TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Coruscant

Dolne Poziomy - Sklep z bronią Kaysona

Bolek 2009-05-12 19:03:00

Bolek

avek

Rejestracja: 2007-03-18

Ostatnia wizyta: 2024-05-22

Skąd: Inowrocław



Kayson to zielony Ishi Tib, o charakterystycznej dla swej rasy twarzy, przez wielu uważaną za śmieszną. Z gościem lepiej nie zaczynać.
Ma specjalne pozwolenie od Huttów na handel bronią, a co do niej, to jest w tej sztuce mistrzem.
Kayson to weteran Wojen Klonów. Walczył jako najemnik dla obydwu stron. Częściej Separatystów. Udało mu się uciec od represji, stając się zaufanym ochroniarzem Hutta Icniva.
Jego pan po latach służby, pozwolił mu odejść. Nie zostawił Kaysona jednak z pustymi rękoma. Oddał mu sklep z bronią w dolnych poziomach Coruscant i słowo, że żaden imperialec nie zajmie się jego interesem.
Budynek stoi w idealnym stanie, mimo powszechnej biedoty otaczającej dolne poziomy. Jest tutaj czysto, a w powietrzu rozchodzi się zapach smaru do broni.
Na środku stoi szklana gablota, w której mieście się ciężkie działo E-Web. Na ścianach za to wiszą różnorodne modele broni. W większości kupowane na czarnym rynku są byłą własnością Republiki, Sepków, bądź Imperialców.
Ishi Tib sprzedaje swoje wyroby wszystkim. Nawet rebeliantom, którzy od czasu do czasu wpadają do niego po zaopatrzenie.
W prowadzeniu interesu pomaga mu przyjaciel T`nadar Nadar, który jest Chadra-fanem. Zwykle to on podwija nieostrożnym broń, a potem sprzedaje wraz z Kaysonem w sklepie.

CENNIK (Sklep przyjmuje również specjalne oferty. Zależnie od przedmiotu czas realizacji zamówienia jest różny)

Nazwa - Miotacz Ognia Model C-22
Cena - 1000 CR
Obrażenia - 3k6
Obrażenia Ogłuszające -
Tryb Ognia - pojedynczy
Waga - 7 kg
Typ obrażeń - ogień
Dostępność - militarny

Nazwa - Relby-v10 mikro wyrzutnia granatów
Cena - 500 CR
Obrażenia - zależnie od granatu
Obrażenia Ogłuszające - zależnie od granatu
Tryb Ognia - pojedynczy
Waga - 5 kg
Typ obrażeń - różny
Dostępność - militarny

Nazwa - T-21 ciężki karabin samopowtarzalny
Cena - 4000 CR
Obrażenia - 3k10
Obrażenia Ogłuszające -
Tryb Ognia - obszarowy
Waga - 12 kg
Typ obrażeń - energetyczne
Dostępność - militarny

Nazwa - Działo Laserowe
Cena - 3000 CR
Obrażenia - 3k12
Obrażenia Ogłuszające -
Tryb Ognia - pojedynczy
Waga - 18 kg
Typ obrażeń - energetyczne
Dostępność - militarny

Nazwa - E-Web
Cena - 8000 CR
Obrażenia - 3k12
Obrażenia Ogłuszające -
Tryb Ognia - obszarowy
Waga - 38 kg
Typ obrażeń - energetyczne
Dostępność - militarny

Nazwa - Malutki blaster Model Q2
Cena - 300 CR
Obrażenia - 3k4
Obrażenia Ogłuszające - 2k4
Tryb Ognia - pojedynczy
Waga - 1 kg
Typ obrażeń - energetyczny
Dostępność - militarny

Nazwa - Blaster DH-23
Cena - 500 CR
Obrażenia - 3k6
Obrażenia Ogłuszające - 2k6
Tryb Ognia - pojedynczy
Waga - 1 kg
Typ obrażeń - energetyczny
Dostępność - militarny

Nazwa - 434 "DeathHammer" pistolet
Cena - 650 CR
Obrażenia - 3k6 + 1
Obrażenia Ogłuszające - 2k6 +1
Tryb Ognia - pojedynczy
Waga - 1,2 kg
Typ obrażeń - energetyczny
Dostępność - militarny

Nazwa - E-11
Cena - 1000 CR
Obrażenia - 3k8
Obrażenia Ogłuszające - 2k8
Tryb Ognia - pojedynczy
Waga - 4,5 kg
Typ obrażeń - energetyczny
Dostępność - militarny

LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-20 14:06:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Saf weszła do środka, rozglądając się po różnych modelach broni. W końcu doszła do lady i walnęła mocno ręką w stół.
    - Kayson! Jesteś tu?
    Z zaplecza po kilku sekundach wyszedł zielony Ishi Tib, marszcząc nos.
    - O cholera... coś tu umarło? - nagle zdał sobie sprawę, że przed nimi stoi grupka istot, upapranych po szyję w gównie.
    - Precz! Wynocha! Zabrudzicie mi cały sklep! - Natychmiast sięgnął pod stół i wyjął ręczny blaster, odbezpieczając broń i celując w nich.
    Saf machnęła mu ręką przed oczyma.
    - Odłożysz broń i pozwolisz nam zostać.
    - Odłożę broń i pozwolę wam zostać. - odpowiedział jak w transie.
    Saf uśmiechnęła się.
    - Kayson, masz jeszcze tą kontrabandę, którą przemyciłeś kilka tygodni temu?
    Ishi Tib, już bez nutki obcości w głosie, odpowiedział.
    - A co? - zapytał patrząc podejrzanie na jej towarzyszy. - Taka porządna dziewczyna jak ty chce sobie dać w żyłę?
    Saf popatrzyła po rannych towarzyszach, którzy w tym czasie przeglądali broń.
    - Mieliśmy mały problem. Potrzebujemy lekarstw. Między innymi morfinę i bactę. Pomożesz nam, czy nie? - zapytała gniewnie patrząc mu w oczy.
    - Masz szczęście, że mam u ciebie dług. - powiedział naciskając guzik pod stołem. Jedna z szafek uniosła się do góry, odsłaniając dwa zbiorniki wypełnione bactą i szafki z lekarstwami. - Bierzcie co chcecie. - powiedział niechętnie.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-05-20 14:10:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Leiv podszedł do szafki. Skoro Rodney stał o własnych siłach, tym razem będzie musiał radzić sobie sam. Wziął opatrunki i lekarstwa i zaczął łatać swoją (na szczęście niegroźną) ranę, a gdy skończył, czekał aż reszta ekipy się oporządzi. Wiedział, że zajmie im to więcej czasu i spytał sprzedawcy - A prysznic jakiś panie macie w tym przybytku?

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-05-20 15:05:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney podszedł spokojnie, sięgająć po bactę. Namoczył opatrunek i opatrzył wszystkie rany, przecierając je wcześniej od wszystkich zanieczyszczeń. Poczuł wielką ulgę, czując jak bacta zaczyna wchłaniać się w jego rany. Następnie okrążył pomieszczenie i zwrócił się w stronę właściciela:
    Szukam pewnego człowieka, Feron G`Has, znasz go?apytał się Rodney.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-05-20 15:46:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    - Kayson, stary dziwaku! - Terry ruszył w stronę humanoida, udając, że chce go objąć. Rzecz jasna, nie zamierzał tego zrobić: znacznie przekraczałoby to granice bezczelności. Był gościem, a jego dawny "znajomy" (cóż, siatka handlarzy przyprawą była ogromna), jako przedstawiciel tej, a nie innej rasy, miał bardzo wyczulony węch. - Widzę, że zalegalizowałeś interes. Kto by pomyślał. - Nie wiedział, czy Ishi Tib go pamiętał. Jeśli nie, to trudno. Jeśli tak, nie powinien żywić do niego zbytniej urazy - przedstawiciele ciemniejszej strony Coruscant zawsze wiedzieli, z którymi funkcjonariuszami OCU można się dogadać. Kayson trafił na niewłaściwych. Ale okazał się sprytny - i chwała mu za to. - Czyżby przyprawa straciła na wartości?

    Terry rozejrzał się po lokalu. Był tu już kiedyś, jednak miejsce wydawało się... obce. Cóż, spory kawałek czasu spędził poza - co by nie mówić: dość charakterystycznym - Coruscant. Trochę potrwa, zanim się na powrót przyzwyczai.

    Pamiętał jednak, że na zapleczu jest prysznic.
    - Pozwolisz, że nieco się ogarniemy? Wiem, jak wrażliwe są Twoje zmysły i - uwierz - nie chciałbym narażać Twojego wysublimowanego gustu na niepotrzebne katorgi. To nie zajmie długo. - Założywszy, że właściciel się zgodzi, Terry ruszył w kierunku zaplecza. Gdy przechodził obok Ishi Tiba (starając się zrobić to jak najszybciej, by rzeczywiście nie irytować go naprawdę nieprzyjemnym zapachem), szepnął po cichu: Terry Salvano... Ale dla TYCH przyjaciół Axel. Dzięki.

    Odnalazłszy łazienkę, mężczyzna zrzucił z siebie wszystkie ciuchy, umieszczając je w odświeżaczu. Mając nadzieję, że jeden standardowy cykl wystarczy, by je uprać, wszedł pod prysznic. Spłukawszy z siebie wszystkie pamiątki po wizycie w kanałach, dokładnie oczyścił kolejne (mnogie dość) rany. Nie miał pod ręką lekarza, a że jego własne zdolności w zakresie pierwszej pomocy były, delikatnie mówiąc, żałosne, zamierzał kierować się znaną wszystkim procedurą: najpierw oczyścić, potem zdezynfekować, a na końcu opatrzyć i udać się do najbliższego punktu pomocy. Ostatnie chwilowo nie wchodziło grę.

    Skończywszy kąpiel, zdając sobie sprawę z tego, że inni także chcieliby się umyć, Terry przetarł jedynie pokrowiec na quetarrę, E-jedenastkę i bransoletę zwilżoną ścierką, włożył odświeżone ubrania i wrócił do sklepu, sygnalizując innym, że łazienka jest wolna.
    - O wieleee lepiej... - Oznajmił wszem i wobec, co wciąż nieco kłóciło się z jego wizerunkiem. Naderwane ucho, poparzony nadgarstek, mnóstwo przetarć, a do tego dwie paskudne blizny na twarzy - to nie wyglądało "lepiej". - No to do roboty... - Dodał, ruszając ku stanowisku medycznemu. Zaczął od ucha. Opatrunek odpadał - ograniczał by jego orientację - Terry zamknął więc naczynia i "zaślepił" zakończenia nerwowe za pomocą elektrokautera, a następnie posmarował ucho jakimś specyfikiem wspomagającym gojenie. Miał nadzieję, że spotka niedługo jakiegoś chirurga plastycznego, bowiem nie widziało mu się zbytnio kontynuowanie wspaniałej tradycji blizn, zainicjowanej niedawno na Chandrilli.

    Następnie zajął się nadgarstkiem. Domyślał się, że powinien go usztywnić, lecz i tym razem nie mógł zaryzykować. Skorzystał więc z bandaża elastycznego, okładając wcześniej oparzenia nasączonymi bezcenną bactą gazikami. Resztę otarć posmarował jedynie ratującą życie mazią. Standardową serię iniekcji zapobiegających zakażeniom i infekcjom, Terry zakończył zastrzykiem morfiny - bardziej z przyzwyczajenia i chęci poczucia znajomego odprężenia, niż z konieczności. Cały czas przysłuchiwał się ewentualnym rozmowom przebywających w pomieszczeniu istot, starając się wyłapać każde ich pojedyncze słowo.

    Gdy skończył, ruszył w stronę lady, przy której cały czas warował Kayson, kładąc na niej karabin E-11 oraz swój pistolet.
    - Masz coś do czyszczenia? - Zapytał, wzrokiem wskazując na broń. - Olej, smary, sprężarkę? Nie chciałbym stracić swojego cennego życia przez jakieś gówno, które dostało się nie tam, gdzie trzeba... - Dodał, uśmiechając się dość naturalnie. - Swoją drogą, co to za pokurcz? - Dodał, wskazując Chadra-Fana krzątającego się po lokalu.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-21 16:05:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Ishi Tib wskazał zaplecze, patrząc z odrazą na brudnych klientów.
    - Mam nadzieję, że przynajmniej coś kupicie. Pomaganie wam, w ogóle się nie opłaca.
    Leiv wyleczył się w tym czasie ze wszelkich niedogodności. Był zdrów jak ryba. Nadal czuł się trochę słabo od mocnego uderzenia, lecz obandażowana klatka piersiowa i brzuch dodawały mu pewności, że nic mu nie będzie.
    Kiedy tylko Terry wyszedł z pod prysznica, Leiv zastąpił jego miejsce. Po chwili jego ubranie i całe ciało byli czyści.

    ---------

    - Za kogo ty mnie masz? Wchodzisz tu śmierdzący, oddaje wam swoje zapasy, a teraz jeszcze chcesz żebym ci znalazł jakiegoś pajaca? - odpowiedział pytaniem na pytanie, ostro już rozwścieczony Ishi Tib. - Kupuj broń, albo spadaj pod prysznic.

    --------

    Kayson, dopiero teraz poznał Terryego.
    - Ter... Axel. Co ty tu robisz? Myślałem, że siedzisz na Chandrilli. Podobno nie żyjesz. - spojrzał na Chadra-Fana, który spał na stercie skrzyń. - Nie pamiętasz Nadara? Tym lepiej. Nie chcę, żebyś znowu mu groził. Może i jest leniwy, ale ma zręczne dłonie. - Kayson dopiero teraz wyglądał na zadowolonego, że odwiedzili go śmierdzący goście. Ishi Tib podał Terryemu szmatkę i smar do czyszczenia broni. - Nie wolałbyś kupić coś nowego?


    ---------

    Saf czysta i pachnąca, popatrzyła na Kaysona i Terryego. Już dawno temu wyczytała z umysłu byłego policjanta, cały jego życiorys, lecz nie chcąc tego okazywać zapytała.
    - Znasz Kaysona, Axel? W takim razie nie chcę wiedzieć kogo jeszcze możesz znać. - popatrzyła po obecnych. Jej wzrok zatrzymał się na Leivie. Poczuła przypływa ciepła, patrząc na niego. Przeznaczenie... Szybko jednak odrzuciła od siebie kolejne rozmyślania o przeznaczeniu i powiedziała głośno.
    - Kiedy będziecie gotowi, wyruszymy dalej. Aura Ciemnej Strony nie opuszcza okolicy. Zawsze była tutaj obecna, lecz tym razem czuć ją wyraźniej niż kiedykolwiek. -
    Inkwizytor z pewnością cały czas ich śledził. I nawet nie próbował się ukrywać. Może nie wiedział, że Saf była Rycerzem Jedi, w przeciwieństwie do Rodneya? Tym lepiej. Będzie mogła go zaskoczyć, gdy dojdzie do pojedynku. Dziewczyna rozmyślała dalej. O tym jak ma uratować trójkę towarzyszy i doprowadzić ich do Enklawy, mając na głowie użytkownika Ciemnej Strony. Na razie miała tylko jeden pomysł... Leivowi to się nie spodoba.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-05-21 19:31:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    - Nie spieszy mi się na tamten świat... - Odparł Terry, mierząc wzrokiem Chadra-Fana. - Kto rozpuszcza ploty? - Przeniósł spojrzenie na Kaysona. Jednocześnie chwycił za śrubokręt, rozmontowując E-11 na części pierwsze. - Wróciłem na Coru, by dowiedzieć się, komu podpadłem. Niestety, ci troje tutaj, razem z dwójką innych partyzantów, przerwali mi koncert w jednej z kantyn. Dalej mamy już tylko standardowy scenariusz... gorąca impreza, kilku plastikowych do tyłu, lądowanie w kiblu. - Mówiąc, czyścił i smarował kolejne elementy, następnie składając je z powrotem w karabin. Skończywszy, sięgnął do ładownicy na szelkach i wyjął z niej jedno z sześciu znalezionych w Minii ogniw energetycznych. Wymienił je na magazynek broni. Tak na wszelki wypadek. - Nie rozróżniam tych kurdupli. Powiedzmy, że wystarczy, jeśli będzie trzymał się z dala ode mnie. - Odchrząknął, zabierając się za pistolet. Procedura była taka sama jak w przypadku E-11. - Nie sypiam ostatnio na kredytach, więc na razie będzie mi musiało wystarczyć to, co mam. Może wpadnę do Ciebie za jakiś czas... A póki co... - Wskazał wzrokiem na swoją bransoletę. - Znasz tą zabawkę. Stać mnie na kilka strzałek. Pytanie, czy Ty masz coś ciekawego?

    Czyszczenie DC-15s zajęło znacznie mniej czasu niż zabawa z karabinem. Zaraz po tym, jak skończył, Terry dał znać Saf, że jest gotów.
    - Jaki jest plan? - Zapytał, mocując pistolet w kaburze, a następnie podchodząc do niej. - Czy... powinniśmy się czegoś spodziewać?

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-05-22 13:25:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Leiv nie był zainteresowany bronią ani amunicją. Wykorzystał czas czekania na resztę grupy, aby na swoim datapadzie sprawdzić nowe wiadomości - standardowo od... pracodawcy, jak i od Iskierki - weszło mu już to w nawyk (zapewne po spotkaniu rasisty zaraz po dotarciu do Stolicy). Sprawdził też (tak na zaś) najnowsze listy gończe w dzielnicy, w której się znajdowali (czy przypadkiem któreś z nich na nich jednak nie figuruje, bo przezorny zawsze zabezpieczony)

    Czekali jeszcze na Rodneya, i po pytaniu Axel`a też spytał Saf - W która stronę moja droga mamy kierować się teraz? Daleko to do tej... tego miejsca?

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-05-22 15:13:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney oparł się w kącie o ścianę nie przysłuchując się rozmowom. Czekał na odpowiedź Saf. W tym samym czasie połączył się z mocą, by wyczuć ewentualne zagrożenie. Prawdopodobnie byli śledzeni. To nie była zwykła istota. Mieli doczynienia z kimś znacznie potężniejszym.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-22 17:49:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Strzałki? - zapytał przyglądając się bransolecie. - Niestety, ostatnio miałem problemy z ich sprowadzeniem. Imperium monitoruje statki coraz częściej.

    --------

    Leiv nie zdziwił się, nie znajdując żadnych informacji o walkach w Kantynie. Imperium nie interesowało się Dolnymi Poziomami, a burdy w klubach musiały być naprawdę często.
    Po kilku minutach przeszukiwań, całkiem przypadkiem wszedł na stronę "Gildii Łowców Nagród" i aż wytrzeszczył oczy, widząc zdjęcie Rodneya i ogromną cenę za jego głowę. Sprawy nie wyglądały dobrze.

    ---------

    Rodney wyciszył się na moment. Zaczął widzieć oczyma Mocy, korytarze Dolnych Poziomów, dachy budynków, uczucia milionów mieszkańców. Nagle zobaczył młodego mężczyznę w kapturze. Nie mógł mieć więcej niż trzydzieści lat. Przystojny, umięśniony, krótko obcięty, o czarnych oczach. Nie wyglądał na wytrenowanego mordercę, lecz aura ciemnej strony, byla wokół niego niezwykle silna. Znajdował się w odległości miej więcej stu metrów i zbliżał się do nich. Krawędzi jego szaty były mokre. Z pewnością był w kanałach.

    ---------

    Saf odpowiedziała na pytanie, poprawiając buty.
    - Musimy się udać okrężną drogą do mostu między budynkami i zjechać na dół. Tam odnajdziemy zamaskowane wejście do Podziemi. Przejdziemy sześć kilometrów w głąb planety i dojdziemy do antycznego miasta.

    Terry, mimo że długo go nie było na planecie, kojarzył słynny most wiszący nad przepaścią głęboką na jakieś pięćdziesiąt metrów. Łączył on dwie dzielnice Dolnego Miasta, lecz od dawna nie był używany. Odkąd po drugiej stronie odkryto kilka raghghouli. Leiva nie było na planecie jeszcze dłużej, lecz pamiętał wiadomości w holonecie o pojedynczych raghghoulach za mostem dolnych poziomów. Rodney natomiast nie wiedział o jaki most chodzi. Będąc na Coruscant jako Jedi, nigdy nie zapuścił się na żaden most.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-05-22 18:15:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    Terry skinął głową w zrozumieniu, podając Ishi Tibowi dłoń.
    - Dzięki za wszystko. Wygląda na to, że wróciłem na dłużej, więc cieszę się, że mogłem odnowić przynajmniej jedną ze starych znajomości. - Ukłonił się. - Jestem Twoim dłużnikiem, ale miejmy nadzieję, że nigdy nie będę się musiał odpłacać. - To powiedziawszy, Terry uśmiechnął się i przewiesił E-11 przez prawe ramię. Lewe zajął futerał z quetarrą (i apteczką). Mężczyzna przez chwilę rozważał nawet pozostawienie cennego instrumentu pod opieką handlarza, jednak coś mówiło mu, że nie może tego zrobić. Westchnął. Bez obciążenia walczyłby kilka procent skuteczniej. Cóż, mówi się trudno...

    - Komu w drogę... - Zaczął, podchodząc do Saf. - Czas na nowy gatunek, skopmy kilka zmutowanych tyłków. Proponuję się spieszyć, dopóki jesteśmy na morfinie, możemy wykrzesać z organizmów nieco więcej niż zwykle.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-05-22 19:52:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Leiv się w sumie wkurwił. `Jak można być tak nieostrożnym dupkiem, i narażać całą zgraję ludzi, którzy chcą mu pomóc?! Mam już pewność, kto białasów na nas ściągnął w Minii, ale będzie czas się z nim za to rozliczyć`. Przez chwilę naszła go ochota, by zgarnąć nagrodę za Rodneya po prostu chwytając go i odstawiając do gildii, ale zrezygnował z tego pomysłu. Był pewien, że Axel by mu pomógł go schwytać i przetransportowć bez mrugnięcia okiem dowiadując się o nagrodzie - ale nie mógł się na to zdecydować, nie gdy poznał Saf. No i wiedział, że będąc obcym miałby problemy z odebraniem nagrody, a Axel mógłby go poprostu wydymać idąc po nią samemu. Ciężka sprawa.

    Nie, to był zły pomysł, zresztą Leiv nigdy nie krzywdził... niewinnych istot, tym bardziej nie chciał pomagać w żaden sposób Imperium. Po zastanowieniu, sam nie wiedział co podesłało mu ten pomysł do głowy i poczuł wyrzuty sumienia, takie działanie nie było w jego stylu. Fakt, pomaganie buntownikom i działanie nie dla zysku też nie - wszystko, przez pojawienie się Saf. Albo jej urok tak na niego zadziałał... A może używała na nim swoich sztuczek Mocy? Nie był ekspertem w sprawie Jedi, ale znał ich niektóre przynajmniej możliwości. Starał się emocje w sobie stłumić, aby Kel Dorka i marna imitacja Jedi nie wyczuli jego rozterek.

    Domyślał się, że Rodney nie wie o nagrodzie. `Pewnie by mu samoocena o dziesięć punktów do góry podskoczyła` zaśmiał się w duchu tak naprawdę bez humoru. Podszedł do Saf, i zakładając, że tylko oni dwoje znają swój ojczysty Kel Dorski zwrócił się do niej, aby nie słyszała ich reszta. Nawet, jeśli korzystała ze swojego uroku by go wykorzystać, stosuje swoje Jedi sztuczki, w sytuacji w którą się wplątał była mu teraz potrzebna. Bardzo jednak nie chciał, by koło Rodneya na tej stronie Holonetu pojawiła się jego gęba i okrągła sumka. No i chciał wierzyć, że Saf nie bawi się nim w ten sposób, bo to by go po prostu dobiło, po tylu latach w końcu spotkał kobietę swojej rasy, do której poczuł coś... coś więcej niż sympatię.

    - Moja droga, mamy kuźwa, przepraszam za język, problem. Nasz kochany, jak go ładnie Axel nazwał, Machajkij - speszył się i dodał - bez obrazy dla Ciebie oczywiście, choć przyznasz że jest... fajtłapowaty... Wracając, machajkij chyba dużo dla Imperium znaczy. - to mówiąc pokazał jej stronę w Holonecie - Nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, że przy takiej sumce możemy mieć niedługo na ogonie pół przestępczego światka Coruscant, więc tym bardziej musimy się streszczać - a na koniec dodał - Myślisz, że jesteśmy śledzeni?

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-05-22 21:56:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Jedi poderwał się z miejsca i podszedł do Saf.
    - On jest blisko. Możemy się zmywać w przeciwnym razie będzie tutaj gorąco. Co robimy? Jest nas dwóch, możemy go `przywitać` jednak wyczułem że aura mocy wokół niego jest bardoz silna. Być może jest silniejszy od nas obojga.

    Następnie zmierzył wzrokiem Leiva, sygnalizując w ten sposób że zbliżają się kłopoty. W jego oczach zauważył coś podejrzanego. Podejrzewał co. Zapewne Kel Dor myślał że to on sprowadza na nich te kłopoty.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-05-23 08:48:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    -Krzywy - Terry usłyszał (w poprzednim poście podszedł do Jedajki, ale nic nie zrozumiał .

    Terry skrzywił się, słysząc, jak Cath zwraca się do Saf w obcej mowie, prawdopodobniej ich rodzimej. Był ciekaw, co mężczyzna chciał przed nim ukryć. Pozostawało mieć nadzieję, że nie chodziło o nic, co dotyczyłoby jego samego bezpośrednio. A na przyszłość... uczyć się języków.
    - E chu ta. - Zaklął w huttyjskim, uśmiechając się w stronę Kaysona. Ishi Tib prawdopodobnie zrozumiał jego irytację. Odeszła ona jednak szybko w niepamięć, gdy ludzki Jedi podszedł do grupy. - Kim jest on? - Zapytał, zakładając ręce na wysokości piersi i mierząc mężczyznę spojrzeniem.

    LINK
  • Leiv Hen

    pgkrzywy 2009-05-23 09:37:00

    pgkrzywy

    avek

    Rejestracja: 2008-11-12

    Ostatnia wizyta: 2013-08-18

    Skąd: Warszawa

    Kel Dor wzdrygnął się -Jakie `on`, co jest grane? i patrzył wyczekująco to na Saf to na Rodenya. Był już gotów opuścić sklep.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-23 21:51:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    Słysząc co Leiv miał jej do przekazania, Saf po raz pierwszy wyglądała na przestraszoną.
    - Jesteś pewien, że chodzi o Rodneya? To dziwne, że Imperium tak nagle wystawiło za niego nagrodę. Może jest kimś więcej, niż nam się wydaje?
    Saf słysząc Rodneya, uśmiechnęła się. W końcu zaczął wykorzystywać swoje zdolności. Oby nie było dla niego za późno. Moc była w nim silna, lecz Saf czuła, że jak w wielu innych przypadkach, może się co do niego mylić. Mógł równie dobrze być jedynym użytkownikiem Mocy, w okolicy tak więc mogła nie mieć porównania z innymi. Z pewnością jednak miał większy potencjał od niej. Musiał się nauczyć z niego korzystać. Leiv też.
    - Nasz Mroczny Jedi obserwuje nas od walki w Kantynie. Na szczęście uniknął wezwania szturmowców. - wstała i wyjęła z pod płaszcza linę. - Myśli, że jestem byłym padawanem. Ukrywam się w Mocy, tak więc nie wie że jestem w pełni wyszkolona. Będziemy mogli go zaskoczyć, kiedy dojdzie do walki.
    Przełożyła miecz świetlny do ręki i powiedziała.
    - Chodźmy w stronę mostu. Musimy się tam dostać, przed świtem. Musimy się również zająć tym Inkwizytorem. Nie może odnaleźć Enklawy.
    To była długa noc. Saf cieszyła się, że zaraz się skończy. Chociaż czuła, że może nie doczekać ostatniego świtu w jej życiu.

    Jeżeli nie chcecie nic od Kaysona, to po prostu napiszcie że wybiegliście za Saf.

    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-05-23 21:57:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney wyczuwał nerwową atmosferę i rosnące napięcie. Czuł w mocy jak inkwizytor zbliża się do nich z każdą chwilą. Jedi kiwnął głową na Kel Dora i powiedział:
    - Ruszajmy się. Czas nas goni.

    Rodney wyszedł ze sklepu za Saf.

    LINK
  • Terry Salvano

    Befree 2009-05-24 13:10:00

    Befree

    avek

    Rejestracja: 2009-05-03

    Ostatnia wizyta: 2009-07-28

    Skąd:

    - To wspaniale, że sobie wszystko wyjaśniliśmy, wspaniale, że wszyscy wiemy, kim jest Wasz przyjaciel Inkwizytor i wspólnie zaplanowaliśmy spotkanie z nim. - Warknął Terry, z dezaprobatą kręcąc głową. Wątpił, że w ten sposób uda im się dotrwać do świtu. Chaos był dobry tylko wtedy, gdy on go wywoływał. - Jeszcze raz dzięki. - Rzucił w kierunku Kaysona. - Do zobaczenia... Mam nadzieję. - To powiedziawszy, ruszył w kierunku wyjścia ze sklepu. Idąc, zerknął na śpiącego Chadra-Fana. "Bezużyteczny gryzoń."

    Wyszedłszy z budynku, Terry zdjął E-11 z ramienia, chwytając go pewnie oburącz. Jednocześnie poprawił futerał - założył go na siebie tak, jak gdyby był to plecak. W ten sposób pojemnik w ogóle nie ograniczał swobody jego ruchów.
    - Niektórzy z nas mogliby okazać się bardziej przydatnymi w ewentualnej walce, jeśli wiedzieliby, co ich czeka... - Rzucił w eter, krytycznym spojrzeniem mierząc Saf. "Znał" Jedi dopiero kilka godzin, ale już teraz mógł stwierdzić, że strasznie go irytowali. Gdzie ta legendarna, szeroko opisywana mądrość. Rozsądek. Gdzie ten genialny zmysł taktyczny i nieocenione zdolności przywódcze, tak bardzo cenione w okresie wojen klonów? Terry nie czuł nawet ułamka ich działającej cuda prezencji i wpływającego na wszystkich podległych autorytetu.

    Legendy, jak to zwykle bywało, zdawały się nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością.

    LINK
  • MG

    Bolek 2009-05-24 16:53:00

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2024-05-22

    Skąd: Inowrocław

    - - Nie chciałam was straszyć Morcznym Jedi. - powiedziała Saf, biegnąć w stronę mostu, w strugach deszczu. Okolica była wyludniona. Musieli być bardzo blisko. Jakieś dwadzieścia minut temu wszyscy opuścili sklep Kaysona. - I tak byście mu nie dali rady. Tylko ja mogę się z nim równać. - mówiła dalej, cały c czas biegnąc. - Jeżeli dojdzie do walki, macie się za mną nie oglądać i dobiec do wejścia do podziemi, pod mostem. - przystanęła, rozglądając się. Dokładnie wyczuła przypływ Mocy. Ktoś próbował wedrzeć się do jej umysłu i odnaleźć informację o siedzibie rebeliantów. Na szczęście wyparła go. Teraz próbowała wykryć wroga. - Jest blisko i sam. Musimy się spieszyć. Próbuje wyssać z nas wiedzę o lokacji bazy.

    Nagle Leiv poczuł. jakby do głowy weszła mu cała koparka i zaczęłą odgarniać ziemię, próbując dokopać się do ważnych informacji ( Użycie Mocy 39>17 Wola). Próbował wydrzeć Inkwizytora z głowy, lecz nie mógł nic zrobić. W ułamku sekundy Mroczny Jedi, dowiedział się, że grupa zmierza do mostu, a dalej do podziemi.

    Rodney Core doznał podobnego uczucia, lecz Jedi wiedział zbyt mało, żeby Inkwizytorowi na coś przydały się te informacje (30>20).

    Terry Salvano również został "zbadany" przez łowcę. Lecz znalazł te same informacje, co u Leiva, tak więc nie grzebał w jego głowie już dłużej.

    Grupa biegła dalej, aż doszli do mostu. Druga strona była zablokowana blokadą stworzoną z różnej wielkości blach, drutu kolczastego i innych rzeczy pod ręką.
    - To tutaj. Cath, przywiąż linę, po wschodniej stronie mostu. - powiedziała dziewczyna, rzucając mu długą linę. - Axel, pomóż mu jak tylko potrafisz. Rodney zostań przy mnie. Inkwizytor zaraz tu będzie.
    Wydawała rozkazy z niezwykłym wojskowym tonem. Widać było, że się boi spotkania z Mrocznym Jedi. Włączyła miecz świetlny i stanęła w typowej postawie Soresu. Jej zielony miecz świetlny, był gotów do walki. Jej dusza też. Rodney poczuł, jak dziewczynę wypełnia Moc. Otaczające ją kamyki zaczęły się powoli unosić.


    LINK
  • Rodney Core

    Foleb 2009-05-24 19:17:00

    Foleb

    avek

    Rejestracja: 2007-12-13

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd:

    Rodney obszedł Saf za plecami, jednym ruchem wyciągając własny miecz. Obok zielonej klingi Saf, rozbłysła niebieska poświata.
    - Jestem z Tobą - rzekł Rodney stając w pozycji gotowej do ataku. Dłonie Core`a zacisnęły się na rękojęści miecza świetlnego.
    Jego oczy uważnie śledziły każdy zakamarek okolicy. Jedi, uświadomił sobie że pierwszy raz spotka się z ciemnym Jedi. Nadszedł ten moment kiedy jego zdolności są wystawione na poważną próbę.
    "Zaskoczymy go".
    Mijały sekundy. Chwila. To tylko chwila.
    Rodney poczuł że inkwizytor, zaraz się ukaże. On i Saf, są gotowi.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..