TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Coruscant

Podmiasto - Baza Rebeliantów.

Bolek 2009-06-04 17:42:00

Bolek

avek

Rejestracja: 2007-03-18

Ostatnia wizyta: 2024-05-22

Skąd: Inowrocław

Baza Rebeliantów znajduje się w najniższych poziomach planty-maista. W mrocznych okolicach podmiasta. Zamieszkiwanego przez Cthony, Raghoule, Korytarzowe Gule i inne zmutowane potwory.

Placówka rebelii nie jest duża, gdyż często zmienia położenie. Imperium wie o tym, że na planecie znajduje się jakaś siatka rebeliantów, składająca się z kilkudziesięciu osób. Są to:

Jozzel Endac to piękna kobieta o kasztanowych, kręconych włosach. Zwykle nosi brązowy płaszcz wyposażony w wiele kieszeni i kabury z ukrytymi pistoletami. Za dnia pracuje w fabryce TIE Fighterów, lecz w nocy i po południami przychodzi do bazy, by zająć się swymi ludźmi. To ona jest tutejszą przywódczynią i generałem w armii rebelii.

Saf Yilk to jedna z ostatnich Jedi. Kel Dorianka była szkolona na Konsula, kiedy nastały Wojny Klonów i kres Republiki. W ostatnich dniach wojny awansowała na Rycerza Jedi. Jest drugą w dowództwie po Jozzel. Prawie dwadzieścia lat bez surowych nakazów zakonu, sprawiło, że Saf stała się bardziej beztroska niż kiedyś. Jednak w chwilach powagi, potrafi zmienić swe nastawienie i wspomóc przyjaciół w walce dobrą radą, bądź mieczem świetlnym.

Jaster Gracus i Cindel Dom to para hakerów zajmujących się kradzieżą kredytów na rzecz obecnych operacji na planecie. Jaster to dwudziesto paro letni chłopak, który ciągle droczy się z Cindel. Brunetką o krótkich włosach. Obydwoje zawsze mają na sobie czarne kombinezony maskujące.

Spiker (Chiss), Doshkeet (Trandoshanin), oraz Leran (Cathar), to trójka dowódców, która wspomaga Jozzel w wyznaczaniu ludzi do różnych akcji. W piątkę stanowią dowództwo bazy. Pomiędzy trójką dochodzi jednak często do konfliktów. Każdy z nich był w przeszłości dowódcą i często kłócą się kto jest najlepszy. Spiker był najemnikiem na służbie Separatystów, Doshkeet przewodził grupie łowców Wookiech, nim zmienił swe życie, a Leran był generałem w armii Republiki, póki Imperium nie zdegradowało obcych w wojsku.

Yuzzem Dek to genialny mechanik, który wraz ze swoim przyjacielem Feronem, zajmuje się naprawą sprzętu Rebeliantów.

Zaopatrują go w niego czterej zwiadowcy. Ugnaught Botrut, Falleen Zurros, Echani Malania, oraz cyborg Yaka. Każdy z nich działa w inny sposób. Ugnaught podwija broń nieostrożnym, Zurros używa feromonów do uwodzenia i okradania przechodniów, Malania używa ruchów Echani by ogłuszać przeciwników, a Yaka używa brutalnej siły do ataków na magazyny.


Po za nimi w bazie znajduje się wielu zwykłych szeregowców od brudnej roboty. Gran Aks Moe, Nautolanka Eyma, Quarren, Akels, Nikto Woof, człowiek Maron, Calibop Sharasa, oraz Dug Fiekso.



Baza znajduje się w antycznym budynku, który kiedyś musiał służyć za kościół , gdyż znajduje się tutaj coś na kształt ołtarza.
Na ścianach przytwierdzone są kable, które rozsyłają kable po budynku, które rozświetlają pomieszczenie.
Na bazę składa się jedna sala. Kiedy było ich więcej, lecz lata przebudowy planety, doprowadziły do ich zacementowania, bądź zawalenia.
Ściany zdobią różnorodne płaskorzeźby, ukazujące starożytne walki. Ludzie na obrazach wyposażeni są w prymitywne bronie i pancerze, które obecnie można zobaczyć jednie w muzeum.
Budynek zbudowany na planie koła, zawiera w centrum ołtarz, który przerobiono na holoprojektor.
W północno-zachodniej części sali znajdują się łóżka i pojemniki z bactą, za kotarami.
W północno wschodniej części stoją łóżka służące za część noclegową. Ta część znajduje się blisko drzwi w razie ewentualnego ataku.
Część południowa służy za składzik na broń i magazyn.


-----------

Saf nacisnęła ukryty przycisk w hełmie jakiegoś żołnierza z płaskorzeźby.
- To ja. - powiedziała przysuwając maskę do interkomu.
Drzwi nagle się otworzyły, ukazując salę. Cała trójka jej towarzyszy się wręcz rozczarowała. Nie tego się spodziewali. W środku było ledwie kilkunastu żołnierzy. W tym Skarott i Jozzel.
Mieli przed sobą całą gamę różnych ras. W środku sali stał holoprojektor, w dwóch "kątach" stało kilka rzędów łóżek. Część dla rannych, a część dla powszechnego użytku.
- Saf. Dobrze, że jesteście czy byliście... - Jozzel nagle ze zdziwieniem otworzyła usta i przyjrzała się całej czwórce. - Skarott, przygotuj płyny z bactą! - zawołała. Mężczyzna natychmiast wykonał zadanie.
Zmęczeni Saf i Rodney zostali położeni na łóżkach w bladym świetle.
Natomiast Leiv i Terry zostali zagadani przez Jozzel.
- Co się stało? Spotkaliście Vadera, czy co? Skąd te rany? - wzięła ich pod rękę i doprowadziła do holoprojektora, przy którym znajdowało się kilka krzeseł. Nakazała im usiąść. - Co się stało? - powtórzyła dając każdemu po filiżance kafeiny.

LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-04 18:03:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    - Daj mi chwilę, zbiorę myśli - powiedział do Jozzel. Poukładał sobie wszystko w głowie. Udało im się, dotarli na miejsce. Saf była w dobrych rękach, ani jej, ani jego towarzyszom, i co najważniejsze jemu samemu nie groziło. Mógł skupić się na opowieści. Stwierdził, że zda krótką relację, a najwyżej Terry dopowie szczegóły. I kaffeina... Nareszcie, oczy mu się powoli zamykały. To był długi dzień, ale spowita pół mrokiem kryjówka działała kojąco.

    - Tak pokrótce? Osłanialiśmy Wasz odwrót, w kantynie białasy wzięli do zabawy granaty, i Gruba Minia chyba długo będzie stała pusta. Na szczęście jeszcze stoi. Gdy białasy poszły na glebę, udaliśmy się Waszym tropem kanałami i zaatakowała nas jakaś potworna bestia z piekła rodem, lecz nasza Kel Dorska Jedi... może kiedyś sama Ci opowie jak sobie z nią poradziła. Saf Zaprowadziła nas do jakiegoś sklepu, gdzie udało nam się umyć, chociaż zaraz tutaj też poszukam prysznicu - to mówiąc Leiv rozglądał się wymownie po kryjówce - i ruszyliśmy dalej. Dotarliśmy do mostu niedaleko stąd i zostaliśmy zaatakowani, bo nasz nowo poznany kolega, a teraz kaleka lubi robić wokół siebie show i ściągać uwagę... Vader to nie był, bo jego widywałem w Holonecie, ale to też nie był przyjemny Machajkij... Starał się być strasznie mroczny, trochę poharatał nam Core`a, ale znów Saf Saves the day i dotarliśmy tutaj - uff, to już wszystko. Jak wy tu uciekliście? Jeszcze raz brzydko spytam, gdzie macie prysznic i jakąś koję? Jestem wycieńczony. Mogę tu się bezpiecznie podłączyć do mojej Holo-Mail i nie ściągnę na kark nam wszystkim ISB?

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-06-04 18:18:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    - Ciebie też miło poznać. - Odparł z cynicznym uśmiechem Terry, teatralnie wyciągając przed siebie otwartą dłoń. - Ładnie się tu urządziliście. - Dodał, omiatając wzrokiem pomieszczenie. - Na miejscu Imperatora nie wychylałbym nosa spoza mrocznych sal swojego pałacu. Czego, jeśli się dobrze orientuję, miłościwie nam panujący w sumie i tak chyba nie robi... - To powiedziawszy, mężczyzna wstał z krzesła, odstawiając na nie pełny kubek stymkawy. - Dziękuję, ale stronię od nałogów. - Podsumował, widząc pytające spojrzenie nowo poznanej, niebrzydkiej kobiety. - Macie tu może nieco błyszczu?

    - Wygląda na to, że wspaniałemu rządowi wreszcie znudziło się ignorowanie waszych harców. - Podjął ponownie, przechadzając się po antycznej sali. Mierzył wzrokiem każdą napotkaną istotę. - Dzisiejszej nocy zużyli na Was sporo zasobów. Ładny oddział szturmowców poszedł do piachu, a wysoko postawiony czarodziej został mocno poobijany. Jak tak dalej pójdzie, będziecie musieli przeprowadzić się jeszcze kilka poziomów niżej wgłąb planety, bo dorwą Was i tu. - Odchrząknął i mówił dalej. - Znajdę tu jakiegoś mechanika? Mam całkiem ciekawą, egzotyczną konstrukcję do naprawienia. I magazynek do wypełnienia. - Oznajmił, palcem wskazującym stukając w bransoletę. - Nie żebym czegokolwiek żałował. Ku chwale Rebelii, rzecz jasna. Mam nadzieję, że do skąpych nie należycie? Skoro Kayson, zawsze ostrożny i zapobiegliwy, zdecydował się ryzykować współpracę z Wami, musiało mu się to opłacać...

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-06 15:36:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Wolałabym unikać wchodzenia do HoloNetu. Łatwo nas namierzyć. - powiedziała biorąc łyk kaffeiny. - Przepraszam. Rzeczywiście nie zostaliśmy sobie przedstawieni. - powiedziała dziewczyna odkładając kubek i podając rękę Terryemu. - Jozzel Endac. Miło mi cię poznać.
    Zapytana o błyszczosztym odpowiedziała z rozżaleniem, a może i nutką obrazy.
    - Nie składujemy tutaj takich rzeczy. To świństwo uzależnia bardziej niż HoloNet. Zamiast narkotyku mogę ci zapewnić kolego kąpiel w Bactcie. Chociaż i ją musimy oszczędzać.
    Wstała od stołu i popatrzyła za siebie z zaciekawieniem, słysząc szepty. Terry i Leiv również tam spojrzeli. Skarott wyraźnie rozmawiał o czymś z dwójką ludzi ubranych na czarno, wskazując raz po raz na Jozzel, Terryego i Leiva. Dowódczyni grupy rebeliantów popatrzyła na resztę i powiedziała.
    - Skarott widocznie cię rozpoznał. Tak jak i ja. - powiedziała i odpowiedziała na wcześniejsze pytanie. - Dek pomoże ci naprawić sprzęt. Mimo, że mamy problemy z zaopatrzeniem.
    Mężczyzna spojrzał na mechanika, kiedy nagle znalazł się przed nim Skarott, czerwony na twarzy.
    - Idziesz ze mną. - powiedział do Terryego głosem aż kipiącym od wściekłości. Mężczyzna przypomniał sobie, że kiedyś już spotkał Skarotta. On też był, a nawet nadal jest policjantem w CSF.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-06 18:26:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    - Ej, co jest, kolega tutaj uratował mi dziś kilka razy dupę i pomagał kupić czas na odwrót Twój i Jozzel, więc może załatwimy to na spokojnie, po co wszystkim nerwy? Mieliśmy ciężki dzień. - powiedział do Skarrota. Wiedział, że Axel nie był wzorem szlachetnego rycerza, ale sam miał sporo rzeczy na sumieniu i bardziej identyfikował się z nim, niż z grupką Bojowników w Wyższej Sprawie.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-06-06 18:46:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    Terry już przymierzał się do zlokalizowania wskazanej przez kobietę istoty, kiedy zaczepił go znajomy mężczyzna. Glina z CSF-u. Jego dłoń instynktownie oparła się na spoczywającym w pochwie na krzyżu nożu.
    - Nie mam ochoty na spacery. - Odwarknął, kątem oka zerkając na Catha. Kel Dor wiedział najwidoczniej, czym jest honor. I lojalność, nawet ta wypracowana w ciągu kilku godzin znajomości. - Trochę mnie zmęczyli żądni Waszej krwi drapieżcy, więc do rzeczy, jeśli łaska. O co chodzi? - Mimo zdecydowanie spokojniejszego tonu, Terry ani myślał o puszczeniu noża. Jego mięśnie wciąż były napięte i gotowe do reakcji w ciągu ułamka sekundy od jakiejkolwiek oznaki wrogości ze strony mężczyzny. Mimo, iż nie był mistrzem w walce wręcz, Salvano wiedział wystarczająco dużo na temat samoobrony w tym zakresie - jedno czyste cięcie w okolice węzłów chłonnych pod pachą wystarczało, by nawet największy twardziel zaczął piszczeć jak bezbronny niemowlak. - Nie wiedziałem, że Rebelianci rekrutują się z naszej kochanej policji... Ach, zapomniałbym. Gdzie ten Wasz mechanik?

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-06 19:23:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    W sali zapadła cisza. Dwóch ludzi stało za Skarottem. Dwójka bohaterów nie wiedziała, czy w razie czego mają pomóc policjantowi, czy też go powstrzymać. Skarott zagroził Terryemu palcem.
    - Terry Salvano. Nie powinieneś tu się pokazywać. Jaki masz cel by tu być? Chcesz zdradzić kolejnych ludzi? No powiedz? Mamy sobie od razu strzelić w łeb, żebyś wciągnął sobie kreskę? Założę się, że w kantynie też nie byłeś przypadkiem. Donosiłeś? Śledziłeś nas? Za mało darmowych dziwek, czy co? - argumenty Skarotta były bezsensowne, lecz Terry spodziewał się, że może spotkać na swej drodze uczciwego policjanta, który nie skorzystał z szerokiej gamy ofert pomocy od gangsterów i biznesmenów. Pewnie dlatego skończył w podrzędnej robocie w porcie.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-06 19:28:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    - Terry... widzę, że znam Cię pod aliasem. Ostrożności nigdy za wiele, tak? - powiedział, patrząc na byłego policjanta. Do strażnika portowego zwrócił się natomiast po chwili - Skarrocie, Saf przyprowadziła go tutaj, myślisz że by nie wyczuła, że ma złe zamiary? Wątpisz w nią i jej osąd?

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-06-06 19:39:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    Terry westchnął, puszczając rękojeść noża. Założył ręce na wysokości piersi.
    - Wy, pseudo-uczciwi idealiści, jesteście nudni do bólu. Dawno nie odwiedzałem Coruscant, więc zapomniałem już, jakie to uczucie koncertować dla żądnej ekstatycznych doznań publiczności w spelunach Dolnych Poziomów. Niestety, gdy ja się stroiłem, Wy - nie mając za grosz dyskrecji - knuliście swoje rebelianckie spiski. Tak oto znalazłem się w obliczu Białych Rycerzy i perspektywy śmierci wskutek bliskiego kontaktu z wiązką laserową, która zabłądziła. Dalszą część historii znasz, a sprowadza się ona do jednego: przypadkowego ratowania Waszych tyłków. Nie ma za co, swoją drogą. - To powiedziawszy, mężczyzna uśmiechnął się paskudnie. - Nie martw się, z uwagi na wydarzenia ostatnich godzin, moje stosunki z Imperium nie kształtują się zbyt dobrze, w związku z czym w najbliższym czasie raczej nie będę miał okazji, by na Was donosić. I znów: nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie. - Nie zamierzał ukrywać sączącego się przez te słowa sarkazmu. - I nie napinaj się zbytnio. Załatwię tylko coś z Waszym mechanikiem i już mnie tu nie ma. Mam wrażenie, że wypełniony po brzegi szturmowcami Gwiezdny Niszczyciel byłby w tym momencie bardziej przytulnym schronieniem.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-06 21:32:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Wysoki mężczyzna wyglądał, jakby zaraz miał się rzucić na detektywa. Dwójka ludzi za nim, już miała do niego skoczyć i go unieruchomić, kiedy powiedział.
    - Nie jeden już umyślnie walczył ze szturmowcami, by uśpić naszą czujność. - powiedział Skarott i westchnął słysząc argument Leiva. - Dobrze. Jeżeli chcesz to tu zostań. Wiec jednak, że będę cię obserwować. Zdrajca swego powołania, tym bardziej zdradzi nieznajomych mu ludzi. Obyś się nie pomylił Cath. Widzisz? Nawet nie wyjawił ci swego prawdziwego nazwiska i... a z resztą. - machnął ręką i walnął się na łóżko, które leżało nieopodal i zaczął gapić się w sufit.
    Jozzel podeszła do Terryego i powiedziała cicho.
    - Jeżeli chcesz odejdź, to to zrób. Jednak nim nas opuścisz, chciałabym z tobą porozmawiać. Jedna z klatek schodowych jest sprawna. Spotkajmy się na szczycie.
    Leiv stojąc, nagle poczuł obecność Saf w swej głowie. Poprosiła go, żeby do niej przyszedł. Chciała z nim porozmawiać.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-06 22:16:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Terry udał się w swoja stronę, po sprzeczce ze Skarrotem. To jednak nie dotyczyło Kel Dora, ale uznał, że Ax... Terry zrobił dla nich dziś dużo. Może nie darzył buntowników sympatią, ale złapali wspólny język. To, że nie wyjawił mu swojego prawdziwego imienia, nie miało znaczenia. Sam przecież ukrywał się pod przybraną tożsamością.

    Miał już pójść w ślady Skarrota i spytać się o miejsce do spania, gdy w jego głowie odezwała się pewna osoba, od razu domyślił się kto to jest. Telepatia była przerażająca, ale fascynowała go. Chciałby odpowiedzieć w ten sam sposób Saf na jej prośbę, ale mógł to zrobić tylko w standardowy sposób. Ruszył w poszukiwania Kel Dorki, w razie potrzeby miał zamiar zapytać się kogoś po drodze, gdzie ją znajdzie.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-06 22:27:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Nie było takiej potrzeby. Leiv szybko zauważył białe kotary i stojące w kącie zbiorniki z Bactą.
    Na jednym łóżku siedział Rodney, któremu jakiś szeregowy Dug opatrywał skaleczone ramię. Wyglądał na zdrowego. W siedzibie rebeliantów nie było jednak żadnych protez. Na razie Jedi musiał korzystać z lewej ręki. Jak zwykle widok Rodneya nie wywarł na Leivie zbyt pozytywnej reakcji. Serce podskoczyło mu do gardła dopiero, gdy zobaczył siedzącą na łóżku Saf, z bandażem na uchu. Uśmiechnęła się gdy go zobaczyła.
    - Sygnały dochodzą do ciebie z coraz większą łatwością. - powiedziała i klepnęła pościel koło siebie, pokazując Kel Dorowi, by usiadł koło niej. Uśmiechnęła się szeroko i popatrzyła mu w oczy zasłonięte elementami maski. - Miałeś rację. Zmieniłam swoje przeznaczenie. Jestem tutaj. Rozmawiam z tobą. To... dzięki tobie wciąż żyję. - powiedziała i spuściła głowę ze smutkiem. - Czyżbym się pomyliła co do Rodneya? Tak jak co do mego przeznaczenia?

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-06-06 22:27:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    Naśladując jego gest, Terry odmachnął ręką w stronę Skarrota, dając wszystkim do zrozumienia, że nie zamierza sobie strzępić na niego języka.

    Zamiast tego odwrócił się w stronę znajomego Kel Dora, spoglądając porozumiewawczo prosto w wizjer jego maski. Po chwili wyciągnął przed siebie otwartą dłoń.
    - Terry Salvano, emerytowany funkcjonariusz CSF. Detektyw Biura do Walki z Przestępczością Zorganizowaną, wrobiony i niesłusznie pomówiony, objęty infamią. Dawniej najemnik na usługach Kajidica Anjiliaca, obecnie niezależny łowca nagród, działający głównie w rejonach Zewnętrznych Rubieży. Po godzinach zwierzyna pozostająca na celowniku kolejnych zabójców opłacanych przez niezidentyfikowanego jeszcze zleceniodawcę. Tyle... - To powiedziawszy, Terry pochylił głowę w płytkim ukłonie, a następnie odwrócił się, ruszając w kierunku środka sali.

    Gdy mijał Jozzel, posłał jej przelotne spojrzenie, dając jednocześnie do zrozumienia, iż przyjmuje zaproszenie na szczyt klatki schodowej. Najpierw musiał jednak coś załatwić.

    Krótki rekonesans pozwolił ustalić, iż wspomniany przez kobietę Dek, to ogromny, futrzasty Yuzzem, przedstawiciel rasy, której Salvano w żaden sposób nie podejrzewałby i smykałkę do mechaniki. Życie nauczyło go jednak, by nie ufać pozorom.
    - Witam. - Przywitał się, opierając dłonie na zawalonym wszelkiego rodzaju złomem stole. - Potrzebuję pomocy... - To powiedziawszy, zdjął z nadgarstka bransoletę, prezentując ją obcemu. - Z naprawą poradzę sobie sam. Potrzebuję tylko palnika fuzyjnego z regulacją temperatury, kilka centymetrów przewodów z izolacją i dwa-trzy sprawne bezpieczniki. Gorzej z amunicją, macie może na stanie jakieś strzałki? - Prowadząc rozmowę z Yuzzemem, Terry jednocześnie rozglądał się po magazynowej części sali, chcąc wychwycić w niej jakieś "perełki" - pistolety, karabiny, detonatory termiczne, czy nawet lekkie pancerze.

    Zakładając, że naprawa i uzupełnienie zapasów powiodą się, Terry zamierzał udać się na szczyt wspomnianej klatki schodowej, zastanawiając się jednocześnie, czego chce od niego kasztanowowłosa kobieta.

    LINK
    • Leiv Hen

      pgkrzywy 2009-06-06 23:03:00

      pgkrzywy

      avek

      Rejestracja: 2008-11-12

      Ostatnia wizyta: 2013-08-18

      Skąd: Warszawa

      - Wysłałem posta zanim pojawił się post Terryego, więc chronologicznie jest przed moimi poprzednimi

      Kel Dor podał Terry`emu rękę bez skrępowania i wysłuchał prezentacji, następnie dokonał swojej.
      - Mi także miło, z urodzenia Leiv Hen, w dawnym życiu naukowiec, po tragedii rodzinnej handlarz obwoźny po zewnętrznych rubieżach. Niesłusznie wrobiony przez Imperialnych, obecnie zamieszkały w pałacu na Tatooine. Szerokie spektrum działalności, zwykle w pojedynkę, choć nie tylko. Opłacany przez Kajidic Desilijic, przebywający na Coruscant w stanie uśpienia badający sytuację w środowisku. To też na tyle. - Uśmiechnął się przy tym. Faktycznie powinni się dogadać. Gdy Terry odchodził w swoją stronę rzucił mu przez ramię - Tylko nie zmywaj się stąd bez pożegnania! - i roześmiał się serdecznie, zmierzając w swoją stronę.

      LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-06 22:50:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Yuzzem odezwał się warczącym głosem. Nienaturalnie podkreślał w swej wypowiedzi litery R i W, jako że pochodził od rasy wyewuolowanej od Wookiech.
    - Strzałek nie mam. A co do twoich części, to mam je na miejscu. Rozumiesz chyba jednak, że nie dam ci ich za darmo. Ogół będzie kosztować 250 kredytów. Za dodatkowe pięćdziesiąt sam naprawię ci tą wyrzutnię. Miałem już z takimi do czynienia.
    Terry rozmawiając z Yuzzemem, zauważył że wielu ludzi spogląda na niego kątem oka. Nie wiedział jednak czemu. Może to dlatego, że wyjawił swe prawdziwe nazwisko, które obiło się kiedyś innym o uszy?

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-06 22:51:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Leiv upewnił się, że Rodney nie słyszy ich rozmowy, aby mógł wyrazić swoje zdanie bez skrępowania. Znajdowali się w `bezpiecznej odległości` od niego i innych ludzi, którzy mogą posłuchać ich rozmowę. Usiadł na białym prześcieradle koło Saf. Mimo, że serce mu zamarło gdy widział jej ranę, uświadomił sobie, że mimo wszystko jest bezpieczna i poczuł ulgę, a jednocześnie był nieco skrępowany. Pod wpływem chwili i emocji, gdy pierwszy raz dotknął jej ręki w kantynie, a potem przytulił się do niej po walce, było to spontaniczne, ale teraz nic ich nie goniło, nie spieszyli się. Nie wiedział, jaka będzie jej reakcja, gdyby zanadto się do niej zbliżył. Przypomniał sobie, że przecież jego myśli są dla niej jak otwarta księga, i stłumił je. Mimo, że miał na to ochotę, nie objął jej. Wszystko w swoim czasie, na razie musieli wyjaśnić sobie parę spraw.

    Pomyślał chwilę nad odpowiedzią i dzięki Mocy mógł w końcu rozprostować nogi, zmęczenie dawało o sobie znać. `To nie będzie łatwe` pomyślał, i przemówił
    - Po pierwsze, powiedz mi jak się czujesz. I bez zbędnego heroizmu, nie musisz kryć, chcę wiedzieć wszystko. Jak już wiesz moja droga, nie wierzę w przeznaczenie, ale nie zaprzeczę, że coś nas ze sobą związało. Pomyliłaś się w tej kwestii, prawda, ale w tym momencie powinniśmy być szczęśliwi. Błądzić jest rzeczą Kel Dorską, jak głosi nasze stare porzekadło. - uśmiechnął się przy tym blado i starannie dobrał następne słowa - Jeśli zaś chodzi o Rodneya... to moje zdanie o nim znasz, jak sądzę. Starałem się, ale po prostu nie polubiłem człowieka, coś mnie w nim odpycha. Nawet nie umiem mu teraz współczuć, mimo że spotkała go straszna tragedia, bo sądzę, że sobie na nią zasłużył - Spojrzał na nią kątem oka, patrząc na reakcję. Nie chciał jej do siebie zrazić, ale chciał być też szczery - Wiem, to okropne co mówię, ale taki już jestem. Chłopak wygląda na zagubionego w wielkim świecie, sam nie wie gdzie jest jego miejsce, miota się i nie wie czego chce. A przy okazji sprowadza katastrofy na ludzi dookoła, nieświadomie, ale jednak. To przez niego, mogliśmy dzisiaj zginąć wszyscy, więc jaki ma być z niego pożytek? Zwłaszcza, że teraz jest kaleką, i założę się, że będzie o to winić świat dookoła, każdego po kolei, ale nie samego siebie.

    Odetchnął. Miał nadzieję, że Saf da mu wyrzucić wszystko z siebie, i rozpoczął monolog. Był zmęczony, fakt, ale to było ważniejsze od jego zmęczenia.
    - Zostawmy na chwilę na boku Rodneya, teraz musi i tak dojść do siebie, a to mu zajmie sporo czasu. Teraz mamy chwilę czasu... dla siebie, jakkolwiek by to nie brzmiało - zrobił krótką pauzę - i wydaje mi się, że musimy sobie coś wyjaśnić. Pierwsze pytanie, czemu ja? Z tych miliardów istot na tej planecie, co mnie wyróżnia na tyle, by zwrócić uwagę rycerza Jedi? Nie wiem, jak dużo o mnie wiesz, ale na pewno jesteś świadoma, że moje życie różni się diametralnie od Twojego, i moje sumienie nie jest... do końca czyste. Nie odrzuca i nie odtrąca Cię to ode mnie? Dlaczego? - Spojrzał jej w tym momencie w oczy - Nie wiem, czego ode mnie oczekujesz, i boję się, że mogę Twoim oczekiwaniom nie sprostać. Starego psa ciężko nauczyć nowych sztuczek, nieprawdaż?

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-06-06 23:17:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    - Idź w cholerę! - Warknął Terry, zabierając swoją bransoletę ze stołu obcego. Mimo chwilowej bezużyteczności, założył ją z powrotem na nadgarstek - czuł się bez niej, delikatnie mówiąc, dziwnie. Dodawała mu pewności siebie. - Pieprzeni niewdzięcznicy. - Dodał na koniec, ruszając w stronę klatki schodowej.

    Nie można było odmówić mu słuszności - nadstawiał karku za sprawę, w którą tak naprawdę ani trochę nie wierzył. Może i nikt nie prosił go o pomoc, jednak Rebelianci powinni popierać tego typu inicjatywy, jeśli chcieli w jakikolwiek sposób ugruntować racje swojego funkcjonowania. Bo na czym, jak nie na poczuciu sprawiedliwości, opierać miałyby się jej fasady Sojuszu? Wszędzie hipokryzja...

    Salvano nie zamierzał tak łatwo pozbywać się swych ostatnich kredytów. Wyrzutnia strzałek - nawet jeśli by ją naprawił - do niczego mu się nie przyda bez amunicji, a tej, z kolei, nie dostanie bez zapłaty. Będzie więc musiał przez jakiś czas obyć się bez niej.

    Wychodząc, skinął Leivowi vel Cathowi na pożegnanie głową, następnie kierując się schodami w górę.

    LINK
    • Ad

      Bolek 2009-06-06 23:23:00

      Bolek

      avek

      Rejestracja: 2007-03-18

      Ostatnia wizyta: 2024-05-22

      Skąd: Inowrocław

      -Sorry, minęliśmy się z postami.

      Terry wszedł na samą górę. Przez niegdyś kolorowe witraże, teraz przenikały tylko fundamenty budynków i tony cementu.
      Jozzel stała na samej górze oparta o lichą balustradę i wyciągając papierosa zapytała.
      - Masz może zapałki? - to pytanie uderzyło Terryego jak kamień w głowę. Nagle przypomniał sobie o niepozornym pudełku, które odnalazł przy martwym ciele.

      LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-06 23:19:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Saf najpierw odpowiedziała na pierwszą część wypowiedzi Kel Dora.
    - Niedosłyszę, lecz myślę, że kilka litrów bacty i rana się wygoi. Po za tym tylko kilka zadrapań. Nic wielkiego. Nieźle sobie poradziłeś na moście. - powiedziała spoglądając na niego i się uśmiechając. Słysząc słowa "Błądzić jest rzeczą Kel Dorską" uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - Moja mistrzyni często mi to powtarzała. Nim... wiesz.
    Nie przerywając Leivowi, wysłuchała całą jego opinię o Rodneyu.
    - Ale jeżeli nie on ma poprowadzić rebeliantów do wygranej, to kto? Nawet nie wiesz ilu przybyło do nas nowych członków, kiedy dwójka Jedi do nas dołączyła. Mistrz Khota mówi, że to jeden czyn Galena doprowadził do zaciśnięcia współpracy, lecz ja myślę że wojownicy o wolność w Galaktyce, potrzebują niegdysiejszych obrońców wolności i pokoju. - zaśmiała się i powiedziała. - Przepraszam. Ta historia jest dla mnie oczywista, ale ty pewnie nawet nie wiesz czym jest rebelia i o co walczymy.
    Zapytana czemu wybrała właśnie Leiva, odpowiedziała tak jak ostatnio.
    - Pamiętaj, że to Moc cię wybrała, nie ja. Twoje poprzednie życie mnie nie interesuje. Ja też popełniłam wiele błędów, nim tu trafiłam. Nawet nie chcesz wiedzieć czym się zajmowałam, by zarobić na chleb. - Saf zaśmiała się szczerze, odrzucając mroczne wspomnienia i odpowiedziała na ostatnie pytanie. - Nadal mam nadzieję, że wykorzystasz swój dar. Urodziłeś się wrażliwy na Moc. Co do tego nie ma wątpliwości. Daj mi miesiąc, a nauczę cię wszelkich podstaw korzystania z Mocy.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-06 23:42:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Skrzywił się na usłyszane słowa - Nie mówisz poważnie chyba, o powierzaniu odpowiedzialności za cokolwiek innego, niż jego własny tyłek, Rodneyowi? Chociaż z tym ostatnim też bym w sumie polemizował... To przecież dzieciak, żółtodziób. Widziałaś dzisiaj.

    -Masz rację, nie znam tej historii, a o buntownikach wiem mniej niż o
    Machajkijach... O przepraszam, nie chciałem Cię urazić - zażartował - powiedz mi o tym, mamy czas. Kto to Khota i Galen?

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-06-07 10:22:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney szybko został przeniesiony do punktu medycznego. Rana nie była zbyt poważna. Już chwilę potem, kikut był opatrzony - Jedi z ulgą czuł jak bacta zaczyna działać. Mimo wszystko, czuł wielki ból psychiczny. Ostatnie dni zmieniły go na dobre. Core, wiedział że od tej pory mógł stać się utrudnieniem dla swoich przyjaciół. Rehabilitacja, z powodu utratu ręki będzie trwała. Jak najszybciej liczył na protezę, dość sprawną by mógł posługiwać się bronią.

    Nie zwracał uwagi na toczone rozmowy, podejrzewał jednak że Leiv już zaczyna pokazywać swoje zdaniego na jego temat. Szczerze, zaczynał nienawidzić Kel Dora. Jeżeli Leiv, uważał Rodney`a za dzieciaka bez wyobraźni to się mylił. Nie rozumiał jego przeszłości, a Core nie zamierzał się z niczego tłumaczyć. Nie uważał by było potrzebne wspominać przy Kel Dorze, o całej jego historii.
    Młody Jedi stwierdził że Leiv to tylko jedna, zwykłą istota bez wnętrza. Starał się być uprzejmy przy Saf, ale cz zrozumie kiedykolwiek znaczenie Mocy?
    Spojrzał w stronę Terry`ego, któy właśnie rozmawiał z pewną kobietą.
    Salvano także nie darzył go zbytnim zaufaniem. Być może mało się z nim znał.
    Wiedział tylko i wierzył, że jedyną neutralną osobą była Saf.

    Gdy poczuł się lepiej, wstał. Rana była doskonale opatrzona, tak więc Rodney był w stanie funkcjonować w miarę normlanie. Jedi podszedł w stronę Terry`ego. Stała koło niego jeszcze jedna osoba. Była to piękna kobieta, o kręconych włosach. Rodney nie mógł oderwać od niej wzroku. Był szczerze zauroczony.
    - Gdzie mógłbym znaleźć Ferona G`Hasa? - zapytał Jozzel.
    Bał się spotkania ze starym przyjacielem. Minęło 15 lat od ich ostatniego spotkania. Jedi miał nadzieję że Feron, nadal go pamięta.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-06-07 18:07:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    -Foleb - Terry`ego i Jozzel nie ma w sali.

    Mimo, że to jedno, krótkie zdanie zrobiło na Terrym piorunujące wrażenie, mężczyzna starał się zachować spokój. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej paczkę zapałek, swój jedyny trop. Rzucił ją Jozzel i oparłszy się o ścianę, zaczął mierzyć kobietę wzrokiem.
    - Biorąc pod uwagę, że Sojusz zajmuje się tylko i wyłącznie sabotowaniem funkcjonowania Imperium, zakładam, że mamy tu do czynienia z osobistą vendettą, co z kolei pozwala mi przyjąć, iż się znamy. Moja pamięć bywa jednak zawodna...

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-08 15:45:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Saf odchrząknęła i zaczęła swą opowieść.
    - Generał Rham Kota był dowódcą podczas Wojen Klonów. Uniknął śmierci, gdyż wolał polegać na swych własnych żołnierzach niż na klonach. Po rozkazie 66 ukrywał się w Odległych Rubieżach. Wszyscy myśleli, że nie żyje, lecz on wspierał swymi militarnymi działaniami Senatora Baila Organę na krańcach Galaktyki. Chciał wyciągnąć Dartha Vadera w bezpośredni pojedynek. Wygląda na to, że się mu udało. Nikomu nie mówi o tym co się działo pomiędzy Nar Shaddaa, a Bespinem. W każdym razie wygląda na to, że zwabił do siebie Mrocznego Lorda i przegrał pojedynek. Wiele miesięcy później odnalazł go Jedi. Galen Marek. Razem w dwójkę najpierw uratowali córkę senatora i uwolnili na kilka miesięcy Kashyyyk, a później uratowali samego senatora na Felucii. Wszystkie te akty odwagi dwójki Jedi doprowadziły do przekonania Organy, że istnieje szansa pokonania Imperium. By jednak przekonać do tego resztę aktualnej Rady Tymczasowej, zniszczyli wspólnie stocznię niszczycieli na Raxus Prime. W wyniku tego uformował się Sojusz Rebeliantów, a na Corelli została podpisana deklaracja wojny z Imperium. Wtedy zaatakował Vader. Porwał wszystkich na jakąś tajną broń, a Galena zostawił umierającego na Corelli. Nie wiem czemu to zrobił. - westchnęła i kontynuowała opowieść. - Galen ścigał Vadera i dotarł na ową tajną broń. Tam stoczył pojedynek z samym Imperatorem, dając Radzie Tymczasowej i Kothcie szansę na ucieczkę. Niestety zginął. Jednak dzięki jego ofierze dzisiaj mamy o co walczyć, a Imperium się nas boi. - przerwała opowieść i popatrzyła na Kel Dora. - Ciekawe czy ja byłabym w stanie do takiego poświęcenia. Na moście nie do końca mi wyszło.

    ---------

    Dziewczyna z którą rozmawiał Rodney nie była Jozzel, lecz jakąś nieznajomą mu dziewczyną.
    - Jasne. Jest tam. - wskazała dziewczyna na starszego mężczyznę obok jakiegoś Yuzzema.

    ---------

    - Mylisz się. - powiedziała dziewczyna zaciągając się. - To nie ja chciałam cię dorwać. Wiem za to kto to. Wiesz jednak, że ta informacja nie będzie tania. Prawda? - spetowała na ziemię i uśmiechnęła się jak Muun dobijający targu. Terry poczuł się bardzo dziwnie. Jozzel wyglądała jak ucieleśnienie ideałów rebelii. Wolność, braterstwo itp. itd. Wyglądało jednak na to, że potrafi być również sprytną handlarką informacji.

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-06-08 18:27:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    W samą porę Rodney się `obudził`. Musiał być dość zmęczony, ponieważ w pobliżu nie było Terry`ego, a dziewczyna która tu stała było z daleka podobna do innej, o której wcześniej wspominała Saf.
    - Dzięki - odpowiedział Core, obracając wzrok w stronę dwóch postaci. Jeden z nich Yuzzem, krzątał się przy narzędziach rozmawiając ze swoim pomocnikiem. Jedi, poczuł ucisk w gardle. Bez wątpienia był to Feron G`Has. Wolnym krokiem ruszył w stronę mechaników. Przez głowę przeszło mu tysiące myśli. Czy Feron go pamięta, czy mu pomoże...?
    Nagle G`Has powstał i odwrócił się. Jego twarz spoczęła na osobie Rodney`a, który zatrzymał się w miejscu. Core czekał na reakcję.
    Przyjrzał się także twarzy Ferona, oceniając jak bardzo przez te 15 lat się zmienił.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-06-08 19:21:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    - Aha... - Podsumował niepewnie Terry, żałując gorąco w duchu, że ma teraz przy sobie żadnego skręta. Nie wiedział, co zrobić z dłońmi, a trzymanie ich w okolicach którejkolwiek z broni nie wydawało się mieć w zaistniałej sytuacji jakichkolwiek podstaw. Pogładził się po brodzie, a następnie zmierzył kobietę spojrzeniem. - Wątpię, by chodziło o pieniądze. - Uśmiechnął się szeroko. - Tych zresztą nie mam zbyt dużo. Pozostaje więc zapytać, co taki mały człowieczek jak ja może zrobić dla wszechpotężnego Sojuszu?

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-08 21:16:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Słuchał opowieści Saf z niekłamanym zainteresowaniem. Informacji, których mu udzielała nie można było za nic znaleźć w Holonecie, ba, Imperium nimi zręcznie manipulowało przedstawiając je zupełnie inaczej. Jej słowa rzuciły światło na wiele zagadkowych wydarzeń ostatnich kilku miesięcy i mimo, że nie był istotą żyjącą sensacjami Holonetu, starał się regularnie czytać o najważniejszych wydarzeniach w Galaktyce. Gdy Saf skończyła monolog, odpowiedział:

    - Dzięki za rozjaśnienie wielu spraw. Imperium stara się jak może, ale to aż widać, że na zewnętrznych rubieżach statków nie atakują coraz częściej zwykli piraci.

    - Jeśli chodzi o most, mówisz, że Ci nie wyszło? Raczej potoczyło się jeszcze lepiej niż temu Galenowi, bo nie dość, że uratowałaś nam wszystkim tyłki, to jeszcze nie udało Ci się przy tym zostać męczenniczkom, i możesz dalej... Realizować swoją misję.

    - I w tym momencie dochodzimy do miejsca, gdzie musimy postawić sprawy jasno. Nie trudno nie zauważyć, że po wydarzeniach dzisiejszego dnia, masz ochotę zwerbować mnie do siatki buntowników. Problem w tym, że nie jestem na to gotowy, ponadto jak żyję nigdy nie interesowałem się sprawami polityki. Nie jestem zwolennikiem Imperium, system w którym żyjemy jest odrażający, zwłaszcza dla nas, obcych. Ale... Po prostu nie umiem rzucić teraz wszystkiego z dnia na dzień. Zwłaszcza, że... mój pracodawca mógłby nie być z tego zadowolony. Na swoją pozycję w organizacji pracowałem ostatnie 10 lat. Przyznam, nie chcę tego zaprzepaścić, jestem zbyt stary by rzucić wszystko i rzucić się w wir walki o wolność...


    Tym razem Kel Dor wygłosił monolog. Był on trudny, ale musiał to powiedzieć. Odwrócił wzrok, i nerwowo się zakręcił na koi. Obawiał się reakcji Saf, bał się, że ją zawiódł. Owszem, popierał każdą działalność wymierzoną w niesprawiedliwy, rasistowski rząd, ale nie mógł zrobić dla Saf tego, czego, jak mu się wydaje, od niego oczekiwała.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-11 12:24:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Rodney doszedł do dawno nie widzianego przyjaciela. Postarzał się. Jego siwa grzywka opadała na pomarszczoną twarz. Był niedbale ogolony i wyglądało na to, że od dawna porządnie nie spał. Jego kombinezon mechanika, brudny od smarów, był w wielu miejscach poszarpany. Kiedy chłopak się zbliżył, starzec najpierw popatrzył na niego i zaczął bacznie mu się przyglądać. Dopiero wtedy się uśmiechnął.
    - Cześć mały.

    ----------

    Dziewczyna oddała mu paczkę zapałek i zgasiła papierosa. Włożyła ręce do kieszeni.
    - Jesteś byłym policjantem. Uwolnisz mego partnera, Elavina Reshana, a wyjawię ci sekret kto chce twojej śmierci. Zrobisz z tą informacją co zechcesz. Zabijesz zleceniodawcę, lub też będziesz go torturować. Nie obchodzi mnie to. Dla mnie ważna jest wolność Elavina. Wchodzisz w to?
    Terry widział w jej twarzy, że jest zdesperowana. Elavin musiał być kimś ważnym. Salvano nadal jednak nie wiedział jaki związek miała dziewczyna z Zabrakanem, którego zabił na Chandrilli. Ta sprawa mogła się okazać bardziej spodziewana, niż się spodziewał.

    ---------

    - Jesteś tego pewien? - Saf wyglądała na szczerze rozczarowaną. - Myślałam, że się ze mną zgadzasz. Chcesz żyć w świecie niesprawiedliwości? - spojrzała mu głęboko w oczy. - Wierzysz w to, że Imperium mpo ustabilizowaniu swej polityki wewnętrznej, nie uderzy dalej? Najpierw na Sektor Wspólny i autonomiczne królestwa, a potem na Przestrzeń Huttów. - przez ją głos przemawiało rozczarowanie. - Jeżeli dzisiaj nie staniesz do walki o wolność, to z pewnością nie nadejdzie ona szybko.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-11 15:24:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Odwrócił wzrok. Zmieszany. Czuł, że ją zawiódł, ale nic nie mógł na to poradzić.
    - Problem w tym, że niczego nie jestem pewien. Za każdym razem gdy moje życie wywracało się do góry nogami, miałem za sobą pozostawione tylko spalone mosty. Teraz, po raz pierwszy mam wybór i nie jest mi łatwo go dokonać. Oczywiście, że zgadzam się z Tobą, a to nie jest świat w którym... - zabrakło mu przy tym słów. Zastanawiał się, czy Saf wyczuwa kołatające się w nim emocje. Nagle zmienił temat - Mam do Ciebie prośbę. Opowiedz mi o sobie. Gdzie się urodziłaś, jak dorastałaś, co się z Tobą działo od wojny. Chciałbym Cię lepiej poznać. Może to pomoże mi podjąć decyzję?

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-06-11 16:48:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney roześmiał się i podbiegł do mechanika. Chciał uścisnąć dłoń przyjaciela, jednak mogł tylko klepnąć go w ramię, lewą ręką
    - Feron, szalenie się cieszę że nareszcie cię znalazłem. Postarzałeś się - rzekł z sarkazmem. - Muszę ci tyle opowiedzieć. Wiele się zmieniło, to w końcu piętnaście lat!

    Core nie wiedział od czego zacząć. G`Has wydawał się równie szczęśliwy jak i on. Jedi usiadł przy niewielkim stole, ubrudzonym od smaru - zapewne służył jako warsztat.
    Wpatrywał się z radością w twarz Ferona. Uświadomił sobie, że nareszcie osiągnął swój cel.
    - Ostatnim razem widziałem cię tutaj, na Coruscant kiedy pracowałeś w Eastport - rozpoczął Core, starając ukryć okaleczoną rękę pod stołem. - Wysłali mnie na Honoghr. Pamiętam to jak dziś! A później to już chyba wiadomo. Czystka. Mistrz Hev zginął, ratując mój żywot... - Rodney, opowiadał dalej. Szczegółowo opisywał każdy aspekt swojego życia, od pracy w misji imperialnej, do powrotu swojej prawdziwej tożsamości.
    - Przybyłem tutaj - rzekł mężczyzna, chcąc przejść do tematu - by prosić cię o pomoc. Jest jeszcze szansa na powstanie ocalałych Jedi. Trzeba ich tylko odnaleźć. To moje zadanie, tak mi przykazała świadomość mocy. Muszę ich zjednoczyć. Możemy przywrócić ład i porządek. Jednak muszę mieć informacje, gdzie mogą się ukrywać. Niewiem, może jakieś dane imperialne...? Przydałyby się twoje umiejętności, złamiesz każdy kod i zabezpieczenie. Zrozum, jesteś nam potrzebny. Jesteś ze mną Feron?

    Rodney wiedział że nie dał Feronowi żadnego argumentu. Ale wierzył, że mimo wszystko uda się nakłonić go do pomocy. Miał zamiar, jeszcze wszystko wytłumaczyć, jednak narazie sam chciał usłyszeć co się działo z G`Hasem przez te piętnaście lat.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-15 18:23:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Saf westchnęła. Widocznie albo nie lubiła kiedy zmieniano tematy, albo kiedy pytano ją o życie prywatne.
    - Co tu opowiadać? Nie wiem gdzie się urodziłam. Mieszkałam na Coruscant w świątyni, wykonując wraz z moimi mistrzami zadania w międzyczasie. Miałam ich dwóch. Pierwszy mistrz - Jered był jednym z najlepszych negocjatorów i mówców zakonu. Zginął w pierwszych fazach Wojen Klonów, na planecie Geonosis. Ja byłam zbyt niedoświadczona by udać się z innymi mistrzami. Wtedy przydzielono mnie mistrzyni Calandrze. Twi`lekanka była świetną nauczycielką. Wiele mnie nauczyła. Mówiła mi, że po wojnie Zakon będzie musiał zostać odnowiony przez nowe pokolenie Jedi. Mistrzyni miała wielkie plany. Opowiadała mi że miewała wizje, w których zasiadałam w Radzie Jedi. Jak jedna widzisz nie stało się tak. - maska Kel Dorki na oczach, wykonała charakterystyczny ruch, usuwający nadmiar wilgoci w oczodołach. Widocznie Saf uroniła łzę. - Mianowano mnie Rycerzem Jedi w drugim roku Wojen Klonów. Dostałam wtedy pierwsze zadanie w którym dowodziłam. Wraz z batalionem klonów udaliśmy się na Kabal. Dzięki maszynom kroczącym AT-TE udało nam się zdobyć górzystą planetę. Została oddelegowana, jako konsul, by pomóc mieszkańcom Kabal. W międzyczasie wyprzeliśmy kilka ataków. Stacjonowałam tam przez rok, wraz z kilkoma innymi Jedi. Pewnej nocy obudził mnie szybki marsz klonów, dźwięk wystrzałów i świst mieczy świetlnych. - Saf nie patrzyła na Leiva. Raczej na ludzi krzątających się po bazie. Jakby bała się na niego spojrzeć. - To nie był jednak atak. Przynajmniej nie droidów. Okazało się, że klony nas zdradziły. Imperator wydał rozkaz 66, czyli stracenie Jedi w wypadku próby obalenia Kanclerza. Wiedziałam że to nie prawda. Cudem ocalałam z zasadzki, zabijając dwóch szturmowców oficerów, którzy wbiegli do mojego pokoju. Natychmiast uciekłam wahadłowcem. Wiedziałam że moi przyjaciele Jedi nie żyją. Uciekłam tutaj. Na Coruscant. Chciałam wejść do świątyni. - spuściła głowę i się za nią złapała. - Ten Jedi... stał na schodach świątyni, kiedy klony paliły ciała naszych przyjaciół. Wzywał do walki. Do przeciwstawienia się Imperatorowi. Widziałam pośród gapiów przy świątyni osoby z mieczami świetlnymi. Mogliśmy wtedy zadziałać. Umrzeć śmiercią bohaterską, na obrzeżach naszego domu. Jednak nikt się nie ruszył. Wszyscy zostali w ukryciu, a tej nieznajomy mi Jedi został rozstrzelany. Od tamtego czasu...
    Rozmowę pary przerwał nagłe przyciemnienie świateł i obudzenie się stołu z odbiornikiem holonetu. Na środku pojawiła się twarz siwiejącego mężczyzny, o długich włosach i wąsach. Jego rysy wyraźnie wskazywały na Corellianina, a mundur rebeliancki był udekorowany wieloma odznaczeniami.
    - Garm Bel Iblis. - powiedziała dziewczyna spoglądając na Leiva z zaskoczeniem. - On jest dowódcą floty, nie partyzantów i żołnierzy. Ciekawe czego chce.




    Rodney w końcu skończył mówić. Feron wyglądał na smutnego.
    - Więc Hev nie żyje. Szkoda. Dobry był z niego przyjaciel.
    Słysząc nagłą prośbę chłopaka, staruszek się zaśmiał.
    - Ah Rodney. Zawsze będziesz mi się kojarzyć z tym chłopcem którego poznałem lata temu. Co ty opowiadasz? Mam iść na kolejną wojnę? Mam sześćdziesiąt lat. Na co komu mój reumatyzm. Jestem starcem. Daj starcowi spokojnie umrzeć. Rebelia to nie przelewki. Robię dla niej tyle ile mogę. Na więcej mnie nie stać. - odwrócił się w stronę sekcji szpitalnej i powiedział. - Z resztą odnalazłeś już jedną Jedi. Ona na pewno zna ich więcej. Powinieneś zacząć od najprostszych rozwiązań młody... a to kto na dziewięć piekieł? - zapytał staruszek wytrzeszczając oczy na hologram który się zmaterializował.

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-06-16 12:42:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney obrócił wzrok na pojawiający się hologram. Jednak po chwili ponownie zwrócił się do Ferona.
    - Feron, dobrze było Cię znowu widzieć - Core, wypowiadając te słowa, nie czuł się zawiedziony. Nigdy nie przypuszczał by że G`Has, bedzie w takim stanie. Jednak Jedi, nie rezygnował łatwo. Nadal miał plany co do pomocy starego przyjaciela.
    każym razie, jeszcze się spotkamy. Wiedz że będe potrzebował twojej pomocy. Wraz z Saf, mamy w planach włamać się do imperialnych danych. Być może tam znajdziemy jakieś informacje. Nie mógłbyś nam załatwić jakiegoś człowieka od łamania zabezpieczeń, lub astromecha?
    Z tego co pamiętam specjalizowałeś się w zakresie droidów.


    Rodney nie przypuszczał czy Saf, spełni jego oczekiwania i dołączy do `jego` planu, ale miał taką nadzieję.
    W oczekiwaniu na odpowiedź przyjaciela, powstał i podszedł wraz z nim w stronę hologramu.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-16 16:37:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Opowieść Saf została przerwana przez pojawienie się hologramu, ale dowiedział się już dużo z tego, co chciał wiedzieć, ale najważniejsze : czyli jej los po Czystce, pozostał owiany tajemnicą. Ale może to i lepiej?
    - Saf... Jeśli nie chcesz mówić dalej, nie kontynuujmy potem tej rozmowy, nie będę naciskał. Chcę Cię poznać, ale zrozumiem jeśli tajemnice przeszłości będziesz chciała zachować dla siebie. Tym czasem możemy pójść i zobaczyć, co ten umundurowany koleś chce powiedzieć. Kojarzę go z Holonetowych wiadomości, ważna w Wielkim Świecie persona dowódcą Rebelii, no no...
    Wziął Saf za rękę i pomógł jej wstać i podeszli razem do odbiornika.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-18 10:24:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Feron uśmiechnął się.
    - Oczywiście, że jestem mistrzem łamania zabezpieczeń, ale po co ci moja pomoc w poszukiwaniu Jedi, skoro Saf zna wielu z nich? Logika twoich akcji mija się z celem. Teraz przepraszam. - powiedział mechanik, by wraz z innymi rebeliantami podejść do odbiornika holograficznego. Wyglądało na to, że Feron nie mógł pomóc Rodneyowi i nic nie pomoże mu by zmienić zdanie.

    Saf wraz z Leivem zdążyli dojść do odbiornika, kiedy Bel Iblis przemówił.
    - Grupa Coruscańska, nadszedł czas... Gdzie jest General Endac? - zapytał rozglądając się. Wyglądało na to, że musiało stać się coś złego gdyż wyglądał na rozdrażnionego. Nagle wychwycił kątem oka Rycerza Jedi i spojrzał na niego przemawiając.
    - Generale Yilk, gdzie obecnie przebywa generał Endac? Nie powinna opuszczać stanowiska bez wcześniejszego poinformowania o tym dowódcy.
    - Generał Endac jest zajęta rozmową z nowym rekrutem. - powiedziała spokojnie Saf. Nacisnęła parę przycisków na szarej klawiaturze. Obraz generała odrobinę się poprawił. - Ja mogę odebrać rozkazy i przekazać je dalej. - powiedziała dziewczyna odsuwając się od hologramu i zakładając ręce za plecy.
    - Dobrze - powiedział Iblis i przekazał rozkaz. - Macie natychmiast ewakuować Bazę Coruscańską.
    W sali zapadła nagła cisza. Nikt nie mógł w to uwierzyć. Od miesiąca sabotowali prace Imperium w stolicy i pobierali dane o ewentualnych uderzeniach Imperium.
    - Sir. Jeżeli mogę zapytać. - powiedziała Saf drżącym głosem. - Dlaczego opuszczamy Imperialne Centrum? Nasza misja idzie dobrze.
    - Szła dobrze. - poprawił ją generał. - Rozkaz o opuszczeniu placówki nadszedł, gdy do Rady Tymczasowej doszła wieść o walkach w Kantynie Gruba Minia i następującym zaangażowaniu Inkwizytora w śledzenie waszej grupy. Po za tym macie wśród swoich ludzi zdradliwego gliniarza i pracownika Huttów.
    - Wiem o tym. - powiedziała pełnym gniewu głosem. - Poradziliśmy sobie z tym problemem. Upewniliśmy się, że szturmowcy nie będą o nas wiedzieć, a inkwizytor najprawdopodobniej zginął z mojej ręki! - krzyknęła wściekła Saf.
    - Nie zapominaj z kim rozmawiasz młoda damo! - wrzasnął Iblis. - Macie trzy dni od tej chwili na opuszczenie Coruscant! Ta misja zbyt naraża nasze plany. Za tydzień chce was widzieć na Corelli. Wszystkich co do jednego. Rozumiemy się? - zapytał generał grożąc jej palcem.
    - Tak. - powiedziała przez zęby Saf. Przekaz się skończył. Dziewczyna z wściekłością uderzyła w odbiornik HoloNetu. - Skończony idiota. - powiedziała jakby sama do siebie i popatrzyła na zgromadzonych rebeliantów. - Słyszeliście go. Do roboty. Pakujemy się.
    Ludzie zaczęli się rozchodzić, komentując to co przed chwilą zaszło. Saf stała w miejscu, patrząc się tempo w odbiornik.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-19 11:30:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    - Generał...? No proszę. Anyway, jedno muszę Wam przyznać: wywiad macie dobry, aż za dobry. Skąd wiedzieli o mnie i Terrym, zwerbowaliście Bothan?! - powiedział Leiv i już sam do siebie dodał - Pytanie, kto jeszcze wie o tym wszystkim? Kurwa, w co ja się wpierdoliłem! - odwrócił się i ruszył w stronę koi. Był zły, bo przez swoją głupotę wdepnął bagno. Duże bagno.

    Gdy Saf zaczęła wydawać rozkazy, zagadnął do niej, zebrawszy swoje rzeczy w koi. Zmęczenie wyparowało w jednej chwili, a Caf, którym został poczęstowany na początku zaczął działać. - Powiedz mi, gdzie mam się, bo mam się udać parę Holo-rozmów do wykonania. Rozumiesz chyba, że w tej sytuacji muszę zająć się własną dupą, a jeszcze do mieszkania nie chcę wracać. Jeśli spieprzę swoje zadanie w Centrum, mam pół gildii łowców na plecach, a to wybitnie mi się nie widzi, bo nikomu nie przydam się martwy. Muszę też sprawdzić bazy danych i jakiś spec komputerowy by mi się zdał, macie tu jakiegoś? Aha, i podziękuj za wszystko naszemu Machajkijowi, bo widzę że wszystkim tutaj ładnego burdelu narobił, a by szczezł w Dziewięciu Koreliańskich Piekłach!

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-06-19 11:45:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney nie czuł się jakiś zaskoczony, lub porażony słowami Iblisa. Co dopiero trafił do placówki rebeliantów, a już się musiał stąd wynosić.
    - Wygląda na to - zwrócił się z uśmiechem do Ferona - że nie masz wyboru. Lecimy na Corellię.
    Poklepał go po ramieniu i podszedł do Saf. Był bardzo zdenerwowana, działała w pośpiechu.
    - Czy mógłbym dostać swój miecz świetlny ? - starał się jej nie drażnić, ale choć trochę rozluźnić.

    W ostatnich minutach Rodney uświadomił sobie że osiągnął cel. Feron G`Has miał rację. Saf mogła się okazać bardziej pomocna. Chciał odnaleźć Ferona, bo tak przewidywał plan, ale to ona pojawiła się na jego drodze. W każdym razie, Jedi wiedział że może kontynuować swoją misję. Jednak wiedział że Saf musi zostać jego nową mentorką. Szkolenie Padawana miało swoje ograniczenia. Core wiedział wciąż mało o Mocy. Chciał wiedzieć więcej.
    - Jest szansa, że będę zdolny do walki? Potrzebuję protezy - rzekł jeszcze do Saf, która krzątała się wokół wydając rozkazy. W pośpiechu rzuciła Rodneyowi jego miecz. Rodney schował go w tradycyjnym miejscu.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-06-20 18:30:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    - Uwolnić? - Powtórzył powoli Terry, przywołując na twarz kpiący uśmiech. - Skąd? Z więzienia CSF? Czy może Imperium? Dobrze wiesz, że żadne z powyższych nie jest możliwe... - Przerwał, odzyskując powagę. - Dla tutejszych glin jestem skończony. Większość z nich najchętniej widziałaby mnie na jednej z publicznych egzekucji... Jako gwiazdę wieczoru. Skoro kilka lat temu nikt nie dociekał zbyt gorliwie prawdy na mój temat, nie widzę powodów, by teraz znalazł się jakiś ostatni sprawiedliwy policjant... - Przerwał, pocierając dłonią wyschnięte usta. - Jeśli zaś chodzi o Imperium. - Podjął ponownie. - To infiltrację jakiegokolwiek z więzień na Coruscant porównać można do użycia jednego myśliwca we frontalnym ataku na Niszczyciel Gwiezdny. Nie zależy mi AŻ tak na odnalezieniu tego, kto czyha na moje życie. - Uśmiechnął się. - Bo po co mi on, gdy trzeba się skupić na klatce piersiowej zaoranej przez blasterowe bolty?

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-06-21 16:54:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Bothanie służą każdemu. Rebelia nie jest przebogata, ale mimo wszystko posiadamy pieniądze z funduszy senatorów i... z innych źródeł. - popatrzyła na niego i pokręciła głową w formie przeprosin. - Przepraszam. Sprawdzają wszystkich nim tu wejdą. Nie chciałam was jednak przestraszyć, a gdy już pierwszy raz się z wami spotkałam, wiedziałam że nie mam się czego obawiać.
    Zapytana o odbiornik, dziewczyna odpowiedziała, wcześniej pouczając paru żołnierzy.
    - Skoro się ewakuujemy, to nie ważne są już protokoły bezpieczeństwa. Możesz rozmawiać stąd. A dostęp do bazy danych umożliwi ci Jaster. O ten chłopak. Jaster chodź tu! - do Saf podbiegł młody chłopak o krótkich, ciemnych włosach, w czarnym kombinezonie infiltratora. - Jaster, pomożesz memu przyjacielowi. Zrobisz wszystko co ci każe. Nawet strzelisz sobie w łeb. Rozumiemy się?
    - Tak jest! - odpowiedział żywo i wyprostował się na salut. Saf odeszła popędzać innych, a haker został z Leivem. - Czego pan potrzebuje?

    --------------------------

    - Nie pytaj mnie o to teraz. Jestem zajęta. Rozmawiaj z innymi. Mam bazę do ewakuacji. - Saf była wyjątkowo wkurzona. Młody Jedi nigdy nie widział jej tak wkurzonej.

    --------------------------

    Dziewczyna uśmiechnęła się. Na jej twarz padł niebieski cień z holoprojektora który właśnie się włączył. Jozzel wydawała się nie zwracać uwagi na swego przełożonego który chciał z nią porozmawiać.
    - Mój człowiek zostanie wkrótce uwolniony. Przez jednego z agentów Republiki. On to zrobi dla sprawy. Zapewne zginie. Nie jest tak doświadczony jak ty. Ty to jednak zrobiłbyś dla siebie. By dowiedzieć się czegoś więcej i zyskać przychylność Rebelii. Kiedy wygramy tę wojnę, będziesz miał łatwiejsze życie. Nawet jeśli wygra Imperium, nic nie zyskasz. A tak przynajmniej się zemścisz.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-06-21 23:04:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Leiv kiwnął Saf głową i pozwolił jej zając się ewakuacją bazy. Gdy niejaki `Jaster` podbiegł do niego, nie bawił się w zbędne grzeczności i formalności.
    - Pokaż mi do którego terminalu mogę podłączyć swój Datapad i uzyskać połączenie z Holonetem, mam autoryzację generał Yilk. Bez ociągania się, ruchy ruchy!
    Siadając przy wskazanym terminalu szybko podpiął swój Datapad i pierwsze co zrobił to włączył swojego Firewalla i szereg specjalnych zabezpieczeń, które miały uchronić go przed namierzeniem. Sprawdził pocztę i wysłał sygnał do Iskierki, modląc się do Mocy i wszystkich znanych bóstw, aby nikt nie zajął jego statku. Czekał też na informacje od Jabby bądź jego popleczników, jeśli zaś nie ma takich, sam napisze wiadomość. Czekając na upload danych zwrócił się do człowieka, który zajął terminal obok:
    - Bez zbędnych ceregieli podłącz się do Imperialnej Głównej Bazy. Postaraj się nie zostawić -żadnych- śladów czego szukałeś, i przeszukaj informacje o poszukiwanych przedstawicielach rasy Kel Dor w Stolicy, co o nich piszą, czy jest jakiś list gończy, wszystko co może mieć jakiś związek.
    Zalogował się w innej karcie Holonetowej na stronę Gildii Łowców, czy jest jakiś update statusu Rodneya. Po chwili zastanowienia dodał:
    - Przeszukaj w drugiej kolejności bazę pod kontem nazwisk ludzkich `Rodney Core` oraz `Terry Salvano` i wszystkiego co może o nich być. Pamiętaj, że zapytania mogą być monitorowane, mam nadzieję że znasz się na rzeczy chłopaku, do roboty! - a gdy człowiek wziął się do pracy podał mu rękę i przedstawił się wreszcie - Leiv to ja, miło poznać, wybacz pospiech ale widzisz sama jaka jest sytuacja i nie mamy czasu na porządną prezentację.

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-06-29 13:05:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney przytaknął i odebrał swoją broń. Nie był zirytowany reakcją Saf, wręcz doskonale ją rozumiał. Rozejrzał się za punktem medycznym, gdzie mógłby znaleźć jakiegoś medyka. Chciał zapytać, o swoją protezę.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-07-02 14:47:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Gdy tylko Leiv skontaktował się z Iskierką, usłyszał charakterystyczny wrzask droida informującego o niebezpieczeństwie.
    Kamera przeniosła się z droida, na zewnętrzną, wbudowaną w kadłub. Ukazywała grupę sześciu szturmowców, zbliżających się do statku, z ciężką bronią, w tym jednym działkiem E-Web. Wyglądało na to, że Imperium dowiedziało się o sympatiach politycznych Kel Dora.
    Leiv mógł tylko się domyślać, kto mógł złożyć na niego donos. Ktoś mógł zauważyć go wraz z rebeliantami w kantynie, może jakiś szturmowiec uciekł, może barman go wkopał, a może nawet owy Dark Jedi przekazał Imperatorowi wieść o pomocnikach uciekinierki.
    W każdym razie szturmowcy zbliżali się do rampy, a droid gorączkowo się pytał co ma robić. Czy otworzyć ogień, czy otworzyć rampę, był przerażony, jak na droida.
    W tym czasie haker wykonywał inne rozkazy Kel Dora. W czasie gdy ten rozmawiał z droidem, przekazywał wyniki obserwacji. Leiv kątem oka zauważył że na liście poszukiwanych Kel Dorów są setki nazwisk.
    - Tu są setki, jeżeli nie tysiące Kel Dorów... zaraz. Jest Generał Yilk. - powiedział i przybliżył obraz wciskając przycisk. Zaczął czytać na głos informacje. - Zawiadamia się, że wszystkie patrole mają legitymować każdego Kel Dora płci żeńskiej, a podejrzanych zabierać do "miejsca odosobnienia". - powiedział kładąc nacisk na ostatnie dwa słowa. - Ciekawe co to oznacza. - powiedział, zastanawiając się. - Może jakieś tajne więzienie dla Jedi. Będę musiał przejrzeć to hasło.
    Następnie przeszedł do sprawdzania dwóch innych haseł. Tutaj już było mniej wyników. Haker ponownie przeczytał głośno, stukając raz po raz w klawiaturę.
    - Terry Salvano. Były policjant bla bla bla. Nic ciekawego. Za to o Rodneyu jest więcej. Cytuję: Poszukiwany, zachować wszelką ostrożność. W razie odnalezienia, natychmiast aresztować. - zaczął szperać dalej w hasłach, mówiąc. - Nie ma sprawy, ja jestem Jaster. Pani generał i twoi koledzy narobili niezłego burdelu. Z resztą z tego co widzę, to ty też nie masz lepiej.

    ---------------------------------------------

    Medyk jedynie co aktualnie robił, pakował swój sprzęt do wielkich skrzyń. Pomagali mu w tym Gran i Nautolanka. Byli bardzo zajęci, lecz lekarz, człowiek, widząc przypatrującego się im Rodneya, zapytał.
    - O co chodzi, jestem odrobinę zajęty. Musimy spakować te medykamenty.




    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-07-02 21:00:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney podszedł bliżej.
    - Z chęcią pomógłbym, ale jest pewien problem - powiedział z aprobatą, ukazyjąc opatrzoną ranę. - Nie wiem, czy to możliwe ale czym prędzej potrzebuje protezy. Macie coś w zanadrzut? - mężczyzna nie chciał być nie miły, ale na uprzejmości nie było czasu.
    - A tak - przypomniał sobie - Nazywam się Rodney Core. Mogę wam pomóc, jednak póki co sam potrzebuje pomocy. Kiedy najprędzej, dacie radę?

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-07-03 19:24:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Z kazda chwila bylo coraz gorzej. Leiv kochal swoj statek i na mysl straty `Reki` i `Iskierki` serce podeszlo mu do gardla. Nie wiedzial co robic. Rozejrzal sie po sali i ryknal - Dajcie mi tu natychmiast Skarrota! Juz!

    Zwrocil sie do chlopaka czekajac az Skarrot przybedzie:
    -Jaster, spojrz na to - powiedzial pokazujac mu obraz z doku i zaznajomiajac go szybko z sytuacja - Jak dobry jestes? Potrzebuje przekazac dowodcy szturmowcow rozkaz rewizji innego statku. Mozesz zmienic dane wlasciciela mojego Firespraya? Mam kilka fake transponderow, moge je kazac zmienic astromechowi jesli jest potrzeba. Moze wpiszesz w rejestry lotow ze statek ktorego szukaja odlecial, i nie tego szukaja?

    Wyslal wiadomosc do Iskierki by wlaczyla wszystkie zabezpieczenia, ale na razie nie otwierala ognia - Nie panikuj, pracuje nad sytuacja, wyciagne Was z tego bagna!

    Jedna rzecz musial zrobic mimo braku czasu. Odszedl na chwile na bok i nagral krotka wiadomosc: - Zrobilo sie goraco. Czarni wesza. Wplywy wieksze niz sadzilismy. Duzo. Karmazynowy korytarz stracony. Potrzebna nowa tozsamosc. Kontakt z informatorem jutro. Miejsce i czas podac standardowo. Kontakt osobisty, nie droid

    Wiadomosc wyslal wprost na Tatooine szyfrowanym kanalem. Co prawda minie chwila zanim w palacu ja odtworza, ale leciala przez przekazniki na Munilist, Alderaan i Naboo, zeby zgubic poscig nawet najlepszych hackerow. Ostroznosci nigdy za wiele.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-07-04 10:27:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Medyk nie przerywając pakowania różnych elementów wyposażenia laboratorium na wózek repulsorowy, odpowiedział Rodneyowi.
    - No cóż. Musisz na razie poradzić sobie bez protezy. Dopiero w nowej bazie na Eriadu będziemy mogli nałożyć ci coś odpowiedniego. Wcześniej możesz spytać w Centrum Rekonstrukcyjnym, lecz raczej nie będziesz tam mile widziany. - wrzucił jakieś ciężkie pudło na wózek, którego repulsory aż zadrżały. Otarł z potu łyse czoło i powiedział.
    - Jesteś Jedi. Nie potrzebujesz chyba rąk do pomocy nam. Zasłuż na protezę. Czas nagli, a musimy się ewakuować.

    -----------

    Jaster szybko przebiegał palcami po klawiaturze. Leiv był wręcz zdziwiony znajomością komputerów u tak młodej osoby, lecz statek zbyt zaprzątał jego umysł, by teraz nad tym się rozwodzić.
    - To nic nie da. - powiedział, szukając jeszcze czegoś dalej w komputerze. - Szturmowcy sprawdzają każdy statek na samym początku przy wejściu do portu, a dalej przy drzwiach do danego doku. Jeżeli twój statek nie ma sterowania z oddali, to nic go nie uratuje. - wkońcu odnalazł coś w komputerze i rozsiadł się wygodniej przy ogromnym holoprojektorze. - Udało mi się ich opóźnić. Sprawdzą frachtowiec dwa doki dalej. Również należący do Kel Dora. Będziesz mieć więcej czasu na akcje, lecz to tylko chwilowe. Dałem ci najwyżej pięć minut.
    Na monitorze, widać było jak jeden ze szturmowców przykłada dłoń do miejsca gdzie powinno być ucho, a następnie wydaje kilka rozkazów ruchami ręką w której nie dzierżył akurat E-11`tki. Wycofali się.
    Kiedy tylko drzwi doku się zamknęły, Firespraya otoczyła na chwilę niebieska obwódka, a przy wszystkich śluzach zapaliły się czerwone światła oznaczające blokadę.

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-07-04 11:53:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Mimo tego, że Rodney czuł się nadal wyczerpany postanowił pomóc medykom. Spoglądając na nich przypomniał sobie czasy, gdy sam pracował w centrum medycznym. Jedi oparł się o ścianę i skupił się na Mocy. Stopniowo, siłą telekinezy wiele medykamentów przenosiło się na wózek repulsorowy. Core widział że z jego pomocą, robota idzie szybciej. Już wkrótce, większa część ciężkich sprzętów została przeniesiona na wózki.
    - Pracowałem kiedyś jako lekarz - rzekł do medyka. - Być może, gdy przyłączę się do was, będę mógł przydać do czegoś więcej, niż tylko walki.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-07-05 12:28:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Leiv myślał szybko. Zdalne sterowanie... Kilka razy już o nim myślał, ale nigdy się nie zdecydował, a teraz pluł sobie w brodę. Ale nie wszystko stracone - astromech bez problemu poradzi sobie z pilotowaniem Firespraya, z którego komputerem jest sprzężony od ładnych kilku lat i znają się jak własną kieszeń. SI statku także nie było seryjnym modelem, tylko... jego rozbudowaną wersją.

    - Autopilota nie mam, ale przecież na pokładzie jest mój droid, z pilotażem poradzi sobie bez problemu, nawet seria 3po daje sobie rady z prostymi manewrami. Pytanie, czy nikt go nie będzie ścigał, i czy dam radę go przechwycić? Jak daleko jesteśmy od Eastport? - powiedział wszystko na jednym wdechu, zaczerpnął powietrza i dokończył - Możesz ściągnąć tu komlinkiem Skarrota? On przecież tam pracuje, i wie jak wyglądają procedury startu!

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-07-06 14:16:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    Terry przerwał na chwilę rozmowę, wychylając się przez balustradę. Dochodzące z dołu dźwięki nie wróżyły zbyt dobrze - chaos, który zapanował w ciągu kilku chwil w kryjówce Rebeliantów mógł oznaczać tylko jedno: ewakuację. Imperialni byli więc dużo lepiej poinformowani, niż by sobie życzyli tego jego nowi znajomi. Szybko odwrócił się do swojej rozmówczyni, podobnie jak ona ignorując komlink. Powoli pokiwał głową.
    - Zgoda. - Rzucił sucho, nie siląc się na najkrótszy nawet komentarz. Wiedział, że musi się zgodzić - teraz nie chodziło już o współpracę z buntownikami, ale o pchnięcie prywatnego śledztwa choć trochę do przodu. Decyzja była ryzykowna i nierozsądna - zwłaszcza, że nie wiedział jeszcze nawet, o jakie więzienie chodzi - ale jednocześnie również konieczna. - Umowa stoi. - Wyciągnął w jej kierunku otwartą dłoń. - Na pewno będzie nam się świetnie współpracowało. - Dodał przekornie, uśmiechając się jednocześnie krzywo. - Wygląda jednak na to, że chwilowo macie... tfu, mamy... nieco większy problem.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-07-08 14:09:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Lekarz wstawił ostatnie pudło na wózek repulsorowy i uśmiechnął się, słysząc co mówi Rodney.
    - Na pewno. My rebelianci powinniśmy być wszechstronni. Ja np. oprócz tego, że jestem tutejszym lekarzem, świetnie sobie radzę w pilotażu, no i oczywiście gotowaniu. - zaśmiał się wesoło, a reszta która im pomagała, pokiwała głową przytakując.

    ----------

    - Czy ktoś go będzie ścigał? - zapytał z sarkazmem Jaster. - Powinieneś lepiej zapytać ile statków go będzie ścigać. Pościg jest nieunikniony, a lot do nas potrwa ze średnią prędkością około godziny. - rozejrzał się i zawołał Skarotta, który porzucił jakieś pudła i podbiegł do nich.
    - O co chodzi?

    ------------

    - Niech cię o to głowa nie boli. - powiedziała przymierzając się do zejścia na dół. - Każdy z nas zna swoje zadania. - wyjęła cyfronotes i podała go mu, zostawiając na górze samego. Widocznie musiał zawierać instrukcje odnośnie misji.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-07-08 18:01:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Nie wygląda to dobrze. Kel Dor w dwóch słowach streścił sytuację w porcie oraz swój plan jak wydostać statek:
    - Jak widzisz, ktoś mnie odkrył gdy Wam pomagałem, a pierdolone Białasy chcą mi odebrać teraz FireSpraya. Jaster dał mi trochę czasu, a na pokładzie jest mój astromech, poradzi sobie z pilotażem bez problemu. - odetchnął i dokończył - Stary, pracujesz tam, wiesz jakie są procedury. Nie możesz się połączyć z tego terminal z bazą kontroli lotów i wydać pozwolenia na start? - Do obu zaś się zwrócił - Wykażcie się chłopaki, czy też Twoim włamem Jaster, czy też uprawnieniami Twoimi Skarrot. Trzeba otworzyć dok, i opóźnić kilka minut kontrolę powietrzną. Cholera, tam setki statków startują w jednej chwili, a większość systemów jest skomputeryzowana! Droid ma zestaw transponderów, starczy że pościg nie ruszy od razu, to zgubi się gdzieś w tłumie i w parę sekund podmieni. Co jak co, ale znaleźć statek ze zmienionym transponderem w Stolicy jest prawie niemożliwe, więc będzie mógł na spokojnie udać się w wyznaczone miejsce. Starczy tylko oszukać na chwilę systemy, by mógł odlecieć. Szturmowcy zajmują się statkiem dwa doki dalej, bo dostali informację, że nie tego statku szukają, więc nic nie powinno przeszkodzić w odlocie, na pewno mają go odhaczonego na liście!

    Licząc na to, że Skarrot i Jaster znają się na swojej robocie, wziął komlink do ręki i poinformował droida - Iskierka, włącz po kolei wszystkie systemy i przygotuj statek do lotu, nie odpalaj silników jednak przed moją komendą. Nie bój się, znacie się z `Ręką` do... - przerwał mu olbrzymi pisk wyrażający przerażenie w binarnym [/cytat]- Nie panikuj cholera i daj mi skończyć! Znacie się dobrze, więc lot to będzie bułka z masłem. Zaraz podeśle Ci koordynaty gdzie masz się udać, jakbym nie zdążył to udaj się do...[/cytat] - podesłał jej koordynaty do bloku mieszkaniowego, gdzie ma, albo raczej miał mieszkanie - ... Tego bloku. Jakbyśmy stracili kontakt, tam Cię znajdę. Mapa okolic EastPort załadowana jest w głównym terminalu, wytycz sobie przed startem trasę. Pobierz z sieci informacje o natężeniu ruchu i po pokonaniu kilku klików, gdy nie będziesz mieć pościgu na ogonie, wtopisz się między statki i zmienisz transponder na `Księżycowy Szał`.

    Jak chłopaki nie nawalą, da radę uratować `Rękę Mistrza`. Ostatnia rzecz, którą musiał załatwić, to miejsce, gdzie schowa statek... Póki co miał na to chwilę, sprawą ważniejsza jest by w ogóle opuścił port. Zdenerwowany i zmęczony Kel Dor wyciągnął Datapad. Po pierwsze zalogował się na konto HoloPoczty szukając odpowiedzi na poprzednie wiadomości do Szefa, a także wysłał kolejną, tym razem zwięzła i krótką - `Potrzebny pusty hangar. Pod FireSpraya. Okolice Eastport.` - oznaczył ją jako `BARDZO pilną` i wysłał szybkim, ale nadal dobrze szyfrowanym kanałem. Mimo że Czarne Słońce miało dużo większe wpływy w Stolicy niźli Huttowie, to jednak Kajidic Jabby miał swoje spoty. Znał kilka z nich niedaleko, ale wolał nie trafić na akurat zajęty, ale jeśli inne pomysły zawiodą będzie liczyć na łut szczęścia. Szukając innych możliwości, poszukał wzrokiem Saf i krzyknął po Kel Dorsku (licząc na to, że dzięki temu zwróci na niego od razu uwagę mimo zamieszania) - Hej! Potrzebuje wolny hangar, żeby zmieścić FireSpraya, macie jakąś nie spaloną miejscówkę? Potrzebuje też prosty szybki ścigacz lub speeder, żeby przechwycić mój statek przed Imperialnymi. Mój droid zna się bardzo dobrze na pilotażu i zmieni transponder, ale maszyna nigdy nie będzie lepsza od żywego pilota i wolę dmuchać na zimne! Mogę kogoś ze sobą ścigaczem zabrać, w FireSprayu znajdzie się miejsce dla kilku osób, ale muszą być gotowi za chwilę i nie mieć za dużo bagażu.

    Dużo rzeczy było przeciwko niemu, ale załatwił sobie kilka wyjść z każdej sytuacji, zależnie jak potoczą się sprawy. Następne kilkadziesiąt sekund to będzie nerwowe oczekiwanie, aż wszystkie części wskoczą na swoje miejsce i mechanizm się uruchomi...

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-07-08 22:08:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Mężczyzna ruszył z powrotem do głównego pomieszczenia. Rozglądając się po bazie, Rodney stwierdził że rebelianci byli doprawdy mistrzami szybkiej ewakuacji. W krótkim czasie, większość personelu była gotowa. Core, był pod wrażeniem. Ich organizacja i współpraca była doskonała. Stanowili silną grupę. Cała atmosfera, napawała go optymizmem. Tak mała grupa, wobec potężnego Imperium. A jednak, każdy z tych ludzi ma nadzieję. Nadzieję na sprawiedliwość, której braknie w galaktyce. `To odważni ludzie` - pomyślał Rodney. Młody Jedi, podszedł do Saf.
    - Co dalej? Macie transportowce? W razie czego, jestem gotowy.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-07-12 11:48:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    Terry wziął od kobiety urządzenie i odruchowo uruchomił jej, zerkając na wysokiej rozdzielczości wyświetlacz. Jednocześnie przypomniał sobie o podobnym cyfronotesie, który dostał w prezencie od żebraka w Minii. Do tej pory nie miał zbyt dużo wolnego czasu na analizę danych zapisanych na podpiętej do niego datakarcie. Niestety, wyglądało na to, że kolejnych kilka godzin spędzi w podobnym pośpiechu.

    Wrócił myślami do rzeczywistości. Przez chwilę skupił się na notesie elektronicznym, mając nadzieję, że wreszcie pozna jakieś szczegóły co do nowego, nietypowego dość zlecenia. Na szybko przeglądał tekst, pobieżnie analizując schematy i obrazy. Skończywszy, ruszył wreszcie w dół schodów, skąd nieustannie dochodziły go odgłosy nerwowej krzątaniny.

    Dotarłszy do głównego pomieszczenia, Terry zatrzymał się w okolicach jego środka (uważając, by nie zostać potrąconym przez jakiegoś nazbyt podekscytowanego Rebelianta), gwiżdżąc przeciągle. O ile do tej pory nie udzieliła mu się nerwowa atmosfera, to teraz poczuł charakterystyczny dreszcz przebiegający od karku w dół. Wzrokiem odszukał swoją niedawną rozmówczynię.
    - Może Wam jakoś pomóc? - Zapytał odpowiednio głośno, podchodząc do niej. - Nie obrażę się, jeśli nic się nie znajdzie. Powiedzcie mi tylko, jak się stąd wydostać i w miarę sprawnie opuścić niebezpieczny rejon.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-07-17 01:21:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Skarrot przysunął sobie krzesło i usiadł przy komputerze. Wystukał jakąś kombinację na klawiaturze
    - Nie dam rady nic zrobić. Cała część portu została zablokowana. Standardowa procedura, gdyby uciekinier chciał zwiać w którymś ze skradzionych statków. Wrota w suficie nie są tak mocne jak w lądowiskach wojskowych. Jeżeli masz działo laserowe, to kilkanaście strzałów je osłabi. Gdybyś miał wyrzutnię torped, tym lepiej. Sufit od razu by poszedł. - kiedy Skarot przedstawiał opcję zniszczenia wrót, Jaster dodał.
    - To rzeczywiście racja. Mapa pokazuje na czerwono pięćdziesiąt doków wokół statku który dałem szturmkom za cel. Lepiej startuj. W labiryncie miasta łatwo ich zgubisz. Uwierz mi.
    Leiv poczuł się pewniej słysząc to. Przekazał Iskierce koordynaty mostu podziemnego. Rebelianci i tak będą wzywać tam statki, tak więc Jaster uprzedził go, że tajność bazy i tak już tylko pozostaje w nazwie.
    Saf zawołała.
    - Nie mamy żadnego hangaru. Nasze statki nadlatują prosto z orbity!
    żadna wiadomość nie przyszła do Leiva. Najwidoczniej minęło zbyt mało czasu, by wiadomość opuściła nawet pomieszczenia szyfrantów z ISB.

    ---------

    - Nasze frachtowce to zlepek wynajętych przemytników i pilotowane przez rebeliantów niepozorne transportowce. Będziemy mieć tylko kilka minut by wszystko zapakować. Jak widzisz, mamy tylko jedno wyjście z podziemi.

    -------

    Jozzel wskazała tunel.
    - Jedyne wyjście prowadzące na górę, to to samo którym przyszliście. Są również niezbadane tunele w głębi planety, lecz radzę ich nie zwiedzać.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-07-17 10:53:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Kel Dor niespokojnie spojrzał na Skarrota i Jastera:
    - Kurwa, lepiej, żebyście się nie mylili chłopaki!

    Otworzył jeszcze raz komlink i nadał wiadomość do droida:
    - Koordynaty podziemnego mostu przekazane. Musisz zrobić sobie drogę wyjścia sama. Podleć w róg, strzel w sufit torpedą, i znikaj zanim kurz opadnie. Lawiruj wokół trasy tak by zgubić ewentualny pościg, a w bezpiecznym miejscu zmień transponder. Powodzenia i do zobaczenia niedługo!

    Podziękował skinieniem głowy Skarrotowi i Jasterowi i zwrócił się do Saf
    - Mój statek, jak nic się po drodze nie urodzi, dotrze pod zwalony most. Potrzebuje ścigacza, żeby przechwycić go nawet wcześniej, lub przynajmniej na niego tam czekać. Nie znajdziemy nic w całej bazie?

    Niezależnie od odpowiedzi Saf, poszedł szukać Salvano. Zaproponował mu miejsce na statku, póki cała ta awantura nie ucichnie.

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-07-17 14:05:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Mężczyzna skinął głową na odpowiedź Saf.
    - Dobrze. Jestem gotowy - dodał i wyszedł do głównego pomieszczenia. Całe zamieszanie zaczynało się uspokojać. Jedi poszedł po plecak który zostawił w sali medycznej, i uszykował resztę ekwipunku. Brak jednej z rąk, powodował trudności, jednak Rodney wiedział że póki co musi się do takiego stanu przyzwyczaić. Zawiesił plecak z ewkipunkiem na lewym ramieniu, uprzednio sprawdzając czy wszystko jest na swoim miejscu. Core, żałował że nie wziął wcześniej paru pojemników z bactą. Jednak zorientował się że cały sprzęt medyczny został już załadowany.
    Rodney rozmyślał co będzie dalej. Miał świadomość tego, że będzie musiał wypracować inny styl walki, żeby przystosować się do mechanicznej protezy. Wierzył że Saf mu pomoże.
    Przechodząc niedaleko Leiva Hena i dwóch mężczyzn zauważył że, Kel Dor ma jakieś kłopoty. Core od dawna coś podejrzewał. Być może Leiv był dobrym aktorem, ale coś tu było nie tak. Widać, było nie raz jego podejrzliwe zagrania. W sumie Rodney nie miał dowodów na oskarżenie Kel Dora o cokolwiek. Może jego podejrzliwość wynikała z ich stosunków. Wiedział że nigdy nie będą się rozumieć z Leivem we wszystkim. Tak naprawdę, Rodney miał dość tolerowania wszystkich wyzwisk i obelg jakie kierował w jego stronę Kel Dorianin.
    Obserwując zamieszanie wśród tych trzech osób, Rodney oddalił się i poszedł w stronę wyjścia z bazy.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-08-13 19:46:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Leiv nigdzie nie mógł znaleźć Salvano, ani żadnego śmigacza. Musiał użyć własnych sił, by dostać się do zawalonego mostu. Miał na tyle szczęścia, że droga była dość prosta i wygodna.
    Tunel, mimo zapewne dziesiątek tysięcy lat był w świetnym stanie i nikt nie powiedziałby że przejście nim jest niemożliwe. Problem polegał na tym, że ewentualni szturmowcy również mogli z łatwością pójść w drugą stronę, do towarzyszy (przynajmniej jak na razie) neutralnego obserwatora całej akcji, czyli pomarańczowego Kel Dora. Jeszcze do niedawna kochanka Saf, a od kilku minut wolnego strzelca.
    Hen stracił dużo czasu szukając swego towarzysza broni. Cały czas rozglądał się za nim, po dość małej i skromnej bazie. Właściwie teraz, kiedy rebelianci powoli przenosili swój sprzęt do wyjścia, w siedzibie było mało miejsc, gdzie człowiek mógł się ukryć.
    Najwyraźniej wyszedł już z bazy, otrzymując wszelką pomoc jaką mógł uzyskać i podziękowanie za pomoc Kel Doriance.
    Nagle kilka szklanek stojących na rozkładanych stołach, stojaki na kroplówki i notesy pospadały na posadzkę, od trzęsienia jakie rozległo się po podziemnym schronie. Coś naprawdę dużego znajdowało się aktualnie nad ich głowami, a Kel Dor który znał swój statek jak nikt inny, wiedział że to na pewno nie jego FireSpray. Silniki jego frachtowca z pewnością nie doprowadziły by do aż tak dużego drgania.
    Leiv był pewien jednego na pewno. Nie był to okręt imperialny. Wibracje wysłużonych silników były zbyt stare, żeby pasowały do znanego powszechnie pomruku lekkich statków typu Tartan, CRC, czy innych mniejszych transportowców na wyposażeniu wojsk imperialnych. Nikt jednak nie był pewien jaka załoga znajduje się na wysłużonym okręcie. Kel Dor mógł się tego przekonać tylko wychodząc na zewnątrz i spoglądając na własne oczy jakie to licho znów go odwiedziło.

    --------------------------

    Rodney właśnie zmierzał do wyjścia, kiedy prawie przewrócił się na ziemię, od nagłego trzęsienia ziemi.
    Rozejrzał się wokół i uświadomił sobie, że wszyscy rebelianci stoją w niepewności, nie wiedząc co właśnie wylądowało przy wejściu.
    - Cindel, sprawdź proszę co to było.
    Ładna dziewczyna pochyliła sie nad komputerem na środku pomieszczenia. Jednego z nielicznych przedmiotów nie spakowanych do skrzyń repulsorowych. Zapewne na wypadek gdyby Bel Iblis jeszcze raz chciał się z nimi skontaktować.
    Jozzel stanęła obok Saf, w pozycji, przystającej na prawdziwego żołnierza. Wyglądała na podnieconą, jakby właśnie się szykowała do walki. Założyła swój mundur, który leżał na niej jak druga skóra. Włosy spięła w ciasny kok, a w kaburze na pasie leżał pistolet blasterowy, gotowy do strzału.
    Gładkie dłonie Cindel przez kilka sekund biegały po klawiszach. Wyglądała na specjalistkę. Rodney przyglądał się jej artyzmowi z daleka i nawet z pomocą Mocy nie dał rady śledzić ruchów jej palców. Nagle na czytniku holograficznym z którego kilka minut temu wystawała głowa Bel iblisa, teraz znajdowały się szumy zakłóceń.
    - Albo nasze kamery przy wejściu padły od siły silników tego statku, albo jesteśmy zagłuszani. - jej palce ponownie zaczęły biegać po klawiaturze. Dziewczyna walnęła z wściekłością w komputer i popatrzyła na Jedi i Generała.
    - Łączność nie działa.
    Saf wyciągnęła ręce do góry, kiedy rebelianci zaczęli dobywać swoich broni. Dwóch ludzi już biegło do dźwigni automatycznej obrony.
    - Spokojnie. Bel Iblis z pewnością sam odciął łączność, żeby nikt nas nie wykrył. - rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej wzrok napotkał spojrzenie Rodneya, oraz Leiva. - Ktoś powinien tam pójść i sprawdzić co to za statek. Ktoś, kogo twarz nie została potwierdzona przez imperium za rebeliancka twarz. - uniosła pytająco brwi na Jedi i studenta.

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-08-13 20:29:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney nadal czuł w sobie drgania, potężnego wstrząsu. Szczerze nie miał pojęcia co to jest. To było tak, jakby nad nimi przechodził odział maszyn krączących AT-AT. Słyszał opowieści, jak te potężne machiny miażdżyły wszystko pod sobą. Rodney miał tylko nadzieję że jego przeczucia nie są prawdziwe.
    Kiwnął oznajmująco do Leiva, by szedł za nim. Nie czekał na jego reakcję. Tak czy nie, Core postanowił działać. Co prawda Leiv zawsze przydałby się w razie niebezpieczeństwa, ale po nim można było się wiele spodziewać.
    Jedi minął energicznym krokiem stojących mu na drodze rebeliantów i skierował się do tunelu wyjściowego. Idąc mrocznym korytarzem, odgarnął swoje ciemne włosy, by nie zasłaniały mu oczu. Nie był pewny czy słyszy za sobą kroki Leiva, ale nie oglądał się za siebie. Sprawnym ruchem, przywołał do dłoni swój miecz świetlny.
    Był na skraju korytarza.

    LINK
    • Leiv Hen

      pgkrzywy 2009-08-16 21:08:00

      pgkrzywy

      avek

      Rejestracja: 2008-11-12

      Ostatnia wizyta: 2013-08-18

      Skąd: Warszawa

      `zaraz dotrzemy do miejsca, w ktorym naprawde nie moze byc gorzej, zablakana blasterowa blyskawica rozsadzi mi leb albo zmiazdy mnie kawalek sufitu, po prostu pieknie...` pomyslal pomaranczowy obcy.

      Zobaczyl Rodneya, ktory pierwszy zerwal sie sprawdzic co to za licho im nad glowa szumi. Z tego co zaobserwowal, chcial aby z nim sie udal... `a, raz sie zyje!``. Postanowil dotrzymac kroku Machajkijowi, zalujac ze nie ma z nimi Salvano jako zabezpieczenia plecow.

      Jedna reka przywolal datapad i podlaczyl sie z Iskierka:
      - Gdzie jestes malenka? Gonia Cie czy czysto? Daleko masz do mostu? Mamy tu cholera pewne problemy... Melduj stale o postepach w trasie, niedlugo sie spotkamy i nie panikuj zaklinam Cie!.

      LINK
  • MG

    Bolek 2010-01-25 13:55:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Leiv zauważył na konsoli tylko szereg liter, co komputer widocznie nie mógł przetłumaczyć. Najwyraźniej był to wrzask, charakterystyczny dla tej serii droidów, co można było tłumaczyć na wiele sposobów. Niekoniecznie w kulturalny sposób...
    Leiv nacisnął parę przycisków na swoim komputerze. Na ekranie datapadu ukazał się nagle ogromny budynek, szybko się zbliżający. Hen już myślał, że jego statek zaraz się rozbije, kiedy zobaczył że obraz jest po prostu opóźniony. Za chwilę ekran ukazał durabetonowy kanion dolnych poziomów.
    Firespray Kel Dora najwidoczniej był ścigany. Z tego co jednak Leiv wywnioskował, nie przez siły Imperium, a przez zwykłe jednostki CSF. Opóźniony obraz ukazywał migającą niebieską oświatę na otaczających budynkach i pojazdach które... leciały pod prąd. Albo też Firespray leciał niezgodnie z ogólnym ruchem. Opóźniony obraz ukazywał próby droida uniknięcia pościgu. CSF jednak nadal siedziało mu na ogonie. Statek był coraz bliżej mostu. Pozostało mu zaledwie 40 km, co przy takiej prędkości przeleci w jakieś 10 minut.

    --------------------------

    Po przejrzeniu wiadomości, Leiv wraz z Rodneyem zaczęli wychodzić na zewnątrz. Szli wiele metrów, aż doszli do kraty kanalizacyjnej, którą zauważyli kiedy tu wchodzili z pełnego śmieci rowu. Deszcz wciąż padał. To co zauważyli dwaj bohaterowie trochę ich zdziwiło.
    Statek który wywołał trzęsienie ziemi, był w rzeczywistości... śmieciarką. Coś jednak było w niej nienaturalnego. Niebieskie światła, jakie emitował statek wyposażony w 2 wirowe silniki nie oznaczały z pewnością wyrzucanie śmieci, czym się właśnie zajmowała.
    Dwójka na razie siedziała cały czas za kratą, obserwując z ukrycia pojazd. Jednego byli pewni. Z pewnością mógł się poruszać w kosmosie. Widać było wyraźnie uszczelnienia które montuje się tylko na pojazdach kosmicznych.

    LINK
    • Leiv Hen

      pgkrzywy 2010-01-28 16:14:00

      pgkrzywy

      avek

      Rejestracja: 2008-11-12

      Ostatnia wizyta: 2013-08-18

      Skąd: Warszawa

      Leiv rozejrzał się po okolicy, sprawdził szybko na datapadzie mapę i wybrał pewno miejsce według kilku kryteriów... Po pierwsze, musi być tam w stanie dotrzeć w czasie poniżej 10 minut. Drugim warunkiem koniecznym powinna być otwarta przestrzeń, trzecim dobra droga odwrotu... Jednym słowem chce zapakować swoje cielsko do Patrolowca, najlepiej w `biegu` - Skoro jego statkiem interesuje się na razie tylko CSF, jest szansa, że uda mu się zgubić ogon gdy zasiądzie za sterami ale musi mieć czas to zrobić.

      Analizując topografię terenu wysłał informację do Droida aby podleciał we wskazane miejsce i ruszył tam biegiem. Obserwując cały czas lot i oceniając swoje szanse.
      -Krótko spytam : idziesz ze mną? Mamy podwózkę do złapania... Przerośnięta śmieciarka niech żyje własnym życiem.

      Mam jakikolwiek kontakt z rebeliantami, aby się nie urwał jak odlecę?

      LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2010-01-31 19:24:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    -- Wspaniale Leiv! To chyba przyszło po nas. - mówił te słowa, gdy jego oczy z szokiem obserwowały silniki maszyny. Nie do końca wiedział co może z tym zrobić. Może to przypadek, i najpierw chciał się dowiedzieć co było przyczyną.
    Rodney cofnął się od kraty, bacznie obserwując ruchy śmieciarki.
    - Chyba najrozsądniej byłoby pogadać o tym z Saf! - ryknął, starając się przekrzyczeć ryk silników.
    W razie `złych zamiarów` mógł razem z Saf, namieszać w mechanice napędu. Umiejętne wykorzystanie mocy, mogło by przeciążyć ewentualny przewód, lub odwrócić ciąg jednego z silników. Póki co, czekał. Nie warto byłoby reagować pochopnie.
    Jedi kiwnął do Leiva, wskazując mu sprawną ręką by mógł skontaktować się z resztą.

    LINK
  • MG

    Bolek 2010-01-31 19:47:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Obydwoje wymienili kilka słów, kiedy komunikator na pasie Kel Dora zabrzęczał. Kel Dorianin odebrał urządzenie, słysząc znajomy głos Saf. Dźwięk był lekko przekształcony z powodu zakłóceń, spowodowanych przez miejsce wysyłania informacji, czyli podziemną bazę.
    - Co odnaleźliście? - zapytała. W tle było słychać spory harmider, pakujących się buntowników. - Co spowodowało ten wstrząs?
    W tym momencie wisząca w powietrzu śmieciarka zaczęła opadać w dół. Kel Dorianin zdał sobie sprawę, że za sekundę zostanie zablokowana jego droga ucieczki. Z daleka rósł ryk silników, oraz dźwięk koguta policyjnego. Najwidoczniej Leiv przeliczył się w swoich obliczeniach.
    Właśnie się szykował do biegu, gdy zwrócił uwagę na wspomniany ruch pojazdu. Najwidoczniej było to coś więcej, niż zwykła śmieciarka.

    ---------------

    Rodney usłyszał wyraźnie odzew Saf, gdy Leiv zaczął się szykować do biegu. On również zwrócił uwagę na nienaturalny ruch statku, jednak nawet użycie Mocy (12) nie pozwoliło mu domyśleć się intencji pilota. Również człowiek zaczął słyszeć z oddali zwiększające się hałasy. Dolne poziomy zrobiły się bardziej niebezpieczne, niż wcześniej się wydawało dwóm podróżnikom...

    LINK
    • Leiv Hen

      pgkrzywy 2010-02-01 18:53:00

      pgkrzywy

      avek

      Rejestracja: 2008-11-12

      Ostatnia wizyta: 2013-08-18

      Skąd: Warszawa

      Obcy stanął jak wryty. Co tu jest grane?
      - Ni... Nie jestem pewien... - powiedział niepewnie patrząc na rysujący się krajobraz.
      - Jakaś wielka repulsorowa barko-śmieciarka trzęsie ziemią, ale nie wiem do czego zmierza, ale nie zapowiada się to dobrze. Zaraz będzie tutaj mój statek i goniące go CSF...
      Kel Dor zgłupiał. Po prostu. Nie wiedział kompletnie co robić popatrzył bezradnie na Rodneya, okolicę, datapad, komlink. Zaczynał napełniać go strach.

      LINK
      • Rodney Core

        Foleb 2010-02-05 22:11:00

        Foleb

        avek

        Rejestracja: 2007-12-13

        Ostatnia wizyta: 2022-04-09

        Skąd:

        Czując na sobie wzrok Kel Dorianina, Rodney domyślił się że to na niego spada podjęcie decyzji. Czy zdążymy uciec z powrotem do bazy ? - pomyślał młody Jedi. Ale z drugiej strony, wychodzenie naprzeciw intruzom byłoby lekkomyślne. Core zrozumiał że są w zupełnym potrzasku.
        - Leiv! Szybko, pod ścianę ! - ryknął Rodney przyciskając się do ściany tunelu. Nie pewny reakcji pilota, tylko tyle mógł uczynić w ostatecznym akcie desperacji. Miał nadzieję że śmieciarka nie runie prosto na nich, zawalając tunel. I tak było już za późno by uciekać.

        LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..