Gdy wchodziło się do mieszkania po prawej był aneks kuchenny. Po lewej drzwi do łazienki. Naprzeciw wejścia wielkie drzwi na balkon z którego rozcierał się widok na planetę. Następnie w głąb po lewej pojedyncze łóżko oraz szafa. Wszystko było tak jak się tego spodziewał.
Rozłożył ubrania z walizki na półki i wyszedł na balkon. Po raz kolejny napawał się widokiem miasta. Nie przeszkadzał mu szum oraz swąd spalin. Jedyne co go dziwiło to fakt, że w stolicy Imperium było tak wielu przedstawicieli innych ras. Nie tyle co mu to przeszkadzało, a peszyło bo przyzwyczajony był do stałego widoku ludzi.
Nie miał zbytnio żadnych zajęć ani celu na dzisiejszych wieczór, dlatego postanowił odprężyć się w jakiejś kantynie. Taksówkarze brali wiele kredytów za swoje usługi, więc postanowił nie brać udziału w jakiejś drogiej imprezie.
Viner wsiadł do turbowindy upewniając się uprzednio czy ma broń przy sobie. Nie miał zamiaru jej używać, ale śmierć rodziców pozostawiła na nim zbyt duże znamię by móc chodzić nieuzbrojonym. Podszedł do taksówki.
Do jakiejś dobrej i taniej kantyny- zawołał i wsiadł do taksówki.
Zawieziono go do Coruscant-> Kantyna Gruba Minia.