Kanały znajdują się pod cała powierzchnią planety i z racji tego, jak Coruscant przez tysiąclecia było rozbudowywane, istnieje ich wiele poziomów.
Wejście do sieci kanalizacji jest surowo zabronione. Było tak zarówno w czasach CSF, jak i obecnych szturmowców, stanowiących władzę w Centrum Imperialnym.
Tutejsze kanały, jak i na wielu innych planetach są brudne jak tyłek Hutta i wypełnione... no cóż... ekskrementami miliardów mieszkańców IC.
Nie istnieje żadna mapa wskazująca na układ tej, jakby nie patrzeć niesamowicie skomplikowanej konstrukcji, rozwijanej przez wiele tysiącleci istnienia zindustrializowanej powierzchni. Łatwo się pod nią zgubić, a historie o dawno zaginionych stworzeniach zamieszkujących te podziemia, odstraszają nie jednego bohatera.
---------
Saf zeskoczyła w dół. Jej nogi wylądowały po kostka w... no cóż "kupie". Chociaż wolałaby użyć innego słowa. Nikt nigdy nie powiedział, że bycie Jedi jest przyjemne. Popatrzyła w górę i czekała, aż Leiv, następnie Terry, a na końcu Rodney zeskoczą na dół.
Dokładnie wiedziała w którą stronę iść. Bardziej jednak martwiły ją zakłócenia w Mocy. Nie były jednak powodowane obecnością inkwizytora.
- Trzymajcie się blisko. Pilnujcie się nawzajem. Rodney do mnie z przodu. Chłopaki, wy pilnujcie tyłów. Uważajcie. Jest strasznie ślisko.
Ruszyła do przodu biegiem. Jej szata falowała za jej nogami, a miecz świetlny w gotowości znajdował się w jej ręce. Oczywiście wyłączony.
Było niesamowicie ciemno. Światła w tej części kanałów musiały paść już podczas Wojen Unifikacyjnych. "Jakież to licho musiało tu wyewoluować?" - zastanowiła się.
Jeżeli chcecie coś powiedzieć, to piszcie. Jeżeli nie, to w poście napiszcie, że biegniecie za dziewczyną.