoilerów, które mają jakikolwiek wpływ na akcję - jak choćby Lumiya w Dziedzictwie Mocy, wcześniej fani są przygotowani na to. Historie gdzieś tam odgrzebane, natomiast tu w przypadku Zaltina, było to dla mnie zaskoczeniem. Dziesięć lat temu pewnie bym to wiedział, pięć, pewnie jeszcze też, ale dziś. Cóż Allston mnie naprowadził, acz chyba jeszcze wcześniej nie zdarzyło mi się tak, że kojarzyłem nazwę i nie pamiętałem dokładnie z czym. Zazwyczaj nie zauważam od razu, jak już . To, że EU jest tak wielkie, że przestaję dokładnie pamiętać, co gdzie się działo, to norma , ale dopiero teraz złapałem się na niemożności skojarzenia faktów. Właściwie pytanie można by zadać inaczej, kto pamięta dokładnie treści książek wydawanych przez Amber w latach 90. Dla mnie one stają się coraz większą czarną dziurą, przynajmniej w pamięci. No ale może tylko ja tak mam.

LINK
  • Hmm...(często to wpisuję w tytułach)

    darth destruktor 2009-07-05 21:45:00

    darth destruktor

    avek

    Rejestracja: 2006-08-22

    Ostatnia wizyta: 2012-06-23

    Skąd: Golub-Dobrzyń

    1. Fakt faktem, EU jest spore, ale...
    2.To dodaje prawdziwości "Galaktyce SW"
    3. Myslisz że teraz zakręcą to wszystko, i kasa im przestanie płynąć? No way!
    4. A po co to wszystko ogarniać? Po to są takie skłądnice wiedzy jak Ossus czy Wookiepedia, by nie trza było wszystko pamietac.

    LINK
  • ...

    ogór 2009-07-05 21:47:00

    ogór

    avek

    Rejestracja: 2004-02-20

    Ostatnia wizyta: 2025-05-28

    Skąd: Bielsko-Biała

    Ja akurat ten wielki rozrost EU widzę inaczej. Owszem masz rację, że mało kto z nas pamięta ze szczegółami treść książek wydawanych przez Amber w latach 90. ale z drugiej strony trochę już Amber wydał u nas książek, liczba już dawno przekroczyła "magiczną" setkę pozycji. Czytając nowsze pozycję często nie zwraca się uwagi na drobne szczegóły, nazwy jakiś mało znanych planet, firm, korporacji. Problem pojawia się dopiero gdy zapala się jakaś lampka w głowie bo coś kojarzymy i nie wiemy skąd a bardzo chcemy wiedzieć.. Trzeba też powiedzieć sobie uczciwie, że pamięć ludzka nie jest jakimś super twardym dyskiem, na którym dane są zapisywane i mamy do nich szybki i łatwy dostęp.

    Dla mnie obszerność EU jest problemem dla pisarzy, którzy być może nie nawiązują do innych pozycji (oprócz swoich) z obawy, że coś przekręcą lub namieszają. Przecież jak dobrze pamiętam (ale mogę się mylić) to Timothy Zahn i Kevin J. Anderson w swojej "tworczości" omijali postacie wykreowane przez drugiego w jego książkach. To też w pewien sposób mogło podniszczyć EU, co doprowadziło do jego rozrostu (bo przecież on ma fajną postać pięcioplanową to ja też będę miał).

    Niezależnie od wszystkiego ten świat cały czas pozostaje piękny dzięki swojemu ogromowi, jednak idzie się w nim pogubić, tak jak w życiu.

    LINK
  • cóż

    Onoma 2009-07-05 21:55:00

    Onoma

    avek

    Rejestracja: 2007-12-06

    Ostatnia wizyta: 2024-01-06

    Skąd: Dołuje

    Ja na to patrzę tak, świat SW to tak naprawdę ogromna galaktyka, setki tysięcy planet, jeszcze więcej ich mieszkańców. Nic dziwnego, że fani mogą o niektórych elementach zapominać. Mnie się to póki co nie zdarzyło, ale przeczytałem dopiero 30 kilka ksiązek i trochę komiksów, więc to jeszcze nie tak bardzo dużo i mogę pamiętać. ;p
    To dobrze, że wszechświat jest tak rozwinięty, to wg. mnie dodaje dużo klimatu.
    I ogór ma rację, pamiętanie WSZYSTKIEGO, ale to WSZYSTKIEGO z takiej masy książek, przekracza ludzkie możliwości. Jest jeszcze świat realny.

    LINK
  • ...

    Safiram 2009-07-06 09:43:00

    Safiram

    avek

    Rejestracja: 2007-12-30

    Ostatnia wizyta: 2011-05-19

    Skąd:

    Jak dla mnie EU jest zdecydowanie zbyt obszerne, a książki wydawane są zbyt szybko.
    Bardzo irytuje mnie np. udział Obi-Wana i Anakina w większości walk w Wojnach Klonów. Jeszcze parę lat, a okaże się, że nic nie robili, tylko przemieszczali się z jednego miejsca bitwy na drugie.
    Dalej - czasy ABY:
    NEJ było grubą przesadą - po co wydawać 19 książek (każdą co parę miesięcy), zamiast przykładowo 10, ale naprawdę dopracowanych?
    Mamy też przecież pełno serii młodzieżowych, gdzie w co drugiej książce Galaktyka staje przed zagrożeniem zagładą. Jest też największy syf w historii SW - TCW na czele z Ahsoką.

    Teraz jest już raczej na to za późno, ale według mnie EU powinno rozrastać się powoli. Za dużo też w SW pisarzy, a myślę, iż cztery książki rocznie spokojnie by wystarczyły.
    A obecnie to do EU mam stosunek taki, że nie akceptuję każdych informacji i postaci (np. Ahsoki), bo i tak wszystkiego nie ogarnę

    LINK
  • Nie jest i nigdy nie będzie :)

    Gunfan 2009-07-06 13:48:00

    Gunfan

    avek

    Rejestracja: 2003-11-27

    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

    Skąd: Bielsko-Biała

    Rozrost EU to piękne zjawisko, mnie to nie męczy ani nie zniechęca. Nigdy nie miałem ambicji, by wiedzieć wszystko, raczej poruszam się w obrębie ulubionych tematów w SW, a resztę poznaję wybiórczo w razie potrzeby. Dlatego ciągłe rozwijanie mi nie przeszkadza, i tak bym tego nie ogarnął (nawet istniejącego dotychczas), a za to mam uczucie, że poznajemy to uniwersum coraz lepiej. No i lubię też na to wszystko patrzeć z punktu widzenia in universe, czyli że planet, ras, historii w tej galaktyce jest tyle, że rozrost EU po prostu do odzwierciedla.

    Natomiast mogę się zgodzić, że niektóre okresy są zbyt wyeksploatowane. Okresy i postacie. Ale to nic nowego w naszym światku, prawda?

    LINK
  • Zaltin Corporation? Pierwszy słyszę...

    Kasis 2009-07-06 15:26:00

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2025-09-12

    Skąd: Rzeszów

    albo nie pamiętam

    (...) kto pamięta dokładnie treści książek wydawanych przez Amber w latach 90. Dla mnie one stają się coraz większą czarną dziurą, przynajmniej w pamięci.

    Ja w przypadku kilku tytułów nie jestem pewna czy je czytałam czy nie

    Często nie pamiętam (albo nawet nie wiem, że nie pamiętam) nazw, miejsc, ras, wydarzeń. Wielokrotnie jest tak, że znam nazwę rasy, ale nie mam pojęcia która to. Ale od czego jest internet? Przecież szybko mogę upewnić się jak wygląda. Nie jest to dla mnie problem. Zawsze mogę poszukać, sprawdzić, zapytać.
    Uważam, że to dobrze, że EU jest tak szerokie i się rozrasta, przecież jakoś trzeba ukazać taką olbrzymią galaktykę długą historią. SW są dzięki temu ciągle żywe. Zresztą tak jak napisał Gufi, ani myślę to wszystko ogarnąć, a co więcej zapamiętać. Cieszę się, że mam taki szeroki wybór i jest jeszcze tyle różnorodnych pozycji z SW, po które mogę sięgnąć.

    A poza tym stosuję czasami "powtórki z materiału" w celu utrwalenia wiedzy z SW :]

    LINK
  • Hmm

    Harpoon 2009-07-06 17:42:00

    Harpoon

    avek

    Rejestracja: 2003-05-24

    Ostatnia wizyta: 2013-09-22

    Skąd: Poznań

    tak. Jak na mnie to powinni się zebrać i oficjalnie wyciąć 90% EU i zostawić tylko to co w nim najlepsze, ew. zacząć wynajmować prawdziwych pisarzy/twórców a nie ludzi myślących że umieją pisać/tworzyć

    LINK
    • Re: Hmm

      Onoma 2009-07-06 17:51:00

      Onoma

      avek

      Rejestracja: 2007-12-06

      Ostatnia wizyta: 2024-01-06

      Skąd: Dołuje

      Harpoon napisał(a):
      ew. zacząć wynajmować prawdziwych pisarzy/twórców a nie ludzi myślących że umieją pisać/tworzyć
      ________
      Hehe... tylko, że tacy by się po prostu na to nie zgodzili. Po co mają rozwijać jakiś durny światek, skoro mają swoje i to lepsze? No właśnie..

      LINK
  • Re: Czy EU nie jest już zbyt obszerne?

    Lord Mandus 2009-07-06 17:55:00

    Lord Mandus

    avek

    Rejestracja: 2008-08-31

    Ostatnia wizyta: 2018-12-13

    Skąd: Nakło nad Notecią

    Lord Sidious napisał(a):
    Właściwie pytanie można by zadać inaczej, kto pamięta dokładnie treści książek wydawanych przez Amber w latach 90. Dla mnie one stają się coraz większą czarną dziurą, przynajmniej w pamięci. No ale może tylko ja tak mam.
    ________

    Ja w momencie gdy zamykam książkę już nie pamiętam połowy nazw Zawsze tak miałem. W liceum jak czytałem lektury to miałem specjalne notatniki gdzie wypisywałem wszystkie nazwy własne, bo zbyt często ndst dostawałem za przeczytaną lekturę tylko dlatego, że nie pamiętałem jak ktoś się nazywał. Poważnie jak słucham prelegentów na konwentach to jestem pełen podziwu. Mi miesza się połowa wydarzeń z książek, które czytałem w tym roku Ksiązki SW traktuję raczej jako przygodę tu i teraz podczas czytania, a czy EU jest zbyt rozwinięta to nie mi oceniać, bo dopiero je nadgryzłem Póki zbyt wiele rzeczy nie będzie się nawzajem wykluczać to dla mnie jest ok.

    LINK
  • hmm

    Jmaczek 2009-07-06 18:05:00

    Jmaczek

    avek

    Rejestracja: 2008-11-17

    Ostatnia wizyta: 2012-07-17

    Skąd: Szczecin

    Jest obszerne i mniej więcej o to chodzi - nie tyle kasa co samo odzwierciedlanie wszechświata. Poza tym wolelibyście żeby w kółko wałkowali jeden temat?
    Naprawdę osobiście wole nie pamiętać niektórych nazw wydarzeń itp a przeżywać je tu i teraz.

    w końcu każdy z was(albo większość) klnie na wojny klonów na zbyt wałkowane tematy i utarte schematy jak to co chwile rozwalają Droidy i niszczą ich statki.

    LINK
  • Magiczna granica

    Mariobaryla 2009-07-06 18:06:00

    Mariobaryla

    avek

    Rejestracja: 2008-10-05

    Ostatnia wizyta: 2023-08-17

    Skąd:

    Moim zdaniem uniwersum nie jest w stanie rozwijać się w nieskończoność. Nie chodzi o to, że nie będziemy czegoś pamiętać, lub twórcy się pogubią. Nowi fani, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę ze Star wars już mają problem. Ilość książek, komiksów, i innych źródeł może przerazić każdego nowicjusza. Nawet najbardziej oczytani fani mają spore zaległości. Po pierwsze w Polsce wydawana jest niewielka ilość źródeł, nawet pomimo tego, że idzie to w dobrym kierunku, a nie każdy decyduje się na kupowanie wersji oryginalnych. Po drugie stare książki czy komiksy z końcówki lat 70-tych, lat 80-tych, a nawet 90-tych są trudno dostępne. Trzeba się nieźle oszukać i czasem wydać sporo pieniędzy, żeby zaopatrzyć się we wszystko na co ma się chrapkę. Wracając do tematu. Obecnie jest tyle źródeł z każdego okresu, że za kilka lat każde będzie mogło funkcjonować jako niezależne uniwersum. Ilość wydawanych książek i komiksów wzrasta coraz szybciej, a do tego pojawiają się źródła internetowe, darmowe i dostępne od zaraz dla każdego fana na świecie. Już w tej chwili mało kto jest w stanie ogarnąć całe uniwersum i wybiera sobie swój kąt w rozległej galaktyce, czy to czasy sagi, czy dzieje późniejsze, czy okres Starej Republiki. Wyobraźcie sobie jak sytuacja będzie wyglądać za 10 czy 20 lat. Ogrom uniwersum nie będzie pozwalał na jego ogarnięcie mimo najlepszych chęci. Nawet ci, którzy będą na bieżąco mogą mieć problemy. Dla nowych fanów niestety będzie to oznaczało, że od razu będą musieli się na coś zdecydować. Nawet zapoznawanie się ze źródłami z tylko jednego okresu, np. Ery Imperium może zająć mnóstwo i być rozrywką na wiele lat.
    Również twórcy, których znamy nie będą tworzyć w nieskończoność. Stopniowo będą zastępować ich nowi. Nie chodzi mi o to, że będą gorsi, lecz o to, że nie będą w stanie opanować dorobku poprzedników, dlatego coraz częściej dochodzić będzie do sytuacji, w której jedna książka będzie wykluczać się z drugą. O ile teraz jest to trudne do wyłapania, to w przyszłości będzie to prawie niemożliwe. Weźmy pod uwagę, jak niekonsekwentnie budowane jest uniwersum. Gdyby przeliczyć ilość źródeł przypadających na 1 rok poszczególnych epok okazałoby się, że w przypadku wojen klonów czy Ery Imperium może to być liczba kilkadziesiąt razy większa niż w innym okresie. Niektóre serie liczące po kilka, kilkanaście książek lub kilkadziesiąt komiksów opisują okresy zaledwie kilku lat, a nierzadko kilkusetletnie okresy m .in. pomiędzy 1000 BBY, a 32 BBY jest kilka książek i komiksów na krzyż. Opisanie tego okresu wymagało by kilkuset książek. W ten sposób SW może rozwijać się bez końca i nikt nie będzie w stanie nad tym zapanować. Już teraz autorzy mają nie lada problemy z przyswojeniem własnych tworów. Filmy, od których wszystko się zaczęło i które stanowią podstawę galaktyki pójdą w zapomnienie, bo ktoś może być fanem Star wars, który zajmuje się wyłącznie Starą Republiką i nie mieć pojęcia, że były jakieś filmy. Oczywiście pewnie tragizuję, ale sądzę, że jeśli tak będzie, to za klika, może kilkanaście lat nastąpi przesyt, po którym nastąpi gwałtowny spadek zainteresowania SW. Ludzie po prostu zajmą się tymi źródłami, które już wydano, albo rzucą wszystko w..., bo dojdą do wniosku, że nie ma sensu siedzieć w uniwersum, w którym nigdy nie będziesz na bieżąco i zawsze będziesz do tyłu. Fani mogą po prostu uznać, że SW zrobiło się nudne. Już teraz można zauważyć, że te same schematy powielane są wielokrotnie w różnych erach. Niestety pomysłowość twórców ma swoje granice i nie będą umieli w nieskończoność wymyślać czegoś nowego. Zaleją nas niskiej jakości komiksy, kiczowate seriale animowane i aktorskie (bo nie wierzę, że na jednym się skończy) i tandetne gry wideo, w które nikt nie będzie grał. Bo chociaż machanie mieczem świetlnym czy latanie X-wingiem jest fajne, w końcu się przejje. Podobnie jak całe SW.
    Z powyższych powodów uważam, że ludzie którzy stoją za odległą galaktyką, powinni się mocno zastanowić nad przyszłością. Osobiście wolałbym żeby wydawano mniej źródeł, lecz żeby miały one porządną fabułę i wnosić powiew świeżości niż żeby zalewano nas masą tandety. Ludziom po prostu będzie szkoda wydawać pieniędzy na miernoty i gnioty. Po co robić coś, co nikomu się nie będzie podobało.
    Po tym długim i chaotycznym wywodzie (czasami w głowie układa mi się dobry plan i to, co mam napisać, ale jak przychodzi co do czego to zawsze wychodzi co innego ;]), którego nikt nie przeczyta, stwierdzam, że SW w takiej formie jak obecnie nie ma długiej i świetlanej przyszłości.

    LINK
    • Re: Magiczna granica

      Kasis 2009-07-09 13:34:00

      Kasis

      avek

      Rejestracja: 2005-09-08

      Ostatnia wizyta: 2025-09-12

      Skąd: Rzeszów

      Wcale nie taki chaotyczny
      A na pewno ciekawy.

      Ilość książek, komiksów, i innych źródeł może przerazić każdego nowicjusza.

      Tu masz sporo racji, to na pewno może przerażać, ale czy aż tak bardzo? Przypomniałam sobie jak w 1997 roku zaczęłam wchodzić w EU. Wiedziałam, że są gry, komiksy i książki. Zaczynałam praktycznie od zera, ale z tym większą ochotą sięgałam po kolejne książki. Tak bardzo byłam ciekawa co wydarzyło się przed i po filmach. Wiem, że w Polsce nie było wtedy wiele do wyboru, ale pomału zapoznawałam się z tym do czego mogłam dotrzeć. Z każdym kolejnym tytułem zaczynałam sobie uświadamiać jak szeroki jest to świat i było to coś niesamowitego. Pamiętam nawet jak sporządziłam sobie tabelkę, w której wpisywałam m.in. nazwy planet i postacie, które pojawiały się w poszczególnych książkach by łatwiej to ogarnąć i zapamiętać. Później poznałam innych fanów (czyli pojawiło się więcej źródeł) i internet, więc wiedza o SW była bardziej dostępna, choć równocześnie było więcej do ogarnięcia. Do czego zmierzam? Osoba nowa, w jakikolwiek temat by nie wchodziła, ma świadomość, że musi dużo się nauczyć skoro dopiero zaczyna swoją przygodę z danym zagadnieniem. Jest na to gotowa. I jeśli tego faktycznie chce i jej się spodoba to będzie chłonęła z zapałem neofity co się da Oczywiście przyjdą momenty przerażenia, ale jeśli zostanie prawdziwym fanem, to jej to nie przeszkodzi. Ja sama czasami wzdycham na myśl o swoich zaległościach, ale to mnie nie zniechęca, a wręcz przeciwnie

      Bardziej realny wydaje mi się, że problem z twórcami, którzy faktycznie mogą coraz częściej nie zauważać istotnych błędów. Myślę, że powinni po prostu inwestować w silny zespół, który czuwa nad spójnością świata SW.


      (...) uniwersum, w którym nigdy nie będziesz na bieżąco i zawsze będziesz do tyłu.

      Jakoś z tym żyję


      Już teraz można zauważyć, że te same schematy powielane są wielokrotnie w różnych erach.

      Spójrzmy prawdzie w oczy, wszyscy powtarzamy w swoim życiu coś co już się wydarzyło. Pewne elementy składowe muszą się przewijać w tych historiach. Oczywiście wszystko z umiarem i najlepiej pomysłowością, ale do końca nie unikniemy powielania tych samych schematów. Ale wydaje mi się, że twórcy SW mają tego świadomość i starają się szukać nowych ścieżek (np. horror).


      (...)SW w takiej formie jak obecnie nie ma długiej i świetlanej przyszłości.

      Jeśli chodzi o nadmiar pojawiających się teraz tytułów, to oni po prostu kują żelazo póki gorące. Teraz jest zdecydowanie faza na SW, ale za jakiś czas pewnie to przycichnie. Przecież od zawsze lata chude przeplatały się z grubymi. Zresztą w takim zalewie stuffu każdy może coś dla siebie wybrać. A forma SW ciągle się zmienia i dostosowuje do nowych realiów.

      Podsumowując, moim zdaniem nie jest aż tak źle, choć masz sporo racji.

      LINK
  • Obecnie

    cwany-lis 2009-07-06 18:19:00

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2025-09-11

    Skąd: Sopot

    kończę czytać komiksowe zaległości z gwiezdnych wojen - jeszcze kilka TPB i będę fanem, który przeczytał wszystkie dotychczas wydane komisky z serii star wars. To mi daje sporą satysfakcję, nie muszę pamiętac każdej historii bo nie każda przygoda opowiedziana w odległej galaktyce jest warta zapamiętania. Z książkami mam podobnie - niemalże wszystkie przecztane, sporo pamiętam z fabuł ale jakoś do detali również nie miałem głowy. Co kto lubi - ja się cieszę, że na licencji ciągle powstaje sporo nowych pozycji, trafiających do odbiorców o różnych gustach i wieku.

    LINK
  • Generalnie...

    Vua Rapuung 2009-07-06 18:20:00

    Vua Rapuung

    avek

    Rejestracja: 2005-03-29

    Ostatnia wizyta: 2024-04-11

    Skąd: Biała Podlaska

    ... rzecz biorąc, to moim skromnym zdaniem nie ma takiego pojęcia, jak zbyt obszerne. Po prostu my za bardzo staramy się to wszystko naraz ogarnąć. To trochę tak jak z literaturą. Ostatnio przenosiłem się wraz ze sporą częścią dobytku ze stancji do domu. Z zaskoczeniem odkryłem, że mam za mało półek. Nie da się w końcu mieć za dużo książek .
    Osobiście zawsze ceniłem tą stale powiększającą się objętość uniwersum SW. Nigdy nie miałem problemu jaki nieustannie zdarza się przy innych światach, którymi się interesuję - że przeczytałem już wszystko, co jest dostępne i mogę tylko czekać miesiące/lata na kolejny tom cyklu, albo załamywać ręce, że jego twórca już się przekręcił . Zawsze znajdzie się kolejna gwiezdnowojenna książka, komiks czy podręcznik RPG. Wystarczy po prostu pogodzić się z tym, że wszystkiego nie poznamy, a nawet jeśli, to pod koniec przestaniemy już pamiętać o tym, co było na początku.
    Inna sprawa, że różny jest poziom rzeczy, którymi się nas, jako fanów, karmi. Zawsze jednak pośród natłoku Punktów równowagi można znaleźc jakiegoś Zdrajcę. Jeszcze innym aspektem sytuacji jest znaczne przeciążanie pewnych okresów przy kompletnym braku zainteresowania innymi, ale to jest sprawa powszechnie znana i raczej pod trochę inną dyskusję.

    LINK
    • Re: Generalnie...

      Kasis 2009-07-09 13:37:00

      Kasis

      avek

      Rejestracja: 2005-09-08

      Ostatnia wizyta: 2025-09-12

      Skąd: Rzeszów

      Vua Rapuung napisał:
      Nigdy nie miałem problemu jaki nieustannie zdarza się przy innych światach, którymi się interesuję - że przeczytałem już wszystko, co jest dostępne i mogę tylko czekać miesiące/lata na kolejny tom cyklu, albo załamywać ręce, że jego twórca już się przekręcił . Zawsze znajdzie się kolejna gwiezdnowojenna książka, komiks czy podręcznik RPG.

      Dokładnie, to jest bardzo duży plus SW i ogromu EU.
      Ile jest takich serii, których już więcej nie doświadczę... Z Gwiezdnymi Wojnami nie ma tego problemu, zawsze coś na mnie czeka. Nawet gdyby teraz zupełnie przestali wydawać nowe tytuły starczyłoby mi na długo, biorąc pod uwagę moje zaległości
      A jak dojdę do ostatniej nieprzeczytanej pozycji to spokojnie będę mogła wrócić do początków, które całkiem znikną już wtedy w mrokach zapomnienia Choć szczerze mówiąc, bardzo wątpię bym doczekała takiego momentu.

      LINK
  • prawdę

    Rusis 2009-07-06 20:12:00

    Rusis

    avek

    Rejestracja: 2004-02-28

    Ostatnia wizyta: 2025-09-12

    Skąd: Wrocław

    mówiąc czytając "Outcast" nawet nie skojarzyłem z niczym Zaltin Corporation. Czy to dobrze czy źle, ciężko mi powiedzieć. Faktycznie parę lat temu bym pewnie zwrócił uwagę na to ale obecnie ilość przeczytanych książek i komiksów sprawia, że mniej istotne rzeczy mi umykają.. chyba w pewien sposób nawet się z tym pogodziłem i coraz częściej nawet nie zwracam uwagi i nie staram się zapamiętywać już drobiazgów. A z biegiem lat umykają nie tylko drobiazgi ale i ważniejsze rzeczy. O ile jestem w stanie sobie przypomnieć o co chodziło w danej książce przeczytanej lata temu o tyle coraz częściej żadnych szczegółów z niej nie pamiętam (chyba, że wywarła na mnie spore wrażenie).

    Wracając do meritum, nie uważam aby EU było zbyt duże. Ogrom jego sprawia, że faktycznie wielu rzeczy spamiętać nie jestem w stanie ale z drugiej strony mogę się cieszyć gdy znajdę kolejne nawiązanie do pozycji, którą czytałem lata temu (mimo iż część ich mi umyka - jak w przypadku Zaltin Corporation). Co więcej ogrom EU, a zarazem ilość i różnorodność pozycji wydawanych sprawia, że mogę dokonywać świadomego wyboru z czym chcę się zapoznać, a co ominąć szerokim łukiem. Gdyby EU było mniejsze, to jednocześnie wybór książek/komiksów/itp. również musiałby być mniejszy.
    Alternatywą dla tego byłoby ciągłe wydawanie pozycji związanych z mniejszą ilością postaci/planet/etc... tylko, czy biorąc pod uwagę, że nawet teraz w wielu książkach przewijają się wciąż te same postacie dalsze zacieśnienie tego nie pogorszyłoby ich odbioru? Bo moim zdaniem byśmy się w tym małym światku podusili w końcu.

    Na koniec jeszcze na jedno zwróciłbym uwagę. Tytuł sagi brzmi "Gwiezdne Wojny".. właśnie.. Gwiezdne. Zawsze mnie urzekało to, że akcja może się dziać w olbrzymiej galaktyce, być powiązana z setkami planet, w teorii mieć nieograniczony potencjał. A to się musi przekładać na ogrom EU. Mam wrażenie, że mniejsze EU odebrałoby trochę uroku SW.

    LINK
  • Zbioroczo

    Lord Sidious 2009-07-10 22:07:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-09-12

    Skąd: Wrocław

    powiem tak, że to był też taki mały test a propos kwestii, którą poruszył Shedao Shai - o młodszych pokoleniach i początkowo trochę się zmartwiłem patrząc na odpowiedzi - krótkie i w większości łatwiej Wam się offtopowało niż odpowiadało . Ale potem doszło kilka osób i powiem, że nawet fajne rzeczy wyszły. Choć liczyłem, że ciut dłużej pociągniecie temat. Więc koniec offtopu.

    Zaltin to był taki pewien wybieg i małe oszustwo z mojej strony. Ja tak naprawdę pamiętam tę nazwę zupełnie przy okazji - bynajmniej nie z X-wingów . W roku 2000 gdy odbywał się w Łodzi pierwszy polski konwent Gwiezdnych Wojen - Star Wars Celebration, miałem okazję uczestniczyć w konkursie wiedzowym i pamiętam jak wielu starszych fanów (wiekiem i stażem) się tym konkursem ekscytowało i przed nim odpowiadało na sobie na pytania. Jedno właśnie dotyczyło producentów Bacty. Ja podsłuchując to tylko się załamałem, bo stwierdziłem, że przy takim poziomie nic nie będę wiedział. Bo i skąd, X-wingi zostały wydane później, a netu nie miałem, nie mówiąc o możliwości sprowadzania rzeczy z zagranicy. Śmieszne jest to, że duża część tych ludków, którzy zadawali sobie takie kosmiczne pytania odpadła w przedbiegach, to jest w części pisemnej, w której piszący tego posta - chwaląc się - uzyskał 42 punkty na 40 . W odmentach forum pewnie jest napisane jakim sposobem, zresztą nieważne. Właśnie chodzi o to, że jeszcze dziesięć lat temu, bez szerokiego dostępu do netu, istniała cała grupa fanów, która próbowała ogarnąć całość uniwersum wiedzowo. Swoją drogą też tak miałem. I nie tylko ja. Jak ktoś śledzi forum od lat, pewnie pamięta konkurs wiedzowy - zadawanie pytań, który był niesamowity, w czasach gdy pisali w nim Dash Onderon i Kirtan Loor. Sprawa banalna, kto zgadł odpowiedź na pytanie, zadawał swoje. I na początku nikt nie korzystał z Vitasa czy Wookieepedii i to było coś, to było prawdziwe zmaganie, z czasem po latach konkurs stał się właśnie konkursem, kto szybszy w google`ach i umarł. Kto wie, czy nie za późno. Widzicie proces? W ciągu prawie dziesięciu lat kompletna wiedza o Gwiezdnych Wojnach nie interesuje już fanów - a przynajmniej dużej jej części (chyba, że się mylę po to także ten temat). Z jednej strony jest tego zbyt dużo, z drugiej nie chce się nam angażować na tyle mocno, by pamiętać każdy szczegół. Ja pozostałem na filmach, swoją drogą ciekawe jak na jakiś konwentach by odpowiadali fani na moje pytania filmowe za parę lat. Pytania o szczegóły . Ale to już inna kwestia. W każdym razie nasuwa się kilka pytań.

    Czy nie uważacie, że takie rzeczy jak Ossus czy Wookiee rozleniwiają fanów i ich hobby? Są wspaniałe gdy się czegoś szuka, ale z drugiej strony zawsze może wystąpić opisywany w nieżyjącym już PC Magazine symbol Encarty. Tam podano historię z amerykańskiej szkoły, gdzie dzieciaki robiły prezentację o starożytnej Grecji. Najlepszą ocenę dostał ten, który bazował na encyklopedii Microsoftu, mimo, że ta encyklopedia zawierała błędy (przez to i prezentacja, ale nauczyciel tego nie zauważył). No i nie docenił tych, którzy się samemu napracowali, dużo więcej i staranniej. Zatem, czy encyklopedie te nie powodują nam zacierania się kanonu i fanonu? Choćby z powodu błędów? Być może holokron - gdyby go udostępniono zmieniłby to, acz to inna kwestia.

    Czy ogrom zawsze musi oznaczać realność? Moim zdaniem nie. Mało tego ogrom wymagałby większej interakcji innych postaci w wydarzeniach galaktycznych, a o tym się zapomina. Zwłaszcza gdy idzie się w eksplatowanie wątków, wydarzeń postaci a nie rozrost.

    Kwestia rozrostu i błędów, te będą się pojawiać. Wiemy, że od lat redaktorzy mieli z tym problem. Sam parę razy na forum oficjalnej coś pisałem Sue, że puściła kolejnego babola. Zazwyczaj się przyznawała i nic sobie z tego nie robiła . Ale im większe jest EU tym większe będą niespójności. Autorzy i redaktorzy są ludźmi, którym się płaci, więc robią co mogą, ale błędów się nie ustrzegą. I tu kolejne pytanie, czy Waszym zdaniem należałoby poprawiać książki i komiksy? zarówno w kwestii jak ktoś walnął babola jak Karpyshyn, czy np. wartość książki się zdewaluowała - bo np. nie ma w niej Ahsoki!! Lub bardziej ordrynarny przykład - Wojny Klonów w trylogii Thrawna. Czy powinni wydawać edycje poprawione?

    Następne pytanie podobne, są błędny, których ktoś nie zauważył, ale są też twórcy, którzy popełniają pewne wykroczenia, by stworzyć coś w pasującej im konwencji. By nie szukać dalej - "Posłuszeństwo" Zahna i "No prisoners" Traviss - obu autorom nie podobał się C-3PO i R2-D2, więc nie tylko o nich nie pisali, ale nawet nie bawili się w wytłumaczenie sensowne czemu droidów nie ma w powieści. Mimo, że powinny być. Podobnych przypadków jest więcej - Thame Cerulian, który stał się mistrzem Dooku, ponieważ Sue uznała, że uczeń Yody nie mógłby przejść na Ciemną Stronę, nieważne, że intencje Lucasa były inne. No i same "Wojny Klonów" Gilroya i Filoniego, które bazują na EU na tyle na ile im się podoba. Jak wam się podoba takie olewactwo. Czy jest one uzasadnione, gdy np. robi to Stover?

    Jak to wszystko ma ogarnąć nowicjusz. Ja wchodząc w SW wiedziałem o 3 filmach [na poważnie wchodząc ] i trzech wydanych w Polsce książkach (nie nowelizacjach). Łatwo to było garnąć. A teraz? Konia z rzędem takiej księgarni, gdzie możnaby kupić w Polsce wszystkie tomy NEJ. Czy wchodzenie w całościowe uniwersum w pewnym momomencie stanie się de facto nie realne. bo zawsze znajdzie się starzy kolega, który powie, jak to nie czytałeś, nie znałeś tego? Nie skumałeś tego powiazania?

    Ale jest jeszcze jedna ciekawa sprawa. Kończąca to smęcenie. Po które książki sięgacie chętniej. Po stare, czy po nowe. To bardziej do tych, którzy nie czytali wszystkiego. I jak je odbieracie, właśnie z perspektywy czasu, na ile one się jeszcze bronią. to raz. A dwa, skoro wiemy, że często fabularnie bywa różnie, czy nie lepiej byłoby przeczytać jeszcze raz starą, dobrą pozycję, zamiast nowej? Np. zamiast komandosów Imperium przeczytać pierwszy tom komandosów Republiki? Ta sama autorka. Temat prawie ten sam, a różnica w wykonaniu pewnie będzie .

    Jak ktoś ma inne pomysły na rozwój tematu śmiało można dodawać [i żeby nikt tego nie wycinał, że niby offtop <żart>].

    LINK
    • ...

      ogór 2009-07-10 22:37:00

      ogór

      avek

      Rejestracja: 2004-02-20

      Ostatnia wizyta: 2025-05-28

      Skąd: Bielsko-Biała

      Czy ja wiem, czy Ossus i Wookie powodują, że fani stają się leniwi? Nie każdy ma stały dostęp do Internetu (co może dziwić pomimo coraz to lepszych i „tańszych” ofert), więc gdy korzystają z siebie w szkołach, bibliotekach, kawiarenkach często liczy się czas podczas szukania informacji – Ossus i Wookie są szybkim i łatwym źródłem informacji i wcale nie rozleniwiają (no przynajmniej nie w 100% : P ). Przecież dużo komiksów, książek, opowiadań nie wyszło w Polsce i jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że wyjdą – a tam można znaleźć o tym informację.

      Tutaj można się przyczepić, że zawsze można ściągnąć skany komików a książkę zamówić lub kupić na aukcji. Ale jest tyle powieści wydanych w Polsce, po które młody fan może sięgnąć – tutaj, też pewien paradoks, gdyż Amber nie wznawia swoich książek więc zdobywanie wiedzy dla młodych pokoleń jest utrudniony – kolejny punkt dla Ossusa i Wookie.

      Co do ogarniania całego EU od razu na wejściu. Mnie osobiście interesuje okres Starej Republiki i ewentualnie Wojny Klonów, więc najchętniej sięgam po pozycję dzięki którym mogę dowiedzieć się czegoś nowego o tych okresach, wydarzeniach, bitwach, bohaterach. Ale ogólnie staram się mieć rozeznanie w całości, tak żeby wiedzieć co i jak, tyle żeby wystarczyło do życia.

      Jeśli chodzi o czytanie książek to czytam seriami albo okresami. Oprócz „Cieni Imperium” i Trylogii Thrawna nie przeczytałem innych książek jeszcze raz. Po prostu mam braki, które rosną, a chciałbym je nadrobić. To źle czy dobrze? Nie wiem, jak na razie uważam, że ogarniam w jakiś sposób „własny kanon” SW

      Tak od siebie dodam: Podam przykład polskiej społeczności Manalorian – większość interesuję się głównie Mando, ich historią itp. Czy jest więcej osób, które obrało sobie za sposób „poznawania” EU obierając sobie tylko jeden cel jak np. Era Dziedzictwa, Nowa Era Jedi?

      LINK
    • hmm...

      Wolf Sazen 2009-07-11 10:46:00

      Wolf Sazen

      avek

      Rejestracja: 2008-01-13

      Ostatnia wizyta: 2025-09-11

      Skąd: Prudnik

      Może i ja dorzucę swoje trzy grosze

      Co do Ossusa czy Wookie nie uważam że rozleniwiają one fanów. Jeśli nawet to w minimalnym stopniu, a są przecież bardzo pomocne, niekiedy wręcz niezastąpione.

      Ogrom całego uniwersum, całego wszechświata SW jest czymś wspaniałym ponieważ mamy niesamowity wybór tego co chcemy czytać, oglądać czy grać. Niezgodności będą się oczywiście pojawiały bo ludzie jednak są omylni i zawodni, co prowadzi jednak do nieuniknionego popełniania błędów i małych niezgodności (czasem nawet większych). Dlatego właśnie popieram pomysł poprawianie takich błędów przynajmniej w niektórych przypadkach gdy ta rozbieżność jest zbyt duża aby miało to ręce i nogi.

      Autorzy, którzy specjalnie popełniają popełniają takie błędy aby zgrały się z ich konwencją i własną wizją powinny być natychmiast wyłapywane przez takich ludzi właśnie jak Sue. Olewactwo w żadnym wypadku nie powinno być nigdy tolerowane.

      Trzeba przyznać, że ktoś kto chciałby wejść w to uniwersum mógłby mieć z początku nie lada problem... ale jak to mówią dla chcącego nic trudnego Zawsze uważałem że SW powinno się zacząć od 6 kinowych filmów, które są jakby nie patrzeć trzonem naszego uniwersum. Potem można zabrać się za książki i komiksy około filmowe aby w końcu wypłynąć na szerokie wody

      Nad ostatnim pytaniem miałem mały dylemat czy starsze czy nowsze pozycje. Jeśli chodzi o te całkiem stare jak chodź by Pakt na Bakurze, Ślub Księżniczki Leii czy Seria Młodzi Rycerze Jedi są one niestety dość przeciętne patrząc na obecne serie tj. Komandosi Republiki, LOTF czy Wojny Klonów. Z drugiej strony gdyby był wybór Komandosi Republiki czy Komandosi Imperium to ja osobiście po prostu wróciłbym i przeczytał obie (mam nadzieje ze Imperial Commando będzie trzymać poziom).

      P.S. I dzięki Tobie Lordzie Sidiousie napisałem chyba najdłuższy swoj post na Bastionie Gdyż temat bardzo ciekawy

      LINK
    • Re: Zbioroczo

      Safiram 2009-07-11 11:29:00

      Safiram

      avek

      Rejestracja: 2007-12-30

      Ostatnia wizyta: 2011-05-19

      Skąd:

      Lord Sidious napisał(a):
      powiem tak, że to był też taki mały test a propos kwestii, którą poruszył Shedao Shai - o młodszych pokoleniach i początkowo trochę się zmartwiłem patrząc na odpowiedzi - krótkie i w większości łatwiej Wam się offtopowało niż odpowiadało . Ale potem doszło kilka osób i powiem, że nawet fajne rzeczy wyszły. Choć liczyłem, że ciut dłużej pociągniecie temat. Więc koniec offtopu.

      ________

      Nie zgodzę się - akurat w tym temacie większość wypowiedzi to długie wywody na temat poruszanego problemu, więc według mnie nie trafiłeś. Poza tym uważam, że jeśli ktoś ma coś zwięzłego do powiedzenia, to nie należy go za to krytykować, choć ma to też swoje granice oczywiście.
      Gdybyś faktycznie zobaczył temat "młodego pokolenia", byłoby to zupełnie co innego. Bo w przypadku takich tematów o dyskusjach nie ma mowy.


      Co do poprawek - powinni wyciąć ze świadomości społeczeństwa The Clone Wars. Tyle mi wystarczy
      A Stover jak najbardziej może, bo on jest jednym z paru pisarzy, którzy naprawdę mają wielki wkład w SW. Jemu mogę wybaczyć
      Błąd Karpsyshyna także mi nie przeszkadza, choć rzuca się w oczy. Ale Karpsyhyn dla mnie napisał świetną książkę, więc to pewnie dlatego jemu też wybaczam

      Co do ogarnięcia - zgadzam się. Za 5 lat będzie to nierealne, chyba że ktoś na Bastionie poświęci się i zrobi niezłe streszczenia. Ale jaki w tym cel?


      Przepraszam, że taka chaotyczna ta odpowiedź

      LINK
  • ...

    Apophis_ 2009-07-11 02:14:00

    Apophis_

    avek

    Rejestracja: 2005-12-25

    Ostatnia wizyta: 2021-04-26

    Skąd: Łódź

    To może ja powiem jak to wygląda w moim przypadku, bo praktycznie EU interesuję się raptem 3-4 lata, wcześniej byłem maniakiem tylko filmów.

    Kiedy pierwszy raz zainteresowałem się szerzej jak wygląda fandom fanów Star Wars trafiłem też na Bastion i dopiero stąd dowiedziałem się, że SW tak naprawdę to jeszcze masa książek i komiksów. Już wtedy byłem przerażony ogromem tego universum! Widząc listę książek od razu postanowiłem zamówić coś na Allegro bądź kupić w księgarni. Udało się (to był chyba interes życia patrząc na obecne ceny chociażby Zdrajcy) mi kupić prawie kompletną serię NEJ (do Ruin Imperium z brakiem dwóch czy trzech wcześniejszych książek) za raptem 130 zł. Jak głupi czytałem te książki będąc w szoku, że Han i Leia mają dzieci, że Chewbacca nie żyje, że Zakon Jedi został odbudowany etc. Potem zacząłem kreślić ogólny zarys historii uzupełniają kolekcję o starsze pozycje (np. Trylogia Thrawna) i kupując na bieżąco nowe. Z braku czasu i faktu istnienia innych ciekawych książek wszystkiego nie przeczytałem, z nowości nie ruszyłem w ogóle Dziedzictwa, a komiksy czytałem tylko te które wydano w Polsce + pojedyńcze zdobyte zeszyty (jakoś jeszcze nie mam czasu i odwagi na ruszenie np. KotORa mimo, że ten okres mnie bardzo interesuje).

    Generalnie ciągle jestem świadomy tego, że mam masę luk i wielu rzeczy nie wiem. Jak mam w takim przypadku skupiać się i pamiętać wszystkie szlaki handlowe na Zewnętrznych Rubieżach i światy które na nich leżą? Po co mi wiedza jakiej mocy, jakiego typu i przez kogo wybudowane (+ podaj nazwiska prezesów tych zakładów od 4000BBY po 130ABY) silniki miały Venatory, a jakiej Imperiale i ile działek jonowych (+ podaj nazwiska ludzi którzy je obsługują) było zamontowanych na flagowych okrętach Sojuszu w czasie wojny YV?

    Znam teoretycznie historię, jednak nadal się czasem zastanawiam co było kiedy w czasach Starej Republiki, a chronologia Wojen Klonów totalnie mi się miesza, więc posiadanie jeszcze bardziej szczegółowej wiedzy się po prostu nie opłaca. Jak nie pamiętam (czytając książkę) co to za rasa/statek/firma to zaglądam na Wookie... co mam niby robić, wertować książki w poszukiwaniu informacji na ten temat ("bo tutaj chyba gdzieś na 500 stronie był opis tej planety")? Wookiepedia nie propaguje lenistwa, tego jestem pewien na 100%. To dobre źródło wiedzy encyklopedycznej i możliwość uporządkowania/przypomnienia sobie niektórych rzeczy.

    EU jest obszerne i to jest w sumie bardzo dobre, bo universum się rozrasta i "dla każdego coś dobrego". Potencjał jest duży, szkoda, że autorzy nie wykorzystują tego w pełni i ograniczają się do pewnych schematów i postaci które się powtarzają za często.

    Ale trzeba przyznać, że EU jest ZBYT obszerne dla nowych fanów. Jeśli ja 4 lata temu byłem w szoku i ledwo wbiłem się ten świat (jestem na szczęście dumnym posiadaczem sporej kolekcji w tym ok. 70 książek fabularnych), to co ma powiedzieć człowiek który stanie się fanem przykładowo kiedy pozna nadchodzący serial aktorski albo dzieciak który teraz w wypiekami na twarzy bawi się z koleżanką w Anakina i Ahsokę (sic!) zapragnie przeczytania paru książek za 5 lat? Moim zdaniem nie było by problemu gdyby starsze pozycje były łatwiej dostępne, jednak co my (fani) możemy zrobić? Wyprzedawać naszą ciężko zdobytą kolekcję? Raczej nie ;0

    LINK
  • Czy EU jest zbyt obszerne?

    Balav 2009-07-11 12:31:00

    Balav

    avek

    Rejestracja: 2009-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-27

    Skąd: Oleśnica

    Moim zdaniem nie. Bogactwo i złożoność uniwersum Gwiezdnych wojen jest jednym z najważniejszych plusów tego świata. Pewnie, że mogą wystąpić błędy wraz z kolejnymi wydawanymi powieściami czy komiksami, ale tego nie da się uniknąć. A kwestia ogarnięcia masy pozycji literackich i komiksowych? Nie mam z tym jakiegoś problemu. Po prostu czytam te pozycje, które uznaję za ciekawe i warte zapoznania się z nimi (bardzo pomocne są w tym względzie opinie na forum czy Bastionowe recenzje). Gdy chcę dowiedzieć się czegoś więcej, bo a/ dana pozycja mnie nie zaciekawiła, ale opisane tam wydarzenia warto znać lub b/ jest trudno dostępna, sięgam po internet (lub po płytki ze stareńkim ale nadal jeszcze IMHO przydatnym "Behind the Magic").

    I w tym miejscu pojawia się kolejna sprawa - mianowicie czy starwarsowe wikie w sieci rozleniwiają fanów? Uważam, że wręcz przeciwnie. Aktywizują ich do tego by zakasać rękawy i opracować kolejne hasło. Dla redaktorów Ossusa i Wookiee mam przez to ogromny respekt za pracę jaką wykonująca "by fans for fans" (tak jak kiedyś Interplay działał "by gamers for gamers", no ale oni na tym zarabiali, więc to inna para kaloszy, a teraz powoli zdychają - ok, koniec dygresji). Nie mówiąc już o tym, że tego typu inicjatywy pomagają odnaleźć się w temacie nowym fanom.

    Generalnie nigdy nie miałem ambicji, bo w sposób wiedzowy ogarnąć całe uniwersum. Uwielbiam je poznawać i poszerzać swe wiadomości na temat SW jednak wiem, że spamiętanie wszystkich postaci, producentów pojazdów mniej oczywistych jak KDY czy SoroSuub, czy nazw każdego producenta broni osobistej jest ogromnie trudne i w zasadzie niemożliwe (i ponownie: ogromny szacunek dla tych, którzy to potrafią). Ale chronologia wydarzeń to insza inszość i ją z kolei staram się znać poznawać na bieżąco. Konkludując: mam pewien zasób wiedzy, który poszerzam, zaś inne info czerpię ze źródeł. Stąd problem ewentualnej obszerności i niemożliwości ogarnięcia wszystkiego jest w moim przypadku jakby mniej uciążliwy.

    Kolejny plus bogactwa EU i przez to ewentualnej zbyt wielkiej obszerności to możliwość odnalezienia dla każdego fana czegoś co naprawdę w SW go kręci. Nie sięgam po NEJ czy Ucznia Jedi, bo ciekawią mnie inne pozycje. Innych fanów z kolei ta era interesuje bardziej. Mogą być w równym stopniu zafascynowani tym uniwersum, bo jest w czym wybierać (nie ma sytuacji pod tytułem: możesz interesować się każdym okresem w SW pod warunkiem, że będą to wojny klonów, że pozwolę sobie sparafrazować słowa Henry`ego F.).

    Uniwersum, które się nie rozwija i nie ubogaca - umiera, albo co gorsza idzie siłą inercji (jak percepcja westernu - kto oglądał ten wie o co chodzi). SW to chyba na szczęście nie grozi. Nie mówię, że wszystkie pozycje EU są cacy i w ogóle, jakość wydawanych pozycji to inna kwestia. Ale każda z nich wnosi coś mniej lub bardziej wartościowego do świata Star Wars. Tyle ode mnie. Balav out.

    LINK
  • Uniwersum

    cwany-lis 2009-07-22 16:08:00

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2025-09-11

    Skąd: Sopot

    nie jest zbyt obszerne tylko zbyt ciężko dostępne. Być może wznowienia tytułów sprzed kilku lat są nieopłacalne ale nie zmienia to faktu, że nowy fan będzie miał ciężko. I dlatego m.in. "zazdroszczę" komfortowej sytuacji w jakiej są fani Zapomnianych Krain - wzowienia, wydania, ciągle przystępne ceny i jednolity format książek.

    LINK
  • Obszerność.

    Elendil 2009-07-22 19:10:00

    Elendil

    avek

    Rejestracja: 2008-04-26

    Ostatnia wizyta: 2025-09-10

    Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

    Uniwersum SW, moim zdaniem nie jest zbyt obszerne. Wręcz, fakt, że się rozszerza powinien być powodem do radości fanów. Fandom cały czas jest aktywny i się rozwija, a my mamy jeszcze więcej tematów do poruszania w dyskusjach. Sądzę, że wiele osób do SW przyciągnęła właśnie wielkość tego świata, cały czas wydawane nowe pozycje, zarówno książkowe jak i komiksowe itd. Nic tylko brać się za zbieractwo (choć to podobno wg Paździocha zajęcie dla starych bab i pederastów ), czytanie i poszerzanie swej starwarsowej wiedzy.

    LINK
  • Moim skromnym zdaniem nie.

    Vaknell 2009-07-23 21:23:00

    Vaknell

    avek

    Rejestracja: 2008-10-31

    Ostatnia wizyta: 2025-09-09

    Skąd: Kolbuszowa

    Za przykład podam Tolkiena, którego książki uważam za szczyt najwyższego geniuszu i wogóle. Cała kolekcja leży na półce, czasami do niej wracam, ale czytając dajmy na to "Władcę Pierścieni" po raz x, wiem już wszystko, jest w tym radość, ale nie ma w tym zaskoczenia, powiewu świeżości. W SW tego nie ma, tutaj poznanie całego świata ze szczegółami jest po prostu nierealne. I dobrze, bo SW opowiada o tysiącach lat historii nieogarnionej galaktyki. Dlatego fakt, że EU się rozszerzało, rozszerza i miejmy nadzieję jeszcze trochę porozszerza uważam za jak najbardziej pozytywny.

    Inna sprawa, że podczas tego rozwijania EU popełnia się wiele błędów. Jak na razie w tym co przeczytałem nie wyłapałem jakichś dużych niezgodności, ale sam fakt, że one istnieją wkurza. Faktycznie, autorzy też są ludźmi i nie są w stanie ogarnąć całego EU. Ale przecież nikt im nie każe ogarniać całego, niech zapoznają się z kawałkiem dziejów o którym piszą, jeśli chcą dać jakieś informacje o czasach wcześniejszych to niech je najpierw sprawdzą, jeśli chcą powiedzmy napisać o jakieś firmie, to niech sprawdzą czym się zajmowała. I niech ktoś ich rzetelnie sprawdza. Niestety, to chyba pobożne życzenia.
    Jeśli chodzi o jakość produktów, to faktycznie, denerwuje fakt, że tyle jest chłamu z nazwą SW. Ktoś wyżej napisał, że ci lepsi autorzy mają własne światy, nie muszą pisać w cudzym, tworzonym przez wielu ludzi. Fakt. Ale przecież jest też sporo świetnych autorów tworzących EU. Więc jeśli, przykładowo, na 10 książek 5 jest dobrych to czemu nie wypuścić tylko tych 5?

    Dla mnie Gwiezdne Wojny swoje piękno zawdzięczają w sporym stopniu właśnie temu, że jest to świat tak rozległy, trudny do ogarnięcia. I dobrze, że EU pozwala ten świat lepiej poznawać, tyle że idzie to w trochę złym kierunku. Bo jeśli świat jest tak rozległy to dlaczego wszędzie mamy widzieć Obi-Wana i Anakina, czy "wielką trójkę"? Twórcy powinni też czasem skupić się na tworzeniu czegoś nowego, ale w tym świecie. Nie trzeba zawsze ratować galaktyki. Np. stworzyć historię o wojnie domowej na jakimś nieznanym świecie, nie mającą większego wpływu na losy całej galaktyki. A jeśli chodzi o zyski to myślę, że mogłyby przekroczyć te ze sprzedaży kolejnej książki o Luke`u. Książki SW tworzone są dla fanów, którzy z radością przyjęliby jakąś odmianę. Nie mówię, żeby całe EU się tak rozdrobniło, ale można by dodawać takie delikatnie powiązane historie w „tle”.

    Kończąc - moim zdaniem EU nie jest zbyt obszerne, bo choć faktycznie nie da się go w całości ogarnąć, to pozwala się cieszyć SW wciąż i wciąż To by było na tyle.

    PS: Mój najdłuższy post jak dotąd, ale temat cholernie ciekawy

    LINK
  • Ciekawe...

    Sky 2009-08-13 02:57:00

    Sky

    avek

    Rejestracja: 2003-03-24

    Ostatnia wizyta: 2021-02-11

    Skąd: Wrocław

    ...pytanie. A ostatnio zaintrygowała mnie inna kwestia - czy uniwersum SW jest największym fikcyjnym uniwersum w historii? Niedawno usłyszałem takie stwierdzenie i zastanawiam się czy to prawda. Szczerze to nie mam pojęcia. Zresztą jaki system oceniania przyjąć w taki przypadku? Ilość źródeł? To da się szybko sprawdzić. Wielkość opisywanego przez nich świata? Zadanie na długi okres czasu, a może nawet niemożliwe do zrealizowania...

    Odpowiadając na pytanie: moim zdaniem EU nie jest zbyt obszerne. Jak wielu moich poprzedników uważam, że tak wielkie uniwersum to właśnie największa siła SW, gdyż każdy może znaleźć sobie w nim coś ulubionego. SW EU to tak naprawdę niekończące się poznawanie nowych rzeczy...

    Nawiążę tutaj do Ossusa, aczkolwiek z trochę innej strony. Właśnie dzięki Bibliotece zdołałem poznać to uniwersum w o wiele lepszym stopniu, niż kiedykolwiek wcześniej. A nastąpiło to zwyczajnie poprzez pisanie haseł i robienie źródłowych researchów (ale mi się podoba to słowo ). Wookiee bywa niezwykle pomocna. Przykładowo ostatnio przeglądałem sobie "Jedi Academy Training Manual" - nowy podręcznik RPG - i natrafiłem na opis Iron Knightów. Zaciekawiła mnie ich historia i postanowiłem o nich napisać na Ossusie. Byłem przekonany że nigdzie wcześniej oni nie wystąpili (podobnie jak Wardens of the Sky/Strażnicy Nieba, którzy pojawili się po raz pierwszy w tym podręczniku) więc nawet nie zaglądałem na Wookiee by sprawdzić, czy muszę zajrzeć także do innych źródeł. Po wyciągnięciu wszystkich możliwych informacji z podręcznika i napisaniu szczegółowego hasła przed jego zapisaniem postanowiłem sprawdzić, czy interwiki do Wookiee działają. Wszedłem na ich hasło... i szlag jasny mnie trafił, bo okazało się, że pojawili się oni wcześniej w kilku innych źródłach - takich których nie mam chociaż jakbym się postarał to mógłbym mieć w wersji e-... (jak np. nowy przewodnik po droidach), ale także w takich, co do których mógłbym się bardzo mocno starać, a raczej i tak bym ich nie zdobył (jak "Droids, Technology and the Force: A Clash of Phenomena" z Hyperspace). A że nie cierpię zapisywać hasła jeśli nie sprawdzę wszystkich możliwych źródeł, to czeka ono sobie spokojnie u mnie na komputerze. Podobne jak kilka innych. Przykładów podobnych sytuacji przez ostatnie 3 lata mógłbym mnożyć bez liku.

    Co do stwierdzenia że Wookiee czy Ossus być może zacierają granice pomiędzy kanonem a fanonem - nie, nie zgodzę się całkowicie. Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem do końca obiektywny. Ale temat tego jak takie encyklopedie są pilnowane i tak dalej to temat na całkowicie inną dyskusję. Uważam natomiast, że wikie SW to doskonały katalizator do lepszego poznania ukochanego uniwersum.

    Podsumowując - źródła w postaci książek "dla dorosłych" i standardowych serii komiksowych nie są jeszcze tak trudne do ogarnięcia. Tzn. owszem, są, sam mam jeszcze spore w nich braki, aczkolwiek może sformułuję to inaczej - jeśli ktoś się uprze, to nie jest to niemożliwe. Jeśli jednak pod uwagę będziemy brać także powieści młodzieżowe, opowiadania i artykuły z SW Gamer/SW Insider/SW Adventure Journal/Hyperspace, przewodniki RPG D6 i D20 oraz masę innych niestandardowych materiałów - to niestety, ale ogarnięcie tego przez jednego człowieka jest niemożliwe.

    Zainteresowała mnie także inna kwestia, której chyba nikt inny oprócz Ciebie - autora tematu - tutaj nie poruszył. Mianowicie - czy byłoby fajnie, gdyby stworzyć wszystkie źródła (książki, komiksy itd.) SW od nowa, uaktualnione i spójne? Oczywiście, wielokrotnie o takim czymś myślałem i uważam, że powinno to być marzeniem każdego sympatyka EU :] Na pewno byłoby to coś fantastycznego, niespotykanego na skalę światową. Aczkolwiek równie dobrze wiadomo, że jest to z punktu widzenia logistycznego/licencyjnego itd. marzenie totalnie irracjonalne i nierealne bardziej, niż hotele na księżycu za pięć lat.

    Niemniej w każdym takim irracjonalnym pomyśle tkwi ziarno prawdopodobieństwa - nie obraziłbym się na przykład, gdyby wydano uaktualnioną trylogię Thrawna i kilka innych kultowych pozycji z EU. Nie wszystkie, ale załóżmy 5, 10, 15...

    Na koniec dodam, że na pewno nie jestem takim pesymistą jak Mariobaryla. IMO przez wiele następnych lat SW będzie się miało bardzo dobrze i rozrost EU na pewno mu nie zaszkodzi, a tym bardziej nie zniechęci nowych fanów - wręcz przeciwnie. Dzięki EU wciąż w tym siedzę bardzo mocno i jestem pewien, że wiele innych osób może powiedzieć o sobie to samo.

    LINK
  • A czy o Ziemi...

    X-tla 2009-08-15 21:10:00

    X-tla

    avek

    Rejestracja: 2006-06-30

    Ostatnia wizyta: 2012-05-02

    Skąd: Poznań

    wiesz absolutnie wszystko? A Ziemia to jedna mała planeta. Cała jej kultura ma raptem 7 tysięcy lat. W SW masz około 7 tysięcy światów, a historia tej galaktyki to ponad 250000 lat.

    LINK
    • Re: A czy o Ziemi...

      Darth Kamil 2009-08-16 13:05:00

      Darth Kamil

      avek

      Rejestracja: 2008-01-11

      Ostatnia wizyta: 2019-07-05

      Skąd: Coruscant

      X-tla napisał(a):
      W SW masz około 7 tysięcy światów,(...).
      ________
      Hmmm... Czytając Ossusa natykam się na zdanie Na około 20 milionach planet wyewoluowało życie inteligentne. I moje pytanie, skąd u Ciebie te siedem tysięcy światów? Z resztą się zgadzam, ale nie uważasz, że to trochę za mało jak na całą galaktykę? Oczywiście, książki, komiksy itd. nie opisują historię wszystkich, ale na pewno mniej niż siedem tysięcy (czyli ani w tę stronę, ani w tą), tak więc czemu akurat siedem?

      LINK
  • hmm

    Lord Sidious 2009-08-20 08:12:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-09-12

    Skąd: Wrocław

    nadal uważam, że spodziewałem się trochę więcej po odpowiedziach w tym temacie. Owszem jak na obecne trendy posty są długie , ale to nie znaczy, że ogólnie rzecz biorąc większość z nich jest krótka bądź średniej wielkości [Wystarczy przeszukać archiwa]. I koniec z tym tematem.

    Zostaje jeszcze kilka kwestii, które warto poruszyć.

    Owszem o Ziemi nie wiem wszystkiego, tylko jakimś przedziwnym trafem, na Ziemii nie ma ani jednej osoby, której historię znalibyśmy tak dobrze jak Luke`a Skywalkera czy reszty jego rodziny i znajomych. Przez 7 tys. lat nie udało się nikogo takiego znaleźć, kto maczałby palce we wszystkim, co się działo w jego okresie itp. Herakles? Samson? Ci herosi nie są praktycznie znani poza swym kręgiem kulturowym, w SW trudno o coś takiego, trochę przy prequelach się zmieniło, acz nadal niezbyt wiele. Zwłaszcza że mając kilka milionów planet, kultury lokalne znamy głównie z Naboo, Endora i Tatooine. Przedziwne prawda? Może zatem obszerność EU jest źle kontrolowana i idzie w złym kierunku? Miast rozwijać się w galaktyce, rozwija się tylko w już poznanych przyczółkach?

    Druga sprawa, na którą właściwie nie dostałem satysfakcjonującej odpowiedzi, a wokół czego też krążyłem, to sprawa stare książki vs nowe. Co sprawia, że chcecie sięgać po nowe? a nie np. wracać do starych? Gdzie już świat jest znany, ale przy takim ogromie i tak nie pamięta się wydarzeń. Np. do filmów wracam dość często, do książek jednak już nie.

    I ostatnia rzecz, czy Gwiezdnym Wojnom - a dokładniej EU przydałby się restart? I jakbyście zareagowali na coś takiego.

    LINK
    • Powoli, po kolei

      Komandor Eire 2009-08-20 13:07:00

      Komandor Eire

      avek

      Rejestracja: 2005-08-08

      Ostatnia wizyta: 2013-05-05

      Skąd: Ze wsi

      EU z jednej strony jest obszerne, z drugiej zaś baaardzo wąskie.
      Jakoś trudno mi uwierzyć w te miliony planet kiedy obowiązkowo w każdej pozycji pojawia się "najsłynniejsza galaktyczna Pipidówka".

      RC pokazało, ze książki opisujące dogłębnie jakąś kulturę mogą być dla fanów ciekawe. Co z tego wyjdzie- zobaczymy.
      Na razie mamy tysiące ras i organizacji których wierzenia, kultury, poglądy zbyte są jednym słowem. Ile napisano o kulturze Zabraków, Twi`lekków? Wszystko to takie trochę papierowe. Mamy opisanych Jedi, Sith, Mandalorian i powiedzmy Hapan( załapali się do Sagi Skywalker`ów jak Piłat do credo). Jak na taki potencjał- bieda z nędzą.

      Co do książek- po czystce w bibliotece ostało się 8 knig do których zajrzę. Czemu tylko tyle? Nie wiem. Może po prostu nie warto.

      LINK
    • Re: hmm

      Carno 2009-08-20 13:39:00

      Carno

      avek

      Rejestracja: 2004-02-24

      Ostatnia wizyta: 2024-09-17

      Skąd: Żyrardów

      Lord Sidious napisał(a):

      Owszem o Ziemi nie wiem wszystkiego, tylko jakimś przedziwnym trafem, na Ziemii nie ma ani jednej osoby, której historię znalibyśmy tak dobrze jak Luke`a Skywalkera czy reszty jego rodziny i znajomych. Przez 7 tys. lat nie udało się nikogo takiego znaleźć, kto maczałby palce we wszystkim, co się działo w jego okresie itp. Herakles? Samson?


      Aleksander Wielki, Gajusz Juliusz Cezar, Jezus Chrystus, Napoleon Bonaparte, Józef Stalin?

      LINK
      • Re: Re: hmm

        Komandor Eire 2009-08-22 09:46:00

        Komandor Eire

        avek

        Rejestracja: 2005-08-08

        Ostatnia wizyta: 2013-05-05

        Skąd: Ze wsi

        Carno napisał(a):
        Lord Sidious napisał(a):

        Owszem o Ziemi nie wiem wszystkiego, tylko jakimś przedziwnym trafem, na Ziemii nie ma ani jednej osoby, której historię znalibyśmy tak dobrze jak Luke`a Skywalkera czy reszty jego rodziny i znajomych. Przez 7 tys. lat nie udało się nikogo takiego znaleźć, kto maczałby palce we wszystkim, co się działo w jego okresie itp. Herakles? Samson?


        Aleksander Wielki, Gajusz Juliusz Cezar, Jezus Chrystus, Napoleon Bonaparte, Józef Stalin?

        ________
        Chyba tylko ten ostatni.
        1,2,4 ograniczali się do Europy+ przyległości
        3 narozrabiał dopiero po śmierci

        LINK
    • Re: hmm

      Vua Rapuung 2009-08-22 09:19:00

      Vua Rapuung

      avek

      Rejestracja: 2005-03-29

      Ostatnia wizyta: 2024-04-11

      Skąd: Biała Podlaska

      Lord Sidious napisał:
      Owszem o Ziemi nie wiem wszystkiego, tylko jakimś przedziwnym trafem, na Ziemii nie ma ani jednej osoby, której historię znalibyśmy tak dobrze jak Luke`a Skywalkera czy reszty jego rodziny i znajomych. Przez 7 tys. lat nie udało się nikogo takiego znaleźć, kto maczałby palce we wszystkim, co się działo w jego okresie itp. Herakles? Samson? Ci herosi nie są praktycznie znani poza swym kręgiem kulturowym, w SW trudno o coś takiego, trochę przy prequelach się zmieniło, acz nadal niezbyt wiele. Zwłaszcza że mając kilka milionów planet, kultury lokalne znamy głównie z Naboo, Endora i Tatooine. Przedziwne prawda? Może zatem obszerność EU jest źle kontrolowana i idzie w złym kierunku? Miast rozwijać się w galaktyce, rozwija się tylko w już poznanych przyczółkach?
      To, że rozwijane są tylko wąskie fragmenty EU, to fakt, z tego, co pamiętam, posiadający zresztą osobny temat . Ostatnio stara się to chyba trochę zmienić takimi projektami jak Bane, TOR albo komiksowe Legacy, ale wystarczy spojrzeć na oś czasu przy chronologii powieści i można dostrzec niejakie zagęszczenie w pewnych okresach.
      Mówisz o siedmiu tysiącach lat, mówisz o takim, a nie innym kręgu kulturowym. Nie sądzisz, że ma to raczej wątpliwy sens kiedy myślimy o czasach, w których świat nie był jeszcze globalną wioską? Kiedy nie posiadaliśmy jeszcze odpowiednika Holonetu? Spójrzmy na czasy dzisiejsze. Ilu ludzi na świecie nie zna np. prezydenta USA. Każdy odpowiednio zdeterminowany może sięgnąć do dowolnego źródła i poznać jego historię. A kto nie pasjonuje się "przygodami" Osamy syna Laden? W SW też mamy zresztą kultury prymitywne (vide Ewokowie) albo takie, które dobrowolnie zdecydowały się na życie w izolacji (Hapanie, Chissowie) i nie uczestniczą (do czasu) w galaktycznym wyścigu.

      Druga sprawa, na którą właściwie nie dostałem satysfakcjonującej odpowiedzi, a wokół czego też krążyłem, to sprawa stare książki vs nowe. Co sprawia, że chcecie sięgać po nowe? a nie np. wracać do starych? Gdzie już świat jest znany, ale przy takim ogromie i tak nie pamięta się wydarzeń. Np. do filmów wracam dość często, do książek jednak już nie.]
      No cóż, bo są... nowe . A historie ze starych siłą rzeczy się już w taki czy inny sposób poznało, nawet jeśli nie miało się ich w ręku. Poza tym mam wrażenie, że te nowe są jednak odrobinę lepiej napisane, nie ma już tylu baboli, wzajemnych niezgodności itp. Tym niemniej nadal wpadki się zdarzają (np. TFU było jedną z gorszych ksiązek SW, z jakimi się zetknąłem).
      Czemu nie wracamy juz do starych? Cóż, siedzę w tym uniwersum już jakiś czas i lubię wiedzieć, co się w nim dzieje. Tym niemniej umówmy się - powieści spod znaku SW to nie jest literatura wysokich lotów, taka, do której chciałoby się wracać po latach. Poza paroma wyjątkami nadaje się przede wszystkim na podróż, do pociągu, względnie do kibla . Generalnie jeśli kupuję jakąś starszą książkę na Allegro, a wcześniej czytałem ją np. z biblioteki, to nie wracam już do niej, tylko ląduje od razu na półce. Jeśli wracam do jakiejś pozycji, to zazwyczaj nie dlatego, żeby przypomnieć sobie fabułę (bo pamięć dzięki Bogu mam jeszcze względnie niezłą), ale dlatego że jest pod jakimś względem interesująca literacko. Dlatego np. wróciłem ostatnio do sagi o wiedźminie Sapkowskiego, wracam czasem do Tolkiena albo Piekary, których cenię, a nieprędko zdecyduję się odświeżyć sobie Pieśń Lodu i Ognia Martina, bo tam urzekła mnie właśnie fabuła, a forma jest raczej rozczarowująca.

      I ostatnia rzecz, czy Gwiezdnym Wojnom - a dokładniej EU przydałby się restart? I jakbyście zareagowali na coś takiego.
      Szczerze powiedziawszy nie bardzo sobie wyobrażam wyrzucenie do kosza tych przeszło trzydzieści (licząc od Fostera) czy prawie dwadzieścia (licząc od Zahna) lat pracy. Gdyby coś takiego się stało, całkiem możliwe, że zwyczajnie wypiąłbym się na takie nowe EU. Ale jeszcze raz podkreślam, że nie widzę takiej możliwości, już prędzej spodziewalbym się jakiejś serii dużych retconów (zobaczymy, co tak przeraziło Traviss ).

      LINK
  • A ja chyba padnę

    Nevil Catcher 2009-08-22 13:21:00

    Nevil Catcher

    avek

    Rejestracja: 2006-06-08

    Ostatnia wizyta: 2011-07-19

    Skąd:

    Rozmiary EU oraz tempo jego przyrostu kontra dwa kierunki studiów + praca nie rokują dobrze uzupełnieniu zaległości w przyszłości

    LINK
  • Chcę więcej EU

    Burzol 2009-09-28 20:18:00

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2025-09-11

    Skąd: Poznań

    Nie, Expanded Universe nie jest zbyt obszerne, a powiem nawet więcej: EU wciąż jest za małe i słabo rozwinięte. W czym rzecz: jak dla mnie obecnie autorzy, a mam tu na myśli przede wszystkim duże serie w stylu "Fate of the Jedi", za bardzo skupiają się na głównych postaciach Sagi i na aktualnej historii politycznej galaktyki, przez co za mocno idą do przodu, tworząc coraz to dziwniejsze konflikty zagrażające bezpieczeństwu całej odległej galaktyki, ale zapominają o sensownym rozpisaniu fabuły, a przede wszystkim o prawdziwszych ciekawych postaciach i o jakimś ich logicznym rozwoju. 70-letnia Leia nie ma prawa zachowywać się tak jak w Nowej nadziei, nie po tylu latach życia pełnego walk i tylu potwornych stratach wśród najbliższych, ale jakoś Denninga i Allstona to nie powstrzymuje. Dla mnie nowe książki powinny skupić się z jednej strony na odkrywaniu tajemnic całego świata SW, na opowieściach o nowych rasach i planetach, a drugiej strony na historiach pojedynczych nowych bohaterów, których losami byśmy się wreszcie przejęli, którzy przeszli by swoją Drogę Bohatera, bo tego w EU też od dawna brakuje. Chciałby zatem, żeby w książkach twórcy niejako podążyli drogą wyznaczoną przez "Opowieści z...", oraz serię X-Wingów, ale też serii komiksowych jak Kotor. Dlatego z dużą nadzieją czekam na nowe książki zapowiadane przez Del Reya, bo póki co próbują chyba iść w dobrą stronę - z pojedynczymi eksperymentalnymi książkami w stylu horroru SW. Jednocześnie wielka szkoda, że choć Sue Rostoni sama mówi, że lubi i chciałaby kolejne zbiory opowiadań, może nawet fanowskich, ale niestety potem stwierdza, że nie ma szans na ich wydanie :/. I oczywiście coraz trudniej będzie nowym autorom sięgać po stare pomysły starego EU, po stare postaci, planety, a tym bardziej fikcyjne firmy, ale też nie w tym rzecz, żeby coś się często powtarzało, bo jak galaktyka długa i szeroka, tak i różnych zdarzeń musi się dziać w niej jednocześnie miliardy tysięcy.

    Co do ewentualnego restartu całego Expanded Universe, ja bym tu zakrzyknął mocne i zdecydowane njie. To spowodowałoby kilka potwornych szkód, z których najgorsze to po pierwsze oczywiście zniechęcenie starych fanów, którzy tyle czasu, pracy i pieniędzy zainwestowali w te wszystkie książki i komiksy. Nowy start wymagałby zachęcenia zupełnie nowych czytelników, bo starzy zapewne w dużej mierze poczuliby się urażeni. I choć pewnie wielu nowych by się znalazło, bo przecież są tacy "świeży" fani, których obecne EU po prostu przerasta i czekają na jakiś wyraźny restart, jest mnóstwo dzieciaków zachęconych do Gwiezdnych Wojen przez TCW, to jednak jest to nieco duże ryzyko. Ale jest też inne ryzyko - rozpasanie twórców, czyli coś co widać po trosze w serii Star Wars Infinities, a trochę widać w komiksowych seriach Ultimate Marvela. Jeżeli twórcy dostaną nagle szansę na zapełnienie od nowa historii całej galaktyki nowymi historiami, to mogą zacząć szaleć, byle tylko wymyślić co zupełnie nowego i mocnego, co zaskoczy odbiorcę, aby tylko przebić to, co dotychczas działo się w Gwiezdnych Wojnach. I oczywiście można miśkować historię galaktyki zabijając głównych bohaterów Sagi i może to prowadzić do kilku ciekawych historii, ale istnieje ryzyko, że w takiej przesadzie i wymyślaniu zacznie się jeszcze zatracać klimat SW. (Choć już teraz klimatu SW w książkach szukać trzeba długo). Nie mówiąc już o tym, że zapewne nowi autorzy oczarowani wcześniejszą twórczością zaczęliby tworzyć nawiązania do starego EU, co prowadziłoby do zamkniętego koła i kilku paradoksów.

    Jeszcze inna sprawa, że jako fani powinniśmy chyba zmienić trochę nasze podejście do EU i kanonu Star Wars, który pamiętając "aferę Traviss" przechodzi ostatnio pewien kryzys. Bo kanon jest "Gwiezdnym Wojnom" bardzo potrzebny, trzeba tylko zmienić jego rozumienie. To nie jest jednolita, spójna opowieść o bohaterach, w której wszystkie wydarzenia następują po sobie i wszystkie opowiedziane są tak samo. Tak nie jest, bo nie może tak być, nie przy tak dużej ilości materiałów. Kanon SW należy traktować podobnie jak historię, trzeba pamiętać o tym, że źródeł jest bardzo dużo i bardzo różnorodnych, pozostaje też kwestia ich interpretacji. Na przykładzie. Kiedy parę lat temu Lord Sidious wyjaśnił mi, że animowany serial "Ewoks" jest w pełni kanoniczny i jest pełnoprawną częścią historii Star Wars przez długie minuty musiałem zbierać szczękę z podłogi. Ale potem dodał, że to może mieć sens, jeśli pamięta się, że cały ten serial to opowieść Wicketa, jego wspomnienia o wydarzeniach na Endorze sprzed "Powrotu Jedi". I to w sumie ma sens, co więcej w gruncie rzeczy każdy element EU można w ten sposób wyjaśnić. Nowoczesne wizje Karen Travess u której Coruscant pełne jest kamer, policji i korporacyjnych banków. Przesadzone kreskówkowe wizje Tartakovsky`ego w "Clone Wars". Komiks "Jedi vs Sith" kontra książka „Darth Bane 1". Jeszcze lepszym przykładem są drobne różnice pomiędzy samymi filmami sagi, a ich adaptacjami książkowymi i komiksowymi. Kanon Star Wars to historia opowiadana przez setki różnych ludzi, nie można do ich opowieści podchodzić bezkrytycznie, ale da się z nich stworzyć jedną całą historię.

    Przy takiej świadomości można jakoś przeżyć, że hasło encyklopedyczne "Luke Skywalker" będzie albo krótką wzmianką skupiającą się na filmach, albo wielotomową kroniką przeżyć bohaterskiego Jedi.


    Podsumowując EU nie jest zbyt obszerne, ale dobrze by było gdyby nieco zmieniło się nastawienie doń zarówno ze strony twórców jak i czytelników.

    LINK
    • hm

      Resvain 2009-09-28 21:38:00

      Resvain

      avek

      Rejestracja: 2009-04-15

      Ostatnia wizyta: 2019-02-21

      Skąd: Gdańsk

      gadasz tak mądrze, że chyba się w Tobie zakocham

      a na serio - podzielam opinię. ;]

      LINK
    • 70-letnia

      Mistrz Seller 2009-09-29 12:58:00

      Mistrz Seller

      avek

      Rejestracja: 2006-11-24

      Ostatnia wizyta: 2022-02-10

      Skąd: Skierniewice

      Leia Organa wcale nie zachowuje się jak ta z ANH (przynamniej w Dziedzictwie Mocy). W ANH jest ambitna, broniąca swoich ideałów, wierząca, że świat można zmienić na lepsze. W LotF jest spokojna, pogodzona z życiem. Podobnie z Lukiem i Hanem oni też zmienili się przez te 40 lat.

      Zgadzam sie z tym, że zamiast nich powinno się stworzyć nowe postacie dla nastepnych serii.

      Co do postrzegania SW jako różnych opowieści. Zgadzam się z tym. |To niejako jest wytłumaczenim niektórych błędów -np. Serie Młodzi rycerze Jedi i Najmłodszy rycerz Jedi przypominają opowieści jakiegoś dziecka z terochę wybujałą wyobraźnią. Albo TCW, które pokazują inny obraz Wojen klonów niż ksiażki choć ma podobne elementy.

      LINK
    • :D

      Nestor 2009-09-29 13:07:00

      Nestor

      avek

      Rejestracja: 2004-10-28

      Ostatnia wizyta: 2025-09-12

      Skąd: Lasocice

      Co do FotJ, to mnie właśnie urzeka, że ten "konflikt" nie jest rozdmuchany. Wszystko w porównaniu do tego co było jest w skali mikro. Daala napastuje Jedi, ale to tak naprawdę wycinek społeczeństwa i jego problemów. To walka na górze, coś jak dzisiejsze przepychanki w Sejmie. Na życie szarego obywatela to nie wpływa, a najwięcej martwią się Ci, którzy się kłócą. Do tego dochodzi wątek podóży Luke`a, o której nikt praktycznie nie wie to też tym bardziej wpływu na nic nie ma, bo Luke przez wygnanie zupełnie jakby zniknął. Owszem, to wszystko może się zmienić, kolejne tomy FotJ prawdę nam pokażą.

      Poza tym się zgadzam, sam patrzę na chronologię Star Wars jak na historię, a poszczególne jej nośniki to źródła poznania. W zasadzie tylko film ma status "odtworzenia tego co się działo".

      LINK
  • ...

    ogór 2009-09-29 18:43:00

    ogór

    avek

    Rejestracja: 2004-02-20

    Ostatnia wizyta: 2025-05-28

    Skąd: Bielsko-Biała

    Ja mam taką receptę na wytłumaczenie nieścisłości w kanonie. Może to dla niektórych będzie zbyt dziecinne, ale uważam filmy za źródło historii, które jest stałe. Const.

    Natomiast historie opowiedziane w komiksach i książkach traktuję jak opowieści, które sobie ktoś przekazuję, a wiemy jak to jest z opowiadaniem czyjejś historii. Jedna osoba doda coś od siebie, druga trochę ubarwi i się robią nieścisłości.

    Mi taka definicja kanonu wystarcza jak na razie

    LINK
  • ...

    Karina-Riddle 2010-11-23 17:32:00

    Karina-Riddle

    avek

    Rejestracja: 2004-12-20

    Ostatnia wizyta: 2011-09-16

    Skąd: Głogów

    Dla mnie tez jest zbyt obszerne ale z innych powodów... Nie każdego stać i nie każdy ma dostęp do wszystkiego :/ Nawet nie będę pisać ile książek posiadam sama a ile udało mi się w ogóle przeczytać. Już nie mówiąc o komiksach i ogólnie o wszystkim
    Dlatego wymyślając coś sobie w pokoju zwierzeń, albo tłumacząc coś istotom bardziej ciemnym ode mnie w te sprawy odwołuję się zwykle tylko do filmów i do seriali.

    LINK
    • E tam

      Mistrz Seller 2010-11-23 17:42:00

      Mistrz Seller

      avek

      Rejestracja: 2006-11-24

      Ostatnia wizyta: 2022-02-10

      Skąd: Skierniewice

      na początku się tak wydaje. Jak ujrzałem ile jest książek SW wydanych przez amber na liście wydanych pozycji w któreś NEJce to wydało mi się, że jest tego dużo. Pomyślałem- Wszystkiego nie przeczytam i zrobiłem listę książek, które chciałbym przeczytać. Teraz 7 lat później, mając przeczytane prawie 70 książek i praktycznie mam przeczytane większość pozycji z listy.
      Liczba komiksów też na początku przygniatała, ale w ciągu ostatnich 5 lat przeczytałem ich prawie 200 (licząc historiami, nie zeszytami).

      Nie wszystko trzeba klupować, można pożyczać z bibliotek , lub od innych fanów.

      LINK
      • heh...

        Karina-Riddle 2010-11-23 22:56:00

        Karina-Riddle

        avek

        Rejestracja: 2004-12-20

        Ostatnia wizyta: 2011-09-16

        Skąd: Głogów

        ...łatwo mówić jak się nie mieszka na wielkim zad.. Nie znam fanów w swojej okolicy (tzn takich prawdziwych, wszyscy bardziej zieloni ode mnie...), w bibliotekach w całym mieście jest bardzo niewiele książek (wszystkie przeczytane już daaaawno). Nie wszystko tez jest na necie (no cóż, nawet wujek Smuggler czasem nie widzi w torrentach nic złego), w sumie to mało co :/
        Ale sie żyje, w sumie, jak już powiedziałam, osobiście z żadnymi fanami nie znajomię sie, dopiero dziś "wróciłam" na bastion, czyli zalogowałam sie od x czasu i moja wiedza mi wystarczy. Ale zdaję sobie sprawę że jeśli kiedyś pojadę na jakiś konwet, najlepiej będzie się przebrać za wookiego i każdą próbę nawiązania rozmowy zbywać wymownymi rykami...

        LINK
        • Tak, bo Skierniewice

          Mistrz Seller 2010-11-24 11:00:00

          Mistrz Seller

          avek

          Rejestracja: 2006-11-24

          Ostatnia wizyta: 2022-02-10

          Skąd: Skierniewice

          to metropolia 10 razy większa od Nowego Yorku.

          Mieszkasz w Głogowie -wsi w Mazowieckim? To masz niedaleko do Skierniewic. Tam jest trochę fanów, którzy chętnie pożyczają książki. Co miesiąc się spotykamy na spotkaniach i jest bardzo fajnie.
          Widać, ze nie byłaś na konwencie, tam tez jest wielu ludzi, którzy o SW nie wiedza przesadnie dużo. A, że prawie wszystkie konwenty SW (oprócz StarForce) odbywają się przy okazji konwentów fantastyki to są ludzie, którzy SW nawet nie znają. Z geekami można spokojnie rozmawiać nawet nie mając wielkiej wiedzy. Moja wiedza ze Star Trek ograniczała się do filmów, kilku odcinków serialu i ciekawostek przeczytanych w necie , a trekies mi się przyjemnie rozmawiało. Poza tym fanki są zawsze na konwentach zawsze mile widziane

          http://utapau.linuxpl.eu/news.php -Tutaj strona skierniewickich spotkań fanów. Jak będziesz mogła to wpadaj na nasze spotkania. Tam też jest wile osób , które w SW nie siedzą zbyt mocno (w sumie to chyba ja jestem tam największym nerdem).

          LINK
  • Już chyba

    Elendil 2010-11-23 17:42:00

    Elendil

    avek

    Rejestracja: 2008-04-26

    Ostatnia wizyta: 2025-09-10

    Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

    o tym pisałem, ale powtórzyć nie zaszkodzi. EU NIE JEST zbyt obszerne, a kolejne książki, gry i komiksy powinny zawsze i wszędzie radować fanów. Jednym minusikiem poszerzania EU jest skupianie się wciąż na tych samych okresach (Wojny klonów, Sojusz Galaktyczny) i postaciach.
    Dobrze, że teraz wyjdzie parę książek związanych z TORem, bo może akcja nowych powieści, na jakiś czas przesunie się bardziej w tamte lata.

    LINK
  • Jest

    dark darth 2010-12-11 16:19:00

    dark darth

    avek

    Rejestracja: 2010-01-04

    Ostatnia wizyta: 2012-04-15

    Skąd: Ruda Sląska

    dość duże, ale wydaje mi się, że można by do niego jeszcze dużo upchnąć, gdyby tylko nie pchali wszystkich książek (większości) w czasy Skywalkera.

    LINK
    • >>>>>

      Ren Kylo 2011-02-06 12:08:00

      Ren Kylo

      avek

      Rejestracja: 2008-01-13

      Ostatnia wizyta: 2025-08-09

      Skąd: Padawan Wandalek

      Którego Skywalkera, starszego czy młodszego?
      Co do faktu że większość książek czy komiksów toczy się w czasach Skywalkerów chyba trzeba się przyzwyczaić. Choć z premierą TOR-a ma być wydanych trochę powieści z okresu Starej Republiki, nie mówiąc o powieści o Nomi Sunraider której już nie mogę się doczekać. Trochę szkoda że po zakończeniu "Fate of Jedi" nie są planowane powieści dziejące się przed komiksowym Dziedzictwem, chętnie bym przeczytał powieści o Benie czy Allanie.

      LINK
  • Napiszę

    Master of the Force 2011-02-10 20:38:00

    Master of the Force

    avek

    Rejestracja: 2010-04-25

    Ostatnia wizyta: 2024-10-31

    Skąd: Olsztyn

    teraz swoje zdanie. EU nigdy nie było, nie jest i nie będzie zbyt wielkie. Każdy komiks, każdą książkę, grę... przywitam z radością i z ciekawością będę się zapoznawał z informacjami w nich drzemiącymi

    LINK
  • ...

    smajlush 2011-11-05 00:15:00

    smajlush

    avek

    Rejestracja: 2010-09-18

    Ostatnia wizyta: 2024-06-29

    Skąd: Kraków

    A czy historia Naszego Wszechświata (tego, w którym żyjemy) nie jest zbyt obszerna? Przerąbane będą miały dzieciaki, gdy za np. 500 lat będą sie uczyć historii - to co my plus pięćset lat.
    Ja uwazam, że EU będzie się rozrastać przez wiele długich lat, a Saga będzie jedną z wielu "podstaw". I tak wokół KOTORów, TORa, Legacy, Dawn of the Jedi itp. narośnie po kilkadziesiąt książek, komiksów, gier, filmów i tak dalej. A najlepsze jest to, ze te kilkaset książek wciąż nie ogarnie całego uniwersum i wciąż będziemy mieli wielkie białe plamy w historii. Z jednej strony to cieszy - w końcu wszyscy na Bastionie kochamy wszystko co ma nalepkę SW. Ale z drugiej strony za te kilkadziesiąt lat każdy będzie w stanie poznać tylko małą cząstkę - jedną erę w Uniwersum. Bo inaczej wszystkiego by nie ogarnął. Ale mimo wszystko jestem za stałym rozrostem SW.

    LINK
  • ...

    MaraJadeSkywalker1 2012-05-29 21:35:00

    MaraJadeSkywalker1

    avek

    Rejestracja: 2012-04-29

    Ostatnia wizyta: 2021-08-27

    Skąd: marajadeskywalker1

    Ja uważam, że EU nie jest zbyt obszerne. Owszem, myślę, że za kilkanaście lat można będzie znać 1 okres, ale bastionowicze może dadzą rade to ogarnąć

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..