Nigdy nie czytałem nic jego, ale kojarzę go głównie z różnych dram, które regularnie rozpętuje lub uczestniczy. Kiedyś z Fabryką Slow, potem wjeżdżał na Mroza że chałtura i mu jakieś wyliczenia robił, że nie da się tyle pisać xD niedawno z nową fantastyka, bo jakieś opowiadanie mu się nie podobało i musieli przepraszać.
Wrzucam całego posta, w spoilerze bo uwaga przekleństwa a nie chce bana
początek spoilera
EDIT: Po screeny i cytaty tak z Czornyja, jak i jego fanów, pokazujące o czym mówię, zapraszam do następnego posta.
Myślę, że sytuacja dojrzała już do tego, że powinniśmy porozmawiać o Maksie Czornyju.
I tak, chodzi o załączone zdjęcie, do którego pozwolę sobie zrobić pewne wprowadzenie.
Max Czornyj to autor powieści kryminalnych, który — można to chyba śmiało powiedzieć — miał być dla Wydawnictwo FILIA drugim Remigiuszem Mrozem. Pod szeregiem względów jest bowiem kopią swojego bardziej znanego kolegi. To młody prawnik, mężczyzna dość drobnej postury, pozujący najczęściej w garniturach. Tempo pisania, a więc i częstotliwość pisania ma zbliżone do mrozowego, choć wieść niesie, że research robi dokładniejszy i skrupulatniejszy.
Dlaczego piszę "wieść niesie"? Bo mówiąc szczerze, sam nie jestem w stanie go ocenić. W przypadku książek Remka mogę mieć mnóstwo zastrzeżeń do różnych aspektów prowadzenia historii, do fabularnych głupot, niesprawdzonych informacji etc. ale byłem w stanie przeczytać — czy też raczej przesłuchać — kilkanaście z nich. W przypadku Maksa Czornyja miałem kilka dość zaawansowanych prób i za każdym razem odbijałem się w którymś miejscu na tym samym. Na przerażająco obrzydliwej, być może nawet chorobliwej fascynacji ludzką krzywdą. Nie zamierzam sprawdzać poziomu realizmu pisanych przez niego obrzydliwości. Wystarczy mi świadomość, że ewidentnie go podniecają.
I nie zrozumcie mnie źle — przeczytałem mnóstwo książek pełnych okrucieństwa, przedstawionego w sposób boleśnie plastyczny. Widziałem od cholery krwawych filmów, grałem w gry. Trudno mnie nazwać człowiekiem nadwrażliwym.
Ale jest w personie Maksa Czornyja coś skrajnie odrażającego i niepokojącego zarazem.
Ot na przykład to, że z uporem maniaka pisze tak wiele swoich książek z perspektywy okrutnych krwawych zbrodniarzy. Że fantazjując o tych strasznościach jakim się oddawali, oddaje je z taką fanowską pieczołowitością.
Ktoś powie, że to taka konwencja. Ale bądźmy świadomi, że to o czym piszemy i przede wszystkim w jaki sposób, na czym skupiamy się w naszej prozie, bardzo mocno o nas świadczy. Każdy autor, nie tylko pisarz, ma swoje motywy przewodnie, każdy ma swoje fascynacje. Niektóre są bardzo świadome i czytelne. Na przykład zbliżenia na kobiece stopy w filmach Tarantino — choć zawsze w jakiś sposób uzasadnione fabularnie — nie są przypadkowe i mają podłoże w konkretnych upodobaniach autora. Inne pozostają ukryte czy zamaskowane. Na przykład w znakomitym dokumencie "Musimy porozmawiać o Cosbym" twórcy pokazują jak często amerykański komik budował przez laty żarty w oparciu o podawanie potencjalnym partnerkom sekusalnym środków usypiających czy odurzających. Potem okazało się, że był to zawoalowany manifest krzywd jakich faktycznie się dopuszczał.
Nie chcę przez to powiedzieć, że Max Czornyj jest zakamuflowanym mordercą. Bo nie wiem, zresztą nie o to chodzi. Pewne są jednak dwie rzeczy, które w połączeniu stanowią bardzo niepokojącą mieszankę.
Po pierwsze, co już wspomniałem, pisze o okrutnych, przerażających zbrodniach z fascynacją i porażającą detalicznością, a jednocześnie chętnie oddaje narracyjną perspektywę nie ofiarom a zbrodniarzom.
Po drugie wypowiadając się na temat swoich publikacji, mówi o nich z budzącą obrzydzenie lekkością i humorem.
Do dziś pamiętam jak promował jedną ze swoich książek — mam wrażenie, że był to "Kat z Płaszowa" ale nie mam teraz pewności — żartem, że na listach Empiku Kat wykasował czy pozbył się całej konkurencji. Tak, mówiąc o książce skupionej na postaci obrzydliwego zbrodniarza czasów wojny, człowieka odpowiadającego za śmierć tak wielu osób, Max Czornyj pozwala sobie na żarciki o kasowaniu konkurencji. Już wtedy uznałem to za szczyt obrzydliwości, ale wygląda na to, że tamten wpis nie był jeszcze granicą.
I teraz przejdźmy do załączonego zdjęcia, które zestawił Michał Michalski z Artrage (od niego wziąłem screen, a on z kolei — jak przyznaje, zaczerpnął inspirację z bloga Joanna o książkach. I tu jako EDIT dodajmy, że co prawda zdjęcie załączone do zestawienia nie jest zdjęciem oryginalnym a kadrem filmowym, ale pieczołowicie oddającym kompozycję oryginału).
No ale do zdjęcia.
Na górze jest Czornyj, który promując swoją książkę tworzy i wrzuca na swój profil zdjęcie z woluminem, ale i ze strzelbą opartą na ramieniu. Jak się okazuje ani broń ani poza czy dobór tła nie są przypadkowe. To pozowanie ma konkretne odwołanie do "bohatera" prezentowanej pozycji. Max Czornyj pozuje na nazistowskiego zbrodniarza promując książkę, w której z pieczołowitością opisuje jego zbrodnie.
To poziom zbydlęcenia, który ciężko mi nawet skomentować. To autentycznie sprawia wrażenie jakby Max Czornyj znalazł w tym pisaniu sposób na eksponowanie swoich nieakceptowalnych społecznie skłonności. Jakby to była jakaś forma znalezienia ujścia dla skrajnego, przerażającego mroku, który nim targa i go podnieca.
Jedno jest pewne — ten człowiek zdecydowanie przekracza granice. I to nie tylko dobrego smaku.
Dobra, dajmy chwilę, żeby to wybrzmiało i poruszmy jeszcze jeden problem. Czytelników Czornyja.
Wszedłem bowiem w komentarze pod wpisami na fanpage`u autora. Pod książkami o "Kacie z Płaszowa", o "Bestii z Buchenwaldu", o "Zimnym chirurgu".
Pozwólcie, że wrzucę kilka cytatów spod książki "Kat Hitlera". Niczego nie wycinam, nie zmieniam, przeklejam jak leci.
CZYTELNIK: Heh ,a moja mama mnie wczoraj pytała ,czy Max ma jakieś nowe książki o tematyce obozowej ,no i mówisz masz ,zaraz jej obwieszczę tą dobrą wieść ,ja z niecierpliwością czekam na książkę z tej serii ,o którymś z seryjnych polskich morderców ,może któryś z Wampirów,bo o Kolanowskim książka wyszła Ci genialna Mistrzu.
ODPOWIEDŹ CZORNYJA: na seryjnych znów przyjdzie czas, ale tu poziom śmiertelności jest jeszcze większy!
Dodajmy, że odpowiedź doczekała się dwóch reakcji. Dwóch serduszek!
Ale idźmy dalej. Ten sam wpis, kolejny komentarz:
CZYTELNICZKA: Super! Jak dotąd najbardziej utkwił mi w pamięci Amon Goth... ciekawe czy Reichhart go przebije.
ODPOWIEDŹ CZORNYJA: liczbą ofiar na pewno… a i emocji powinno być wiele!
Ta sama książka, kolejny komentarz:
CZYTELNICZKA: Nooo i to jest powitanie wiosny. W moim ulubionym makabrycznym stylu
ODPOWIEDŹ CZORNYJA: ptaszki wyśpiewały 😉
Idziemy dalej. Wciąż ten sam wpis.
CZYTELNICZKA: Ojej, co za cudowna wiadomość😁 i odrazu dzień staje się lepszy ☺ Mój mężczyzna dobrze wyczuł moment kiedy regał kupić😁 tylko obawiam się, że przy tym tempie to będzie musiał sprawić mi jeszcze jeden😂 książka już ląduje w koszyczku😉 Panie Max Czornyj umiesz Pan sprawić radość.
ODPOWIEDŹ CZORNYJA: moja przyjemność! A regał przyda się rzeczywiście spory 😉
I tak dalej. Na sto siedemdziesiąt pięć komentarzy, nie znajduję negatywnych. Jak wiem, to dlatego, że nieprzychylne komentarze Czornyj kasuje. Także pod zdjęciem które załączyłem, a które, zamieszczone w styczniu, wciąż wisi na Instagramie. Tam również znikają "nieprzychylne komentarze".
I zostawmy na chwilę obrzydliwego Czornyja i jego chore, wywołujące mdłości fascynacje. Skupmy się na jego czytelnikach. Skupmy się na ludziach, którzy lubią jego fanpage, jego książki, którzy cieszą się, bo kolejna pozycja pełna zbrodni na faktach sprawia im, uwaga, wielką radość.
Skupmy się i zadajmy to pytanie wreszcie wprost:
Co z Wami jest, ku**a, nie tak???
Jak wielkim trzeba być po**bem, pozbawionym moralnego kręgosłupa, przyzwoitości i zwykłej elementarnej empatii, by z radością właściwą wyczekiwania wiosny[patrz cytaty czytelnicze powyżej], wyglądać nowej książki o pie***lonym zbrodniarzu??? I rodzinnie się na nią cieszyć? I się nią, uwaga, zachwycać?
Tak, to wszystko z prawdziwych wypowiedzi fanów!
A, no i wydawnictwo Filia, pytanie również do Was:
Nie chcecie widzieć tego, co się dzieje wokół publikacji, które wydajecie czy udajecie, że nie widzicie, bo hajs się zgadza i w sumie jest Wam już obojętne jak chore gówno sprzedajecie?
A może to znowu niegrzeczne z mojej strony, że jeden pisarz pisze o drugim i fajnie byłoby gdybyśmy o tym publicznie nie rozmawiali?
EDIT: Bo dużo osób nie doczytując wpisu zwraca uwagę na to, że w zestawieniu z Czornyjem jest Ralph Finnes z „Listy Schindlera”. Nawet sam Czornyj próbuje się prostacko bronić tym, że nawiązuje do klasyki kina. Tak, owszem, to zdjęcie z filmu ale ten kadr nawiązuje do konkretnego zdjęcia, które teraz dołączam. koniec spoilera
[Edit by Mr S.] Bluzgi wygwiazdkowałem, ale na przyszłość rób to samemu - ospoilerowanie to za mało ;>