Pewnie, że szkoda, ale nie da się niestety zjeść ciastko i mieć je ciągle na talerzu. Mniej więcej od końca zeszłego roku zaangażowałem się w działalność Bastionu i nie mam zamiaru teraz z tego rezygnować. Technika idzie do przodu, razem z jej dostępnością. W okresie Mrocznego widma nie miałem w ogóle Internetu, a przy Ataku klonów korzystałem z modemu. Były to okoliczności sprzyjające nieświadomości i idąc do kina nie wiedziałem zupełnie co mnie czeka. W połowie grudnia 2002 roku założyli mi jednak stałe łącze, dzięki któremu po prostu muszę być ze wszystkim na bieżąco. Wiem, że film sporo na tym straci, ale z drugiej strony nie tego złego co by na dobre nie wyszło. Obecnie mam okazję rozmawiać z fanami, wymieniać sie z nimi uwagami, a także tworzyć własne wersje wydarzeń - to jest bardzo ciekawe doświadczenie i chyba rekompensuje ewentualny brak wielkiego zaskoczenia w kinie w 2005 roku. W końcu nikt mnie do niczego nie zmusza - gdybym rzeczywiście pragnął się odseparować, to bym to zrobił. Uważam jednak, że to nie miałoby wielkiego sensu, dobrze jest jak jest.