Mam nadzieję że to żart. Mimo że Jackson był postacią kontrowersyjną, to niezwykle przepadałem za jego muzyką. Jedyny artystka pop którego jako tak lubiłem.

Szkoda człowieka, ale przede wszystkim szkoda, bardzo, bardzo szkoda wielkiego artysty, który był nie tylko wyśmienitym piosenkarzem, tworzącym świetne piosenki. Był człowiekiem, który miał ogromny wpływ na muzykę, nikt w całej historii nie wpłynął bardziej na jej dalszy rozwój. Z tym zdaniem można się nie zgodzić, mówić, że było paru ważniejszych. Było paru co zmieniali muzykę bardziej, ale nie zrobili tego w latach 80. gdzie przemysł muzyczny był już wielką machiną. Koleś wspiął się na szczyt nie dzięki skandalom, jak 95% dzisiejszych debili. Był po prostu zajebisty. Po prostu, jedno słowo - zajebisty. Tak to się robiło w dawnych czasach. Szkoda, że na tym właśnie szczycie trochę mu się pomieszało no i dziś ma taką opinię jaką ma. Nieco niesłuszną, ale taka jest. Jackson podniósł teledyski do rangi sztuki. Mini-musicale, z fabułą, że świetnym tańcem, choreografią... jak patrzę na dzisiejsze teledyski, zwłaszcza hip-hopowe i popowe to mi się rzygać chce. Syf, syf, syf... tego co robił Jackson nie powtórzy już nikt, ale jakby ktoś raczył zrobić 10% tego co on robił... Thriller pozostanie na zawsze najlepiej sprzedającym się albumem na świecie, tego jestem pewien. Dzisiejsze gwiazdki jednego roku, lub co gorsza - jednej piosenki nie mają szans ani na stworzenie czegoś takiego, ani na zrobienie sobie takiej renomy, aby płyta się dobrze sprzedała. Szkoda, szkoda artysty. Moja playlista to około 2500 piosenek na co składa się rock... i Michael Jackson. Thriller, Off the Wall i Bad są legendą, są kultowe i takie pozostaną choćby nie wiem ile tego syfu jeszcze powstawało w dzisiejszych czasach, tych albumów nikt się nie zapomni, Jackson na zawsze zapisał się w historii muzyki i to na bardzo wysokim miejscu. Wybudował pomnik twardszy niż ze spiżu i tego nikt mu nie odbierze.

[*]

Smutno mi z tego powodu... Miałam nadzieję, że wróci z tymi nowymi koncertami. Uwielbiam jego muzykę i zawsze go podziwiałam. Jest tak jak napisał Abe - Jackson był jedyny w swoim rodzaju i miał niesamowity wpływ na świat muzyki. Dziś jak zdarzy mi się oglądać współczesne teledyski to ciągle widzę elementy, które on wprowadził, wymyślił (tylko najczęściej w gorszym wydaniu). Dokonał tak wiele i przez lata był na szczycie, a nie miał łatwego życia.
Swego czasu napisałam zresztą już sporo o moim stosunku do jego muzyki: b.php?nr=297629#333609
Ona będzie trwała nadal, niezmiennie, bo jego dorobek był wielki.

Zawsze gdy ktoś umiera czuje się pustkę i żal. Teraz odszedł król Popu. Miejmy nadzieję, że przyszłe pokolenia również będą słuchały jego piosenek - warto.

Naprawdę, szkoda go

Zmarł w wieku zaledwie 50 lat, a pozostawił ślad na światowej muzyce, ale także na wielu ludziach. Tworzył genialną muzykę i naprawdę był królem popu. Miejmy wszyscy nadzieję, że ludzie będą go pamiętali i słuchali jego muzyki.

Smutne jest to, ze jeden z największych artystów dzisiaj kojarzony jest z długami i skandalami a nie cudowną muzyką która wielu towarzyszyła od dzieciństwa. Na Jego piosenkach uczyłam się angielskiego i uwielbiam je do tej pory. Po prostu szkoła- przegranego człowieka i wielkiego artysty.

Szkoda. Był wielkim piosenkarzem, a jego skandale, cóż, za jego zasługi dla muzyki popularnej można mu wybaczyć.

ciekawy artysta, i kontrowersyjny

Wielka szkoda wspaniałego muzyka, którego piosenki staną się nieśmiertelne; najsmutniejsze jest to, że tak naprawdę zmarł jako wrak człowieka.

Szkoda. Nigdy nie byłem jego fanem, lecz kilka piosenek było całkiem niezłych

Wiadomość o śmierci MJ dotarła dziś do mnie jako pierwsza informacja dnia, zaraz po rytualnym porannym załączeniu TVN24. I sprawiła, że nie jest to zbyt wesoły poranek...

Nigdy nie byłem jakimś specjalnie wielkim fanem MJ. Owszem, doceniałem Jego muzykę, naprawdę lubiłem (i lubię) kilka piosenek, ale nie szalałem za nim w stopniu choćby przypominającym stopień mej sympatii do BJ. Nie zmienia jednak to faktu, że wielkim artystą był, i właśnie odchodzi od nas jedna z postaci, która trwale odmieniła oblicze muzyki. Dołącza do Elvisa, Freddiego Mercury i kilku innych wspaniałych artystów. Umiera podobnie jak wspomniany Elvis - w otoczce co najmniej kilku skandali, oskarżeń, dziwnych życiowych ruchów. Miejmy nadzieję, że za kilka lat zapomnimy o tym, a pamiętać będziemy tylko to, co dobre - czyli Jego hity i wspaniałe koncerty.

Nie zmienia to faktu, że coś się dziś skończyło...

[*]

Nigdy z anim nie przepadałem, ale muszę przyznać że potrafił tańczyć.

[*]

Szkoda go, wiadomo. Miał kilka fajnych kawałków, innych niż cała reszta `popowych` artystów. Nikt nie zna dnia ani godziny, wybielał się ciągle, operował i zaprzepaścił już ładnych parę lat temu karierę. Miał wrócić, nie zdążył. [*]

Wiekszosc z was pamieta go juz jako zboczenca z racji wieku. Ja na szczescie jeszcze uraczylem sie jego muzyka na poczatku lat 90tych. To byl pop, bez fajerwerkow i nagich lasek, tylko muzyka wpadajaca w ucho i taniec z najwyzszej polki. A Jackson byl tego krolem.

bez względu na to, co można powiedzieć o jego zachowaniu, to jego utwory mają niesamowity power. Wielka szkoda

Legenda. Ludzie stają się nią dopiero po śmierci. O to osiągnął za życia.

artysta pop, a w tej muzyce artystow niewielu ...................................................

mówiąc szczerze, jego muzyki nigdy nie słuchałem, ale przyznać muszę, że chyba każdy kojarzy MJ i to nie tylko przez skandale, pedofilię i tego typu ekscesy. Słucham akuratnie trójki i teraz co drugi kawałek który tam leci to właśnie piosenki MJ`a i muszę przyznać, że jak teraz się ich słucha to przechodzą mnie dreszcze. Szczególnie przy "Earth Song". No cóż, świeczka się należy. [*]

PS. Jackson umarł na serce, w wieku 50 lat, a ja tak się zastanawiam w jaki sposób mogą żyć jeszcze narko-dinozaury pokroju The Rolling Stones czy Iggy`ego Popa <3 xD

Ech, świat jest jakiś taki gorszy teraz...

Mój stosunek do Jacksona zmieniał się przez te wszystkie lata. Najpierw dziecięce uwielbienie w latach 80-tych i na początku 90-tych. Potem jego nowa muza, w połowie tej drugiej dekady, przestała mi się podobać. Potem wyskoczyła sprawa tych jego skandali z dziećmi itp. I te ciągłe teksty o operacjach plastycznych, że robi z siebie białego i w ogóle. Zobojętniał mi i straciłem do niego szacunek. Ostatnio, tj. jakoś tak w ciągu dwóch ostatnich lat, poczytałem o nim trochę. Okazało się, że cierpi poważne choroby, podupada na zdrowiu, i stąd te jego operacje, nie z chęci "wybielenia" się. Zrobiło mi się go żal i czekałem na comeback.

A tu nagle zmarł. I zasmuciło mnie to bardziej, niż bym się mógł spodziewać. Chyba jego muzyka, głównie z lat 80-tych oczywiście, dużo nadal dla mnie znaczy... Poza tym on był symbolem. Nie na darmo go królem popu nazywali.

Szkoda. Wielka.

BTW, anglojęzyczne MTV (każda stacja, a przynajmniej MTV2, MTV Hits i MTV Dance) puszcza non-stop jego teledyski od rana. Polskie MTV ma do w dupie...

PS. "Bad" (płyta) forever, zjada "Thriller" (płytę) na śniadanie!

w nocy.
Nigdy nie byłem jego fanem, ale to jedyny wykonawca pop, którego twórczość mi się podobała.
[*]

Rzeczywiście, szkoda, wielka szkoda. Nigdy nie słuchałem jego muzyki ale artyście takiego pokroju należy się pokłon. Bardzo wiele stworzył, chwilami miał przebłyski geniuszu... Miał wielki potencjał, wspaniale go wykorzystał lecz dlaczegoż, och, dlaczegoż musiał tak zniszczyć siebie? Niestety, jego trudne dzieciństwo spowodowało iż zaczęło mu odbijać i postanowił stać się biały. Nie pozostawił żadnego przedłużenia Jacksonów, tych, którzy mogliby odziedziczyć ten wielki talent. Żałuję że odszedł. To smutna wiadomość.

Michael Jackson - ten który zrodził się czarny, a odszedł biały.

Strasznie mi go szkoda że umarł tak szybko,a także współczuje jego rodzinie.Był WIELKIM piosenkarzem popu i nikt nie dorośnie wydaje mi się do tego poziomu,chyba że jakieś playbackowate dzieci.Ja także uwielbiałem jego muzykę:Thriller,Jam,Bad,Beat it i kilka innych.Miał znakomity głoś i tak samo jak śpiewał to tańczył.Niech spoczywa w pokoju...

Schodząc wczoraj z komputera z ciekawości wszedłem sobie poczytac wiadomości.. Pierwszą jaką przeczytałem była właśnie o śmierci Micheala Jacksona...

Cóż mogę powiedziec, wszyscy o nim słyszeli, niektórzy się wychowali na jego muzyce, dla niektórych był on inspiracją, sensem życia, dla innych zaś powodem do drwin. Ja osobiście nie jestem jakiś wielkim fanem Jacksona, ale jestem otwarty na większosc gatunków muzycznych a on jest królem, był królem i będzie nim zawsze. Królem popu, prawdziwego. To co teraz widzimy w telewizji to plastik+gołe kobiety+tandeta+kicz+jeden monotonny bit+ładna gwiazda śpiewająca przerobionym komputerowo głosem... :/

Chyba się starzeje, bo odchodzi coraz więcej zasłużonych ludzi.. Bez niego muzyka (nie tylko rozruwkowa) nie będzie już taka sama. To dzięki niemu kręcenie teledysków stało się prawdziwą sztuką (choc w dzisiejszych czasach ówczesne teledyski mają mało wspólnego ze sztuką). Któż z nas nie kojarzy jego słynnego "moonwalka" ?

Mógłbym wymienic tutaj wiele nazwisk muzyków, nazw zespołow, które pozostawiły po sobie wiele dobrej muzyki a także wkładu nie tylko w rozwój muzyki ale także w pop-kulturę, tak właśnie jest też z Jacksonem.

Nie będę tutaj opisywał co myślę/myślałem o jego operacjach, skandalach, długach, życiu prywatnym, bo jakoś nigdy nie wgląbiam sie w takie rzeczy. Przede wszystkim interesuje mnie muzyka a nie życie osobiste innych ludzi.

Rzadko to robię, a można powiedziec, że prawie wcale ale symboliczna świeczka [*]


Parę moich ulubionych kawałków Micheala Jacksona na osłode dzisiejszego dnia:
Beat It - http://www.youtube.com/watch?v=ZkGOiS75Lwk
Thriller - http://www.youtube.com/watch?v=hOj5H5W9zYo
Black Or White - http://www.youtube.com/watch?v=tyBs6-cmFvQ
Earth Song - http://www.youtube.com/watch?v=4FZcAzZOyOg
Smooth Criminal - http://www.youtube.com/watch?v=ex30DYwQlHU

Szkoda człowieka, miał naprawdę świetne piosenki, które wpłynęły na muzykę pop, ale nie będę powtarzać tego co napisali już inni.
Lubiłam Jacksona, a jego muzykę wręcz kocham.

o śmierci Jacksona dopadła mnie w nocy, około pierwszej, drugiej nad ranem. Słucham sobie radyjka blisko przy uchu... Nie uwierzyłam. Później już niestety musialam uwierzyć, bo informację oficjalnie potwierdzono. I jakoś tak smutno i pusto się zrobiło...

Michaela Jacksona uwielbiałam jako dzieciak z podstawówki. O muzyce wiedziałam niewiele, ale czułam, że to jest coś wielkiego, inego. Wycinałam zdjęcia z gazet i wyczekiwałam pod kioskami na kiepskiej jakości plaktaty. Potem była inna muzyka i inne fascynacje, ale Jackson z kolejnymi zdobywającymi rynek przebojami, teledyskami na MTV zawsze był gdzieś obecny.

Był geniuszem, wspaniałym artystą, których coraz mniej pomiędzy nami i bardzo, bardzo nieszczęśliwym człowiekiem.

Naprawde żałuję że zmarł Jego muzyka to było coś co lubił każdy niezależnie od tego jakiego rodzaju muzyki słuchał na codzień... [*]

Przykra wiadomość, Król nie żyje i nikt go już nigdy nie zastąpi. I to tygodnie przed nowymi koncertami. Choć jego powrót nie byłby pewnie prawdziwym powrotem króla, mógł jeszcze zaśpiewać nam coś pięknego.
Michael Jackson był gwiazdą mojego dzieciństwa, a płyta „Bad” kopie wszystkie tyłki i jest jednym z najlepszych nagrań w historii muzyki. Żeby było bardziej wzruszająco wspomnę, że to właśnie Michael Jackson, właśnie z płytą "Bad" to było moje pierwsze, w całości osobiste i nie inspirowane innymi, odkrycie muzyczne.
Dużo dobrego zrobił w muzyce, jednak ostatnimi czasy dla mnie najważniejszą i najpiękniejszą pracą Jacksona było zebranie w jednej sali kilkudziesięciu osób, które postanowiły zjednoczyć się we wspieraniu głodującej Afryki, i wspólne zaśpiewanie piosenki Jacksona „We are the Word”.
USA for Africa [url] http://www.youtube.com/watch?v=WmxT21uFRwM[/url]

[*]

Szkoda, że zmarł tuż przed planowanym powrotem. Był to chyba jeden z niewielu artystów lubiany przez osoby słuchające różnych gatunków muzycznych. Zdecydowanie król popu. Wiele niezapomnianych piosenek jak Billie Jean, Beat It, Rock my world, smooth criminal, dirty diana, Who is it, earth song i wiele wiele innych. Bardzo ceniłeego jego płyty szczególnie thriller i bad. Będąc na szczycie pogubił się trochę jako człowiek, ale nie zmniejsza to jego zasług jako artysty. MJ Forever.

Aż nie mogę uwierzyć! Michael Jackson nie żyje?! On?! Szkoda człowieka...

Nie bedę sie zbytnio rozwodził bo wszyscy juz powiedzeliscie przede mną to co chcicałem dodac. Powiem tylko ze naprawde jest to ogromna strata... dla całego swiata, dla nas wszystkich.

P.S. czy wie ktos moze jak nazwya sie piosenka w której Michael przebrany jest za pume?

Szkoda człowieka [*] Niech Moc będzie z Nim już zawsze......

no tak, usłyszałem o tym rano w radiu, i pierwsze co pomyślałem, to że pewnie jak wrócę to na Bastionie będzie już temat żałobny o nim.

Cóż, swoje zrobił, możnaby się sprzeczać co do jakości jego "dzieł", ale z pewnością był gwiazdą światowego formatu. Fani żałowac mogą tylko że nie zdążył zagrać tej serii koncertów w UK i odejśc z godnością.

Ale i tak mu nie wybaczę szoku jaki przeżyłem jak się dowiedziałem że "Billie Jean" jest w rzeczywistości jego i głębokiego smutku który zapanował w moim sercu gdy jego wersję usłyszałem

gdy chodziłam do liceum. Nigdy nie przestałam słuchać jego piosenek, chociaż mój gust muzyczny nieco się zmienił. I często wracałam do jego filmu "Moonwalker", który jest jednym z moich ulubionych obrazów. Dla mnie zawsze będzie ważną postacią, która wiele zmieniła w muzyce. I chociaż jego już nie ma, to nadal żyje w swojej muzyce i sercach fanów.

Na koniec zacytuję fragment piosenki (hołdu dla innego wielkiego artysty): "Only the Good die young". Tak to już niestety jest

Co do sprzeczania się co do jakości jego dzieł, nie ma co tego uskuteczniać, bo każdy ma swoje gusta i guściki.

Dziwi mnie tylko nagła zmiana podejścia społeczeństwa do Majkela. Jeszcze niedawno to był ten niedobry murzyn który się wybielił, ma sztuczny nos i gwałci małe dzieci. Teraz, po śmierci, jest wspaniałym, chorym człowiekiem cierpiącym na bielactwo i uwielbiającym małe dzieci (broń Boże z podtekstem seksualnym). Nie poddaję w wątpliwość jego osiągnięć scenicznych, zastanawiam się tylko, skąd to popadanie ze skrajności w skrajność.

R.I.P

Lubiłem jego muzykę

-[*] no comment

_cały czas w szoku po tym co dziś usłyszałem.
Nie byłem jakimś wielkim fanem Michaela Jacksona,chociaż w sumie to może byłem tylko sam sobie nie zdawałem z tego sprawy.
To wrażenie tworzył jego talent i legenda,i wtedy dałem się niej ponieść i to była dopiero niezapomniana przygoda.
Kiedy byłem małym wypierdkiem i srałem za przeproszeniem w portki(niestety w tedy w kinach nie puszczali Pił i innych kultowych obrazów ) za każdym razem kiedy oglądałem Thrillera,nigdy nie przypuszczałem że moim światem muzycznym aż tak zawładnie ten Pan.
Jednak tak się stało i teraz z upływem lat jestem coraz bardziej dumny z tego,że mogłem obserwować a za razem uczestniczyć w tym jak rodzi się kolejny wielki artysta po prostu "KRÓL POPU"
Szkoda że ta przygoda już dziś dobiegla końca

Gigantyczna szkoda. Naprawdę lubiłem jego muzykę, a ubóstwiałem niektóre kawałki takie jak Bad, Billy Jean, Thriller czy Beat It. Odszedł jeden z największych artystów w historii muzyki. To aż boli... :/ [*]

Tak mi przyszło do głowy, że kiedy dany styl muzyczny staje się powoli klasykiem pojawia się król, który dość szybko odchodzi, tak było z Rockiem, tak jest z Popem i pewnie za 50-70 lat stanie się tak z Rapem, czy Hip-hopem (niestety ). W każdym razie taki Król swojego stylu zostaje zapamietany na zawsze. [*] - po raz drugi.

Mimo, iż wolę słuchać Sabatonu, Jackson był dla mnie rozpoznawalnym muzykiem... Jego pisoenki były fajne, mimo iż nie lubię popu.
Niech spoczywa w spokoju...

...jak mając jakieś 7-8 lat widziałem w telewizji kilka razy teledysk do "Earth Song" i płakałem z powodu nieżyjącego słonia A potem strasznie się cieszyłem, jak wszystko się "odwracało"... niczym dziecko

Nie byłem i nie jestem jakimś wielkim fanem Michaela, ale jego śmierć była dla mnie małym szokiem. W sumie nawet nie wiem do końca dlaczego. Może dlatego, że Jackson był jedną z niewielu "stałych" w muzyce, co by nie było, jakakolwiek "gwiazdka" by się nie pojawiła, to wiadomo, że gdzieś tam w tle (jeśli nie wychodził akurat na pierwszy plan) był Michael. Taki odległy, a jednak zawsze znajomy, bo jego piosenki są z tobą od dzieciństwa.

Szkoda mi tylko jego fanów, których nie zdążył uraczyć zapowiadaną trasą koncertową. I tego, że dał się wplatać w tą aferę z dziećmi.

Na pewno wielka strata, bo odeszła legenda muzyki i jedna z największych ikon popkultury. Nigdy nie byłem jego fanem, ale doceniam to, co po sobie pozostawił, a także jego niewątpliwie spory wpływ, jaki wywarł na rozwój muzyki.
Szkoda.

szczerze powiedziawszy nigdy za Jacksonem nie przepadałem.. ale dzisiaj kiedy tak od rana `puszczane` są w telewizji i radiu jego utwory to zaczynam doceniac jego twórczosc. Nigdy dotąd nie zrobił na mnie dobrego wrazenia bo ja jestem jeszcze "dzieckiem" w porównaniu do niektórych na tym forum i pamietam Jacksona jako białego zdeformowanego pół-człowieka.. Troche sie go zawsze bałem i brzydziłem. Teraz jak tak na niego patrze to dopiero widze jaka odwalil robotę. Jedyne co mnie dreczy to, to ze sam siebie zabił poprzez te wszystkie operacje jego organizm zdecydowanie osłabł i przez to chorował. To tyle co moge powiedziec na jego temat z racji mojego wieku.

Szkoda człowieka. Lecz trudno się dziwić, że umarł po tylu operacjach itd. Nigdy specjalnie nie słuchałem jego piosenek, znam może dwie i to tylko z melodii, ale był dobry. Dla mnie jest ikoną popu, tak jak James Brown dla kultury hip-hopowej (kto choć trochę w tym siedzi powinien go znać). Szkoda, że nie zdążył zrealizować planów... [*]

Ten piątek miał być fajnym dniem, jak każdy fajny "piątek". Pogoda od rana była pochmurna, jak w wiele dni ostatnio, a to przecież już lato. Pojechałem rano, jak gdyby nic do fryzjera, nie świadom niczego usiadłem na krześle gotowy do ścięcia, kawusia ładnie podana, nagle kumpel, który mnie strzyże mówi

„Michael Jackson nie żyje"

, a ja nie świadom odpowiadam

" nie to Farrah Fawcett nie żyje, zmarła na raka, z którym długo walczyła na oczach kamer"

, a kumpel mówi " nie to MJ nie żyje".

Trzy razy zaprzeczałem sądząc, że się pomylił z FF nim dotarło do mnie, że Michaela Jacksona nie można pomylić, przecież zna go każdy, stary, czy młody. Moment, w którym wreszcie dotarło do mnie, że się jednak nie myli, a śmierć, FF to jest po prostu zbieg okoliczności, poczułem, jak by osunęła się ziemia i przeszył mnie wielki żal, jakby coś we mnie pękło, a coś się skończyło, łapałem myśli nie dowierzając, że to prawda. Zacząłem zadawać pytania, ale, jak, kiedy, dlaczego, przecież nie był taki stary? Przygnębiony pojechałem do pracy. Największym zaskoczeniem był moment, jak podsłuchałem rozmowę, gdzie dwie starsze kobiety opowiadały o śmierci MJ, z kim nie rozmawiałem tego dnia każdy już wiedział, co się stało i wszyscy mieli podobne odczucia było im żal. Wraz z śmiercią Michaela Jacksona zamknęła się pewna epoka dla każdego człowieka, który choć trochę znał utwory i twórczość MJ. Jest to człowiek z tych, po którego śmierci już nic nie jest takie same.

Michael będzie mi ciebie bardzo brakować [*] [*] [*]


Ps. W latach osiemdziesiątych kochałem trzy rzeczy, Star Wars, taniec, który trenowałem i Michaela Jacksona.

Odczucia mam dość podobne do Skya. Kuźwa, MJ byl odkąd pamiętam, co wydaje się obecnie ewenementem w obecnym zalewie gównianych artystów jednego sezonu. Chyba nie do końca sobie zdawałem sprawę jaki duży wpływ to będzie miało na ludzi bo przecież, jak ktoś słusznie stwierdził...no nie ma takiej osoby która by nie wiedziała kim jest Jackson. Hail.

PS. Shed, masz szczęście, że na Zaxa trafiłeś, bo znowu świadomie robisz z siebie attention whore.

udawał, że jest mi żal ... ani MJ jako osoby, ani jego muzyki jakoś nigdy z bardzo nie lubiałem.

... z szacuna do jego fanów [*]

Niech spoczywa w spokoju [*]

Ta informacja była uwieńczeniem mojego paskudnego dnia.
Na początku roześmiałam się `zatrzymana akcja serca` - ta jasne. Spojrzałam w kalendarz - na pewno `Prima Aprilis`, ale nie.

Patrzę: 25.06.2009 i w tym momencie w radiu komunikat. `Michael Jackson nie żyje`.

Popłakałam się... Nadmiar emocji.
Niech spoczywa w pokoju, ostatni Król tych czasów.

[*]

mogą spać spokojnie!

Śmierć Michaela Jacksona to wielka strata.
Mimo że odszedł wielki muzyk jego utwory takie jak Billy Jean czy Thriller na zawsze pozostaną w pamięci.

" Billy Jean is not my lover
She`s just a girl who
says that I am the one
But the kid is not my son
She says that I am the one
But the kid is not my son "
[*]

No cóż, ja też za wiele o jego twórczości powiedzieć nie potrafię. Jakoś specjalnie nie słuchałam muzyki Jacksona, ale kiedy w radiu/TV leciała jakaś jego piosenka, to uśmiech momentalnie gościł na mojej twarzy i zwiększałam głośność (taniec swoją drogą, zdarzyło się ).
Jednak, rzeczywiście trudno zapomnieć o skandalach z nim związanych, o chorobliwym pragnieniu byciu białym, o pedofilii. Mimo to, myślę, że zostanie zapamiętany równie dobrze jako świetny artysta popowy. Pozostanie legendą. Trudno zapomnieć o takich piosenkach, jak: Billie Jean, Thriller czy Bad.[cytat]

Nazywał się Elvis Aaron Presley. Był królem muzyki wszelakiej. Bez niego nie istnieliby inni "władcy" tacy jak MJ czy Madonna.

Michael Joseph Jackson artystą wielkim był. To nie ulega żadnym pierdołowatym tłumaczeniom, że nie albo inszym.
Był wielkim artystą, z którego należy i jednocześnie nie należy brać przykładu.
Był wielki ale skończył... właściwie niewiadomo jak.
I to jest najsmutniejsze.

Because I`m Bad...
Możliwe.
\*/

szkoda faceta, kiciarz i komediant z niego był pierwsza klasa, wokalista nie gorszy, mimo że nie słucham jego twórczości, jak ktoś zapuści Michaela mogę go z przyjemnością posłuchać w przeciwieństwie do królowej Madonny. Tak to jest panie Jackson jak się ćpa [*]

Minął już ponad tydzień od śmierci, zainteresowanie medialne trwa, społeczne chyba nieco zmalało (były już nawet ankiety dotyczące tego, czy „dziennikarze przesadzają” ), tu też ostatnio się nie pisało.

Ja od jakiegoś czasu szykowałem się, by gdzieś coś napisać, bo raczej niezbyt często się wypowiadam w internecie (a w dodatku wciąż mam zaliczenia; niektórzy prowadzący upodobali sobie takie już po sesji...). A piszę, bo, jak to widzę po sobie, przejąłem się.

Gdy w czwartek wieczorem tydzień temu przypadkiem natrafiłem w internecie na wiadomość o „stanie krytycznym”, to śledziłem rozwój sytuacji przez parę najbliższych godzin we wszelakich CNN, BBC i innych. Zresztą wciąż czytam i oglądam możliwie dużo. Bardzo duże wrażenie zrobiło na mnie wczoraj ujawnione nagranie. Myślę, że koncerty, które miały się zacząć już za niecałe dwa tygodnie byłyby dużym sukcesem.

Rozpisuję się, bo nie była to dla mnie „kolejna śmierć mniej bądź bardziej znanej osoby”, o której się mówi, westchnie parę razy, nawet i ze szczerym zasmuceniem, i pozostanie obojętnym (co, nie da się ukryć, jest dość częste i sam się tego nie wypieram). Michael Jackson był obiektem mej dziecięcej fascynacji – dość „zwykłej” u dzieci – lubi się dinozaury (w tym ja!), samochodziki (niespecjalnie), dziś zdaje się królują Hannah Montana i inne, ja zaś bardzo lubiłem Michaela Jacksona. (Może nie świadczy to o głębi i powadze mego zainteresowania, ale na pewno o jego szczerości). Pamiętam wiszący nad moim biurkiem duży plakat i zbieranie wielu wycinków z gazet (które do dziś zachowałem; z sentymentem przejrzałem ostatnio tę teczkę). Miałem też dwie książki o nim, w tym słynną autobiografię. Wielką radością było dla mnie uczestniczenie w koncercie, który dał we wrześniu 1996 roku. Do dziś słyszę o zmęczeniu mego ojca, który większość czasu trzymał mnie na ramionach. To było coś dla ośmiolatka!

Później mniej lub bardziej uważnie śledziłem jego karierę. Zainteresowałem się zapowiedziami lipcowego powrotu. Przykro mi, że przygotowania do tego, co miało być jego wielkim sukcesem (wierzę w to!), doprowadziły do jego śmierci.

Pozwoliłem sobie napisać tę długą notatkę tutaj, gdyż po zastanowieniu uświadomiłem sobie, co wpłynęło na mój spadek zainteresowania Jacksonem. W 1997 pojawiły się „Gwiezdne wojny”... Zostałem przy nich przy dziś. Michael Jackson nie będzie dla mnie „zachowywanym na zawsze w sercu królem popu”, jak z patosem mówi dziś wielu... (Brzydko to mówić, ale szczerze wątpię w te deklaracje). Jednak na pewno pozostanie we mnie jako sentymentalna część dzieciństwa, do której z przyjemnością będę wracał przy słuchaniu jego piosenek.
Żegnaj, Michaelu Jacksonie. Mam nadzieję, że jesteś w nowym, lepszym miejscu. I że...

In this place you’ll feel
There’s no hurt or sorrow

("Heal the world" z albumu "Dangerous")

Szkoda człowieka i jednego z największych artystów muzyki Pop. Drugiego takiego Króla nie będzie. [*]

Miał kilka fajnych, wpadających w ucho piosenek, to trzeba przyznać. Jednak nigdy nie byłem jego fanem(zresztą, w przypadku showbiznesu niewiele jest osób, których jestem fanem). Poza tym, w wielu momentach przecholowywał, jak np. z tą operacją plastyczną, która dla mnie jest szczytem...dobra, na razie sobie daruję.

Z drugiej strony szkoda mi go, bo to człowiek po fatalnych przejściach - ojciec mu w kółko powtarzał(jego rodzeństwu ponoć też), że zrobienie kariery to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu. Do tego doprowadziło to do zrujnowania dzieciństwa, potem chęci przebywania z dziećmi, co doprowadziło do oskarżeń o pedofilię(w co nie wierzę osobiście).
Miał facet ciężkie życie, to trzeba przyznać. Szkoda.

Już 25 czerwca minie rok od śmierci MJ. Lubię jego muzykę i taniec. Szkoda,że odszedł. Był wielkim człowiekiem,który miał duży wkład w historii muzyki popularnej. W końcu był Królem.