Zakupiony, przeczytany i...moim zdaniem to jedno z najsłabszych wydań do tej pory. Ale po kolei. Z serwowanych w tym miesiącu przez Egmont historii znałem tylko "Overkill" (czytałem już jakiś czas temu w wydaniu TPB "Man with a Mission"; wydawał mi się zresztą wtedy dłuższy), pozostałe dwa były dla mnie nowością.
Overkill- nie podobał mi się zbytnio przy pierwszym zetknięciu, teraz moje odczucia są podobne. To IMHO najsłabszy komiks w tym wydaniu. Historia ani ziębi, ani grzeje jest też mało odkrywcza. Rysunki Velasco do mnie nie przemawiają (taki lekko karykaturalny styl pasuje do Marangonowych Taga i Binka, a na pewno nie tu, aczkolwiek to kwestia gustu). No i RTT wyglądają tu jak tramwaje, a Buzk przywodzi mi na myśl Lexa Luthora albo Mr. Freeze`a z seriali animowanych Warner Bros. Przynajmniej pokazano porucznika Manecha jako rozgarniętego intryganta, a nie jak kolejnego idiotę w imperialnym mundurze (chociaż w epilogu Boba studzi jego zapał). Besides Fett jest w tym komiksie jabky tylko tłem i jako tak charyzmatyczny bohater tutaj w ogóle nie błyszczy. To chyba najgorzej, jak do tej pory, wybrany komiks główny numeru. Średnie stany średnie. 5/10, najlepsze co ma ten komiks to fenomenalna grafika na okładce.
Ghost- to już takie małe dziełko. Duursema świetnie się spisała. Rysunki to najmocniejsza strona tego komiksu. Quinlan Vos wygląda na zmęczonego życiem, zaś młody Han w paru kadrach ma rysy Harrisona Forda w wersji teen - nice. Scenariuszowo już tak super nie jest, ale na tych kilku stronach udało się całkiem zmyślnie udzielić odpowiedzi na pytanie: dlaczego Han Solo nie wierzył w Moc? Ocena: 8/10 i żal, że to non-canon.
Marooned- motyw wzięty niczym z "Piekła na Pacyfiku" i "Mojego własnego wroga". Pomysł wyjściowy świetny, aczkolwiek niewykorzystany do końca z uwagi na Talesowe ograniczenia liczby stron. Trochę jednak naciągany wydaje mi się punkt wyjścia tej historyjki (początek spoilera scout trooper z uwagi na uwarunkowanie (klon?) siedzi na posterunku ponad rok bez żadnego odzewu z centrali i dopiero wtedy zaczyna się zastanawiać WTF? Rebeliancki komandos gubi się na tak długo, bo idzie siku w piękne okoliczności przyrody? Ekhm...tak koniec spoilera.Rysunki Marangona ujdą, ale wybitne nie są. Aczkolwiek do takiej lekkiej opowiastki pasują. Kadr z wrakiem ISD zrobił na mnie wrażenie (tak, wiem w sumie typowy zabieg, ale mnie się podoba). Kilka żartów też wywołuje szerszy uśmiech na twarzy. Zakończenie mocno dęte (początek spoilera Jajogłowy zostaje na Endorze, bo wreszcie czuje się wolny, hooray! koniec spoilera). Na plus należy zapisać fajne smaczki: początek spoilera Paploo, Logray, Gorax, no i rzecz jasna bohaterowie musieli wylądować w Bright Tree koniec spoilera. Ogółem nic szczególnego, ale może być. 6,5/10.
Ogólnie numer oceniam na 6.5/10.
Okładka następnego numeru jest znana od zeszłego miesiąca i pochodzi z "Towarzyszy broni".Trzeba będzie wykopać płytę Dire Straits na okoliczność lektury. Tyle ode mnie.