TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Prequele

10 lat temu – dekada z „Mrocznym Widmem”

Kasis 2009-05-20 17:59:00

Kasis

avek

Rejestracja: 2005-09-08

Ostatnia wizyta: 2025-01-18

Skąd: Rzeszów

Szybko zleciało, prawda? Przy okazji tej rocznicy wróciło bardzo dużo wspomnień. I nawet jeśli dziś uważam, że Epizod I jest najsłabszym filmem z sagi (choć z rewelacyjnymi elementami i scenami) to i tak wiąże się z nim mnóstwo wspaniałych wspomnień oraz przeżyć. I nabrałam ochoty ma wspominkowy temat:]

Ciekawa jestem jak wielu z Was było już wtedy fanami SW, a dla kogo przygoda rozpoczęła się właśnie wtedy, w 1999 roku.
Ja byłam już fanką od lat, a od 1997 taką bardzo, bardzo Więc kolejnego epizodu wyczekiwałam z niecierpliwością. Okres szału wokół „Mrocznego Widma” przypadł na przełom mojej I i II klasy liceum. Dostęp do informacji był wtedy zdecydowanie gorszy niż teraz, więc chodziłam do taty do pracy, na Politechnikę. Tam jasna sprawa, był internet i tam też buszowałam nieśmiało po sieci. To właśnie fraza „star wars” była jedną z pierwszych jakie wpisałam w wyszukiwarce, już przy pierwszym kontakcie z internetem. Czekając na „Mroczne Widmo” zaglądnęłam na oficjalną, do dziś świetnie pamiętam, że w górnym rogu strony była mały Anakin. Od razu w niego kliknęłam zachłanna informacji;] Tak to wyglądało:
http://web.archive.org/web/19990222003100/http://www.starwars.com/
Trafiłam też wtedy na TheForce.Net i tam do działu z twórczością fanów. Wśród moich starwarsowych szpargałów nadal leżą wydrukowane wtedy rysunki przedstawiające Jar Jara, Sebulbę, Obi-Wana, Jinna oraz Anakina. A wśród nich ten, który spodobał mi się niesamowicie, wizja starszego Anakina. Niestety nie udało mi się ich na razie odszukać na stronie.

Muszę przyznać, że ten niesamowity nastrój wyczekiwania, nadziei i ekscytacji nie osiągnął już takiego poziomu przy kolejnych odsłonach SW. To był niezwykły okres. Wspominam go naprawdę z przyjemnością, to oczekiwanie, głowa pełna SW. Najlepszy dowód jest tu, w tym opisie snu sprzed polskiej premiery:
http://gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=99903#281386

Doskonale pamiętam jak po raz pierwszy ujrzałam trailer. Mój brat był chory i leżał w dużym pokoju oglądając telewizję, ja wróciłam ze szkoły i właśnie „skakaliśmy po kanałach”. Na EuroNews coś mi mignęło (to była pierwsza scena ukazująca Theed na Naboo) i tknięta przeczuciem szybko się wróciłam do tej stacji. Co to była za euforia! Ponieważ na EuroNews wiadomości były puszczane cyklicznie, szybko załadowaliśmy kasetę do magnetowidu i czekaliśmy w napięciu, aż trailer zostanie znów pokazany. A potem oglądanie tam i z powrotem, klatka po klatce, analizowanie. Jak moja mama wróciła z pracy została przez nas zaatakowana w przedpokoju i jak potem opowiadała „w ogóle nie rozumiałam co krzyczą, ale wiedziałam, że stało się coś super”. Ja dostałam tylko potem ochrzan, bo mój brat był cały zgrzany, czerwony i skakał zamiast leżeć w łóżku Na tej samej kasecie (mam ją do dziś, chyba sobie nawet teraz na dniach pooglądam) nagrywaliśmy potem inne programy. Była tam Uwaga! (albo coś w tym stylu) z fanami komentującymi premierę „Mrocznego Widma” w Polsce. I oczywiście teledysk do „Duel of the Fates”, który pokazali w jakimś programie w rzeszowskiej TV. Swoją drogą niezłą kampanię miał I epizod, skoro emisja teledysku w jakimś programiku, którego wcześniej nie znałam, w regionalnej TV, miała wtedy tak zapowiadaną premierę, że się o tym dowiedziałam. A to akurat były moje urodziny i byłam zachwycona takim prezentem :] Akurat tej nocy jechaliśmy z rodziną do Sandomierza, to była pielgrzymka papieża. Program był dość późno i mama próbowała zagonić nas z bratem do łóżka, ale my musieliśmy poczekać i zobaczyć to na własne oczy

W tamtych czasach dostawałam strasznie dużo wycinków z gazet od koleżanek z klasy. Niekiedy jeden artykuł w kilku egzemplarzach Sama kupowałam wtedy jak najwięcej gazet, w których znajdowałaby się choć mała wzmianka o „Mrocznym Widmie”. To był szał. Choć niestety poznałam w ten sposób wynik finalnej walki:/ W jednej z gazet był konkurs, przeczytałam pytania i byłam strasznie wściekła. Dwa z nich brzmiały „Kto zabił Qui-Gon Jinna?” i „Kto zabił Dartha Maula?”. Od tej pory nauczyłam się bardzo uważać na spoilery. Kupiłam kasetę z muzyką, książkę, jakieś zeszyty. To było niesamowite, że w koło znów było tyle SW. I te dreszcze przy oglądaniu zwiastuna:] Bilety do kina poleciałam kupić jak tylko się pokazały. Pamiętam jak po raz pierwszy słuchałam muzyki. Przy jednym z kawałków (nie pamiętam tytułu, ale był związany z Maulem) ciarki przeszły mi po plecach, był straszny.

A potem nadszedł ten dzień – premiera :] Jadąc na seans postanowiłam zaszaleć. Pomalowałam twarz jak Amidala i wyszykowałam dwie koszulki (dla siebie i brata) z napisem „Star Wars”. Wtedy pierwszy raz zrobiłam coś takiego. Koszulki były okropne, ale wtedy byłam z tego wszystkiego dumna i bardzo podekscytowana, choć trochę musiałam się przełamać, żeby wyjść w tym makijażu z domu. Bynajmniej nie starałam się rzucać ludziom w oczy, ale siedząca obok w autobusie babcia całą drogę wykręcała szyję gapiąc się na mnie. Do kina poszłam z bratem, Doris i koleżanką, która zabrała się z nami bo został nam jeden bilet. Specjalnie z tej okazji obejrzała wcześniej Starą Trylogię i potem podczas filmu mieszało jej się kim jest Anakin (młody Luke?, syn Luke’a?, ojciec Luke’a?) Pamiętam jak siedzieliśmy przed kinem Zorza na ławkach czekając na seans i przyszła tam inna moja koleżanka, która musiała na własne oczy zobaczyć czy się pomalowałam. Na mój widok wybuchnęła śmiechem, nie mogła uwierzyć, że to zrobiłam. Kiedy tak się śmiała poczułam wielką sympatię do chłopaka, który pojawił się z twarzą wymalowaną na Maula
A później sam seans. Najpierw starwarsowa reklama PZU i szał na sali. A później film. Tak, w pierwszej chwili byłam pod wrażeniem, tak wiele mi się podobało. Choć Jar Jar nie zdobył mojego serca Ale było tam tyle starwarsowych nowości, chłonęłam szczęśliwa każdą scenę. Mimo, że znałam finał pojedynku to siedziałam zafascynowana nieświadomie zaciskając dłonie na ramionach (uświadomiłam sobie co robię gdy zaczęły mnie boleć).
Gdy ja wychodziłam z kina, zaraz obok czekali na kolejny seans nieznani mi jeszcze wtedy promil i inni fani, przyszli założyciele Rzeszowskiej Akademii Mocy Musiało jednak minąć jeszcze trochę czasu nim nasze ścieżki się przecięły;]
Później udałam się na drugi seans, prowadząc na niego dumnie koleżanki z klasy, które dzięki mnie poznały wcześniej trylogię. Z jedną z nich kupowałam potem którąś Cineme na spółkę Ona chciała plakat Matrixa, a ja artykuły o SW.
Pamiętam jak później długo latałam po całym Rzeszowie próbując znaleźć kasetę video z napisami, a nie z dubbingiem.. Długo bym jeszcze mogła pisać, ale i tak już przynudzam.

A jak patrzę na „Mroczne Widmo” z perspektywy tych wszystkich lat? Ten epizod na pewno przyniósł nam wiele wspaniałego: Qui-Gon Jinna, Dartha Maula, rewelacyjne walki na miecze, Starą Republikę ukazaną z rozmachem i przepychem, piękne Naboo i niesamowitą garderobę Amidali, rasę Dugów, pierwowzór Quinlana Vosa, droideki, Duel of the Fates (w ogóle świetną muzykę Williamsa), Mace’a Windu, radę Jedi i więcej. Z drugiej strony dostaliśmy midichloriany niszczące magię, Jar Jara, nierówne dialogi, drewnianego miejscami Anakina itd.
Z biegiem czasu Mroczne podobało mi się coraz mniej, widziałam głównie wady, ale potem odkryłam je na nowo. Nie oglądam go zbyt często, ale nadal potrafię się nim cieszyć. Co więcej z czasem Jar Jar coraz mniej irytuje, a teraz po 10 latach dzięki (przez?) The Clone Wars zaczęłam go... lubić... dziwnie to brzmi, ale chyba taka jest prawda. Lubię Jar Jara z The Clone Wars, a to przekłada się na całość SW. I nie wstydzę się do tego przyznać W Epizodzie I jest go po prostu za dużo.
Myślę też, że „Mroczne Widmo” zyskuje gdy spojrzymy na nową trylogię całościowo, na losy Palpatnie’a, jak wszystko się ze sobą łączy. Poza tym uważam, że ma w sobie jedne z bardziej poruszających scen NT, jak pożegnanie Anakina z matką czy śmierć Jinna. W dwóch kolejnych częściach nie wykorzystano potencjału pewnych wydarzeń i nie oddziaływują już tak mocno. Przynajmniej na mnie
Zresztą jest tu ktoś, kto szczerze, z ręką na sercu może powiedzieć, że absolutnie nic mu się w „Mrocznym Widmie” nie podobało?

A co Wy macie do powiedzenia na temat „Mroczego Widma” w Waszym życiu? :]

LINK
  • Mi

    Republic Commando 2009-05-20 18:13:00

    Republic Commando

    avek

    Rejestracja: 2008-04-11

    Ostatnia wizyta: 2011-08-30

    Skąd: oborniki wlkp

    tam się Mroczne widmo podoba , lubię gungan(tak tak ,za to nienawidzę ewoków z rotj)lubię wyścigi podów, DARTHA MAULA (nie wiem kto go nielubi)ORAZ Qui gona i jego mądrości, .Ta część ukazuje całą prawdę, początek drogi Anakina Skywalkera niewiem jak można nie lubić tej części.

    P.s Ta część w moim rankingu jest na trzecim miejscu zaraz za Rotsem i ESB

    LINK
  • TPM

    Adakus 2009-05-20 18:21:00

    Adakus

    avek

    Rejestracja: 2007-11-12

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Silesia

    Co ja pamietam z tamtego okresu; spot w tv, promocje chipsów Lay`s z zdrapkami, zabawki w marketach, figurkę Obi-Wana, której nie zdąrzyłem kupić . A film obejrzałem dopiero w 2001 roku na pc i "kinówkę" na dodatek. Ogólnie najbardziej zapadła mi w pamięć cała otoczka marketingowa, TPM było wszędzie.

    LINK
  • No ba

    SroQ 2009-05-20 18:23:00

    SroQ

    avek

    Rejestracja: 2008-09-16

    Ostatnia wizyta: 2019-12-01

    Skąd: Sopot

    O Mrocznym Widmie dowiedziałem się z wiadomości wieczornych, gdy ukazani byli fani podczas oczekiwań na premiere w USA. Miałem wtedy siedem lat, od dłuższego juz czasu szalałem za starą trylogią, ale dostepu do informacji to ja nie mialem zbytniego (4 kanały w telewizji na krzyż, zero internetu, gazety...ekhem, za młodu nie zagladałem do kiosków). To było dla mnie jak uderzenie pięciokilowym mlotem wtedy.
    Potem zaczęła sie gadzetomania. Figurki (Pierwsze Z EpI, kupione przez babcie- Obi-Wan with bonus Battle Droid- tego sie nie zapomina ;D), plakaty, długopisy, promocje Pepsi (w sumie zapłaciłbym sporo, żeby wyrwać choc jeden plakat z tamtej promocji albo starą puchę po Pepsi ^^), pierwsze wycinki z gazet...i wogóle szaaaał, który już nie powtórzył sie przy następnych częściach (RotS było blisko,ale jednak nie dorównało ;P)
    A sam film- byłem nim usatysfakcjonowany jak cholera, nawet Jar-Jar mi nie przeszkadzał (ludzie, miałem siedem lat xD). I podoba mi się do dziś zresztą.

    LINK
  • Cóż

    Darth Tiglatpilesar 2009-05-20 18:57:00

    Darth Tiglatpilesar

    avek

    Rejestracja: 2006-12-11

    Ostatnia wizyta: 2016-02-26

    Skąd:

    Na TPM byłem w kinie trochę w sumie z zaskoczenia, tzn. ojciec ze swoim kumplem mnie zabrali. Nie wiązało się to z jakimiś wielkimi emocjami, po prostu fajny film i tyle. OT już wtedy znałem na pamięć, a to dzięki kupionym dwa lata wcześniej trójpakowi filmowemu. Kampanii reklamowej pierwszego epizodu nie pamiętam, widocznie nie przejmowałem się tym zbytnio.

    Co do samego seansu, to pamiętam, że głównie koncentrowałem się na wyłapywaniu powiązań ze starymi częściami. Od razu zaznaczam, że żadnych spoilerów nie znałem: brak internetu, a czasopism nie kupowałem.

    Uderzyło mnie pojawienie się senatora Palpatine, który zostać miał w przyszłości imperatorem i pamiętam, że przez cały film bacznie śledziłem jego poczynania i intryga mi się spodobała. Poza tym przyglądałem się Anakinowi w poszukiwaniu oznak wpływów CSM. Kibicowałem Maulowi i Sithom, chyba jako jedyny na sali krzyknąłem z zachwytu, kiedy Qui-gon padł . Coruscant znałem z "Cieni Imperium" i ucieszyłem się, kiedy zobaczyłem ją na dużym ekranie.

    Jar-jar jakoś specjalnie mnie nie irytował, a reszta publiczności raczej śmiała się z jego wygłupów. Więc po prostu pogodziłem się z jego obecnością i skoncentrowałem na innych rzeczach.

    Zainteresowały mnie sceny Padme z Anakinem. Coś mi się wtedy zdawało, że to może być mamusia bliźniąt, choć z początku pomyślałem, że za duża różnica wieku. Ale po przeczytaniu książki byłem prawie pewien.

    Najbardziej spodobała mi się scena pogrzebu Jinna, kiedy Yoda mówi do Mace`a, że zawsze jest dwóch Sithów itd., a kamera skierowała się na Palpiszona.

    Końcowy pojedynek był super, podobnie muzyka do niego. No i zginął "ten dobry", co bardzo mi się spodobało - w filmach i komiksach zawsze kibicowałem "tym złym", prawdopodobnie dlatego, że regularnie obrywali. Poza tym byłem zadowolony, że przez to wszystko się wyprostowało, to znaczy Obi-wan zajął się szkoleniem Anakina, a nie jakiś Jinn o którym nie ma słowa w OT.

    Aha, i jeszcze pamiętam jak po filmie tłumaczyłem kumplowi ojca, że ten mały gnój to przyszły Vader, ale jakoś chyba nie do końca załapał.

    Na koniec napiszę może coś kontrowersyjnego na temat samego filmu. Jak dla mnie jest on klimatem najbliższy OT ze wszystkich nowych części. Efekty specjalnie owszem są, ale nie rzucają się tak w oczy jak w kolejnych dwóch epizodach. A bitwa o Naboo jest bardzo w stylu bitwy o Yavin (kosmiczna oczywiście): rozmowy pilotów, krótkie sekwencje akcji z myśliwcami, montaż, praca kamery - wszystko podobne. Pod tym względem jest to dla mnie najlepsza część z NT.

    LINK
  • Hmm..

    Shevu 2009-05-20 18:59:00

    Shevu

    avek

    Rejestracja: 2009-01-09

    Ostatnia wizyta: 2016-01-27

    Skąd: Szczawno Zdrój

    Nie za wiele...
    Niestety nie miałem okazji uczestniczyc w tych wydarzeniach jako aktywny fan
    Początkowo gdy Mroczne puszczali w Polsacie , strasznie kontrastowało mi ze Starą Trylogią , ale sam film był strawny .
    Z czasem Widmo wydawało mi się coraz lepsze , w szczególności po wydaniu najgorszego moim zdaniem epizodu czyli Ataku Klonów
    Chyba nic więcej nie mam do powiedzenia na ten temat
    Wszystkiego Najlepszego z okazji 10-tych urodzin ekipo Mrocznego Widma

    LINK
  • Every Saga has a beginning...

    Balav 2009-05-20 19:16:00

    Balav

    avek

    Rejestracja: 2009-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-27

    Skąd: Oleśnica

    Już coś pisałem o moich wspomnieniach w komentarzu pod artykułem o dekadzie "Widma", ale i tu skrobnę parę słów. Miałem wtedy dwanaście lat i chociaż wiedziałem już co to SW (przy okazji Edycji Specjalnej dwa lata wcześniej zbierałem TAZO), ale nie widziałem OT aż do 2000 roku, gdy wyemitował ją Canal+ (gdy ją wtedy obejrzałem wsiąknąłem od razu). Wychodzi więc na to, że TPM to moje pierwsze prawdziwe zetknięcie ze Star Wars. Nie miałem wtedy dostępu do internetu, więc informacje czerpałem z prasy (zwłaszcza z numeru specjalnego Vivy na którego ukazanie się czekałem prawie tak niecierpliwie jak na film). Szukałem każdej informacji na temat filmu jakie były czy to w prasie czy w telewizji. Na seans pojechałem z moim ojcem, to była wrześniowa niedziela dwa dni po premierze. Seans odbywał się w kinie "Warszawa" we Wrocławiu i z tego powodu mam do tego miejsca olbrzymi sentyment (chociaż nie byłem tam już całe lata). Na sali był dziki tłum, głównie dzieciaków. Dubbing wtedy w ogóle mi nie przeszkadzał, nawet nie wiedziałem, że była wersja z napisami (bo była, prawda?). Reklamę PZU też pamiętam tzn. pamiętam, że takowa była, ale samego spotu już nie. Film zrobił na mnie piorunujące wrażenie, Jar - Jar mnie nie denerwował, Darth Maul wywoływał grozę, a bitwy i pojedynki na miecze świetlne mnie zachwycały. Mój ojciec w kinie zasnął Po seansie poszliśmy do KFC, bo do zestawów dodawali gadżety z filmu i tym samym w me łapki wpadł żółty N-1 (którego, jak pisałem, mam do dziś i dumnie trzymam na półce obok revellowskiego "Falcona"). Następnego dnia w szkole każdą przerwę spędzałem na rozmowach o filmie z chłopakiem z równoległej klasy, którego wypatrzyłem na seansie, chociaż wcześniej znałem go tylko z widzenia. Gdy przychodziło do kupienia nowego zeszytu do szkoły musiał mieć okładkę z TPM, innego nie chciałem A później...po OT mój entuzjazm do "Widma" spadł. Ten film wydawał mi się coraz bardziej infantylny, zwłaszcza po każdym następnym seansie oryginalnej trylogii. Jednak lata minęły i dziś, z ich perspektywy, po premierach kolejnych epizodów oraz po lekturze "Maski kłamstw", dzięki której główny wątek filmu nabrał powagi stwierdzam, że "Widmo" oceniałem zbyt surowo. Owszem, są tam midichloriany, jest Binks w zbyt dużym stężeniu i "jupi!" przy rozwalaniu Lucrehulka. Ale jako początek początek filmowej sagi sprawdza się bardzo dobrze, no i to po prostu udane (ze zgrzytami ale jednak) przygodowe s-f, a przede wszystkim to Star Wars Na koniec jeszcze napiszę, że premiery AotC i RotS nie miały już tak wielkiej magii co seans TPM (i pierwsze zetknięcie z OT na C+, pamiętam, że czekałem na te soboty z taką niecierpliwością, że wywoływało to uśmiechy rodzinki). Co jak co, ale pierwsze razy zawsze wspomina się z największym rozrzewnieniem

    LINK
    • Re: Every Saga has a beginning...

      Wolf Sazen 2009-05-20 19:55:00

      Wolf Sazen

      avek

      Rejestracja: 2008-01-13

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Prudnik

      Balav napisał(a):
      [cytat]Owszem, są tam midichloriany, jest Binks w zbyt dużym... [cytat]

      A przepraszam czy cos z midichlorianami jest nie tak...?

      LINK
      • ...

        X-Yuri 2009-05-20 20:00:00

        X-Yuri

        avek

        Rejestracja: 2004-12-22

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd:

        Odbieraja.. tajemniczosc ?
        MOC ktorej potencjal mozna zmierzyc przez jakies badanie krwi to juz nie ta sama magia co nieokreslona sila spajajaca caly wszechswiat.. ; D

        LINK
        • ...

          Wolf Sazen 2009-05-20 20:05:00

          Wolf Sazen

          avek

          Rejestracja: 2008-01-13

          Ostatnia wizyta: 2025-01-18

          Skąd: Prudnik

          Co fakt to fakt. Troche tajemniczosci odbieraja ale przynajmniej w moim odczuciu nie same midichloriany decydowały o Mocy. Owszem mozna powiedziec ze zapewniały lepszy start ;p ale jednak to od istoty zalezało jaki potrafiła osiagnąć poziom jednosci z Mocą... Przynajmniej ja to tak widze

          LINK
  • Wtedy

    Elendil 2009-05-20 20:24:00

    Elendil

    avek

    Rejestracja: 2008-04-26

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

    to ja o Mrocznym Widmie w ogóle nie słyszałem, a przynajmniej nie pamiętam (bo i nie interesowały mnie żadne "Gwiezdne wojny"). Jedno co pamiętam to w zerówce jeden gość budował z Lego myśliwce TIE i miał figurkę (chyba) Maula. Ale wtedy nawet nie kojarzyłem co to niby jest. Ot i całe wspomnienia.

    LINK
    • ; D

      Darth Obi-Wan 2009-05-20 20:36:00

      Darth Obi-Wan

      avek

      Rejestracja: 2008-10-25

      Ostatnia wizyta: 2009-06-20

      Skąd:

      Tak samo jak kolega wyzej - Nie wiedziałem jeszcze co to Gwiezdne Wojny.
      Dużo przez to straciłem - w sklepach była jakaś promocja z PM ale ja nie kojarzyłem co to za "dziwny kosmita" na plakatach. Tak samo kilka lat później z okazji emisji Mrocznego Widma w TVP nie wiedziałem co to za film i przełączyłem kanał po 10 minutach. Do SW wróciłem rok temu gdy za sprawą LEGO Star Wars postanowiłem obejrzeć 1 epizod. Wszystko było piękne i niesamowite jednak po obejrzeniu OT magia prysła

      LINK
  • Heh

    Vergesso 2009-05-20 20:55:00

    Vergesso

    avek

    Rejestracja: 2007-08-29

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Toruń

    Jak TPM wkraczało do kin, to miałem gdzieś SW, choć mimo to obijało mi się o uszy: najpierw w reklamach, bo reklamowano wtedy sporo zabawek z TPM, i nie tylko na polskich kanałach, ale też(a może przede wszystkim, nie pamiętam) na obcojęzycznych. Potem w szkole, bo parę osób z klasy(2 albo 3 podstawówki) kombinowało, jak się dostać na seans Mrocznego Widma w kinie, bo były ograniczenia wiekowe, a oni byli za młodzi. Do tego jeszcze z jednej naklejki z TPM z Maulem, którą przykleiłem na biurku, długo wisiała, bo długo biurka nie zmieniałem. Poza tym było to dla mnie zupełnie nieistotne.

    W ogóle SW zacząłem się interesować dość późno, bo miłośnikiem filmu stałem się z rok przed premierą ROTS, a EU zacząłem się interesować dopiero w wieku 15 lat.

    Samo TPM jest dla mnie dobrym filmem, a wśród filmów SW lubię go pośrodku: na równi z ANH lub nawet bardziej. Nie uważam, że jest to najgorsza część z całej NT, mi się bardzo podoba, w przeciwieństwie do AOTC(też w końcu z NT), za którym w ogóle nie przepadam.

    LINK
  • TPM

    Lord Sidious 2009-05-20 20:59:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Wrocław

    Mam jeszcze to szczęście, że przynajmniej dwie z trzech części oryginalnej trylogii widziałem w kinie. Cóż, w latach 80. w umyśle dziecka, było tylko kilka filmów, które pozostawiają niesamowite wrażenie, które trwa potem we wspomnieniach przez wiele lat, kto wie, może przez całe życie. Pamiętam też jak w latach 80. nieustannie spekulowano na temat nowych części Gwiezdnych Wojen. Nieustannie to może złe słowo, wtedy był inny dostęp do informacji, ale gdy w TV mówiono o sadze, zawsze wspominano o tym, że George coś tam jeszcze szykuje. Tyle, że z tego szykowania nic nie wynikało. Aż do 1994 roku, kiedy Flanelowiec zabrał się za pisanie scenariusza, od razu do całej nowej trylogii.
    Pierwsze przecieki zaczęły do mnie docierać dopiero koło 1997, kiedy w necie zaczęły krążyć tytuły, kiedy zaczęły się zdjęcia, kiedy weszła wersja specjalna. Cóż, zaczęło się dziać, przybierać realny kształt. Więcej było dopowiedzeń i oczekiwań, niż konkretów. I hasła. „The Beginning”. „The Balance of the Force”. Wojny Klonów. W krótkim tekście prezentującym fabułę była mowa o tym, że Obi-Wan wraca na swą rodzinną planetę Tatooine, by bronić jej w Wojnach Klonów przed Mandalorianami i przypadkiem odkrywa tam Anakina. Ile było w tym prawdy, każdy wie. Czy tekst pochodził od Lucasa, wątpię. Pewnie jak większość, był tylko fanowskim domysłem. Szczegółów jednak było coraz więcej, obsada, z czasem zdjęcia.
    Prawdziwą frajdą był „Star Wars: Behind the Magic”, gdzie znajdowały się pewne zajawki nowego Epizodu, ale jeszcze nie rozpoczęło to gorączki.
    Dopiero pod koniec 1998 zaczęły pojawiać się zdjęcia, tytuł. „The Phantom Menace”. Choć fajne było to, że media przekręcały ten tytuł – np. gdzieś spotkałem się wtedy z tytułem „The Phantom Warriors”. I bądź tu mądrym. Zacząłem się zapoznawać z postaciami, na zasadzie zdjęć i czekać. Swoją drogą, zacząłem się napalać. Wtedy też zacząłem prowadzić kampanię „Widmo Zmory” – niejako inspirowane tytułem (po dziesięciu latach, Widmo trafiło na Orthank i jeszcze trafia). Gdzieś zacząłem też podczytywać net – głównie Ord Mantell. I się kręciło. Najlepszy motyw był ze zwiastunem. QuickTime, fajnie tylko, że jak się nie ma sieci w domu, jest to kłopotliwe. Miałem jakiś starszą wersję programu, w efekcie zwiastun mogłem oglądać bez obrazu, sam dźwięk. I co? Wsłuchiwałem się w niego przez dość długi okres. Dopiero po drugim zwiastunie udało mi się ściągnąć dobrego QuickTime’a i obejrzeć je oba. Rewelka. Przyszedł kwiecień/maj. Jak tylko mogłem, oglądałem na CNN „Showbussines Today”. Pewnego pięknego dnia pokazano tam „Duel of the Fates” – w dzień premiery. Praktycznie padłem na kolana. Od razu spodobał mi się klimat.
    Potem premiera w USA, a u nas? W czerwcu, podczas sesji miałem pewne kuszenie, koledzy ze studiów obejrzeli film, pirata oczywiście. A ja mogłem się złamać, albo wytrzymać do maja. Cóż, byłem po pierwszym roku studiów, poszedłem więc z rodzicami na układ – w wakacje chcę tylko w jedno miejsce – do Londynu. Tak zwane rozwiązanie kompromisowe, z czekaniem, ale nie aż tak długim, prawie dwa miesiące przed polską premierą. Znalazłem kino (Kensigton Odeon), kupiłem bilet. Wszedłem na salę, a tam pustki. Nikogo nie ma. Byłem sam. Siedziałem i czekałem, zaczęły się reklamy, które trwały ponad pół godziny, w między czasie faktycznie zaczęli schodzić się ludzie, którzy zdawali sobie sprawę z prawdziwej godziny rozpoczęcia, acz nadal nie było ich wiele. W końcu film. I powiem tak, ja się na niego napaliłem, chciałem go obejrzeć, chciałem świetnej akcji i właściwie tyle. Gdy zobaczyłem Mroczne Widmo, ledwo wyszedłem z kina, ten film mnie powalił. Rzucił na kolana. A ostatnie pół godziny – bitwa o Naboo – to majstersztyk, który uwielbiam (ostatni raz widziałem ten fragment w sobotę zanim pojechałem na DFy). Dla mnie film wspaniale ukazał klimat bajkowej Republiki jeszcze przed upadkiem, gdzie ryba psuje się od głowy, gdzie mamy mnóstwo Jedi, stary wszechświat, ale w zupełnie nowym wydaniu. Po wyjściu z kina doczłapałem się do ławki, siadłem na niej i chyba przez pół godziny próbowałem sobie zebrać myśli. Byłem zadowolony i to bardzo. I to się nie zmieniło, aż do dziś. Teraz uważam, że to najlepszy film nowej trylogii, choć moim zdaniem bliżej mu do starej niż dwóch ostatnich. W Londynie udało się jeszcze obejrzeć drugi raz, w Polsce jeszcze chyba z osiem. Potem był VHS (pierwsza światowa premiera), DVD, przy którym zakupiłem ten czytnik do komputera. I tak dalej.
    Mogę jedynie powiedzieć, że w „Mrocznym Widmie” mnie praktycznie nic nie przeszkadza, nadal uważam go za najlepiej zmontowany, najlepiej napisany i zrealizowany epizod nowej trylogii. I żałuję, że inne nie mają takiego poziomu.

    LINK
  • Miałam roczek

    Young Grace 2009-05-20 21:30:00

    Young Grace

    avek

    Rejestracja: 2008-12-24

    Ostatnia wizyta: 2013-07-23

    Skąd: capital city

    Powiedzmy, że jak puszczali TPM w kinie to ja byłam na etapie pieluchowym

    LINK
  • Mroczne Widmo- nie żałuję

    Komandor Eire 2009-05-20 22:27:00

    Komandor Eire

    avek

    Rejestracja: 2005-08-08

    Ostatnia wizyta: 2013-05-05

    Skąd: Ze wsi

    10 lat temu na Polskiej prowincji o Starłorsach się nie mówiło, zwłaszcza jeśli człowiek siedział w II klasie SP w planach mając komunię. W TV dwa programy( w porywach III). Internet istniał gdzieś w wielkim świecie, a w okolicy otwarli pierwszy hipermarket. Brak TV i Netu miał te dobre strony, że chodziło się do kina- nie pamiętam z tego okresu pustych sali.

    Mroczne Widmo zaatakowało z gazet i TV, krótko po komunii. Ten film miał być inny, lepszy niż wszystkie. U znajomych obejrzałam starą kopię Trylogii ale to co widziałam w zapowiedziach miało być kolorowe, nie wyblakłe.

    Z pierwszej wizyty w owym wielkim hipermarkecie( wtedy wydawał mi się cudem świata, dziś nienawidzę tam chodzić) zapamiętałam zabawki i gadżety- dziecięca pamięć wyolbrzymiła ich ilość do setek koszy. Może było ich kilka. Pieniędzy starczyło na kilka kartoników naklejek i strugaczkę R2. W domu naklejałam swoje skarby obok tych z "Anastazji" i "Titanica"- niestety przy przeprowadzce drzwi zostały na miejscu.
    I tu nadeszła tragedia- film od lat 12.

    Świat był zły i niesprawiedliwy,a najgorsi w tym wszystkim moi rodzice. Nie zabiorą mnie. Na nic groźby, że przestanę jeść i się uczyć. W kinie mnie znali, zresztą nieletnim przychodzącym samotnie na seanse sprawdzano wtedy legitymacje.

    Do nas dotarło tuż przed wakacjami. Trzy razy siedziałam w holu kina z miną Kopciuszka któremu uciekła dobra wróżka. Starsza koleżanka opisała mi film z detalami, a ja nakręcałam się coraz bardziej. W końcu zebrałam się na odwagę i pogadałam z operatorem kamery- złoty człowiek jednym słowem. Jak nie wpuścili mnie na Titanica to pokazał zwiastun i dał plakat po skończonej emisji. Pozwolił wpaść na ostatni seans, gratis zza kamery- bo jak tu odmówić dziecku, które po trzech zaledwie seansach Pocahontas znało piosenki na pamięć a przed drugim seansem "Anastazji" czytało o Rewolucji?
    Na film zabrałam koleżankę niejaką S. Seans był zamówiony przez szkołę, więc nim skończyły się nasze lekcje byłyśmy mocno spóźnione. Stanęłyśmy na małej ławeczce, wyglądając przez dziurę.

    Cuda, panie cuda!

    Jedi wbiegli do hangaru, odsuwają się drzwi, gra Duel of the Fates, Darth Maul odpala miecz, S. spada przewracając ławkę. Ja dzielnie wiszę. S. doprowadza siebie i ławkę do pionu. Pod koniec seansu zerkam na salę. Mój Tata zbiera klasę do wyjścia.
    Kazałam S. czekać aż wyjdą, sama poleciałam na dół
    "Tato, poszłam na film, mam wyrzuty, ze was nie posłuchałam, dostanę karę, ale warto było bo nic takiego już w kinie nie zobaczę."- wzięłam go z zaskoczenia. Dwa tygodnie szlabanu minęły jak z bicza strzelił.

    Nie miałam racji- dane było mi jeszcze 4 razy przeżyć podobne emocje. Jeszcze cztery razy coś dusiło mnie na seansie, 4 razy świat zakręcił się wkoło filmów. Widziałam później wiele produkcji- większość dużo lepszych niż ta 5, ale teraz filmy nie są już takie jak kiedyś. Świat kręci się szybciej, ja dorosłam, a ludzie już nie chodzą do kina.
    Kiedy do kin wchodził Atak Klonówmoje drogocenne drzwi pomalowano grubo farbą, plakaty podarły się przy odklejaniu ze ścian, a R2 zaginał w bałaganie przeprowadzki.

    Kurka, to już 10 lat. Przypadkiem odwiedziłam tamto miasto.
    Kino zamknięte na głucho. W moim dawnym mieszkaniu jest pokój nauczycielski. Któryś z kolei remont, ale drzwi od mojego pokoju chyba te same. Nauczycielka z uczennicami pakuje książki, patrzy się na mnie dość dziwnie kiedy wyjaśniając moje prawa poważam długopisem płat złażącej farby. Rząd naklejek spłowiały, ale da się odróżnić tygrysa i lwa z czarną grzywą na początku. Maul i Saruman przedostatni. Im kiedyś kibicowałam. Poniżej ci co wygrywali bez mojej pomocy, jeszcze niżej księżniczki. Dzieci naklejek nie znają, nauczycielka mówi, że da się to może jeszcze odłupać. Głaszczę moich ulubieńców i mówię, ze nie ma sensu.

    Z tego czasu zostały mi tylko wspomnienia, ale chyba tylko one są coś jeszcze warte.

    LINK
    • ;)

      Adakus 2009-05-21 08:48:00

      Adakus

      avek

      Rejestracja: 2007-11-12

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Silesia

      Urzekła mnie twoja historia . Ja nie chciałem pójść do kina, ba, nawet stroniłem od niego, wolałem coś sobie kupić materialnego (głupiec ze mnie).

      LINK
  • hmmmmmmm...

    Dark Count 2009-05-20 22:36:00

    Dark Count

    avek

    Rejestracja: 2007-10-18

    Ostatnia wizyta: 2019-08-20

    Skąd: Ze schwabów

    Zanim coś napiszę , chciałbym pogratutować Kasis . Post który napisałaś , zawiera tyle miłych wspomnień i wrażeń , że uznaję go najbarwniejszą wypowiedź z całego forum .

    Mroczne Widmo pierwszy raz widziałem w Niemczech ( na video ) . Było to w 2000 roku . Liczne wystawy , nowe zestawy klocków LEGO , bilbordy , figurki , plakaty , gry itp ... robiły naprawdę wielkie wrażenie . Tak , ja już wtedy byłem fanem SW . EP.I widziałem jako drugi . Jeszcze wcześniej widziałem Nową Nadzieję ( więc ep.V i VI ominąłem ) . Z tego powodu mam do tego filmu sentyment . Na premierze nie byłem , ale świętowałem "powrót" SW jak wszyscy inni . Byłem wtedy baaaaaaardzo młody , więc nie doszukiwałem się wielkich błędów w tym filmie . Po prostu nie poznałem jeszcze takiego arcydzieła jak Imperium Kontratakuje i chyba dlatego traktowałem wtedy Mroczne Widmo jak ideał . Co się z biegiem czasu naturalnie zmieniło . No , to tyle odemnie .

    Aha . Zapomniałbym .

    Kasis napisała :
    [cytat] Zresztą jest tu ktoś, kto szczerze, z ręką na sercu może powiedzieć, że absolutnie nic mu się w „Mrocznym Widmie” nie podobało?

    Hmmmmm . Myślę , że ktoś taki nie ma prawa nazywać się fanem SW .

    [cytat]Poza tym uważam, że ma w sobie jedne z bardziej poruszających scen NT, jak pożegnanie Anakina z matką czy śmierć Jinna. W dwóch kolejnych częściach nie wykorzystano potencjału pewnych wydarzeń i nie oddziaływują już tak mocno. Przynajmniej na mnie

    Hmmmmmmmmm . Moim zdaniem Zemsta Sithów była o wiele bardziej wzruszająca .

    [cytat]Myślę też, że „Mroczne Widmo” zyskuje gdy spojrzymy na nową trylogię całościowo, na losy Palpatnie’a, jak wszystko się ze sobą łączy.

    Taaaaaak . Trafiłaś w sedno . Na tym właśnie polega "esencja" Mrocznego Widma .

    LINK
  • no cóż

    Mistrz Seller 2009-05-20 22:49:00

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    O TPM dowiedziałem się z... chipsów. Jadłem wtedy Cheetosy i tam dodawali zdrapki z TPM. O SW myślałem, że to tandeta , komercha, byle co itp. (Na szczęście później zmądrzałem).

    Sagę obejrzałem w 2002 roku. Polsat puszczał wtedy filmy zaczynając od ST, więc myślałem, że TPM nie puszczą. Nagle któregoś dnia widzę reklamę, że TPM będzie w TV. Bardzo mnie to ucieszyło. Pamiętam nawet datę tej emisji to był poniedziałek 21 maja 2002r. - godz. 21.15 ( w cyklu megahit). Wtedy nagrałem część TPM ( od momentu, gdy Anakin rozstaje się ze swoją matką do końca).

    Nie miałem wtedy dostępu do internetu. I w ogóle o filmie wiele nie wiedziałem przed jego obejrzeniem. Pamiętam jak byłem zaskoczony śmiercią Qui- Gonn Jinna i Obi wanna.

    Wtedy TPM wydawało mi się bardzo dobrym filmem. Jar Jar mi nie przeszkadzał, a niektóre sceny z nim mnie bawiły (teraz uważam, że są żenujące).
    Teraz uważam, że TPM jest niestety najsłabszym ogniwem sagi. Choć z drugiej strony ten film wniósł do EU wiele wspaniałych rzeczy.

    LINK
  • Update

    Darth GROM 2009-05-21 01:57:00

    Darth GROM

    avek

    Rejestracja: 2007-08-05

    Ostatnia wizyta: 2024-01-24

    Skąd: Poznań

    Moja przygoda z SW rozpoczęła się dawno dawno temu gdzieś w odległym systemie zwanym PRL od pójścia do kina na premierę Nowej Nadziei, w 1979 roku, co jak się później miało okazać stało się moją traumą w pozytywnym znaczeniu, za to Mroczne Widmo, było epizodem, na, który czekałem nie dowierzając, że to w ogóle kiedyś nastąpi tak długo, iż stał się moją prywatną obsesją. Wielu fanów zwłaszcza starszych nie lubi MW, bo początkowo nie dostrzegali podobieństw do ST, oraz z powodu zbyt małej ilości akcji, no i oczywiście znienawidzonego Jar Jara(do dziś nie wiem, dlaczego?). Ale czy na pewno? MW miało szczególne zadanie, mianowicie wprowadzało nas w historię i wątki, których skutki poznaliśmy wiele lat wcześniej w filmie, który stał się żywą legendą i punktem zwrotnym na nowo definiując upadłe w tamtych czasach kino z powodu pojawienia się nowej technologii, czyli TV. ST pozostawiała tyle pytań bez odpowiedzi, że rozpalała wyobraźnię fanów do białości, właśnie z tego powodu w Epizodzie I znalazło się dużo polityki, a nie wartkiej akcji. Każdy wygłodniały fan oczekiwał, czegoś bardziej spektakularnego niż bitwa o Endor, która była klasą sama dla siebie, przecież to nowe SW, tym czasem GL pokazał, według mnie genialnie, intrygę w postaci oblężenia mało istotnej, jak się wydawało planety, Naboo, jako zalążek upadku Galaktycznego Senatu i w efekcie tego ogłoszenia dyktatury przez Imperatora, którym był nie, kto inny, jak konsul z ramienia właśnie tej planety, co ważniejsze będący również użytkownikiem ciemnej strony mocy w stopniu mistrzowskim Darth Sidious. Oczywiście ten drobny konflikt nie mógł się równać z finałową bitwom w Powrocie Jedi będącą uwieńczeniem ST. Brak ulubionych postaci z ST dodatkowo przyczynił się do złego odbioru, przez starszą widownię, a formacje wojskowe i sprzęt też nie pasował do ulubionego uniwersum. Widzowie nie znali wtedy większej całości, która ukazała się dopiero po obejrzeniu wszystkich części NT uzupełnianych teraz wspaniałym serialem TCW. Jednak to Mroczne Widmo dało nam wiele wspaniałych rzeczy, jak choćby najlepszą filmową zapowiedz wszech czasów, radę mistrzów Jedi oraz ich monumentalną świątynie, mistrza Qui Gona dorównującego charyzmą staremu Obi Wanowi, urokliwą Padme będącą matką najważniejszych bliźniąt w całej galaktyce, widowiskowo wyglądającego i poruszającego się Darth Maula i jego staff lightsaber, będący unowocześnioną wersją miecza Exar Kuna, najwspanialszy wyścig w historii kina, który do dziś na dobrym systemie kina domowego wywołują adrenalinę i dreszcz emocji(oglądałem go ze 200 razy i nadal mi się nie nudzi, a odgłos wyjących przepustnic silników ścigaczy urywa kask z głowy), nie zapominajmy o rewelacyjnej muzyce JW, o pięknym pałacu usytuowanym na olbrzymiej malowniczej skarpie z wodospadem na Naboo, o 3-PO bez pancerza, o pierwszym spotkaniu R2D2 z 3-PO, o zasadzie dwóch, mistrz i uczeń, o droidach bojowych, o małym charyzmatycznym Anakinie i jego wzruszającym pożegnaniu z matką(jest to scena, która do dziś najbardziej ściska za gardło w NT), o najwspanialszym pojedynku w całym SW Duel of the Fates i u tworze do niego, o centralnej planecie w galaktyce Coruscant, która po raz pierwszy została pokazana w filmie, oraz ultra nowoczesnym budynku senatu, i tak można wymieniać bez końca. Mroczne Widmo, jest jak stare wino im starsze tym lepiej smakuje ukazując złożony i wyrafinowany bukiet smaków, zwłaszcza zestawione, jako całość ze wszystkimi epizodami sagi zarazem będąc jej nie rozerwalnym elementem. 30 Lat minęło, jak jeden dzień można powiedzieć, życie jest krótkie i trzeba umieć czerpać z niego radość, a SW mi w tym pomaga. Najlepszą pamiątką, jaka mi się przytrafiła przez Mroczne Widmo, jest Darth Maul oryginalnej wielkości ubrany w prawdziwe kimono, z saberem od MR. Do dziś dając mi wiele radości z oglądania go. SW 4 ever!

    LINK
  • 1999

    Hansavritson 2009-05-21 09:49:00

    Hansavritson

    avek

    Rejestracja: 2007-05-14

    Ostatnia wizyta: 2010-08-19

    Skąd: Rzeszów

    W 1999, to ja miałem 5 lat, więc z oczywistych przyczyn moje zainteresowanie SW nie było znaczne (jeśli w ogóle jakieś było). Natomiast właśnie z TPM wiąże się mój pierwszy kontakt ze SW. Pamiętam jak leciało na Canal+ (premiera). Widziałem początek. Pamiętam Qui-Gona i Obi-Wana na statku Federacji . A w całości zobaczyłem trochę później na VHS-ie. W kinie widziałem dopiero Epizod II.

    LINK
  • Mroczne widmo - początek wszystkiego

    Hialv Rabos 2009-06-14 18:37:00

    Hialv Rabos

    avek

    Rejestracja: 2005-10-30

    Ostatnia wizyta: 2025-01-13

    Skąd:

    Zanim we wrześniu 1999r. Mroczne widmo pojawiło się na ekranie kina w moim rodzinnym mieście, o SW wiedziałem tyle, że jest. Parę razy zobaczyłem OT na VHS, zachwycając się scenami walk i bitew, poczym zapominałem o tym filmie. Bardziej w pamięci zapadł mi entuzjazm starszych osób, które ten film mi pokazały: "Mam dla ciebie coś ekstra! Gwiezdne wojny!, ten film widziałem setki razy!". Ponownym przebudzeniem ze snu było OT z 1997, lecz wówczas nawet nie pofatygowałem się do kina ;/.

    Właśnie te pozytywne emocje starszych członków rodziny przypomniały mi w 1999 roku, że ten wrześniowy film to coś fajnego. Kupiłem bilety dla siebie, siostry i siostrzeńca, poczym udaliśmy się na seans. Na sali ze 100 osób, w tym dentystka, lokalny polityk i ksiądz ubrany w skórzaną kurtkę ;]. Wówczas nie wiedziałem co mnie czeka.

    Po wyjściu z sali, nabuzowany emocjami, zachwycony całym tym rozmachem, wiedziałem tylko jedno, że na drugi dzień muszę kupić książkę w lokalnej księgarni. Tak zaczął się długi marsz mojego bycia fanem. Pierwszą książkę jaką wtedy kupiłem, to Władcy Mocy. Powieść wyrwana z całkiem innego okresu, nie pasująca do tego co widziałem dzień wcześniej. Zaintrygowany kupowałem kolejne, aż do dzisiaj .

    Wiele osób mówi, że TFM, to dzieło marne, pełne wypadków. Oczywiście ma swoje ograniczenia, ale patrząc z perspektywy 10 lat, wydaje się, że nie tylko nie jest mierne, lecz zasługuje na uznanie, zwłaszcza patrząc przez pryzmat całości NT. Największy grzech prequeli - przerost formy nad treścią, tutaj boli najmniej. TFM otworzyło nam widok na schyłek SR, okresu, który lubię najbardziej .

    W pewien sposób dla mnie Mroczne widmo na zawsze pozostanie numerem 1. Tamte 10 lat temu narodziło się moje zamiłowanie tą tematyką, gdyby nie ten film, na bank nie pisałbym dzisiaj na tym forum. Czy będę więc lubił TFM za kolejne kilka lat?...Always .

    LINK
  • ...

    Luke S 2009-06-14 18:41:00

    Luke S

    avek

    Rejestracja: 2008-10-17

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Cracow

    Powiem tylko tyle-Mroczne Widmo ulubiona część z nowe trylogii!Tyle!

    LINK
  • Dzisiaj jest 10. rocznica

    Mistrz Seller 2009-09-17 16:15:00

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    polskiej premiery TPM

    LINK
  • Juz 11 lat temu :)

    darth_numbers 2010-08-15 11:47:00

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd:

    Pamietam oczywiscie dlugie wyczekiwanie, plotki, pogloski - potem pierwsze zdjecia, w koncu fragment trailera puszczony na VIVA TV, z komentarzem AUF DEUTSCH
    Pamietam komentarze amerykanskich fanow po premierze w USA. Juz wtedy zaczynalo cos delikatnie "smierdziec" Spodziewalem sie wiekszego entuzjazmu, a jakos go nie bylo. Coz, musze sie przyznac ze nie wytrzymalem do premiery i obejrzalem piracka wersje w strasznej jakosci na kompie ... gdzies w lipcu 1999. Pamietam dokladnie wrazenia po jakichs 5 minutach filmu. To ma byc to ... ? To sa te nowe Gwiezdne Wojny na ktore pol swiata czekalo? Od razu Wam mowie, ze problemem nie byl ani Jar-jar, ani maly Anakin (jeszcze nie pokazali sie na ekranie - zreszta wcale nie sa AZ TAK tragiczni). Film byl po prostu slamazarny. Sceny nie trzymaly sie kupy. Po 10 minutach zdalem sobie sprawe z czegos absolutnie szokujacego - nowe StarWarsy sa NUDNE! Jakos wytrzymalem do konca, powoli dotarlo do mnie na co patrze - na wysokotechnologiczny film, stylizowany na StarWarsy, wyprany z emocji, zrobiony przez kogos, kogo te cale Gwiezdne Wojny nudza i mierza. Bylem bardzo zawiedziony. Oczywiscie, kiedy przyszedl wrzesien, poszedlem do kina, chcialem obejrzec film w rozsadnej jakosci, zobaczyc slynne odplywajace w dal napisy na wielkim ekranie ...
    No coz, minelo 11 lat od tych pamietnych wydarzen, swiat sie zmienil ale Mroczne Widmo ciagle ssie, a nawet, zasysa. Nie znaczy to jednak, ze jest absolutna porazka. Muzyka jest absolutnie pierwszoklasna, spokojnie moze konkurowac o 1 miejsce ze sciezkami dzwiekowymi starej trylogii. No i po Mrocznym Widmie wszyscy wiedzieli, ze nastepna czesc po prostu MUSI byc lepsza

    LINK
    • Cóż...

      Kubik 2010-08-15 13:01:00

      Kubik

      avek

      Rejestracja: 2008-01-06

      Ostatnia wizyta: 2023-10-11

      Skąd: Częstochowa

      ...mogę powiedzieć tylko tyle, że Mroczne Widmo wcale nie jest takie mroczne, a to z powodu cukierkowości Naboo. Fajna planetka, ale czy w Starej Trylogii była jakakolwiek planeta podobna do tej? Czy wszystkie były tajemnicze, mroczne i skrywały swoje sekrety? Były po prostu...dzikie xD Naboo psuje klimat zarówno w TPM jak i w AOTC. Jest zbyt rajska jak na Gwiezdne Wojny i tego nawet nie zmienia (albo tylko w niewielkim stopniu) scena ucieczki przed wodnymi potworami (w niewielkim, bo tutaj znowu klimat psuje Jar-Jar ). Mroczne Widmo podoba mi się do momentu pierwszego ujęcia z powierzchni planety. I tu znowu muszę jedną rzecz zaznaczyć, a odkryłem to niedawno oglądając TESB: w TPM (jak i w całej Nowej Trylogii) akcja dzieje się częściej na powierzchni planet niż w kosmosie, przez co bardziej upodabnia się to do Star Treka xD Po prostu nie czuć tak bardzo tej przestrzeni. To tak moim okiem ;P

      LINK
      • Hmm...

        Titson 2010-08-15 14:45:00

        Titson

        avek

        Rejestracja: 2010-02-01

        Ostatnia wizyta: 2013-09-07

        Skąd: Szczecin

        Spójrz z tej strony że Naboo i inne Planety są takie jak to określiłeś "Cukierkowe" Ponieważ TO NIE SĄ CZASY IMPERIUM
        Dla mnie Mroczne Widmo to najlepszy Epizod NT,Właśnie przez swą cukierkowośc.Ukazane są w świetny sposób szczęśliwe czasy Republiki co dodaje uroku całej sadze

        LINK
        • ...

          Stele 2010-08-15 16:00:00

          Stele

          avek

          Rejestracja: 2010-01-04

          Ostatnia wizyta: 2019-12-19

          Skąd: Wrocław

          Wypraszam sobie. To niby Imperium pomalowało domki na Naboo szarą farbą? Po kilku ekscesach we wczesnym okresie było tam dość spokojnie i prawie równie sielankowo jak za SR. Kilka sztandarów na głównym deptaku w Theed. Tabliczka na końcu, że mieści się tu rezydencja moffa i tyle. Mimo sympatyzowania z Sojuszem, a nawet jawnej rebelii, tamtejszy rząd uniknął poważniejszych represji.

          LINK
          • ...

            SroQ 2010-08-15 16:28:00

            SroQ

            avek

            Rejestracja: 2008-09-16

            Ostatnia wizyta: 2019-12-01

            Skąd: Sopot

            Nie, Naboo jest po prostu przykładem tej planety, która pod okupacją Imperium za cenę spokoju zachowała starą kulture i architekture, coś jak Francja podczas II WŚ. Takie Tatooine w EP I niczym nie rózni sie od tego znanego z EP IV. A inne lokacje ? Cóz, w starej trylogii widzimy głownie bazy wojskowe (Gwiazda Śmierci) albo planety niezurbanizowane (Hoth, Endor). Zresztą, w czym taki Bespin jest mniej cukierkowy od Naboo ?

            LINK
        • Re: Hmm...

          Piett 2010-08-17 22:15:00

          Piett

          avek

          Rejestracja: 2005-07-01

          Ostatnia wizyta: 2022-03-19

          Skąd:

          Titson napisał(a):
          Spójrz z tej strony że Naboo i inne Planety są takie jak to określiłeś "Cukierkowe" Ponieważ TO NIE SĄ CZASY IMPERIUM
          ________

          A przepraszam - są jakieś informacje w książkach SW że architektura w czasach panowania Imperium galaktycznego zeszła na psy?

          -Naboo nie miało jak się zmienić - ot powstałyby w 1 czy 2 miejscach garnizony imperialne,
          -Coruscant - bez zmian - jedna władza zmieniła się na drugą, ot po prostu na niebie w newralgicznych punktach przesrzeni latało z parę stacji bojowych + flota Imperium zapewniająca ład i porządek wśród przylatujących i odlatujących z planety.
          -Tatooine, Utapau, Mustafar, Dagobah, Endor i td. - kompletne zadupia niesprzyjające życiu na nich przed i po 19 BBY.
          -Alderaan - eeeee, noooo, dobra no nieważne

          Zastanawiajcie się wcześniej jaki wpływa ma jakaś taka iczy inna władza na wygląd planety, architekturę, a nie zapodajecie propagandę serwowaną przez rebeluchów.

          LINK
  • HMM

    Darth Invidious 2010-09-22 13:22:00

    Darth Invidious

    avek

    Rejestracja: 2010-09-13

    Ostatnia wizyta: 2021-01-08

    Skąd: Lębork

    nie podobalo mi sie to,ze wiedzialem, iż moj ulubiony jedi -quinlan vos jest w knajpce,a mimo to,nie ma z nim zadnej gadki,tylko migawka,ze w ogole tam byl..nie kazdy moze go nawet wychwycic..tego nie moge pojac..obi wan jak przechodzi przez byle jakie miejsce na jakiejs planecie,to z kazdym rozmawia i jest to pokazane..nawet w swiatyni zaczepi jakiegos czy jakas jedi...a z quinlanem zero..to mnie zdziwilo..

    ALE ZA TO CALY FILM JEST BARDZO FAJNY..OBIE TRYLOGIE SA SUPER..

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..